• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nietypowe restauracje. Czego brakuje w Trójmieście?

Aleksandra Sobocińska
28 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
W warszawskiej restauracji Isumi Sushi dania kuchni azjatyckiej zjemy w otoczeniu 100-letnich palm. W warszawskiej restauracji Isumi Sushi dania kuchni azjatyckiej zjemy w otoczeniu 100-letnich palm.

Śniadanie w chmurach, obiad w palmiarni, kolacja w ciemnościach. W Polsce powstaje coraz więcej nieszablonowych, a niekiedy wręcz ekstremalnych restauracji, które klientom oferują znacznie więcej niż tylko dobry posiłek w miłym otoczeniu. Wyszukaliśmy kilka takich miejsc. Jak Trójmiasto wypada na ich tle?



W której restauracji najchętniej zjadł(a)byś obiad?

Dobra kuchnia, modne wnętrze i przyjemna atmosfera to za mało. Za mało, aby poczuć się wyjątkowo, pożegnać rutynę i przeżyć znacznie więcej niż kilka kulinarnych uniesień. Wzruszenie, lęk, ekscytacja - chcemy czuć coraz więcej i coraz mocniej, również podczas posiłku. Trójmiejscy restauratorzy wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klientów i organizują nieszablonowe wydarzenia. Mamy już za sobą m.in. kolację na murawie PGE Areny, śniadanie pod gdyńskim klifem, czy kolację w ciemności. Te niekonwencjonalne wydarzenia cieszą się sporym zainteresowaniem, co ewidentnie świadczy o zapotrzebowaniu na to, co nietypowe. W poszukiwaniu oryginalnych restauracji wybraliśmy się poza Trójmiasto.

W ciemności

Kolację w ciemności możemy zjeść o dowolnej porze w poznańskiej restauracji Dark Restaurant. Serwowane potrawy są dla gości niespodzianką. Jedynym pewnym faktem jest ten, że szef kuchni przygotowuje menu w stylu fusion, zgodne z założeniami slow food. Oczywiście, przed konsumpcją, kelner zbiera informacje od gości dotyczące ich gustów kulinarnych oraz ewentualnych alergii pokarmowych. W trakcie posiłku jest zakaz używania telefonów komórkowych i zegarków fluorescencyjnych. W ciemności wyostrzają się zmysły, sam smak staje się znacznie bardziej intensywny. Posiłek w Dark Restaurant trwa od 1,5 do 2 godzin i kosztuje 120 zł za osobę. W cenie: przystawka, danie główne i deser.

W palmiarni

Mieszkańcy Trójmiasta bywają w palmiarni przy okazji wizyty w Parku Oliwskim, a warszawiacy mogą udawać się do niej każdorazowo, gdy poczują głód. Izumi Sushi mieści się bowiem w mokotowskiej palmiarni, w której dania kuchni japońskiej serwowane są w gąszczu 100-letnich palm. W restauracji zjemy nie tylko sushi, ale również dania azjatyckie w wersji fusion. W 2010 roku restauracja została okrzyknięta najlepszą restauracją sushi za sprawą pierwszego miejsca na I Ogólnopolskim Festiwalu Sushi. Jedzenie w takim otoczeniu naprawdę smakuje wyjątkowo. Przykładowe ceny: kuruma - krewetki na ostro: 63 zł, okoń w sosie cytrynowym - 55 zł, maki sushi set (dla 1 osoby) - 10 futomaki, 6 hosomaki, 6 California maki - 76 zł.

W chmurach

Dinner in The Sky odbywa się przy stole zawieszonym 50 metrów nad ziemią. Posiłek można zjeść tylko w wyznaczonych terminach - mamy już za sobą edycje m.in. w Warszawie, Łodzi, Lizbonie (Portugalia), Apledoorn (Holandia), czy w Londynie (Wielka Brytania). Jednorazowo przy stole mogą siedzieć 22 osoby, które obsługuje 5 osób (w tym kucharz i kelnerzy). Platformę o wymiarach 6 na 2,5 metra można wynająć, dzięki czemu zorganizowanie kolacji czy obiadu możliwe jest niemal wszędzie, zgodnie z gustem klienta - w parku, centrum miasta, czy na polu golfowym. Najbliższa okazja na nietypową konsumpcję nadarzy się 4, 5 i 6 września w Warszawie przy Pałacu Kultury. Lunch in the Sky kosztuje 329 zł/os. i trwa 55 minut, z czego 35 goście spędzą w powietrzu.

  • O tym, co zjedliśmy podczas kolacji w ciemności, dowiadujemy się dopiero po zakończeniu posiłku.
  • Izumi Sushi to podobno największa restauracja sushi w Polsce.
  • Diner in the Sky - goście tej restauracji posiłek jedzą 50 metrów nad ziemią.
  • Jeden ze stolików w Czerwonej Oberży.
  • Drink z widokiem na Warszawę w Panorama Bar & Lounge.
  • Wnętrze Panorama Bar & Lounge.


Obiad z Leninem

Czerwony Wieprz znajduje się w historycznym, socrealistycznym pawilonie typu "Lipsk", podarowanym Warszawie pod koniec lat 60. przed Ericha Honeckera, przywódcę NRD. Restauracja wystrojem nawiązuje do burzliwej historii okolicy, w której działały niegdyś największe fabryki i browary. Sama nazwa pochodzi od historycznej oberży, która działała od XIX wieku aż do II wojny światowej i związana jest z "czerwonymi" klientami lokalu - Leninem, Dzierżyńskim i Marchlewskim. Wizyta w restauracji pozwala na żartobliwą podróż do przeszłości. Czerwony Wieprz był wielokrotnie nagradzany w Polsce i na świecie. Wizyta w restauracji ma walor turystyczny. W menu znajdziemy dania kuchni polskiej oraz krajów, których nie ma już na mapie: ZSRR, NRD, Czechosłowacji i Jugosławii. Za plastry pieczonej piersi kaczej zapłacimy 33 zł, a za duszoną gicz jagnięcą, podaną na puree kalafiorowym z zielonym groszkiem i sosem żubrowym - 54 zł.

Z widokiem

W Trójmieście nie brakuje restauracji z widokiem, o czym pisaliśmy TUTAJ. Podobnie jest w innych miastach Polski. Warszawska Panorama Bar & Lounge nie jest miejscem dla osób z lękiem wysokości, mieści się bowiem na 40. piętrze hotelu Mariott i jest tym samym najwyżej położnym europejskim barem hotelowym. Na miejscu można nie tylko wypić fantazyjnego drinka, ale również skorzystać z VIP Roomu, z którego rozpościera się widok na wschodnią część stolicy. Wieczorami odbywają się tu imprezy z DJ-ami. Jeśli chodzi o kuchnię, to w Panorama Bar & Lounge nie zjemy obiadu, ale przekąski czy tapasy - jak najbardziej. Za smażone krewetki zapłacimy 45 zł, żeberka wieprzowe 45 zł, a Indian Snacks (szaszłyki z grilowanego kurczaka i krewetek, kebab z baraniny, domowe warzywne samosy) - 52 zł.

Czego brakuje w Trójmieście?

O to, jakich restauracji brakuje w Trójmieście, zapytaliśmy Grażynę Adamską z Wydziału Promocji, Informacji i Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku oraz Adriana Klonowskiego, szefa kuchni restauracji Metamorfoza.

Więcej tradycji, mniej egzotyki

- Gdańsk oferuje miłośnikom kuchni pełne spectrum smaków i doznań kulinarnych w pięknych miejscach, z widokami i klimatem, o charakterze historycznym, związanym z wodą, industrialne, czasem wręcz zaskakujące. Jedyne, czego można sobie życzyć to jeszcze większa liczba dobrych autorskich restauracji, w których kreatywni szefowie kuchni prezentować będą naszą lokalną specyfikę, bogate kulinarne gdańskie tradycje oraz tradycyjne lokalne produkty w nowoczesny i atrakcyjny sposób, a obsługa - prezentując atrakcje aktualnego menu - będzie umiała zaprezentować tę naszą specyfikę, snuć opowieści, które zawsze mile okraszają smak i pozostają w pamięci gości - skomentowała Grażyna Adamska z Wydziału Promocji, Informacji i Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku.
Restauracja na terenach postoczniowych lub w latarni morskiej

- W Trójmieście w sektorze "deluxe" - chociaż uważam, że ten sektor się zaciera - brakuje miejsc, które wykorzystują dobra naturalne. Stocznia, port, barki, kutry. Gdyby tylko ktoś zrobił hotel w kutrach rybackich lub hotel w naszych starych latarniach... Przedsiębiorcy nie widzą możliwości, a jest ich u nas naprawdę dużo. I każdy pomysł byłby unikatowy. Niestety, nie jesteśmy konkurencją dla innych pięknych miast świata. Spójrzmy chociażby na restaurację Volt w Berlinie, która znajduje się w starej elektrowni. Moglibyśmy wykorzystać któryś z budynków na terenach postoczniowych do takiego przedsięwzięcia. Nikt też nie wykorzystuje dachów, jak w Green Park w Nowym Jorku, gdzie warzywa są hodowane przy restauracjach właśnie na dachach - powiedział Adrian Klonowski, szef kuchni restauracji Metamorfoza.

Miejsca

Zobacz także

Opinie (150) 4 zablokowane

  • (2)

    Brakuje knajpy do której chciałoby się wracać i z przyjemności można było ją polecać innym, takiej która trzymała by wysoki standard, a nie jak kucharzowi wyjdzie, nie znam w trójmieście takiego miejsca, a byłem w wielu różnych

    • 13 2

    • swego czasu tak było w Willi Uphagena.... nietanio, ale bardzo porządnie. potem się dobre czasy skończyły, wraz z kierownikiem sali, zdaje się.

      nieźle było również w Petit Paris, zwłaszcza za czasów, kiedy był także w Gdyni.... teraz to typowa sopocka nora dla warszawskich buców i ich bachorów na rolkach. a szkoda.... wiele fantastycznych kolacji tam spożyć mi było dane!

      ostatnio w zasadzie z podobnym do opisywanego przez Ciebie nastawieniem wracam chyba tylko do Trattoria la Cantina. nie odpowiada mi to na 100%, ale z tłumów sądząc (mimo lokalizacji na dalekim uboczu), nie jestem jedyny. ewidentnie nastawili się na lokalnego, stałego klienta - skutecznie. ciekawe, jak długo utrzymają ten standard :/

      • 0 1

    • 100% racja.

      • 0 0

  • wegetariańskich (3)

    jest zdecydowanie za mało

    • 15 17

    • nie tyle za mało wegetariańskich, co za mało porządnych wegetariańskich. czemu jak idę do bufetu wege w Kopenhadze, to mi się oczy śmieją - piękne, kolorowe, chrupiące, na ciepło, na zimno.... a u nas? dwadzieścia rodzajów brązowej brei w Green Way. żenuła!

      • 7 3

    • Dla mnie jest wystarczająco dużo, Greenway przy Urzędzie Gdyni mi wystarczy. W sumie w centrum jest co najmniej 4 plus jeden w Rivierze. Jak otworzyli na ul. Morskiej to padł po pół roku.

      • 2 0

    • Trawę można z trawnika wp***dalać...

      • 0 0

  • :)

    Brakuje przede wszystkim profesjonalnej obsługi. Oczywiście nie wszędzie, ale lokale powinny zwracać większą uwagę na kwalifikacje personelu. Prawdziwy kelner czy barman to skarb, więc zatrudniajmy profesjonalistów

    • 25 0

  • (1)

    W mojej opinii brakuje miejsc gdzie można zjeść smaczne, nieprzekombinowane i nie rujnujące portfela jedzenie.

    • 25 1

    • tysiące "Swojskich Chat", "Polskich Zagród" i podobnych badziewiaków zapraszają. tanie żarełko papu jak u mamci, duże porcje, schaboszczaki, kapucha, prostackie dania rozmrażane wprost z opakowań zbiorczych z Makro. sądząc z tłumów Januszy, Grażyn i ich pomiotu, klientela sobie chwali z pełnymi gębami.

      • 1 3

  • (1)

    z Muzyką na żywo!!!

    • 10 2

    • latem jak spacerowałem po Głównym Mieście w Gdansku to kilka knajpek miało swoją muzykę na żywo....

      • 0 0

  • Kuchnia koreańska...

    ... mało znana a bardzo pyszna... Takiej restauracji brakuje w Gdańsku :)

    • 12 3

  • KUCHNIA KOREAŃSKA - oto co brakuje ! (1)

    Setki burgerowni, pizerii, fast foodów i sushi.
    Ale czemu nie ma pysznego Korean BBQ ?
    Palce lizać !

    • 12 2

    • Zgadzam się.

      Brakuje mi również knajp bałkańskich i węgierskich.

      • 5 0

  • Czemu śniadania knajpy podają tylko do 11.00 czy 12.00 ? (2)

    Zwyczaj jakiego pojać nie mogę. Ja pracuje noca i wstaję około 13.00 lub później. I chętnie bym wtedy sobie poszedł do knajpki na sadzone na bekonie i kawę. Ale nie można - bo od 12:00 knajpy już nie serwują śniadań i muszę jeść na śniadane schabowego czy gulasz. Lubie gulasz ale czy na śniadanie ?
    W Warszawie czy Hamburgu moge iśc na śniadanie o 8 rano, o 15 jak i w środku nocy. Czemu u nas jest jak w stołówkach na koloniach ? Sniadanie od tej do tej i obiad od tej do tej... Słabo.

    • 29 1

    • czepiasz się (1)

      • 0 3

      • - bedzie zrobione, kierowniku. kończymy śniadanie i robimy.
        - śniadania to wy mi jedzcie w domu

        • 4 0

  • Czego brakuje w Trójmieście?

    Budy z tanim indyjskim jedzeniem.

    • 17 3

  • brak doznań

    A dlaczego restauracje mają organizować imprezy w przestrzeni publicznej? Chyba są od takich" land-artów" inni,odpowiedni" animatorzy".No chyba,że jedzący chcą się zakrztusić jedząc w ciemności,lub wisząc jak nietoperze do góry nogami...
    Aż tak się nudzicie przy posiłku? A może należałoby zorganizować kurs prawidłowego posługiwania się sztućcami i odpowiedniej pozycji przy spożywaniu dań?

    • 8 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane