• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ilona Felicjańska: przewartościowałam swoje życie

Marta Nicgorska
22 sierpnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Tonia Ugwu: piękna Nigeryjka z Trójmiasta
Ilona Felicjańska odwiedziła Gdynię, gdzie promowała swoją książkę. W wywiadzie-rzece szczerze opisała wzloty i upadki swojego życia. Ilona Felicjańska odwiedziła Gdynię, gdzie promowała swoją książkę. W wywiadzie-rzece szczerze opisała wzloty i upadki swojego życia.

Niegdyś top modelka, fotomodelka, II wicemiss Polonia, jedna z czołowych kobiet polskiego show-biznesu. Dziś mówią o niej "upadła gwiazda". Ilona Felicjańska opowiada w "Kobiecej gardzie" o swoim uzależnieniu i popełnionych w życiu błędach. O tym, jak znalazła się na życiowym zakręcie i jak dzięki temu przewartościowała swoje życie.



Z Iloną Felicjańską spotykamy się podczas Nadmorskiego Pleneru Czytelniczego w Gdyni. Promuje tu swoją książkę "Cała prawda o ...". Wywiad-rzeka, którego jest bohaterką, wprowadza czytelnika w każdy zakamarek jej życia, wyjaśniając jak uzależniła się od alkoholu i jak popełniła błąd, który przekreślił wszystko w jej życiu. Podczas rozmowy zaskakuje bezpośredniością i swobodą, z jaką opowiada o swoim uzależnieniu, terapiach.

Marta Nicgorska: Bywa pani czasem w Trójmieście?
Ilona Felicjańska: Rzadko. Lubię Sopot i kiedyś przyjeżdżałam tu od czasu do czasu. Rok temu zaproszono mnie na Sopot Fashion Days. W tym roku nie znalazłam się na liście gości.

Persona non-grata?

Zostałam wykluczona z pewnych kręgów. Ale cieszę się, że idę własną drogą. Wpadłam do Gdyni, by promować swoją książkę "Cała prawda o".

O Ilonie Felicjańskiej w roli celebrytki, matki, żony i kochanki?

Cała prawda o mnie.

Jest pani ekshibicjonistką?

Nie, jestem gadułą!

Ta książka to pani pomysł?

Nie, to wydawnictwo przyszło do mnie z propozycją. W sumie to trafili na odpowiedni moment, bo ja akurat zabrałam się do pisania nowego rozdziału swojego życia. Wszystko w życiu ma swój czas i to była właśnie ta chwila, aby podsumować 20 lat życia w show-biznesie i 40 lat życia. Ten wywiad-rzeka zamyka pewien etap, który nie był usłany tylko różami...

Nie ma róży bez kolców... Robiła pani błyskotliwą karierę, odniosła sukces w konkursie piękności, który otworzył drzwi do świata mody i telewizji, pracowała jako modelka dla najlepszych projektantów, bywała na salonach. Miała sławę, pieniądze i męża milionera. Gdzie tu kolce?

Kolce... jak wiele ich było. Brak biologicznego ojca, trudne życie rodzinne, niedowartościowanie, kompleksy, krytyka dookoła. Przecież ja ciągle byłam oceniania i stale musiałam coś komuś udowadniać!

Kompleksy? Wicemiss Polski i top-modelka? Co mają powiedzieć zwykłe kobiety?

No pewnie! Miałam nawet kompleks małej miejscowości, z której pochodziłam. Bardzo chciałam, aby wszyscy byli ze mnie zadowoleni, a wciąż wytykano mnie palcami. Czułam się "inna" i było mi trudno. Męczyła mnie przeciętność i bylejakość, zawsze byłam aktywna, chciało mi się zawsze "bardziej" angażować, robić coś "ponad" i myślę, że przez to narażałam się na komentarze. Moja mama też, niestety, nie pomagała mi budować poczucia własnej wartości. Zawsze twierdziła, że jestem cudowna, ale nie umiała tego okazać.

Była dla pani wzorem kobiety?

Wychowała mnie w przekonaniu, że rozwód to zło, że nie można się rozwieść, bo dzieci potrzebują obojga rodziców. A ja widziałam, że ona się męczy w swoim małżeństwie i miałam poczucie winy, że przeze mnie rezygnuje ze swojego szczęścia. Miała przyjaciela Leszka, ale nie odeszła do niego. Może też trochę się bała zostawić dom i mojego ojczyma, bo w końcu przyjął ją z dzieckiem.

A pani nie bała się zostawić męża?

Bałam, ale w końcu rozwiodłam się. Dużo przeszłam zanim zrozumiałam, że nie można żyć, udając. Strach bardzo ogranicza człowieka, paraliżuje, powoduje, że tkwimy w miejscu lub się cofamy, wpadamy w depresje, uzależnienia.

To strach wpędził panią w alkoholizm?

W uzależnienie nie wpada się nagle. To proces, który trwa i się pogłębia. Najpierw piłam w towarzystwie, okazjonalnie. Sama zaczęłam sięgać po alkohol dopiero po urodzeniu dzieci. Było mi źle, odeszłam z pracy zawodowej, czułam się niedowartościowana. Osobom wrażliwym ciężko czasem uporać się z emocjami i zaakceptować rzeczywistość. Brak zrozumienia - zwłaszcza ze strony partnera - brak rozmowy, wsparcia, wspólnej pasji, sprawił, że zaczęłam sobie nie radzić. Wegetowałam. Wstawałam i kładłam się spać przekonana, że nie będę już nigdy szczęśliwa, czekałam tylko aż położę dzieci spać, by znów się napić. W pewnym momencie kieliszek wina stał się lekiem na całe zło, ale była to tylko pozorna ucieczka od problemów.

Co jest pani większym wrogiem: alkohol czy strach?

Alkoholu nie mogę przestać się bać. To mój wróg numer jeden. Zaakceptowanie rzeczywistości jest najważniejsze.

Nawet rzeczywistość bez własnych dzieci u boku?

To była dla mnie najtrudniejsza decyzja, jaką musiałam podjąć. Mąż postawił mi przed rozwodem warunek, że chłopcy zostają z nim. Zagroził wojną, że pogrąży mnie jeszcze bardziej.

Oddała pani dzieci bez walki?

Nie chciałam narażać ich na wielomiesięczną, wyniszczającą walkę z udziałem mediów. To był początek mojej abstynencji, a stres związany z kolejnymi rozprawami mógłby pchnąć mnie do alkoholu. A ja już wiedziałam, że moi synowie potrzebują przede wszystkim trzeźwej matki. Rozwód był mi potrzebny, żebym mogła zamknąć ten ciężki etap życia, dlatego przystałam na jego warunki.

To musi bardzo boleć...

Nauczyłam się z tym żyć. Po rozwodzie nie odebrano mi i nie ograniczono praw rodzicielskich. Dzieci mieszkają z ojcem, ale mam z synami dobry i stały kontakt. Jestem wolna, szczęśliwa, a dzieci potrzebują szczęśliwych rodziców. Myślę, że teraz jestem lepszą mamą, niż byłam wcześniej, gdy z ich ojcem tworzyliśmy rodzinę.

Widziała się pani w roli kury domowej?

W roli kury kochającej i kochanej jak najbardziej! Chciałam poświęcić się dla domu, dla dzieci. I jak poznałam Andrzeja myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi.

A nie chciała pani być księżniczką na ziarnku grochu?

Wymyśliłam sobie życie jak w bajce, szukałam ideałów i rycerza na białym koniu, sama też chciałam być bez skazy, ale życie pisało własną bajkę. Przyniosło wiele rozczarowań i porażek.

Kiedy przyznała się pani do swojego uzależnienia, naraziła się na ostrą krytykę, utratę wizerunku. Media trąbiły o pani alkoholizmie. Straciła pani wielu znajomych i przyjaciół.

Przyznanie się do problemu z alkoholem było trudne nie tyle przed innymi, co przed samą sobą. Uzależnienie i wypadek samochodowy "pod wpływem" przekreśliły mój wizerunek i dorobek. Ten moment, gdy znalazłam się na życiowym zakręcie, pokazał mi ilu mam prawdziwych przyjaciół, kto był mi naprawdę bliski, a kto utrzymywał ze mną kontakt, bo było mu to na rękę. Przyjaciół nie traci się wtedy, gdy popełni się błąd. Prawdziwi przyjaciele są blisko zawsze i śpieszą z pomocą właśnie w tych najtrudniejszych w życiu momentach, w chorobie.

Ale stoczyła się pani na samo dno...

Alkoholizm to choroba trudna i śmiertelna, w której każda uzależniona osoba musi dotknąć dna, aby zrozumieć, że ma problem. Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale przyznam, że alkoholizm wiele mnie nauczył: nie krytykować, nie oceniać innych. Wszyscy przecież popełniamy błędy. Najważniejsze to umieć je zrozumieć i więcej ich nie powtórzyć.

Straciła pani źródła dochodów, nagle urwały się zlecenia. Podobno nie miała pani na chleb.

To było trudne doświadczenie. Nie mieć kasy i jednocześnie kupę długów do spłacenia. Były dni kiedy miałam w portfelu 10 złotych.

Niektórzy mówią, że zaczęła pani otwarcie mówić o swoim nałogu, by znów wrócić na pierwsze strony kolorowych gazet. Ma pani parcie na szkło?

Nie obchodzi mnie co mówią i myślą inni. Wiem jedno: nie chcę przybierać póz. Przewartościowałam swoje życie i dziś chcę dzielić się tym doświadczeniem, chcę być ambasadorką kobiet uzależnionych, kobiet, które potrzebują wsparcia i pomocy. Angażuję się w akcje kobiece - profilaktykę zdrowia. Wzięłam udział w cichej kampanii "pamiętaj o samokontroli" apelującej do kobiet, by zadbały o siebie w kontekście chorób nowotworowych.

Śledzi pani na pewno modę, obserwuje polskie modelki, które robią międzynarodową karierę. Oczami wyobraźni widzi pani tam czasem siebie?

Patrzę na dziewczyny z zazdrością, ale w tym pozytywnym sensie, i podziwiam. Cieszę się, że osiągają sukcesy, bo wiem, ile trzeba pokory, talentu, odwagi i szczęścia, by robić światową karierę na wybiegu. Niełatwo przetrwać w tej branży, dostać się na szczyt tym bardziej. Niestety ja nie wybrałam tej drogi. Gdy pojawiły się przede mną możliwości robienia kariery za granicą, pracowałam w programie "Na każdy temat". Miałam stałe wynagrodzenie, stabilizację, z anonimowej modelki stałam się rozpoznawalna. Wtedy byłam święcie przekonana, że bycie modelką jest zajęciem tylko na jakiś czas. Teraz myślę inaczej. Zwłaszcza, że powstała agencja Legend Model, z modelkami 35+. Bo moda jest dla kobiet w każdym wieku. Marzę o tym, żeby wrócić do zarabiania jako modelka, bo pozowanie do zdjęć to moja pasja.

A jeśli nie wpadną kontrakty reklamowe, a książka okaże się niewypałem, to...

To trudno. Nie mam ani planu A, ani planu B. Myślę nad kolejną książką w stylu poradnika. I cieszę się z tego, co mi każdy dzień przynosi.

Czego żałuje pani w swoim życiu najbardziej?

Nie żałuję ani jednej sekundy mojego życia, bo wiem, że każda z nich była po to, by stworzyć mnie, Ilonę Felicjańską, taką, jaką jestem dzisiaj. Powiedziałam to Anecie Pondo podczas wywiadu, tak jest zapisane w książce, i to powtórzę każdemu, kto zada mi to pytanie.

Życie zaczyna się po czterdziestce?

Dla mnie - mam nadzieję - zaczyna się ten lepszy i spokojniejszy etap życia, bardziej świadomy. My, kobiety, mamy w sobie dużo siły, tylko nie możemy pozwolić, aby strach nas paraliżował. Trzeba iść swoją drogą, nie poddawać się i być po prostu sobą.

  • Ilona Felicjańska odwiedziła Gdynię, gdzie promowała swoją książkę. W wywiadzie-rzece szczerze opisała wzloty i upadki swojego życia.
  • Ilona Felicjańska odwiedziła Gdynię, gdzie promowała swoją książkę. W wywiadzie-rzece szczerze opisała wzloty i upadki swojego życia.
  • Ilona Felicjańska odwiedziła Gdynię, gdzie promowała swoją książkę. W wywiadzie-rzece szczerze opisała wzloty i upadki swojego życia.
  • Ilona Felicjańska odwiedziła Gdynię, gdzie promowała swoją książkę. W wywiadzie-rzece szczerze opisała wzloty i upadki swojego życia.
  • Ilona Felicjańska odwiedziła Gdynię, gdzie promowała swoją książkę. W wywiadzie-rzece szczerze opisała wzloty i upadki swojego życia.
  • Ilona Felicjańska odwiedziła Gdynię, gdzie promowała swoją książkę. W wywiadzie-rzece szczerze opisała wzloty i upadki swojego życia.
  • Ilona Felicjańska odwiedziła Gdynię, gdzie promowała swoją książkę. W wywiadzie-rzece szczerze opisała wzloty i upadki swojego życia.



Kobieca Garda to cykl spotkań ze znanymi kobietami, przede wszystkim mieszkankami Trójmiasta, ale również jego czasowymi rezydentkami i sympatykami. Ponieważ siła kobiet tkwi raczej w ich mądrości, intuicji i umiejętności bezagresywnego forsowania swojego zdania niż ciele, tytułowa "garda" to właśnie kobiecy, tylko pozornie bierny sposób na męski świat.

Opinie (76) 4 zablokowane

  • (5)

    I to są gwiazdy światowego formatu, które trzeba promować... De Niro przy naszych promowanych gwiazdach miałby kompleksy.

    • 57 2

    • Ok, ale żeby w dziale deluxe?
      Kim jest ta obywatelka? Kogo obchodzą jej głębokie przemyślenia?

      • 23 2

    • Ja wiem, że poziom dziennikarstwa leci na r..., ale poziom tej "sesji zdjęciowej" jest żałosny - lepiej nic nie wstawiać.

      • 19 5

    • rozumiem ze to jest tekst ironia:)

      • 11 1

    • (1)

      wyobrazasz sobie deniro na golasa w lozku z paparazzo? ilonka na to poszla, zrobili sobie zdjecia na golasa, on to przy niej sfotografowal, a ona myslala, ze to nie wyplynie, orzech zamiast mozgu...

      • 16 0

      • laskowy nie włoski

        • 5 0

  • (2)

    bardzo ładna jest p. Ilona. Na zdjęciu 5 wygląda na 20 lat max

    • 19 32

    • Ja myślę, że nawet na 14.

      • 17 3

    • botox u kaszubskiego robi swoje

      • 9 1

  • Ja (2)

    Zaistnieć, żeby być rozpoznawalną, trzepać kasę, ocierać się o celebrytów i nią być. Toż to obłęd. Skromności trochę. Kogo interesuje Pani życie? Równie pustych.....

    • 51 9

    • ja (1)

      Bidulka wykluczona z pewnych kręgów. Wyrazy współczucia. Nie, to wydawnictwo przyszło do mnie z propozycją. Z tragarzami? Tak, akurat przechodzili.

      • 16 1

      • Ryszard Ochódzki

        Prawda to, z tragarzami

        • 11 0

  • Decydenci z MEN to musi być obowiązkowa lektura szkolna dla dzieci lemingów. (1)

    • 39 6

    • nawet ładna babka

      • 5 5

  • Tez napiszę chyba książkę !!! '' Prawda objawiona '' :)

    Potem zrobimy spotkanie w plenerze :))) Był kiedyś fajny film w TV ''Maraton Trzeźwości'' prawie padłem jak zobaczyłem taki tytuł :))

    • 23 0

  • nie ujmując nikomu (3)

    Pani Ilonka jest wysoka kobietą bardzo ładną ale po tej ilości dzieciach i i wysokości to nie tylko jest praca na dużej wysokości ale dla większej ilości już po na pewno bardzo dużej ilości bleh

    • 6 12

    • Aleee ooo cccoooo chossssi? (2)

      • 11 0

      • (1)

        widocznie ma ten sam problem co pani Ilona.

        • 10 0

        • z takimi to każdy ma problem

          • 5 1

  • Matko ta pindzia jest nawet tu? Kobieta w każdym wywiadzie mówi to samo, ze jest silna, ze przewartościowała swoje życie, ze ma nauczkę, a w mediach dalej się poniża. Ile można tego słuchać i ile można to beztalencie..

    • 45 12

  • (1)

    Każde drzewo rośnie jednocześnie w gorę i w dół. Im wyżej sięgasz tym bardziej musisz szukać równowagi w dole.

    • 22 2

    • A to co? - z kalendarza ściennego mądrość, czy z kubka ze straganu za 9,99?

      • 17 8

  • Po co promujecie tą skończoną alkoholiczkę? (3)

    Robi wszystko aby o niej pisano, niekoniecznie pozytywnego. Dno

    • 30 28

    • tę nie tą

      • 4 2

    • fajnie, że jest niepijaca alkoholiczką

      prawie każdy celebryta i polityk to alkoholik,
      pije w zaciszu domowym

      • 8 1

    • Zacznij siebie promować w zastępstwie tej celebrytki

      • 2 2

  • Ekshibicjonistka (3)

    Tak najkrócej można określić tą panią. Czerpie ogromną przyjemność z obnażania swej duszy i ciała. Wymyśla coraz to nowe rzeczy, żeby tylko zwrócić na siebie uwagę i by chciało ja oglądać coraz więcej osób. Raz pisze sprośne rzeczy, raz pokaże cycek, raz opowie o uzależnieniu. Żal mi tylko jej dzieci.

    • 46 9

    • exhibicjonizm to potrzeba wielu osob kierowana przez dwa rozne skrajne motory niedowartosciowanie i proznosc. sa ludzie ktorzy nie potrafia inaczej zyc. kazdy z nas ma troche z exhibicjonisty tyle ze wiekszosc widzi granice swojej prywatnosci i jej strzeze. wszystkie te nowe gwiazdy sa jak lampiony poleci do gory poblyszczy i sie spali. publika potrzebuje albo wciaz nowych gwiazdek albo trwalych autorytetow niezmiennych. Tymczasem o czym marza dzieci? zeby zaistniec. kiedys jaś chcial cos zbudowac, a dzis z dzonem nie pogadasz.

      • 3 3

    • Czep sie tramwaja

      Alkohol to straszna rzecz

      • 4 4

    • A co zazdrościsz jej???

      • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Event w Audi City Gdańsk

warsztaty, dni otwarte

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane