• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Natasza Urbańska: trzeba robić swoje

Marta Nicgorska
5 lutego 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Tonia Ugwu: piękna Nigeryjka z Trójmiasta
Natasza Urbańska podczas promocji swojej marki odzieży Muses w Gdańsku. Natasza Urbańska podczas promocji swojej marki odzieży Muses w Gdańsku.

Piosenkarka, aktorka, tancerka, jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiego show biznesu. Zasłynęła rolą w "Metrze", zawodowo i  prywatnie związana z reżyserem i dyrektorem warszawskiego Teatru Buffo, Januszem Józefowiczem. Mama 5-letniej Kaliny, od roku współwłaścicielka domu mody Muses. W ostatnim miesiącu na językach całej Polski za teledysk do utworu "Rolowanie". Z Nataszą Urbańską spotkałyśmy się w gdańskim butiku UFUFU, podczas pokazu kolekcji ubrań, jaką stworzyła razem z Agnieszką Komornicką.



Marta Nicgorska: Natasza Urbańska bizneswoman?

Natasza Urbańska: (długa cisza, a po chwili radośnie) Tak! Kiedy zaczynałyśmy z Agnieszką rok temu tworzyć Muses, kompletnie nie wiedziałam, co znaczy prowadzenie własnej marki. Dziś jestem prezesem, zatrudniam siedem osób. Muses to już niemała firma. Tworzymy zespół, który ciężko pracuje na sukces marki.

Z Agnieszką Komornicką tworzycie zgrabny duet. Dlaczego akurat z nią?

Nie wyobrażam sobie nikogo innego na tym miejscu. Z Agnieszką znamy się już... hmm, 18 lat! Zawsze myślałyśmy podobnie o modzie, podobają nam się te same rzeczy. Wspaniale się dogadujemy. To jest moja druga połówka.

Oj, pójdzie plotka...

Dla jasności dodam, że to moja kobieca druga połowa.

Więc jak to między wami było? Osiągnęłyście wiek dojrzały i uznałyście, że czas na własny interes?

Moda to nasza pasja. Znamy się ze Studio Buffo, gdzie Agnieszka robiła kostiumy do spektakli, a ja byłam jedną z dziewcząt w kolejce do ubrania. Młodziutka, nieświadoma tego, co powinnam włożyć, jak powinnam wyglądać.

Muszę przyznać, że początkowo nie zawsze wzory trafiały w mój gust, ale nie miałam nic do gadania. Z każdym rokiem, z każdą kolejną premierą obserwowałam bacznie Agnieszkę i coraz bardziej lubiłam jej projekty. Agnieszka jest mistrzynią stylu, potrafi poruszać się we wszystkich epokach. W cyklu "Przebojowa sobota" dokonała cudów, wykonała nadludzką robotę i wówczas pomyślałam sobie, że to nadzwyczajna artystka.

Kto wpadł na pomysł, by stworzyć własną linię odzieżową?

Pomysł od dawna chodził po głowie Agnieszce, ale nigdy nie śmiała mi tego zaproponować. Pomysł na współpracę zasugerował mój mąż, teraz jestem mu za to wdzięczna.

Rok to trochę za mało, aby oceniać tego typu działalność w kontekście sukcesu lub porażki. Na pewno był to rok dużych wyzwań. Czego się pani przez ten czas jako prezes firmy nauczyła?

Obie z Agnieszką nauczyłyśmy się lepiej komunikować. Myślałam, że same damy radę. Łapałyśmy wszystkie sroki za ogon, chciałyśmy samodzielnie sobie wszystko zorganizować. Życie pokazało jednak, że tak się nie da. Projektowanie to nie wszystko, prowadzenie marki to przecież cały biznesplan, logistyka. Szybko zrozumiałyśmy, że potrzebujemy wsparcia, by zająć się pracą koncepcyjną. Marka Muses to nie tylko Natasza i Agnieszka, ale Monika, Agata i cały sztab ludzi, który nam pomaga spełniać nasze wizje.

Skąd pochodzi nazwa marki?

Nazwa wzięła się od muz. Wymyśliłam ją dość szybko. Biorąc pod uwagę mój i Agnieszki zawód skojarzenia nasunęły się same. Obie dojrzewałyśmy i pracowałyśmy w środowisku artystycznym, a muza dobrze kojarzy się ze sceną, tańcem, śpiewem, grafiką, rzeźbą, malarstwem. Muses to marka dla kobiet, a dla nas każda kobieta jest muzą, każda może inspirować.

Dla jakich kobiet tworzycie: młodych awangardowych dwudziestolatek czy dystyngowanych pań czterdzieści plus?

Myślimy bardzo różnorodnie o kobietach. Choć projektujemy dużo na indywidualne zamówienie, generalnie staramy się tworzyć kolekcje uniwersalne. Projektujemy ubrania i dla młodszych i dla starszych pań, mamy odzież oversize i tańszą linię Muses light. W naszym myśleniu o kobiecie wychodzimy od klasyki. Ona jest nonszalancka, odważna, wyzwolona, nowoczesna.

Jak pani sądzi, dlaczego branża nie pokochała Muses od pierwszego wejrzenia?

Początki zawsze są trudne. Czytałyśmy wiele niepochlebnych opinii o naszej kolekcji zanim jeszcze się pojawiła. Myślę, że marka Muses była postrzegana jako kolejny wymysł czy wręcz wybryk Nataszy Urbańskiej, chociaż w każdym wywiadzie podkreślałam, że to jest duet, że to owoc przyjaźni i wspólnej pracy, że to realizacja mojej i Agnieszki pasji, która idzie równolegle z naszym życiem zawodowym.

Jest pani ambasadorką swojej własnej marki, ale chyba - jak każdy projektant - marzy pani o całej plejadzie gwiazd, które będą nosić ubrania z metką Muses. Myślała pani, co zrobić, żeby tę kolekcję polubiły celebrytki?

Marka została stworzona z myślą o kobietach i bardzo nas cieszy, że tak wspaniałe artystki pokochały nasze ubrania. Trudno wymienić wszystkie nazwiska, Zosia Ślotała, Omenaa Mensah, Danuta Stenka, Julia Kamińska, Ewa Wojciechowska jako pierwsze przychodzą mi na myśl. To dopiero rok a mamy swój własny butik w Warszawie, sklep online, kolekcja jest dostępna także w innych butikach, w tym w gdańskim Ufufu.

Kiedy odzież, którą pokazałyście w piątek w galerii Madison, trafi do sprzedaży w Gdańsku?

Za około miesiąc. W czasie pokazów sprawdzamy zawsze, co budzi największe emocje, potem przygotowujemy szablony i w ciągu trzech tygodni ubrania lądują na wieszakach.

Teatr, estrada czy moda - na co by pani postawiła, gdyby trzeba było wybierać?

Na szczęście nikt mnie przed takimi decyzjami nie stawia. Każdy wybór byłby niedobry. Cieszę się, że udaje mi się łączyć moje pasje i  panować nad wszystkim. Wydałam debiutancki album "One", współtworzę kreacje Muses, sama decyduję, jak chcę wyglądać i co śpiewać na scenie.

A w domu jest pani szyją czy głową?

W domu jestem królową. A mówiąc zupełnie serio, to szyją. Janusz, choć ma duszę artysty, doskonale panuje nad wszystkim, nawet przyziemnymi sprawami, takimi jak pokarm dla kur. Czasem wydaje mi się, że on się wyłącza, fruwa trochę nad ziemią, a tymczasem okazuje się, że zanim pomyślę, żeby coś ogarnąć, on już to zrobił. Czasem jednak zdaje się na mnie i to jest piękne, że się uzupełniamy.

Uważa pani siebie za kobietę sukcesu?

Zdecydowanie. Realizuję swoje marzenia, pracuję z fantastycznymi ludźmi, współpracuję z Teatrem Buffo, który jest moim drugim domem. Realizuję się muzycznie. Stworzyłam własną linię odzieżową. Mam wspaniałego męża, cudowną córeczkę. O matko, ale się chwalę... (śmiech)

Nie ma pani wrażenia, że ten sukces kłuje ludzi w oczy? Jest pani często krytykowana. Wylała się fala negatywnych komentarzy na Muses, że o pani ostatnim teledysku nie wspomnę...

Mam ogromne szczęście i niesamowite wsparcie w moich bliskich. Bez rodziny, bez mojego męża, bez mamy i siostry, bez córki i tych wszystkich dzieciaków w rodzinie, bez Agnieszki - nie dałabym rady chyba tej zjadliwości wytrzymać. To, co działo się wraz z wkroczeniem marki Muses w świat mody, ale też ostanie tygodnie pozwoliły zweryfikować ludzi wokół mnie. Dziś wiem, na kogo mogę liczyć, kto jest moim przyjacielem, a kto nie.

Nina Andrycz darzyła panią sympatią?

A dlaczego pani o nią pyta?

Bo właśnie zmarła [w dniu przeprowadzenia wywiadu, 31 stycznia 2014 r.] a pani ma po niej wartościową pamiątkę - naszyjnik z perłami, który otrzymała w prezencie od indyjskiej premier Indiry Ghandi. Jak to się stało, że tak cenna rzecz trafiła w pani ręce? Łączyły was bliskie więzi?

Nina Andrycz znała mnie tylko ze szklanego ekranu. Chciała się ze mną skontaktować po finale "Tańca z gwiazdami". To był spontaniczny odruch, ponieważ nie zgadzała się z wynikiem głosowania. Kibicowała mi, chciała, żebym wygrała tę edycję. Tak bardzo chciała okazać mi wiarę we mnie, że po programie przysłała mi naszyjnik z karteczką dołączoną do biżuterii "Odznaczam Panią na Gwiazdę moim klejnotem i życzę zdrowia".

Niesamowity gest. I w końcu się spotkałyście?

To był nasz pierwszy raz. Potem pani Nina została zaproszona do współpracy przy spektaklu "Pola Negri", więc spotykałyśmy się czasem wieczorem przy winie. Opowiadała o swoich koleżankach po fachu, plotkowaliśmy sobie co nieco. Była kobietą z niebywałą werwą, pasją, młodzieńczą ikrą. Na zawsze zapamiętam, jak - żartując - suszyła mi głowę z matczyną troską "Pani Nataszo, jest pani zdecydowanie za chuda, w telewizji to jeszcze jakoś ujdzie, ale na żywo.."

Co będzie robić Natasza Urbańska za 30 lat?

O rany, ale trudne pytanie! A czy ja będę jeszcze żyła? Mam nadzieję, że wraz z marką Muses będziemy zdobywać świat. To jest mój i Agnieszki cel, żeby wyjść z marką poza polski rynek. Myślę, że za 30 lat będę dopingowała i wspierała Kalinę w realizacji jej marzeń.




Kobieca Garda to cykl spotkań ze znanymi kobietami, przede wszystkim mieszkankami Trójmiasta, ale również jego czasowymi rezydentkami i sympatykami. Ponieważ siła kobiet tkwi raczej w ich mądrości, intuicji i umiejętności bezagresywnego forsowania swojego zdania niż ciele, tytułowa "garda" to właśnie kobiecy, tylko pozornie bierny sposób na męski świat.

Miejsca

  • UFUFU Gdańsk, Wielkie Młyny 16

Opinie (90) ponad 10 zablokowanych

  • Reakcja rodaków na teledysk i piosenkę "Rolowanie" pokazała jak bardzo uwielbiamy nienawidzić (13)

    Ta piosenka i ten teledysk są słabe, ale nie różnią się w tej słabości niczym od dziesiątek, albo i setek podobnych produkcji, które powstają w Polsce i na świecie.

    Z niezrozumiałych dla mnie powodów właśnie w sferze muzyki Polacy są najbardziej krytyczni na świecie. Wydaje się, że zniosą w swoim kraju wszystko (brud, brzydotę, pijaków, korupcję, fatalne szkoły), ale nie muzykę, która im z jakiegoś powodu nie odpowiada. "Filiżanka" Michała Wiśniewskiego, utwory Piotra Rubika, teraz "Rolowanie" Urbańskiej - naprawdę mało co wywołuje w Polakach taką wściekłość jak muzyka, którą z jakiegoś powodu uznają za "wieśniacką".

    To o tyle dziwne, że o muzyce mamy pojęcie minimalne. Śpiewać ani nie umiemy, ani nie lubimy, bo pijackiego darcia się na każdym weselu w "Sokołach" nie sposób uznać za śpiewanie.

    No chyba, że nie o muzykę tu chodzi, tylko o to, że Urbańska jest bogata, ładna i sławna, Rubik utlenił i wyprostował włosy, a Wiśniewski jest... hm, kontrowersyjny tak ogólnie ;) Taka nasza narodowa życzliwość dla tych "innych" ;)

    • 68 79

    • Badzmy obiektywni, "Rolowanie" to koszmar z najgorszych snów. (1)

      • 58 7

      • Gdzieś przeczytałem trafne porównanie, że tekst brzmi, jak instrukcja obsługi odkurzacza.

        • 21 2

    • ok, tego teledysku nie oglądałam

      ale sprostuję- Wiśniewski nie jest kontrowersyjny, ale udaje kontrowersyjnego,
      przeciętny

      • 23 0

    • (5)

      Nie prawda.
      Jakoś np. Republika, Grechuta, Acid Drinkers, Dżem, Śmietana itd. nie dostawili/nie dostają takich batów.
      Dlaczego?

      • 38 2

      • ponieważ ci wykonawcy tworzyli/zaczynali tworzyć w czasach, gdy nie istniał internet (3)

        i motłoch nie mógł tak łatwo się zjednoczyć i wspierać.

        O tym zjawisku celnie śpiewają Strachy na Lachy w piosence "I can get no gratisfaction"

        A ten jeden Gienek Loska
        Z butów mu wystaje wioska
        Ten co śpiewa w happysadzie
        Się porzygał na wywiadzie
        Tam gdzie dobrze płatna sztuka
        Zawsze znajdziesz Maleńczuka
        Popatrz Paweł Kukiz dzisiaj
        Od tej wódki już wyłysiał

        • 9 21

        • (2)

          Bzdura
          Są obecni w internecie, np. na jutjup.
          Więc bez problemu można ich zjechać.
          Prawda jest taka, że większość obecnej muzyki to jakieś stolec.
          Dobra polska muzyka skończyła się jakoś w latach 90-tych ubiegłego wieku.
          Oczywiście uogólniam.

          • 28 2

          • (1)

            Nie no, jeszcze można znaleźć coś ciekawego, ale w popie faktycznie ciężko...

            • 4 0

            • Dlatego napisałem, że uogólniam.
              Niestety/stety jestem starym dziadem już i doskonale pamiętam co leciało wtedy w stacjach - i to tych komercyjnych - ZET, RMF, to był zupełnie inny świat.
              Wtedy to nawet MTV było stacją muzyczną a nie jakimś promotorem dziwek itp.

              • 25 0

      • nieprawda

        piszemy NIEPRAWDA

        • 0 1

    • Brodka, Mozil, Piaseczny (1)

      Koteluk, Red Lips, Lisowska. Nie mówie że lubię czy słucham ale oni takiego chłamu nie wypuszczają a w mediach są stale obecni. Urbańska wydałą kompletny chłam i kropka. Żeby tylko nie skonczyła jak Górniak- tez mega zdolna ale trzepnięta.

      • 19 2

      • Górniak nie jest trzepnięta, tylko po prostu głupia:)

        • 23 2

    • Jest dużo świetnych muzyków, ale nie mają znajomości i cycków do pokazywania

      dlatego mamy beznadziejny rynek muzyczny z beztalenciami :/ ale w internecie jest mnóstwo dobrej muzyki, tylko,że nikt tych artystów nie promuje, jak czegoś takiego bez ładu, składu i wyrazu. Tandeta na tandecie...

      • 7 0

    • Mylisz się, dostaje się tym "artystom" którzy nie potrafią znieść krytyki i zaczynają odgryzać się fanom. Dzięki internetowi przekaz artystyczny przestał być przekazem w jedną stronę. Nawet taki Eminem potrafił w utworze z nowej płyty powiedzieć, że jego ostatnia płyta była do d***. Polski, zakompleksiony artysta nawet najgorszego shitu jak rolowanie będzie bronił jak niepodległości i obrażał ludzi, którym się nie podobało.

      • 0 0

  • (1)

    Mamy trochę tych gwiazd w RP.
    Hollywood musi mieć kompleksy przy nas.

    • 74 7

    • ale

      Nasze "gwiazdy" do hollywoodzkich maja się mniej więcej tak jak Gdańsk do Nowego Jorku:)

      • 10 3

  • nie wiem kto to jest (1)

    Ale widziałem w internecie jak liże umywalkę. Pytanie do ekspertów czy tak się staje celebrytą i czy np. liżac kibel też można stać się celebrytą czy też musi być umywalka.

    • 126 19

    • przeczytaj artykuł to się dowiesz

      choć myślę, że nie opanowałeś wystarczająco dobrze umiejętności czytania

      • 7 28

  • Piękna jest. (5)

    Piękna jest ta p. Natasza bardzo!!!! :-)

    • 53 56

    • zgadzam się, że piękna (1)

      ale jaką może mieć wartość skoro dla kasy zrobi wszystko, od przygruchania starego bogatego dziada po robienie z siebie idiotki w teledysku

      • 35 5

      • zapomniałeś dopisać występ dla łukaszenki

        • 0 0

    • O tak piękna (2)

      szkoda, że tylko tyle pozytywnego można o niej powiedzieć

      • 10 2

      • (1)

        oj wietrze zazdrosc. Mozna wiele o niej powiedziec, ze potulna wobec Jozka, ze wybila sie przy jego boku, ze, ze, ze...ale nie mozna jej odmowic urody i talentu. Pieknie tanczy, pieknie spiewa, jest piekna, fajna kobieta. Tylko dziewczyna szczescia nie ma. A mowienie o niej, ze jest wylacznie ladna jest krzywdzace dla Nataszy.

        • 5 6

        • szcześcia nie ma czy jest zwyczajnie głupia?

          • 3 0

  • przepraszam (3)

    ale kto to jest ?

    • 59 17

    • to jest ktoś kto jest poza twoim zasięgiem... (1)

      • 6 15

      • znaczy ze jest w kiepskiej sieci

        • 21 4

    • jakaś baba

      widzę że już na tym portalu pudelek się robi....

      • 9 3

  • bez hejtowania (2)

    piekna kobieta, ale ta marynarka i spodnie zle leza....sa zle uszyte/ skrojone? nizebyt zachecajaca reklama

    • 60 11

    • Po prostu kostium na nią za duży,na pewno o rozmiar jak nie o dwa

      • 7 0

    • zrolował się na Niej

      • 23 0

  • "Trzeba robić swoje"

    Poważnie? A ja cudze robiłem dotychczas. Przede wszystkim.

    • 43 6

  • Lubię ją choć wokalnie jest przeciętna i za bardzo się rozbiera.

    Ale na tle dody i innych pseudo celebrytek jest klasą samą w sobie.

    Szkoda tylko że tak mocno się wypinała na tourne dla polonii w jakiejś spelunie. No ale taka moda widocznie.

    • 27 10

  • bedzie dobrze

    tak tzymać p. Nataszo, jestem Pani wielkim fanem

    • 20 45

  • przystojna dziewczyna. chętnie bym zapoznał. (3)

    • 19 31

    • przystojny to byl stefan (1)

      • 9 6

      • ewentualnie Hans Kloss

        • 6 5

    • Przystojna kobieta to kobieta wysoka. Innymi słowy o kobiecie niskiej (a taką jest ta pani) nie mówimy że jest przystojna.

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane