• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak oni mieszkają: w domu Joli Słomy i Mirka Trymbulaka

Michalina Domoń
13 lipca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Jola Słoma i Mirek Trymbulak na balkonie piją kawę. Jola Słoma i Mirek Trymbulak na balkonie piją kawę.

Artyści z prawdziwego zdarzenia - projektanci ubrań, wnętrz oraz mebli, które najczęściej wykonują jednak na własny użytek. Miłośnicy dobrej kuchni i popularyzatorzy zdrowej diety. Dwie niezwykle silne osobowości, które wspólnie tworzą zgrany duet - w życiu osobistym i zawodowym. Odwiedzamy dom Joli Słomy i Mirka Trymbulaka.



Spotkali się ponad dwadzieścia lat temu. On był modelem, ona wokalistką rockową i aktorką w teatrze tańca. On zobaczył ją po raz pierwszy na scenie. Potem razem z ich wspólną koleżanką przyszedł na jej 30. urodziny. - Mirek przyszedł i jakoś tak zostaliśmy razem do teraz. Dziś ma w zwyczaju mówić, że więcej życia spędził ze mną niż sam. Jesteśmy razem ponad dwadzieścia lat, a w tym domu mieszkamy około osiemnastu - wspomina Jola Słoma.

Czy zdarza się, że twój dom staje się miejscem pracy?



Cały dom zaprojektowali wspólnie. - Ja jestem odpowiedzialna za kolory, a Mirek za podziały wnętrza i formy. Wszystkie decyzje podejmowaliśmy jednak razem i wszystko to, co się w tym wnętrzu znajduje, jest owocem naszej wspólnej pracy. Mirek zaprojektował na przykład formę kominka, ja dobrałam jego barwy. Dajemy sobie prawo do szczerej opinii na temat naszej pracy, dzięki czemu łatwo możemy skorygować ewentualne błędy. Zawsze dochodzimy do konsensusu, co nie znaczy, że zawsze się ze sobą zgadzamy - przyznaje Jola Słoma.

Ich dom jest zainspirowany stylem śródziemnomorskim i podróżami, które odbyli w te rejony. - Naszą pierwszą wspólną podróż odbyliśmy do Wenecji. W tym czasie nasz ówczesny sponsor, który sprowadzał nam materiały z Włoch, zabrał nas też do Toskanii i te miejsca na długo pozostały w naszej pamięci. Bardzo podoba nam się też Grecja, w której co prawda nigdy nie byliśmy i Francja, szczególnie Prowansja, w której Mirek spędził trochę czasu - tłumaczy Jola Słoma.

Jednak aranżacja wnętrza nie jest jednoznacznym przeniesieniem śródziemnomorskich tendencji, które znamy z wnętrzarskich czasopism i modnych katalogów. Styl wnętrza Joli Słomy i Mirka Trymbulaka, podobnie jak ich niektóre projekty, jest mocno eklektyczny. Czuć w nim wpływy orientu - oboje podróżowali też do Indii, oraz ducha czasu - mieszkańcy mają słabość do starych przedmiotów, które namiętnie przerabiają według własnego upodobania. - Dążyliśmy też do tego, żeby w domu było dużo rzeczy starych, tradycyjnych, ale inaczej użytych. Nie lubimy, kiedy wszystko jest dosłowne i osadzone w jednej epoce - przyznaje Jola Słoma.

Choć w domu jest dużo przedmiotów i bibelotów, nie polują już na nie na pchlich targach, bo - jak przyznaje Jola - czują przesyt i raczej pozbywają się, niż kupują. - Był taki moment, że co chwila przychodzili do nas znajomi i przynosili jakieś tego typu prezenty, a to stare żelazko, a to młynek. W pewnym momencie musieliśmy zacząć je rozdawać - mówi.

  • Serce domu - salon. Pod sufitem stylowa sztukateria.
  • W salonie znajduje się kominek zaprojektowany wspólnie przez Jolę i Mirka.
  • Amorki w różnej postaci stanowią powtarzający się element dekoracji wnętrza, nawiązując do włoskiej stylistyki.
  • Widok na salon z przedpokoju.
  • Przedpokój i wyjście na balkon.
  • Wejście do kuchni.
  • Choć kuchnia jest stylowa i można w niej znaleźć wiele przedmiotów, nie brakuje w niej praktycznych rozwiązań i miejsca do pracy.
  • Część stylowych drobiazgów to prezenty od znajomych.
  • Balkon z widokiem na ogród.
  • Na drzwiach balkonowych koleżanka namalowała ich wspólny portret.
  • Widok z balkonu.
  • Jedna z łazienek.
  • Jedno z wielu ciekawych rozwiązań w mieszkaniu - wieszak na papier i półka na drobiazgi.
  • Mirek Trymbulak w swojej pracowni.
  • Pokój do medytacji.
  • Pokój gościnny. Te łóżka Jola otrzymała od Mirka jako prezent zaręczynowy.
  • Eklektyczne zestawienia sprawiają, że wiele elementów we wnętrzu potraktowanych jest z przymrużeniem oka.
  • Dekoracja - stare popiersie lalki.
  • Podłoga - połączenie parkietu i kafelków.
  • Sypialnia - tu większość mebli artyści wykonali sami.
  • Stara szafka po przeróbce dostała nowe życie.
  • Komodę z metalowych skrzynek, drewna i kafelków zaprojektował i wykonał Mirek.
  • Łazienka inspirowana włoskim stylem.
  • Łazienka inspirowana włoskim stylem.
  • Jola Słoma w Atelier Smaku.
  • Patio w śródziemnomorskim stylu.
  • Wejście do pracowni artystów.


Jola Słoma i Mirek Trymbulak zdecydowanie nie boją się kolorów. W ich domu barwne są ściany, kafelki, meble i liczne dodatki. Nawet okna są inne od tych spotykanych na co dzień. - Udało nam się kupić okna w kolorze oliwkowym, bo akurat firma, w której je zamawialiśmy, robiła je dla jakiegoś dworku. Zdecydowaliśmy, że takie będą też u nas i stały się punktem wyjścia dla dobrania pozostałych kolorów we wnętrzu - mówi Jola Słoma.

Na dole domu znajduje się otwarte w zeszłym roku Atelier Smaku, w którym nagrywane są programy kulinarne i odbywają się warsztaty. Powyżej pracownia krawiecka. Nad nimi część mieszkalna - salon, kuchnia, łazienka i balkon na jednym poziomie oraz część prywatna - pracownia Mirka, pokój do medytacji, sypialnia, łazienka i pokój dla gości na samej górze.

Na drzwiach balkonowych widnieje ciekawy portret właścicieli, którzy przybrali na nim postać kotów. Jego autorką jest koleżanka pary. - Namalowała go akurat tu, bo dolna część drzwi przegniła i musieliśmy ją wymienić - tłumaczy Słoma.

Stylowa kuchnia tętni życiem. Właściciele gotują nie tylko w Atelier Smaku, które znajduje się na dole. Jola co najmniej dwa razy dziennie przyrządza w kuchni ulubione warzywa na różne sposoby. Najczęściej przygotowuje je na parze, podaje z makaronem lub w formie risotto. Często smaży też różnego rodzaju placki i gotuje zupy.

Z racji wolnego zawodu, ich dom jest nierozerwalnie związany z pracą. - Jola najwięcej czasu spędza jednak w salonie. Tam pracuje. Ja mam swoje biurko u góry i tam najczęściej przesiaduję. Duża część naszej pracy opiera się niestety na mailach i fakturach - mówi Mirek Trymbulak.

Kiedy mieli więcej czasu, wstawali o czwartej rano i dzień zaczynali od medytacji. Teraz nadmiar obowiązków nie zawsze im na to pozwala. - Wcale nie czujemy się jednak bardziej wypoczęci, jeśli dłużej pośpimy - przyznaje Mirek.

W pokoju gościnnym znajdują się dwa łóżka, które kiedyś Jola otrzymała od Mirka jako prezent zaręczynowy. Meble w sypialni, zarówno łóżko, szafki jak i komoda, to meble projektu Joli i Mirka, które wykonali własnoręcznie. To przeróbki starych mebli lub pomysłowe połączenie różnych, z pozoru przypadkowych, elementów. Wiele detali potraktowano z przymrużeniem oka. Na przykład plastikowe lampy imitujące kryształy czy stara figurka lalki, która posłużyła jako wieszak na biżuterię. Ciekawe rozwiązanie znajduje się też na podłodze. Parkiet został połączony z dekoracyjnymi kafelkami.

Dopełnieniem domu jest mały, choć klimatyczny ogródek oraz patio w klimacie śródziemnomorskim. Znajdziemy w nim między innymi detale architektoniczne ze starych kościołów, pełniące funkcję dekoracji czy stylowe elementy z odlewni Sobowidz.

Jakie skojarzenie niesie ze sobą pojęcie domu dla Joli Słomy i Mirka Trymbulaka? - Dom to bezpieczeństwo i moje miejsce na ziemi - przyznaje Jola. Mirkowi dom kojarzy się z pracą. - Ale my lubimy swoją pracę, dlatego między innymi zorganizowaliśmy ją sobie w domu. Dom to mikroklimat, który sobie stworzyliśmy. To ta bardziej kolorowa cząstka świata - puentuje Mirek.

"Jak oni mieszkają" to cykl, w którym pokazujemy apartamenty i domy mieszkańców Trójmiasta i jego okolic. Rozmowy o wzornictwie i architekturze wnętrz są pretekstem do dialogu o człowieku, jego potrzebach i rytuałach.

Chcesz pokazać swoje mieszkanie w cyklu "Jak oni mieszkają"? Prześlij trzy próbne zdjęcia wnętrza na adres: m.domon@trojmiasto.pl. Skontaktujemy się tylko z wybranymi osobami.

Opinie (198) ponad 10 zablokowanych

  • Gratuluję domu...

    urządzony nie w moim guście...życzę miłego bytowania....

    • 1 1

  • Obejrzałam i ...

    poczułam nagle ból w pośladku, coś mnie użarło w d...
    nie mam pojęcia co to mogło być...
    I tu olśnienie !!!, i podziękowania dla autora kilka postów powyżej, to przecież ani chybi była zazdrość, i to z tych najzazdrośniejszych.

    • 4 0

  • (1)

    Najważniejsze że dom jest urządzony oryginalnie, a nie sztampowo. Widać osobowość, rozmach, wyobraźnię. Poza tym widać że wnętrza urządzane były latami, szczęśliwi ludzie muszą w nim mieszkać.

    • 11 5

    • Szczęsliwy błogostan zapewnia im wszak medytacja !

      i dieta vega- cośtam, dzięki której następują regularne prawidłowe wypróżnienia

      • 0 0

  • Pomieszanie z poplątaniem... (1)

    Tyle się biedni napracowali, a efekt taki mierny. Pomieszanie a poplątaniem. Podoba mi się jedynie taras.

    • 3 2

    • ide na taras , wracam zaraz

      • 0 0

  • marność nad marnościami

    To nie moja bajka, ale generalnie doceniam. To się może podobać.
    Koty tam pasują, ale czy oprócz licznych nieożywionych snuje się tam żywy kot ?
    Ps. Ostatnio chodziłem po tatrzańskich graniach, nie miałem uwag.
    Natura : Hipsterzy - 1:0

    • 3 0

  • Co mi się rzuca w oczy: zupełny brak książek w domu. (17)

    Ale widać, że niektórym to niepotrzebne.

    • 108 37

    • Oni już wszystko przeczytali, a cztać się chce...., zatem teraz sami piszą ;-)

      • 1 0

    • Oni na pewno sporo czytają, może po prostu używają czytników? (5)

      Ja mam w mieszkaniu książki praktycznie wszędzie, ale zaczynam skłaniać się ku sprzedaży większości z nich, bo w końcu zginę zasypany literaturą :D

      • 17 19

      • (4)

        skąd ta pewność Sherlock'u?

        • 13 8

        • Jaka pewność? Przecież napisała "może" uzywają czytników. (3)

          Gamoniu.

          • 5 4

          • (2)

            czytaj ze zrozumieniem. Cytuję: Oni na pewno dużo czytają

            • 0 0

            • (1)

              sporo*

              • 0 0

              • Jaaaaa, nie wpadłabym na to, żeby wymyśleć taki powód krytyki.

                Ma się tę wyobraźnię... Imponujące!

                • 3 1

    • (3)

      Tradycyjna książka jako nośnik to anachronizm.
      Za parę lat skończy na regale obok winyli.
      Jakbyście się nie zapierali, postępu nie zatrzymacie.

      • 6 29

      • Czytanie e-ksiazek on line jest nudne. (1)

        Ja korzystam z Internetu przewaznie 5 godzin dziennie ale ksiazki czytam w sposob tradycyjny. Nic nie zamieni zapachu papieru nowej a nawet starej ksiazki z biblioteki. Ale Polacy zapomnieli co to biblioteki. Za granioca widze ze prawie w ogole Polacy tam nie chodza. Z jezykiem takze slabo no i tak im zycie schodzi

        • 21 2

        • ale ty glupi jestes

          pracuje na statku raz przez 3 miesiace przeczytalem 14 ksiazek.
          Niestety nie moge i nie bede bral takiego bagazu na plecy.
          Jak sie chce to i pdf mozna czytac.
          A oczy mam ciagle zdrowe i kregoslup w miare prosty.
          Czytalem na laptopie

          • 2 4

      • to samo takie cymbały pisały 5lat temu ze wszysstkie gazety papierowe zbankrutują!!Jak widac po tysiacach róznych tytułów

        I wole sobie kupic gazetke papierową niz sciagac ja na komputer!

        • 16 1

    • ksiazki sie czyta a nie trzyma na pokaz

      • 9 1

    • brak książek nie oznacza braku czytelnictwa!

      Przeczytałem zawartość dwóch bibliotek, kończę trzecią a w domu nie mam więcej niż 10 książek.
      Co więcej -nie lubię gromadzić książek, zabierają mi powietrze.

      • 11 2

    • Ja tez nie mam na co dzień.
      Jak maja przyjść wykształceni i co gorsza nie daj bożesz ty mój oczytani znajomi na rzadki obiad to po prostu pożyczam z biblioteki za rogiem.
      Co prawda troszkę się nadźwigam (4-te bez windy) ale co tam. Niech se paczą.

      • 7 2

    • Po pierwsze, mamy XXI wiek ;-) Książki w wersji papierowej nie są obligatoryjne. (1)

      Po drugie, po kilku zdjęciach (z tego większość z pomieszczeń, gdzie raczej książek się nie trzyma i z zewnątrz (taras) wyciągasz z d.... wniosek.
      Po trzecie, nie ma obowiązku trzymania książek "na zewnątrz", żeby zbierały kurz. Moje książki zajmują całą ścianę zabudowy na wymiar, ale są ukryte. To tylko nowobogaccy mają potrzebę ekspozycji książek, którą dekorator wnętrz kupuje im z metra w antykwariacie z jedynym wymogiem - "atrakcyjnego grzbietu lub obwoluty" ;-)

      • 29 13

      • nie zapominajmy

        że książki często ze względu na kolor, pasują lub nie właścicielom, treść kompletnie nieistotna :(

        • 8 5

    • Ja w domu też nie mam książek. Masę ich porozdawałam przeprowadzając się do nowego, niedużego mieszkania. Jedynie mam małą półkę, na przewodniki, mapy i atlasy, a książki wypożyczam z biblioteki.
      Pozdrawiam czytających, a nie mających :-)

      • 43 6

  • Chaos...

    Może ten chaos to efekt różnicy pokoleń. Jak widać na zdjęciach i wynika to z tekstu, pani Jola jest duuużo starsza.

    • 7 1

  • Fuj

    Fuj pomylka mieszkanie nie zamieszkale, muzeum a kto to jest

    • 1 0

  • Nie wiem, co niektórzy chcą od IKEA (9)

    Można tam całkiem nieźle urządzić mieszkanie, przytulnie i nowocześnie. No ale ponarzekać trzeba, co?

    • 41 10

    • korzystaliśmy z pomocy architekta (2)

      było ich trzech, bo przy każdej babce po czasie puszczały nam nerwy. Każda z nich,oprócz tej ostatniej krytykowała meble z IKEI, że zła jakość,taniocha, sr*aty taty
      nas stałały się wyciagac na zakupy do na prawde drogich sklepów typu BoConcept, NAP, Almi decore itd, a same w mieszkaniach miały proste zwykłemeble.
      Nie wiem skąd ta krytyka IKEI wśród tych "pożalsięBoże" artystow? Mi, gdy usłyszałam ich pełne pogardy opinie o IKEI zrobiło się po prostu przykro. To nie jest TAKI zły sklep.

      • 3 0

      • Sklep może i nienajlepszy, ale akurat my też jesteśmy po gehennie z architektami wnętrz i stolarzami, którzy starsznie na ikeę jechali a w efekcie ich meble robione na zamówienie do ikei jakościowo się nie umywają, niestety. Są wręcz mega tandetnie zrobione, z brakiem dopracownia detali, krzywymi półkami itp. Więc to chyba kwestia walki o rynek :-)

        • 0 0

      • Ale nie jest taki dobry.

        • 0 0

    • Masz zupelna racje. Ja bardzo lubie IKEA (1)

      chociaz wiem ze ich mebelki sa tanie. Tu dodam ze chociaz tanie to jednak bardzo gustowne poniewaz nigdy Skandynawom nie odmowil bym smaku. Mozna wydac na meble 100 tysiecy zlotych i trzymac je 20 lat albo i cale zycie a takze mozna wydac ponizej 15 tysiecy i trzymac je od 5 do 8 lat a potem jak sie znudza kupic nowe takze tanio ale ladnie. Mamy dwa podejscia do problemu urzadzenia mieszkania i nigdy nie krytykowal bym pomyslow IKEA albo podobnych producentow a jest ich wiele. Gust zreszta sie zmienia z wiekiem......

      • 2 3

      • Zdecydowanie IKEA lepsza i z większą fantazją, niż np. meble BO..IO czy B.W - to dopiero koszmar, a reklama wszędzie i dookoła! I zgadzam się z opinią, sama lubię sobie wszystko co jakiś czas powymieniać i nie zaciągać na to kredytu, a i własnoręczne składanie mebli też mnie bawi.

        • 0 1

    • no jak dla Ciebie to prostactwo z Ikeły, jest ładne przytulne i nowoczesne (2)

      to gratuluję poczucia smaku

      • 3 16

      • (1)

        Wskaż, proszę, stylową alternatywę dla tego samego "targetu" (przeciętne mieszkanie w nowym budownictwie) i w tej samej kategorii cenowej.

        • 14 2

        • Akurat Ci wskaże ;)

          • 4 1

    • Mnie się po prostu nie podoba- taśma

      i wykonanie słabe jakościowo

      ale nie krytykowałam na forum ani razu IKEA

      • 2 1

  • Rokkoko (Siffredi) (4)

    Nie jest najgorzej jak na pełen eklektyzm. Nie widzę tu sztampy. Ale może dlatego, że trudno znaleźć wśród odpadów miejskich dwa razy taki sam bibelot.
    Zabawa formą i kształtem a zwłaszcza kolorem. To polaczenie PRL-owskiej spłuczki z buduarową zasłoną nad wanną wali na kolana.
    Jedno mi tylko nie pasuje - ta niezmienność formy fryzury - grzywka od lat ta sama. Może już czas na jakąś choćby małą falę jako-że nad morzem.

    • 25 4

    • Ups 3 minus

      Czyli maja jednak dziecko...
      A tak sie tu niektórzy martwili.
      Prawie Zdrowa Polska Rodzina.
      A ze kolorowa, co tam sa gorsze parafilie.

      • 0 0

    • I Ty dolozylas drugiego.... ech...
      Czuje się jak zapchajdziura poniekąd skądinąd.

      • 1 0

    • (1)

      Mirek - wiem ze się nie zgadzasz, ale żeby zaraz wciskać kciuk w ten dół ?
      Przy okazji: jak widzę fryzjer Kim Dzong Un'a bywa w trojmiescie często, wiecie kiedy ponownie zawita?

      • 6 1

      • Opinia została zablokowana przez moderatora

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane