• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Grażyna Łobaszewska: Śpiewam, żeby nie oszaleć

Anna Gryszkiewicz
25 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Tonia Ugwu: piękna Nigeryjka z Trójmiasta
Grażyna Łobaszewska mieszka na stałe w Gdyni. Z nami spotkała się w sopockiej Bookarni. Grażyna Łobaszewska mieszka na stałe w Gdyni. Z nami spotkała się w sopockiej Bookarni.

Kiedy spotkałyśmy się w sopockiej kawiarni pełnej książek, wypatrywała czegoś ciekawego z działu "Psychologia". - Chciałabym znaleźć coś dobrego, nie jak stać się szczupłą, długonogą i bogatą blondynką - śmiała się przeglądając kolejne pozycje. W Kobiecej Gardzie opowiada o życiu w drodze, śpiewaniu za dzieciaka na rodzinnych uroczystościach, o tym, jak poznać wiek muzyka po ilości dźwięków na minutę i dlaczego waży każde słowo. Rozmawiam z Grażyną Łobaszewską.



Skąd pani wraca?

Właśnie wróciłam z Warszawy.

Sama pani prowadzi samochód, gdy jedzie w trasę?

Tak, bo kapela za długo się rozkłada, i jeszcze dłużej składa. Kiedy sama jadę, mam przynajmniej godzinę do przodu, a to dużo.

Wystarczająco, żeby odpocząć i na nowo wpaść w wir pracy?

Czasem muszę naładować akumulatory, powylegiwać się, doczytać rozpoczęte artykuły lub książkę. Zawsze biorę je do hotelu, ale stwierdzam, że w hotelu jednak się śpi i czytać się nie da.

Trudne takie życie w podróży. Od hotelu do hotelu.

To element mojej pracy, najchętniej śpiewałabym w domu lub w klubie tuż obok domu. Mogłabym wyjść na koncert w przysłowiowych kapciach. Podróż to przymus, który trzeba było w pewnym momencie pokochać.

Biografie muzyczne pełne są anegdot z życia na krawędzi. Kiedy jest się kierowcą, trudno zanurzyć się w imprezie po koncercie.

Nie imprezuję. Na imprezy szkoda mi czasu, wolę się wyspać. W swoim życiu się już naimprezowałam. Dziś niechętnie przesiaduję na nocnych pogaduszkach, bo wszystko już zostało powiedziane. Jeśli coś nie zgadza się na koncercie, omawiamy to w ciągu 15-20 minut, albo spotykamy na próbie. Nie twierdzę, że ominęła mnie dzika zabawa podczas tras. Ponad dwadzieścia lat temu zjechałam z grupą Crash kawał świata. Cudowni ludzie, prawdziwi rock&rollowcy. Czasem spaliśmy w drodze z koncertu na koncert, w samochodzie. Wtedy kochałam takie życie.

Używki?

Alkohol. Jestem z pokolenia, które nie używało dopalaczy. Graliśmy często w ciepłych krajach, na Kanarach, w Hiszpanii. Wie pani, trudno w Hiszpanii nie pić wina. Trzeba być chorym, żeby z tego rodzaju przyjemności nie skorzystać, kiedy jest pięknie, a na dworze upał. Myśmy nie byli chorzy (śmiech).

Dwie płyty nagrała pani po angielsku. Woli pani śpiewać po polsku czy po angielsku?

Zdecydowanie po polsku. Mam wrażenie, że bardziej rozumiem, co śpiewam. Słowa są takie ważne...

Nie zabijają?

Dlaczego?

Niektórzy twierdzą, że jak się coś powie, to to znika.

Myślę, że wręcz odwrotnie. Słowo ciałem się staje. I te złe, i te dobre mają moc tworzenia.

A kiedy po stokroć wraca się to tych samych słów piosenki?

Fraza dopiero wtedy nabiera sensu, kiedy włożymy w nią odpowiednie uczucie. A ja noszę je w sobie, dlatego moje piosenki po prostu się nie nudzą. Przestawiam akcenty, bawię się materiałem. Za każdym razem opowiadam inną historię. To właśnie pociąga mnie w jazzie, wolność wyrazu. Kiedyś w zdaniu Brzydka ona, brzydki on najważniejsze było dla mnie to, że tacy brzydcy ludzie, a mimo to mogą się kochać. Z uporem maniaka akcentowałam słowo brzydki. Kiedy dorosłam i zbrzydłam, te akcenty naturalnie przeniosły się na niąniego... To tak jak z "Grą w klasy" Cortazara. Można ją zacząć od tyłu, z boku, od 64 strony, a można przeczytać od początku do końca. W zależności od sposobu czytania, ta historia jawi się nam zupełnie inaczej. I to jest właśnie jazz.

Nie wkurza, kiedy widownia po pierwszym kawałku z najnowszej płyty dopomina się Brzydkich?

Publiczność wie na czyj koncert przychodzi. Wie czego się spodziewać, ale i my mamy pewność, kto zasiądzie po drugiej stronie. Znają materiał, wiedzą, że nie będzie demolki, nie wyjdziemy na scenę pijani, nie zrobimy chryi, nie wyleci mi pierś z sukienki, mikrofon nie spadnie, a publiczność nie zobaczy mojego "tyłu" czy "przodu". Ludzie przychodzą, bo chcą po raz kolejny znaleźć się w kręgu uczucia, o którym śpiewam od lat. Angażują się.

A pani? Może pani sprzątać lub prasować, kiedy słucha dobrej muzyki?

Absolutnie! W samochodzie w ogóle nie słucham muzyki. Kiedy słyszę fajną harmonię, przyjemny głos, tak się na nich skupiam, że zaczynam błądzić, odjeżdżam do lasu (śmiech). Muzyka strasznie wchodzi we mnie. Wolę wszystko od słuchania muzyki, która wpada jednym, a wypada drugim uchem. Już wolę bić się z myślami (śmiech).

Muzyczny świat to alternatywa dla rzeczywistości?

To alternatywa dla mnie, żeby nie oszaleć. Z każdej strony atakują nas złymi wieściami, jakby nic dobrego nam się nie zdarzało. Pamiętam, kiedy byłam mała, ze szkoły muzycznej wymykałam się z koleżanką pośpiewać do kościoła po drugiej stronie ulicy. Była tam świetna akustyka. Spiritus Gospel albo Aretha Franklin brzmiały tam genialnie. Wtedy się zaczęło. Fajnie tak szybko znaleźć ujście swojego oczyszczenia.

Ciotki i wujowie wywoływali panią na rodzinnych uroczystościach do śpiewania?

Nie, nie zdążali. Sama stawałam na środku i dawałam czadu. Dzisiaj się dziwię, kiedy prowadzę zajęcia i pytam: od kogo zaczynamy? Zapada głucha cisza. Na szczęście nie na długo.

Lubi pani młodszych?

Lubię młodszych i starszych.

Pytam, bo płytę "Przepływamy" nagrała pani z dużo młodszymi muzykami.

Prawie zawsze pracowałam z ludźmi młodszymi od siebie.

Młodość daje energię?

Ja mam sporo energii i nie jest tak, że tylko siedzę i chapię ją od młodszych. Zdarza się, że muzycy zapominają, że jestem w wieku ich mam i muszę im o tym przypominać. Bo przecież kiedy gramy, nie wiemy ile mamy lat.

Dźwięki nie zdradzają wieku?

Ma pani rację, czasem tak. Bardzo młody muzyk nie czuje dobrze gruntu pod nogami. Porusza się nerwowo i w jego muzyce słychać nieustanne ADHD. Za dużo słów w jednym zdaniu, nerwowe frazowanie, bo chciałby zagrać na raz wszystko, co umie. To na dłuższą metę może być męczące. Muzyk z doświadczeniem czuje, że nic nie musi udowadniać i świadomie posługuje się prostym przekazem. Zamiast sześćdziesięciu dźwięków zagra pięć istotnych. Ewidentne prawdy są dużo bardziej przyswajalne.

Skoro słowa mają moc, z kim chciałaby pani zaśpiewać?

Z Peterem Gabrielem.

Dokąd pani jutro jedzie?

Do Izabelina, na warsztaty.

  • Grażyna Łobaszewska
  • Grażyna Łobaszewska
  • Grażyna Łobaszewska
  • Grażyna Łobaszewska mieszka na stałe w Gdyni. Z nami spotkała się w sopockiej Bookarni.

Opinie (29) 2 zablokowane

  • Wlasnie slyszalem dzis pani nowy utwór '' POLSKA B'' !!!! Super !

    Naprawde rewelacja ! pozdrawiam i zycze sukcesow !!!!!!!!!!!

    • 13 0

  • wspomnienie z 1973 r.

    pamietam Pania Grazyne jak przyjechala z Kajetanem Pawinskim na Mazury nad jezioro do osrodka chyba milicyjnego/umknela mi nazwa miejscowosci./ i grala w tenisa. Byl to 1973 r. i byla wspaniala pogoda.

    • 10 0

  • Łobaszewska to dzisiaj jedna z niewieu tych prawdziwych!

    Młodzi są dzisiaj skupieni na muzycznym biznesie, marketingu i PRze. Na palcach jednej ręki policzyć można tych którzy z sercem robią muzykę, poza tymi cwaniakowatymi sztuczkami. Na koncerty Pani Grażyny do końca mych dni chodził będę. A to dlatego że lubię artystów prawdziwych.

    • 12 1

  • Życzenia

    Pozdrowienia p.Grażyno zycze zdrówka ! - miły przyjemny wywiad kiedy w koło tyle oszołomów

    • 9 0

  • Gratulację dla deLUXE za bardzo dobry wywiad z p. Grażyną

    • 11 0

  • az miło się przegląda forum, gdy tyle pozytywnych i ciepłych wpisów

    bez obrzucania się błotem i taplania w szambie.

    • 9 0

  • czas nas uczyyyyyyyyyyy pogoooooodyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy (2)

    tak od laaaaaaaaaaaaaaaaaaaaat taaaaaaaaaaaaaak od laaaaaaaaaaaaaaat...-gwiazda jednego przeboju/..

    • 1 14

    • nie tylko ....... !

      a ten głos to co ?

      • 4 0

    • "czas nas uczy pogody "-głąby długo się uczą ,a skutek mizerny......

      • 1 0

  • wyrocznia

    • 0 4

  • Pani Grażyno. Uwielbiam Pani barwę głosu. Byłam na Pani koncercie - cudowny pokarm dla duszy. W tym wywiadzie pokazała Pani, że można być prawdziwą Gwiazdą bez robienia rozgłosu. Proszę tak dalej trzymać. Życzę sukcesu i powodzenia.

    • 3 1

  • Super

    Słucham i podziwiam od zawsze,byłem na kilku koncertach Pani Grażyny.Ale utwór GDYBYŚ jest dla mnie czyms niezwykłym.Potrafie jeszcze dziś w samochodzie wysłuchać go kilkanaście razy pod rząd.Sprzet mam w aucie dobry wiec szyby drżą.Czasami tylko jak przesadze z glośnościa lekkie zawstydzenie bo przechodnie patrza na mnie i pewnie myslą podstarzały facet lansik robi.Ale trudno tego się nie da cicho słuchać

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane