• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kuchnia kaszubska i 150 gatunków win w dawnym spichlerzu w Borczu

Anna Gryszkiewicz
1 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Przez wiele lat Tomasz Szydzikowski gotował w Willi Hestia w Sopocie, w restauracji prowadzonej przez Magdę Gessler. Przez wiele lat Tomasz Szydzikowski gotował w Willi Hestia w Sopocie, w restauracji prowadzonej przez Magdę Gessler.

Przed wojną Niemcy hodowali tu bydło, owce oraz trzodę chlewną rasy Yorkshire. Gdy niemieccy właściciele opuścili folwark w 1944 roku, majątek w Borczu na Kaszubach przejęła gmina. Dziś dwór wraz ze spichlerzem są własnością prywatną i zostały zaadaptowane na restaurację i hotel. Szerokie mury z cegły, miedziane lampy wyglądające jak naftowe, otoczona szklanym akwarium czaszka tura i regały z winem między stolikami - to wszystko robi wrażenie. O niemieckich akcentach w kuchni kaszubskiej, polskim foie gras i szmurowanym mięsie rozmawiam z Tomaszem Szydzikowskim, szefem kuchni Hotelu Spichrz.


Gęsina...


Jak duża jest karta win restauracji w Hotelu Spichrz?

Posiadamy około 150 gatunków i wciąż ich przybywa. Co rusz ściągamy jakieś nowości i powoli zaczyna brakować miejsc na tych regałach (pan Tomasz wskazuje na szereg regałów pośrodku restauracji, które aż uginają się od ilości butelek). Niektóre rekomenduję do konkretnych potraw, ale najczęściej zdarza się tak, że goście są świetnie wyedukowani w temacie win i dobierają je sami. Zresztą, na regałach, przy butelkach, umieściliśmy szerokie opisy gatunków, żeby było łatwiej (uśmiech).

Podajecie gicz cielęcą na wywarze piwnym. Jaki gatunek pan poleci do tego dania?

Poleciłbym jakieś białe winko, może riesling...

Wino z Russelsheim. Jak bardzo kuchnia kaszubska wykorzystuje tradycję kulinarną Niemiec?

Migracje ludności w tych rejonach zaowocowały sprowadzeniem do Polski wielu niemieckich receptur i nawyków żywieniowych.

Na przykład obecna w karcie sałatka ziemniaczana.

Nie tylko. Na przykład kapustę kiszoną przyprawiamy na modłę niemiecką, dużą ilością kminku. Serwowanie jej z golonką czy wspomnianą giczą cielęcą też jest serwowaniem na sposób niemiecki. Do wspólnych akcentów można zaliczyć wszędobylską musztardę, szczególnie lubianą po obu stronach Odry jako dodatek do tłustych mięs. Chciałbym zaznaczyć, że sam ciągle uczę się kaszubskiej kuchni. Szukam źródeł, sięgam do starych kucharskich książek zakupionych w antykwariatach lub wyciągniętych od znajomych. Można w nich znaleźć takie rarytasy, o których już zapomniano.

  • Łosoś z dorszem w duecie na placku z cukinii i z sałatką z pomidorków malinowych.
  • Kacza pierś z musem śliwkowym na borówce z kaszubskich wrzosowisk.
  • Rosół potrójny z pierożkami z kaczki.
  • Terrina czekoladowa z musem z żurawiny
  • Tatar z gęsi z przepiórczym żółtkiem.
  • Tatar z łososia zawinięty w świeżym ogórku.
  • Szarlotka z antonówek.


Jak bitki cielęce w kozakach z golcami czy szmurowana pierś z gęsi?

Kozaki to po prostu grzyby, natomiast golce to kaszubski odpowiednik klusek śląskich. Kaszubskie robione są z ziemniaków surowych i gotowanych, zmieszanych po połowie. Dodaje się do nich okrasę z drobno pokrojonego smażonego boczku, cebuli i majeranku. Jeśli chodzi o szmurowaną gęsią pierś, w języku kaszubskim wszystko, co się szmuruje po prostu się dusi. W restauracji podajemy gęś na wiele sposobów. Szkoda, że dopiero niedawno wróciła na salony. Niegdyś żadna uczta nie mogła się obejść bez odpowiednio sprawionej gęsi. Dziś gęś jest produktem ekskluzywnym i eksportowym. Aż 90 proc. wyhodowanych gęsi trafia na zachód, więc mięso stało się drogie.

Na wykwintne stoły wracają także podroby. Jednak w karcie niewielu restauracji można spotkać wątróbkę. To cieszy...

Tak, zwłaszcza, że nasza polska wersja wątróbek gęsich, w przeciwieństwie do francuskiego foie gras, jest zdrowa. Gęsi, z których je robimy, nie są sztucznie dokarmiane i ich wątroby nie obrastają tłuszczem.

Gdzie pan wcześniej pracował?

Moją największą chlubą jest kilkuletnie doświadczenie pracy w Willi Hestia w Sopocie, której restauracją zarządzała za moich czasów Magda Gessler. Robiliśmy naprawdę dobrą kuchnię i obsługiwaliśmy bardzo prestiżowe imprezy w Trójmieście.

Bywało ciężko z takim szefem?

Oczywiście. Zdarzały się nieprzyjemne sytuacje. Nie raz musieliśmy wylać dziesięciolitrowy gar zupy i zrobić ją od nowa. Pani Magda jest szalona w kuchni. Trzeba jednak powiedzieć, że ma doskonały smak i w dziedzinie kulinariów stanowi dla mnie autorytet.

Zaprosił pan Magdę Gessler do hotelu na gęś?

Tak, i przyjechała (śmiech). Złożyło się tak, że w miejscowości dalej, w Babim Dole, kręciła "Kuchenne rewolucje" i chciała poznać konkurencję z okolicy. Zaserwowaliśmy jej specjalności z gęsiny. Smakowało jej i obiecała o nas napisać w świątecznym wydaniu "Newsweeka". Jak obiecała, tak zrobiła.

Sprawdź, gdzie jeszcze możesz spędzić weekend za miastem.

  • Czaszka tura, prawdopodobnie jedyna w Polsce, stanowi element wystroju wnętrz restauracyjnych.
  • Hotel Spichrz
  • Hotel Spichrz
  • Hotel Spichrz
  • Wybór win w restauracji Hotelu Spichrz

Opinie (56) ponad 20 zablokowanych

  • Nie polecam w niedziele (1)

    Odwiedzam. restauracje. często. jedzenie naprawdę smaczne , ale niestety nie polecam w dni wolne brak wolnych stołków a jak sie zwolni to pani kierownik wybiera sobie klientów , nie ważne kto przyszedł pierwszy ważne ile osób taka sytuacja spotkała mnie dzisiaj Zwolnił sie stolik a pani kierownik zdecydowała iż. nie ja , a klienci którzy przyszli po mie 6 osób ja miałam tylko 3 osoby ?. Przykro mi ale ja nie polecam

    • 0 1

    • Pragmatyk

      Poprostu trzeba zrobić sobie rezerwację i przyjechać na umówioną godzinę - proste ;)

      • 0 0

  • Nie lubię Magdy Gesler (5)

    • 63 15

    • gesler

      ordynuska

      • 0 0

    • nikt jej nie lubi... (3)

      oprócz jej znajomych walterow

      • 18 3

      • a ja ją lubię (2)

        jest kobietą, która odniosła sukces ogromny i zarabia kupę pieniędzy. Nie ważne, jak. Ale jak w naszym kraju odnieść sukces?tylko i wyłącznie przez odwagę, kontakty i krętactwo. I co, polaki bogaczy nie lubią bo są tchórzami i malkontentami. Sama taka byłam ale pracuję nad sobą. Już awans czeka bo stałam się zimną s... i podpierdzielam innych. I nie będę patrzeć w tył, chcę mieć kasę i prestiż!!Poważnie to napisałam..a co, wolę przeżyć niż biedować..

        • 5 21

        • Nie ważne, jak.

          1. Nieważne
          2. Dla większości ludzi etyka się jednak liczy.
          3. "Już awans czeka bo stałam się zimną s... i podpierdzielam innych. I nie będę patrzeć w tył, chcę mieć kasę i prestiż! " jeśli tylko to jest ważne dla Ciebie to jesteś ubogą kobietą / nie chodzi o pieniądze/. A prestiż ? Ty - nigdy, najwyżej pogardę

          • 4 0

        • a w całej tej wypowiedzi najlepsza jest ta KUPA...

          • 3 0

  • Obsługa

    Tak się wychwala P. Tomka ale nie należy zapominać że jest tam więcej kucharzy, pomocników którzy też sprawiają że dania są wyśmienite.

    • 0 0

  • Polecam (1)

    Po programie "Kuchenne Rewolucje" full ludzi cos w tym jest

    • 0 0

    • pełno i bez tego było

      • 0 0

  • pałacowo

    warto odwiedzić ,szef kuchni widać zna sie na rzeczy ,fachowiec w tej dziedzinie , potrawy regionalne zwłaszcza gesina godna uwagi a nalewka pierwsza liga...

    • 0 1

  • rewelacja

    Byliśmy w niedzielę ,ludzi tłum ,ciężko o wolne miejsce,ale co nas urzekło?,ze Sam szef kuchni coś dla nas znalazł i Sam obsłużył jak należy .
    Potrawy smaczne ,rosół ? nie pamiętam kiedy taki jadłam? nie wiem jak Oni to robią ?ale ich kuchnia przypomina mi młode lata...

    • 1 1

  • Pysznie i przesympatycznie

    Po artykule odwiedziliśmy knajpkę i się nie zawiedliśmy. Jedzenie świetne w rozsądnych cenach i porcjach. Bez zbędnego przepychu i częstego dziś przerostu formy nad treścią. Kucharz krąży między goścmi i opowiada o daniach. Atmosfera i obsługa wspaniała. Zdecydownie będziemy tam bywać. Do tego wina w rewelacyjnych cenach.

    • 1 1

  • A prawdziwej zupy z brukwi to tam nie zjadłem,i p.Gesler nawet nie potrafi takiej gotować jak kaszubi czy kociewiacy.A co!

    • 1 0

  • Borcz na Kaszubach (3)

    Borcz nie należał do Wolnego Miasta Gdańska ( do granicy było ok.10 km) ani do Niemiec. Należał do Polski od zakończenia I Wojny Światowej. Właścicielami majątków na Pomorzu byli przeważnie niemieckojęzyczni autochtoni,wyznania ewangelickiego ale poddani prawodawstwu polskiemu.Kto nie zgadzał się z polskim porządkiem sprzedawał swój majątek i emigrował do Reichu. Kaszubi tolerowali ich ze względu na posiadany majątek i możliwość pracy gdyż bezrobocie na wsi było ogromne a rodziny były liczne. I tak większość w tym rejonie żyła z handlu przygranicznego oraz pracy sezonowej na Żuławach Gdańskich. Znam przypadki .że rolnik spod Somonina wiózł karą ( taczką) ryby złowione nocą na targowisko w Gdańsku i na noc wracał do domu ,cały czas pieszo.

    • 36 1

    • To tak jak dzisiaj (2)

      tylko, że autobusem, jeżdżę codziennie do pracy do Chojnic i z powrotem
      w Gdańsku po zwolnieniu grupowym szukałam pracy 2 lata,
      znalazłam w Chojnicach,

      ale znam ludzi, którzy z Człuchowa dojeżdżają do Gdańska do pracy

      i to są te cuda gospodarcze Tuska

      • 9 4

      • trzeba się cieszyć

        ,że tusk jak stalin nie wysiedla nas na sybir.
        To jest jego największa zaleta.

        • 1 0

      • tylko się cieszyć zobacz ceny mieszkań w Gdańsku a w Chojnicach

        • 3 0

  • a jaki fach wykonywał przed skubaniem pierza ?... (1)

    • 3 3

    • A moze cennik do wglądu

      Bo może bym sie wybrał a tak w ciemno????

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane