• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dominika Kulczyk: mogę pozwolić sobie na komfort szczerości

Marta Nicgorska
22 kwietnia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Tonia Ugwu: piękna Nigeryjka z Trójmiasta
Dominika Kulczyk na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego, zaraz po spotkaniu ze studentami. Dominika Kulczyk na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego, zaraz po spotkaniu ze studentami.

Bizneswoman, założycielka i prezes Kulczyk Foundation. Prywatnie córka Jana i Grażyny Kulczyków oraz matka dwojga dzieci. W "Kobiecej gardzie" rozmawialiśmy z Dominiką Kulczyk po jej spotkaniu ze studentami Uniwersytetu Gdańskiego.



Marta Nicgorska: W pani życiu duże zmiany.

Dominika Kulczyk: Na lepsze.

Działa pani w rodzinnej firmie Kulczyk Investments, kilka miesięcy temu założyła pani fundację Kulczyk Foundation i została jej prezesem. Jak się pani odnajduje w nowej roli?

Odnajduję się bardzo dobrze w każdej roli, gdy jestem sobą. Człowiek robi najlepiej to, co jest dla niego naturalne. Sprawdza się w roli zawodowo i prywatnie, gdy niczego nie udaje, kiedy może pozwolić sobie na komfort szczerości.

Do tej pory pani nie mogła?

Każdy, kto zajmuje wysokie stanowisko, kto jest osobą publiczną, w jakiejś mierze musi "grać". Etykieta i salonowe życie bywają męczące, ale nie mogę powiedzieć, że mam tego dosyć. To na salonach kształtuje się polityka i duży biznes, ale gdybym miała tylko w takim świecie funkcjonować, nie czułabym się komfortowo.

Nie jest już pani księżną, nie jest pani żoną. Mimo zawirowań w życiu prywatnym czuje się pani kobietą spełnioną?

Myślę, że kobiety nie definiuje to, czy jest żoną, czy nie. Tak samo tytuł księżnej. Nie jest istotne kim tytularnie jesteśmy, ale jacy jesteśmy. W życiu ważne jest to, czy człowiek robi to, co przynosi mu satysfakcję, w czym się realizuje, z czego czerpie radość. Czuję się kobietą spełnioną, bo robię to co kocham.

Ma pani urodę, pozycję zawodową, pieniądze. Osiągnęła już pani chyba wszystko?

Nie mam wszystkiego i nigdy nie będę miała, dzięki Bogu. (śmiech)

Po co pani "Kulczyk Foundation" ? Jest potrzebna do szczęścia?

Fundacja nadaje ramy wszystkim działaniom, jakie do tej pory podejmowałam. Od lat pomagam, włączam się w działalność filantropijną, ale chcę to robić jeszcze bardziej intensywnie. Jestem już na to gotowa, mam wyklarowane plany i wizje pomagania strategicznego, a do tego jest niezbędna instytucja, która będzie działała razem ze mną.

Osoby publiczne, gwiazdy, celebryci angażują się w działalność charytatywną, by ocieplać swój wizerunek. Pani także?

Jest wiele rzeczy, które wywołują negatywne emocje związane z moją osobą. Finanse są środkiem do spełniania celu, jakim w tym wypadku jest wspieranie najuboższych i promowanie idei pomagania. Skupiam się na tym, co mogę zrobić sensownego, komu pomóc, kogo zainspirować. Staram się nie zauważać przykrych komentarzy, nie brać ich do siebie, nie analizować. Koncentruję myśli na konkretnych celach.

Kulczyk Foundation już jest krytykowana, że powstała po to, by podbudować rodzinny image, by pokazać światu jaki wspaniały jest pani tata.

Ta fundacja to dowód na to, jak bardzo poważnie moja rodzina traktuje zaangażowanie społeczne i mądre pomaganie. Uważam, że ktoś, kto zarabia duże pieniądze, ma obowiązek moralny dzielenia się swoim sukcesem. Chcemy inwestować w ludzi, dać im szanse na własny rozwój, na zmianę warunków życiowych. Stworzyłam tę fundację, by udzielać pomocy w sposób wyrazisty i transparentny.

Kontrowersje budzi to, że na temat pomocy, z jaką spieszy Fundacja, powstają reportaże. Nie boi się pani etykietki, że to fanaberia?

Program telewizyjny to narzędzie, a nie cel sam w sobie. Dzięki niemu mam szansę co tydzień pokazywać setkom tysięcy Polaków jak mądrze pomagać i promować ideę wspierania tych, którzy tego potrzebują. Jeśli nawet co setny widz po obejrzeniu programu postanowi komuś pomóc, zostać wolontariuszem czy wesprzeć finansowo jakąś fundację, to będzie to oznaczało, że program osiągnął swój cel.

Jest pani jedną z najbogatszych kobiet w Polsce, więc ma pani czym się dzielić. Jak na pani apel mają odpowiedzieć ludzie niezamożni, studenci, z którymi się pani spotkała na Uniwersytecie Gdańskim, aby zarazić ich ideą pomagania i wolontariatu?

Pomaganie nie jest tylko przywilejem i obowiązkiem ludzi zamożnych. Pomoc może nieść każdy na co dzień. Nie potrzeba dużych pieniędzy, żeby pomóc sąsiadce przenieść z piwnicy worek ziemniaków. Wystarczy ruszyć się z kanapy, rozejrzeć dookoła i pomóc choćby osobom starszym. Małymi rzeczami można zmieniać świat.

Brzmi idealistycznie...

Wierzę, że każdy jest w stanie pomagać. Każdy z nas może robić ważne rzeczy na swoją własną skalę. To kwestia perspektywy. I nastawienia.

Dlaczego nie pomaga pani tu w Polsce, tylko pokonuje tysiące kilometrów, by nieść pomoc na Filipinach czy Madagaskarze?

Biorąc pod uwagę kryterium zamożności, Polska jest na 39 miejscu wśród 187 krajów. Po 25 latach przemian politycznych i gospodarczych Polska jest przykładem sukcesu, a stopa życiowa statystycznego Polaka znacznie się podniosła. W Polsce chyba się już nie zdarza, żeby samotna matka żyła z sześciorgiem dzieci na ulicy. To jednak nie oznacza, że w Polsce nie ma biedy. Także w Polsce moja rodzina od lat jest zaangażowana w projekty pomocowe.

To taka strategia, żeby wspierać kraje rozwijające się?

Jadę z reguły tam, gdzie nie stworzono żadnych mechanizmów pomocowych, które pomogłyby ludziom rozwiązać prawdziwe problemy; gdzie nie ma polityki społecznej, ani polityki ochronnej państwa.

Jak je pani wybiera?

Na początku szukam najbardziej efektywnych, skutecznych i przejrzystych fundacji, wysoko ocenianych w rankingach światowych. Szukam obszarów, gdzie możliwe są do realizacji tematy infrastrukturalne, budowa szkoły, drogi, mostu, studni czy biblioteki. Przez cztery miesiące udzieliliśmy wsparcia jedenastu takim projektom, w ośmiu miejscach nagraliśmy reportaże.

Po takiej wyprawie wraca pani usatysfakcjonowana? Przecież pani działalność to tylko kropla w morzu potrzeb.

Ale ma tej kropli nie być? Kropla drąży skałę. Z tych wypraw wracam bardzo zbudowana - motywacją i pasją wolontariuszy, ale i tych, którym pomagamy.

Nie ma pani poczucia, że wyjeżdżając coś pani po drodze traci?

Zawsze coś tracisz, i coś zyskujesz. Życie jest bilansem plusów i minusów.

Zapytam wprost: nie ma pani wyrzutów sumienia, że jedzie pani pomagać innym dzieciom zostawiając swoje własne?

Byłam z dziećmi przez ostatnie dziesięć lat, bardzo intensywnie, i uważam to za genialne doświadczenie. Ale dzieci są coraz większe, zaczynają chodzić swoimi drogami. Gdy wyjeżdżam, zostają pod opieką ich taty i taki kontakt jest dla nich bardzo ważny. Z obojgiem rodziców spędzają czas po połowie. Oczywiście, gdy wyjeżdżam, to tęsknimy za sobą, ale po powrocie, radość jest ogromna. Chociaż wracam zmęczona, mam dużo siły i energii w sobie. Mogę góry przenosić. Wiele kobiet rezygnuje ze swoich planów, zasłaniając się dziećmi. A ja chcę dążyć do swoich marzeń, bo myślę, że dzieci są dużo bardziej szczęśliwe, widząc szczęśliwą mamę. Mam nadzieję, że takie nastawienie zainspiruje ich do realizacji swoich marzeń.

Nie warto się poświęcać dla dzieci?

Poświęcenie to w ogóle bardzo złe słowo. Nie wolno dzieci obciążać takim poczuciem, że rodzic nie zrealizował się w życiu przez nie. Nie można wychowywać dzieci w poczuciu winy, że zrezygnowało się z czegoś dla nich. Część rodziców wypomina dzieciom latami czasy opieki, sugerując niejako, że mają do spłacenia jakiś dług.

Była pani szczęśliwa jako dziecko widząc stale zapracowanych rodziców?

Mama była z nami, ze mną i z bratem, przez czternaście lat, więc nie miałam żadnego niedosytu w kontaktach na linii rodzic-dziecko. Jestem ogromnie dumna ze swoich rodziców. W życiu nie chciałabym, aby byli inni.

Rodzice dawali pani swobodę? Akceptowali życiowe wybory?

Sinologia [Dominika Kulczyk jest absolwentką sinologii, czyli studiów poświęconych językowi i kulturze Chin - dop. red.] była dla nich szokiem. Nikt nie przypuszczał, że wybiorę taki kierunek studiów. Rodzice niczego mi nie zabraniali, stawiali na rozwagę, choć przyznam, że mocno wybijali mi z głowy pomysł na zawód reportera wojennego.

Opinie (108) 4 zablokowane

  • (11)

    Widzialam kawalki jej programu jak gdzies na swiecie pomaga, buduje szkoly, kopie studnie. Co za zenada. Pokazuja jak domina 3 razy machnie lopata i mysla, ze ludzie to lykna. Nie wyglada mi na szczera w tym co robi. Ludzie pomagajacy w krajach trzeciego swiata nie sa tak wyczesani i czysto ubrani jak dominisia. Tam jest brud, pot i lzy. A kulczykownie tylko szpilek przy tej lopacie brakujem. Dla mnie zenada roku. Fajnie miec komfort szczerosci jak sie ma tatusia najbogatszego w polsce z ktorym kazdy sie w biznesie liczy. Jak ja z pracy wykopia to kase na inne zajecia ma. Wiec plawiac sie w luksusie i spiac na pieniadzach tatusia mozna miec komfort czegokolwiek.

    • 75 19

    • Skąd tyle jadu ?????? :(

      Masakra tego typu komentarze.
      Współczuję. To musi być trudne i smutne być przepełnionym takimi złymi uczuciami i zawiścią....
      Na dodatek do tak wspaniałej osoby.
      Pani Dominiką jest człowiekiem o wielkim sercu, kobietą otwartą na świat, wrażliwą i niesamowicie pracowitą. Zaraża dobrem i inspiruje.
      Dla mnie wzór - chciałabym być taka.
      Miłość nie wojna ludzie ..... - p l e a s e

      • 0 0

    • (9)

      Pewnie, że dla niej dać milion to jakbyś Ty dała 100 zł. Pytanie, czy Ty dałaś 100 zł, albo chociaż twoje dziecko dostało od Ciebie tę stówkę i dało na potrzebujących. Pewnie, że chodzi o ocieplenie wizerunku i pewnie sporo w tym hipokryzji, ale zaglądanie komuś do kieszeni i wypisywanie żądań (żeby ubrała się biedniej, dała więcej, nie gadała o tym w mediach) też jest hipokryzją. Nie jesteś lepsza od niej, jesteś tylko biedniejsza.

      • 12 19

      • (2)

        a co cie interesuje czy ja dalam stowke czy piec zlotych? Nie ja "pomagam" ludziom z trzeciego swiata pieknie uczesana i umalowana w dobrych ciuchach. Mialam do czynienia z wolontariatem. I wiesz jak ci prawdziwi wolontariusze wygladaja? Nie tak jak Pani Kulczyk;) I wierz mi, ze gdyby wyskoczyli w takich wdziankach, tak zrobieni i spelnieni to lokalsi zabiliby ich smiechem. Jak mowisz o biedzie i niby pomagasz to nie brzecz przy tym bizuteria z diamentami. Rozumiesz te subtelna roznice? I niewazne, czy moje dziecko dalo stowe czy nie. Szanuj sytuacje tym ktorym "pomagasz", nie kol ich w oczy swoim bogactwem. Kupienie tanszych ubran i nie swiecenie tak pieniedzmi tatusia naprawde wiele nie kosztuje. A chocby to dopiero poprawia wizerunek. Tak Kulczykowna jest po prostu nieszczera, nieautentyczna w tym o czym tak trabi.

        • 15 0

        • (1)

          Przepraszam, ale z Twojej wypowiedzi bije niechęć do ludzi bogatych, a nie troska o komfort ubogich. Ja tam pani Kulczyk nie znam i nie popieram, pewniew duchu zazdroszczę góry pieniędzy, ale żeby zaraz złorzeczyć na strój w którym wystąpiła na spotkaniu ze studentami UG? Ani ten strój ekstrawagancki, ani studentów można nim zdołować. A że garsonka kosztuje pewnie tyle co moja szafa z zawartością - ma to wydaje na głupoty. Nie wiem dlaczego to miałoby być gorsze wydawanie niż skarmianie pas kawiorem, albo latanie do parku helikopterem. Wszyscy bogaci wydają pieniądze na głupoty niewyobrażalne dla biedniejszych. Nawet kupienie butów za 400 zł jest dziwne dla kogoś kto ma 1200 na rękę, albo przeżywa dzień za 1$. A takie buty ma co druga panna z klasy średniej, a tu mówimy o córce jednego z top 10 najbogatszych Polaków. Zabronimy jej jeździć S-klasą, czy odpalać część kaay na biednych? Bo my nie mamy? No nie mamy.

          • 2 6

          • Mylisz pojęcia

            bogactwa i szczerości a o tym ostatnim był ponoć ten wywiad.

            • 4 0

      • A skąd ty wiesz jaka jest osoba (lepsza czy gorsza od kulczyk) która pisała tamten komentarz?? (4)

        To jest dopiero hipokryzja oceniać kogoś po komentarzu.

        • 16 5

        • zakładając, ze komentarz jest szczery, bo anonimowy (3)

          to poglądy czyjeś da się ocenić

          • 2 7

          • Dlaczego każda jolka i mariolka nie grzeszy rozumem...? (2)

            • 9 4

            • Uważasz, że Twoja wypowiedź to szczyt intelektu, erudycji i dobrego wychowania? Skoro stać Cię tylko na taki komentarz, to wniosek o Twej kondycji nasuwa się sam. Nie wiem skąd upodobanie do tego typu autoprezentacji.

              • 0 3

            • a dlaczego Jolka nie może przyjąć, że opinia jest szczera

              a gdy zna się opinie człowieka, to można już o nim coś powiedzieć.?
              jeśli udziela się wywiadu, to właśnie po to, by zaprezentować siebie,
              by coś o sobie powiedzieć, by czytelnicy m.in.mogli wyrobić sobie zdanie o tej osobie

              • 2 3

      • własnie - o co chodzi....tej ładnej pani z wywiadu

        • 1 0

  • szacunek

    Sensowna kobieta , zrównowazona z głową na karku. Tylko brać przykład. Klasa bez celebryckiej sodówki.

    • 0 1

  • I od tego powinno się zaczynać każdy dzień. Słowa p. D. Kulczyk "Człowiek robi najlepiej to, co jest dla niego naturalne. Sprawdza się w roli zawodowo i prywatnie, gdy niczego nie udaje, kiedy może pozwolić sobie na komfort szczerości."

    Czytaj więcej na:
    http://deluxe.trojmiasto.pl/Dominika-Kulczyk-moge-pozwolic-sobie-na-komfort-szczerosci-n78896.html#tri

    • 0 0

  • Z tą urodą to przesadziliście.... (2)

    Z której strony widać tą urodę ?
    Bo jakoś mam problem z doszukaniem się - raczej uroda poniżej średniej...

    • 17 1

    • Bo o kobiecie nie wypada napisać inaczej, zwłaszcza kiedy jest bogata, wtedy nawet stara i brzydka będzie opisywana jako piękna i to ten przymiotnik na pierwszym miejscu przed wszystkimi innymi.

      • 1 0

    • od strony karty kredytowej

      Wiesz, ta pani mogłaby kupić (albo zniszczyć) taki portalik jak Trójmiasto miedzy śniadaniem a lunchem więc zawsze to lepiej napisać coś miłego, a i dziennikarz ma nadzieję na jakiś staż, a kto wie, moze nawet wspólny wyjazd w celu udokumentowania ile to dobra niesie Kulczyk Fandejszyn

      • 6 0

  • Spójrzcie na sprawę w taki sposób:
    Pani Dominika ma dość pieniędzy i możliwości żeby nie robić NIC albo zajmować się tylko biznesem i powiększaniem swojej fortuny. Nie musi jeździć po krajach trzeciego świata, nie musi budować studni i szkół. Jeśli by tego nie robiła, nigdy nie posypało by się tyle negatywów i nikt by tej pani nie wytykał za ile kupiła bluzkę czy buty. Była by poważaną businesswoman i większość z osób które tu się wypowiadają pewnie by o niej nawet nie usłyszała...
    Czy ta Pani na swojej działalności zarabia, czy się "lansuje", czy jak ktoś napisał "ociepla wizerunek rodziny" to już jej sprawa, najważniejsze jest to, że POMAGA
    i ludzie do których jeździ są jej za to wdzięczni i z pewnością ich życie będzie łatwiejsze i choć trochę szczęśliwsze. To chyba liczy się najbardziej i odrzućmy zawiść i pomówienia, bo nikt z nas jej osobiście nie zna i nie mamy prawa jej oceniać bo tatuś ma niby powiązania z sb, bo się dorobili nieuczciwie, bo ma żakiet z 7tyś, a przed domem stoi statek kosmiczny. Nie wiem jak jest naprawdę, ale w większości podobnych przypadków taka paplanina ma niewiele wspólnego z prawdą.
    Natomiast o wiele łatwiej pomówić i wytykać- bo nam jest gorzej, bo jesteśmy biedniejsi, bo nie mamy takich możliwości- to chociaż trochę na nią naplujemy, poczujemy się lepiej jak zejdzie trochę jadu niech sobie nie myśli ...
    Spójrzcie w swoje życie, czy nie macie sobie nic do zarzucenia ? Unosicie się na ziemią i nad głową macie aureolę ? Bogactwo to nie stan konta czy posiadania, bogactwo to miłość w sercu i czynienie dobra. Wszyscy jesteśmy równi i wszyscy mamy takie same możliwości. Dziecko z Faweli może stać się milionerem a dziedzic fortuny biedakiem. Prawdziwe Bogactwo jest w sercu i tylko od nas zależy czy będziemy powiększać naszą "fortunę" czy pluć na innych i użalać się nad sobą.

    • 3 2

  • żenada ....

    ...najprościej zmieszać z błotem jak zawsze,czepcie się najbliższych samorządowców za podwyżki swych pensji,za idiotycznie wydane pieniądze podatników-ona wydaje ze swoich, daje wędkę a nie rybę,pewnikiem najlepiej jak by wam dała...

    • 1 3

  • Siano z Relaxow

    Siano z butow, co tu duzo mowic. Szczerosc? Co ta kutwa salonowa moze wiedziec o szczerosci. pitolenie o Szopenie. Tyle w niej szczerosci co w moim portwelu obecej waluty. Mam to w d*pie

    • 2 2

  • Ojciec nakradł ( inaczej pisać nie można w latach 90 tch )

    Zamiast cicho prowadzić biznesy ze wstydu nie wychylać się ,Stary uważa teraz że zarobił uczicwie a córka może zacząć rozdawać ochłapy przez co stanie się sławna na całą Polskę za pół darmo. żenada najpierw okradli nasz kraj teraz pomagają w Afryce w POlsce 30% dzieci nie je posiłków rególarnie bo jest bieda. POprostu żenada roku !!!!!!! i jeszcze Pani dziennikarka któa wchodzi w d*pę Pani wielkiej Dominice. WSTYD że dzieci złodziei za lat 90 tcy dzić traktuje się jak dobrodziei. Chyba faktycznie warto został złodziejem w tym kraju uczciwie pracujący człowiek jest gnębiony i nikt do niego nie ma szacunku dzieci złodziei są szanowana i nawet jak są brzydkie mówi się .... jest Pani śliczna.

    • 6 1

  • Super sprawa (7)

    A ja lubię oglądać jej program. Fajnie że coś robi dla kogoś, nikt nie naprawi całego świata i nawet jeśli mały procencik "taty kasy" wyda na dobry cel, to chyba dobrze, no nie? Czy może lepiej byłoby gdyby w ogóle nie pomagała, bo przecież kasę ma od ojca i powinna siedzieć cicho...

    • 20 34

    • czyli jak ukradnę ci kasę, dam 0.1% tej kasy córce (3)

      i córka da ją potrzebującym to jest wszystko cacy?
      Zadziwają mnie ludzie za których myśli telewizor, najgorsze jest jednak w tym to że taka osoba ma prawo głosu i na dodatek chętnie z niego korzysta bo myśli że wszystko wie o polityce mimo że czerpie wiedze tylko z 1 książki.

      • 13 0

      • Jej stary ukradl ci kase? (1)

        polski hejt ma sie dobrze.

        • 0 2

        • a kasa publiczna to nie moja?

          • 0 0

      • no zgadza sie ale my juz niemamy wpływu na to ze kradli wczesnie

        nikt ich nie rozliczy bo nawet teraz obecna władza na to nie pozwoli!! Ale mamy wpływ na to by nie kradli teraz i mozemy niepozwolic by obecna władza nas wiecej nieokradała wykopac ich od stołków na wyborach.zaczynajac od eurokoryta

        • 0 2

    • OK (1)

      Niech pomaga.Tylko po co odrazu program w TV?

      • 3 0

      • Ale co ci przeszkadza ten program?

        Nie chcesz, nie ogladaj, zmien kanal.

        • 0 0

    • dokladnie jestem za inawet niesą dlamnie wazne powody tylko ile wydaje na pomaganie innym

      lepiej niech daja niz by mieli nic niedawac a to czy robia poto by sobie ego podpudowac sumienie uciszyc czy reklame zrobic to jest dla ludzi powierzchownych.bo dlamnie bardziej wartosciowa jest babcia emerytka co da na biedne dzieci 1zł niz milioner co wyda 100milionów

      • 3 1

  • każdy, kto twierdzi że pieniądze szczęścia nie dają, jest albo bardzo bogaty albo skrajnym hipokrytą (17)

    • 68 8

    • Pieniądze szczęścia nie dają (9)

      Nie jestem hipokrytką, nie jestem bogata, ale uważam, że pieniądze na prawdę nie dają szczęścia. Wiesz kiedy się o tym przekonałam? Jak ponad rok temu mój 60letni tata zachorował na raka. I powiedziano, że nie ma to leku. I teraz umiera. A my patrzymy na to, i nic nie możemy zrobić. Tylko patrzeć, jak cierpi i umiera. I po co tu pieniądze? Nawet gdybym była miliarderką, nie mogę tutaj nic poradzić. Pieniądze szczęścia mi nie dadzą ...

      • 7 6

      • tylko odpowiedz sobie na pytanie czy zachorowałby na raka gdyby miał kasę? (3)

        ponad połowa zachorowań na raka to złe odżywanie. Gdyby miał kasę i by go było stać na jedzenie eko albo swojego ogrodnika i swoją zagrodę jak to w zwyczaju mają bogaci to może by wcale nie zachorował.
        Po za tym obecnie testuje się dużo leków, popytaj na AM młodych lekarzy bo oni są bardziej chętni do współpracy.
        Możesz też zastosować kilka naturalnych metod, które są potwierdzone przez naukowców jak np. kurkuma, która leczy raka przełyku (poleca ją np. prof. jastrzębski z UM na swojej stronie internetowej). Radzę za to odpuścić sobie wszelkie homeopatie bo szkoda kasy na to.

        • 3 3

        • dlatego jestem za płatnymi studiami skoro takich tumanów mamy co sie jeszcze tą głupotą chwalą (2)

          Wielu milionerów zmarło na raka i żadne pieniądze im nie pomagała .Były nawet reportaże latali swoimi prywatnymi samolotami po całym świecie od kliniki do kliniki stosowali wszystkie mozliwe metody także te które były jeszcze niezatwierdzone jako nowość i nic im nie pomogło.Możesz mieć miliony i tak umrzesz na raka !!Nikt do tej pory nie udowodnił co jest przyczyna ale cymbał z UM twierdzi ze on wie tylko nikt go do Nobla nie chce zgłosić ! Tak pieniądze szczęścia nie dają bo nie są od tego tylko od osiągania celów Nie trzeba mieć pieniędzy by być szczęśliwym.Dzięki tej córki Kulczyka były by szczęśliwe gdyby miały obojga rodziców i jak widać miliony im nie pomogły by bili razem!!
          Ale można kupić miłość bo miłość to kobieta a ta gotowa jest sie sprzedać za określoną cenę i pokochać milionera marzy każda .Facet umówi sie z każda która się mu spodoba może byc biedna ,kobieta z bezrobotnym juz nie!

          • 2 7

          • czytaj ze zrozumieniem bo ręce opadają

            żywność ma bardzo duży wpływ na twój organizm a tym na wskaźnik zachorowalności na nowotwory - dlatego napisałem 'ponad połowa' . Ponad połowa oznacza że nie jest to 100%, czyli że są też inne przyczyny chorób nowotworowych. Po za tym zauważ że wśród bogatych ludzi też jest dużo ludzi, którzy się źle odżywiają bo i lubią niezdrową żywność i biorąc pod uwagę że są też inne przyczyny zachorowań to oznacza, że bogaci także chorują i nigdzie nie napisałem że jest inaczej. Mają jednak więcej możliwości bo stać ich na zdrową żywność i mogą wyeliminować część z głównych przyczyn.
            Nie rozumiem zupełnie o co ci chodzi o tych lekarstwach na raka, nie napisałem nigdzie o jakiś cudownych lekarstwach, a tylko wspomniałem o metodach jakie są obecnie.
            Przeczytaj 10x jak nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.

            • 1 0

          • No jasne, bo te młodzieniaszki sponsorowane przez stare baby to z miłości z nimi są :)

            • 0 0

      • (4)

        przepraszam z góry za gruboskórność, proszę nie odebrać tego jako deprecjacja Twojego bólu związanego z chorobą Ojca ale stosowne środki pomogłyby na przeniesienie Taty do Heidelbergu, gdzie jest na tamtejszym Uniwersytecie Medycznym jeden z najlepszych oddziałów onkologicznych; zapewniam że wiem co mówię. Oczywiście wszystko jest kwestią posiadanych środków, bo tam słowo "empatia" ma dość płytkie znaczenie.

        • 6 2

        • (3)

          Steeve Jobs też by się wyleczył gdyby miał trochę więcej pieniędzy?

          • 5 3

          • Steve Jobs przegrał walkę z chorobą, ponieważ zbyt długo wierzył w "medycynę" alternatywną.

            • 0 1

          • czytałem biografię Jobs'a, interesowałem się tą sprawą i w mojej ocenie Jobs nie podejmował wszystkich możliwych działań, aby przeżyć. Jobs chciał odejść. Oczywiście nie musisz się zgadzać z moją tezą ale polecam lekturę jego biografii i bliższe przyjrzenie się etapom choroby Jobs'a.

            • 1 0

          • Powiedzmy tak - jeśli masz pieniądze, dużo pieniędzy, możesz chociaż próbować

            nie mając pieniędzy masz bardzo nikłe szanse.

            • 2 0

    • (3)

      bardzo ulatwiaja zycie i otwierają wiele możliwości, spelniaja zachcianki ale szczęścia nie kupisz.

      • 14 1

      • a o jakim szczęściu mówisz? (1)

        • 3 3

        • Oczywiście że same pieniądze szczęścia nie dają , ale mu dopomagają

          • 2 0

      • szczęścia się nie kupi, jednak biednemu trudniej odczuć szczęście

        • 4 2

    • oczywiście że dają i ta pani jest tego doskonałym dowodem (1)

      Gdyby nie pieniądze tatusia ta pani byłaby nikim, a tak - jest S P E Ł N I O N A ;)

      • 34 3

      • i ma komfort

        • 15 0

    • tak, to prawda, że realizuje się dzięki pieniądzom ojca. Podejrzewam, że pojęcie odpowiedzialności zawodowej, stresu i problemów prozy życia, jest tej Pani obce. Ale może to i lepiej, że omijają ją te problemy; daj jej Panie Boże jak najwięcej;)

      • 8 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane