• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie stać mnie na Cordon Bleu - o zawodzie kucharza mówi Grzegorz Nakrajnik

Anna Gryszkiewicz
5 listopada 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Nz. Grzegorz Nakrajnik, szef kuchni restauracji White House w Sopocie Nz. Grzegorz Nakrajnik, szef kuchni restauracji White House w Sopocie

Przez dwanaście lat był szefem kuchni sopockiego Rozmarynu, później prowadził kuchnię restauracji Fellini zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku, od czerwca jego kulinarny styl mogą sprawdzać goście White House zobacz na mapie Gdańska. O wydawaniu 12 tysięcy obiadów w Stoczni Gdańskiej, niespełnionym marzeniu o Le Cordon Bleu i gęsinie na Św. Marcina rozmawiam z Grzegorzem Nakrajnikiem.


Jaj oceniasz poziom trójmiejskiej kuchni?



Właściciel White House ma ambicję stworzenia najlepszej restauracji w Trójmieście. Jest to możliwe?

Mam świadomość ogromnej konkurencji, w okolicy znajduje się około 100 punktów gastronomicznych. Ale tak, jest to możliwe... o ile sam właściciel nie będzie mi przeszkadzał (śmiech).

W czym właściciel może przeszkodzić szefowi kuchni?

Właściciele często chcą uczestniczyć w tworzeniu dań. Niestety, układanie menu nie polega na przejrzeniu książki kucharskiej i wybraniu pozycji od przystawki do deseru. Nad nową kartą pracuję nawet trzy tygodnie, podczas gdy obowiązuje ona dwa, trzy miesiące. Zresztą, właściciele myślą zazwyczaj bardziej komercyjnie. Większość obiektów w okolicy jest dzierżawionych i trzeba je jakoś utrzymać. Stąd czasem pojawia się konflikt między podejściem komercyjnym, jakościowym i tym, co zawsze będzie względne - gustem.

Do restauracji wprowadzacie ideę slow food. Jak wygląda proces otrzymywania rekomendacji?

Ogólną zasadą, którą przyjęliśmy, jest bazowanie na bardzo dobrych produktach, gdzie skład chemiczny po prostu nie istnieje. Na przykład, dzięki berlińskiemu pośrednikowi Havelland, możemy mieć u siebie francuską pierś z kurczaka supreme. Tego rodzaju mięso podawane na różowo naprawdę rozpływa się w ustach. Serwujemy też glazurowaną gicz jagnięcą w kaszubskim miodzie lipowym z pestkami dyni, ziarnem żyta i puree morelowym. Sami pieczemy chleby, przerabiamy konfitury, robimy domowy smalec, twarogi czy masło. Do dekoracji używamy ziół od tutejszej pasjonatki zielarstwa - Zofii Zienkiewicz z firmy Lawenda. Jest niezwykła, potrafi wyhodować nietypowe krzyżówki. Ostatnio dostaliśmy pieprzowo-egipską odmianę mięty. To tyle, jeśli chodzi o produkty i jakość slow food. Formalnie otrzymywanie rekomendacji odbywa się w ten sposób, że po zgłoszeniu się do warszawskiej organizacji Slow Food i zamieszczeniu oficjalnej wkładki do menu, przyjeżdża do nas anonimowa komisja. Anonimowość jest ważna, bo musimy trzymać jakość przez cały czas. Prócz tego ważny jest też czas pracy na stanowisku szefa kuchni danej restauracji. Musi to być minimum rok, choć zdarza się, że nazwisko kucharza jest znane w świecie gastronomii i komisja decyduje się na przyznanie rekomendacji wcześniej.

  • Małże Św. Jakuba z daktylami w Porto i boczniakiem ostrygowatym
  • Własnoręcznie robione praliny z marcepanem i likierem
  • Karmelizowany ananas z lodami pistacjowymi w sezamie i pianą malinową
  • Lody z dyni hokkaido na carpaccio z jelenia z oliwą chrzanową


Wyglądasz na szefa kuchni, który uwielbia towarzystwo swoich klientów. Często wychodzisz na salę?

Jeśli tylko mam możliwość. Ale jestem bardzo aktywnym szefem, a moja aktywność polega przede wszystkim na gotowaniu. Od kilkunastu lat spędzam na kuchni około czternastu godzin dziennie. W tygodniu robię sobie jeden dzień wolny, żeby odpocząć, bo moment dekoncentracji skutkuje błędem, a na nie nie lubię sobie pozwalać.

A pozwalasz na demokrację w kuchni?

Jeśli jestem pewien smaku, do którego doszedłem, nie potrzebuję konsultacji z innymi kucharzami. Bywają jednak chwile zwątpienia i wtedy siadamy z moim zastępcą i razem próbujemy coś wymyślić. Są przecież takie rodzaje potraw, którym dobra rada nigdy nie zaszkodziła.

Szkoliłeś swoje umiejętności za granicą?

Jest pewna historia, którą mam okazję czasem powtarzać przy okazji wywiadów takich jak ten. Obsługiwałem kiedyś imprezę dla diwy operowej w Warszawie. Była tam jej przyjaciółka, też śpiewaczka operowa, która zapytała mnie - byłem wtedy bardzo młodym chłopakiem - czy nie chciałbym wyjechać do Austrii pracować w restauracji jej męża Toskańczyka. Spodobało mi się. W przyśpieszonym trybie musiałem nauczyć się podstaw włoskiego i w 1995 roku wyjechałem do Salzburga. W tym czasie w Polsce mało kto wiedział co to jest mozzarella czy oliwa z oliwek. Na początek poznałem 30 czy 40 rodzajów makaronów. Wszystkie spisałem na kartkach i zacząłem się uczyć. Przez cztery lata nauki w polskiej szkole gastronomicznej nie nauczyłem się tyle, co tam.

Jak oceniasz poziom szkół gastronomicznych? Coś się zmieniło?

Patrząc na dzisiejsze wyposażenie szkół myślę, że zmieniło się sporo. Wszędzie stal nierdzewna, piece konwekcyjne. Szkoda tylko, że nauczyciele to w większości teoretycy. Brakuje spotkań z szefami kuchni, takiej bezpośredniej inspiracji. Wiem, że niedługo otwiera się prywatna szkoła kucharska w Brzeźnie. Tam uczniowie będą mogli w pewnym momencie wybrać sobie mistrza sztuki kulinarnej, z którym spędzą najwięcej godzin lekcyjnych. To świetny pomysł. Sam chciałem pójść kiedyś do Le Cordon Bleu, ale tam kurs kosztował 20 tys. funtów. Wysłałem nawet zapytanie. Dostałem odpowiedź: Tak, oczywiście, zapraszamy... ale 20 tysięcy trzeba było wpłacić, więc szybko odpuściłem temat (śmiech).

Wiem, że w White House masz swoich wychowanków. Uczą się gotować, czy sprzątają?

Oczywiście, że gotować. Miałem kiedyś praktyki na stołówce w Stoczni Gdańskiej. Wydawaliśmy obiady dla 12 tys. osób. I tam rzeczywiście mieliśmy tylko sprzątać. To głupota. U mnie uczą się posługiwać nożem, przechowywać i segregować żywność. Nie gotują dla gości restauracji, ale gotują dla zespołu. Zdarzało się, że ci najpilniejsi po czasie okazywali się lepsi od kucharzy. Ale na to trzeba zapracować. Ktoś ostatnio powiedział, że kucharz to w tej chwili najbardziej medialny zawód, ale myślę, że w kuchni nie da się pójść na skróty. Poza tym smaku nie da się nauczyć. Albo się go ma, albo nie. I trzeba umieć tańczyć - wszystkim nowym uczniom robimy taki chrzest... muszą zatańczyć. Zdarzają się też śpiewający wirtuozi (śmiech).

Od 9 do 25 listopada bierzecie udział w akcji "Gęsina na Św. Marcina". Jakie gęsie przysmaki zaserwujecie?

Stworzyliśmy 3-daniowe menu. Na przystawkę podamy dojrzewającą pierś z gęsi z okrasą i pianą z czerwonej kapusty. Włoski akcent będzie wyczuwalny w risotto z esencją z gęsiny z opieńkami i udami. Rosół na gęsi gotowany przez dwanaście godzin nada mu bardzo silnego aromatu. Główne danie to pierś z gęsi gotowana w niskiej temperaturze z puree z brukwi i kasztanów, a do tego brusznica z porem.

Festiwal Szefa

GĘSINA NA ŚW. MARCINA

Podczas tegorocznej, czwartej edycji festiwalu, blisko 50 najlepszych polskich restauracji rozsianych w całej Polsce będzie od 9 do 25 listopada serwować gęsinę w wydaniu autorskim. W każdej z wybranych przez Slow Food restauracji będą w tym okresie serwowane przynajmniej 3 dania na bazie gęsiny. Do tego dołączy specjalnie sprowadzone z Węgier dla tych lokali wino St. Martin z Benedyktyńskiego Opactwa w Pannonhalmie. Odbędą się również warsztaty degustacyjne w wielu miastach Polski, konkurs na najlepszy restauracyjny przepis i promocja gęsiny podczas "Salone del Gusto" w Turynie.




Wśród trójmiejskich restauracji zaangażowanych w akcję znalazły się:

White House, Restaurant & Lounge, Sopot, Plac Zdrojowy 2
Restauracja Metamorfoza, Gdańsk, ul. Szeroka 22
Hotel Focus Gdańsk,Gdańsk, ul. Elbląska 86
Restauracja Kokieteria, Gdańsk, ul. Tokarska 6


Opinie (108) ponad 10 zablokowanych

  • ..

    "I trzeba umieć tańczyć - wszystkim nowym uczniom robimy taki chrzest.."

    bez komenatrza...zapatrzony w siebie buc, który nikogo nie szanuje...

    • 15 7

  • JAK TO MAWIAJĄ.....WEŁNA NIE WEŁNA ABY D..PA PEŁNA :))))) (1)

    Dobre....."szlachta je a nie wpier..a-tego hasła nie słyszalam :). Aby zjesc taka porcje nie opłaca sie brudzic garnka,patelni :)

    • 6 7

    • Tobie się nie opłaca, ale innym się opłaca. I dlatego inni wyglądają na zadbanych ludzi a ty pewnie masz sporą nadwagę, bo musisz się nażreć tak, że nie możesz się ruszać. Żenujące.

      • 1 3

  • Piana z malin....lody...

    tez moge tak podac w domu-moje maliny w słoiku to dopiero są bez chemii :)))) z planatcji na wsi w szczerym polu gdzie psy d...i szczekaja :)

    • 3 4

  • Najlepszy Szef Kuchni w 3 Mieśćie!!!! (4)

    Teraz widać jaka jest zazdrość kolegów z branży gastronomicznej, te prymitywne komentarze świadczą że Wy nadal będziecie lepić pierogi, a takie osoby jak Grześ, będą w zaliczać się do najlepszych kucharzy w Polsce, powodzenia , i pozdrawiam !!! Polecam White House..... Najlepsza restauracja w Sopocie :)

    • 6 17

    • Ta, szef kuchni. Chyba szef pomywaczy. Zobacz co po wpisaniu twojego adresu e-mail mówi google - jesteś za młody na szefa kuchni to raz (chyba, że mowa o budce z kebabem w jakiejś zapyziałej dzielnicy). A dwa - szef kuchni pracuje a jak nie pracuje to praca go szuka a nie on pracy. To by było na tyle.

      • 5 0

    • adas ty szefem nigdy nie bedziesz

      moze grzesiowi udalo sie wybic bo potrafil swoja perfidna natura zwiesc kilku uznaczacych ludzi ktorzy go wypromowali a tobie brak inteligencji i sponsora no chyba .ze romanowi wpadniesz w oko

      • 1 1

    • NIE WIESZ CO MOWISZ [PISZESZ]

      ZASTANOW SIE DLACZEGO TAKIE ZERO STALO SIE DLA ciebie guru?kompleksy?brak wiary w siebie ?czy trudnosc okreslenia opcji seksualnej?moze porada u psychoanalityka ci pomoze

      • 0 1

    • Grzegorz

      Dlaczego już nie jest szefem kuchni w White House ?? bo go wywalali ! pozera i nie roba jednego. Pół godziny układa jeden talerz do zdjęcia w trojmiasto.pl, a w rzeczywistości nic nie robi tylko chodzi i się mądrzy !

      • 1 0

  • Bravo Grześiu !!!! (2)

    To zdecydowanie Najlepszy Szef kuchni w Trójmieście, dowodem tego są opinie krytyków kulinarnych, artykuły w najlepszych magazynach i gazetach, program telewizyjny, ale dla Nas najważniejsze są opinie Naszych Gości którzy rozkoszują się kuchnią Grzegorza, Jesteśmy dumni że pracujemy z takim Szefem kuchni jak Ty!!!!

    • 5 15

    • (1)

      Premia uzależniona od pochwał ?

      • 2 1

      • praca uzaleziona od pochwał...to, że się tu wypowiadacie i bronicie waszego szefuncia to świadczy tylko o poziomie...gdyby był taki dobry jak tu o nim piszą , to pracownicy nie znizali by sie do tego poziomu , żęby go tu bronic i zachwalać...

        • 4 0

  • Pierwsze przykazanie gastronomi. (3)

    1.W kuchni nic się nie może zmarnować.

    • 8 3

    • (2)

      Bo? Jak coś jest niedobre albo stare, przeterminowane to dlaczego ma się nie zmarnować? Takie myślenie ciułacza-restauratora, że nic nie może się zmarnować może doprowadzić jedynie do długich sesji na klopie (w najlepszym razie). Nie polecam.

      • 1 1

      • Bo? Bo wszystko kosztuje. (1)

        I każdy produkt może mieć drugie życie:)
        A konsument wciągnie wszystko,byle dobrze przyprawione:)

        • 0 3

        • No i co z tego, że kosztuje? Na zdrowiu i dobrym smaku się nie oszczędza. Konsument wszystko wciągnie? Powiedz to właścicielom restauracji, które splajtowały (a do tego często konsumenci uzyskiwali odszkodowania), bo serwowały coś, czego nawet bezdomnemu psu bym nie podał. Więc nie rozśmieszaj mnie, że konsument wszystko wciągnie, bo są ludzie, którzy nie tylko od razu się zorientują, że jedzą coś nieświeżego...nie wspominając o tym, że od razu czuć czy coś jest świeże, rozmrożone czy po prostu stare i zepsute.

          • 1 0

  • szef kuchni - profesjonalista (3)

    jestem dostawcą, wiele kuchni miałem okazje obserwować od zaplecza i trochę się w życiu napatrzyłem... Współpracuję z White Hause w Sopocie i bardzo to sobie cenię.
    Szef Kuchni - Grzegorz Nakrajnik to solidny człowiek, a kucharz pierwsza liga, w jego kuchni to widać słychać i czuć. Restaurację White Hause tworzą bardzo ambitni ludzie, i szczęście że takie miejsce w naszym Trójmieście mamy!
    ...a w kuchni są takie zapachy, że się wychodzić nie chce :)
    pozdrawiam profesjonalistów

    • 6 15

    • to pochwal sie z jakiej firmy jestes dostawca

      ???

      • 1 0

    • ty tez gej (1)

      solidny czlowiek?ty biedaku jeszcze widac solidnych ludzi nie poznales,no moze w waszym swiecie tacy to solidni .miernoty ale podobno szeowie kuchni kombinuja z dostawcami placi ci w naturze czy normalnie mamona?

      • 2 0

      • haha

        no jasne , że w naturze...umawiają się na zapleczu po dostawie...

        • 2 0

  • ło jezu (2)

    A na tych zdjęciach to nie wygląda na jedzenie tylko na jakąś dekorację. Po co mi pięknie przystrojony talerz, na którym niewiele nadaje się do jedzenia. A tak poza tym to porcja chyba dla jakiegoś małego pieska bo dla dziecka to też za małe.

    • 4 11

    • (1)

      Widzisz, nie każdy jest paździerzem, który musi mieć na talerzu 3 schabowe i 2kg ziemniaków, żeby się najeść.

      • 4 3

      • Od razu ze skrajności w skrajność...

        A ja nie lubię pitu-pitu na talerzu. Można zjeść dobrze, smacznie, elegancko - a przy okazji syto. Nie ma nic gorszego niż uczucie, że jedzenie jest smaczne jak cholera, tylko właśnie się skończyło, a apetyt pozostał.

        • 3 0

  • Borys (3)

    Smieszne są te komentarze,ktos chce cos zrobic w polskiej gastronomi a każdy to krytykuje!Miałem nie raz przyjemność zdegustowania karty PANA GRZEGOZA i jestem zdumiony fanazyjnym smakim to jest coś niesamowitego że moge jadać dania na poziomie *michelin nie wyjezdzajac z trójmiasta,a co do porcji małych to tak jest wszedzie na swiecie restauracjach na poziomie bo to jest schemat tych dan bo JA lubie odkrywać coś nowege w smakach i artyzmie dania!A jak ktoś chce się najesc to niech idzie na kotleta schabowego i góre ziemniakow!Przeczytałem tu wiele dziwnych opinii kucharzy i innych osób jesteście dla mnie smieszni i tak naprawde jesteście guano zjadami widzacymi tylko swoj czobek nosa i dlatego Francja jest potęgą kulinarną,a Polska jest gdzieś na samym dnie tabeli kulinarnej!O cencie najpierw swoje zdolnosci kulinarne znając życie pracujecie i jadacie w barach mlecznych i nie dziwie sie wam dlaczego tak krytykujecie,bo nic w życiu nie osiągneliście i nie osiągniecie!Jesteście żałośni i jak najwięcej takich GRZEGOŻY a może polska gastronomia bedzie ceniona w swiecie!!!

    • 3 12

    • autoobrona?

      cos mi sie zdaje, ze sam swoj swego tylka broni, a nie ma czego szczerze mowiac.

      • 2 0

    • Gwiazdka Guide Michelin, ech ta fantazja ;)

      Proszę Cię.

      • 1 0

    • Jak na takiego „światowca” pisz staranniej

      • 0 0

  • KUCHARZU !!! (1)

    Grzegorz każe Ci przed sobą tańczyć, Ja wymagam tylko
    żebyś przede mną uklęknął... BECAUSE I'M KIND!

    • 12 0

    • szubi-dubi-du

      słyszałam, że w nastepnej edycji U can dance udział wezmą praktykanci Pana Grzegorza, z pewnościa będę na nich esemesowała

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane