• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Artur Moroz: Prestiż restauracji to nie ilość szkła

Anna Gryszkiewicz
3 grudnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Artur Moroz - szef kuchni i właściciel restauracji Bulaj Artur Moroz - szef kuchni i właściciel restauracji Bulaj

Od wielu lat kreuje wizerunek rodzimej kuchni poza granicami Polski. Był założycielem pomorskiego oddziału Slow Food i jego pierwszym liderem. O tym, kim jest prawdziwy smakosz, czym różni się dorsz z sieci od tego złapanego na hak oraz nauce robienia dojrzewających mięs opowiada Artur Moroz - szef kuchni i właściciel sopockiego Bulaja zobacz na mapie Sopotu.


Jak często jadasz ryby w restauracjach?


Promowałeś polskie produkty w Londynie, Brukseli oraz Luksemburgu, w październiku współtworzyłeś stoisko polskiego drobiu na targach SIAL we Francji, 11 listopada po raz drugi gotowałeś dla pary prezydenckiej oraz korpusu dyplomatycznego w Pałacu Prezydenckim. Mało kto wie, że właściciel małego sopockiego Bulaja ma tak duży wpływ na wizerunek polskich kulinariów.

Pogrążę się... (uśmiech). Jestem warszawiakiem, który przyjechał do Trójmiasta otwierać swój biznes. Wcześniej prowadziłem kuchnie kilku dosyć renomowanych restauracji w Warszawie. Byłem szefem Kuchni Domu Restauracyjnego Gessler, otwierałem klub biznesu Red Menor House, zahaczyłem o restauracje hotelowe w Marriocie i Sheratonie oraz restaurację na Zamku Królewskim. Przyjechałem do Trójmiasta i natrafiłem na świetne, ale dość skromne miejsce położone nad samym morzem. W tamtym czasie myślenie inwestorów o dobrej restauracji koncentrowało się na toalecie za 200 tysięcy. Ja od początku chciałem mieć te same 200 tysięcy w sprzęcie na zapleczu. Liczy się ostatecznie to, co masz na talerzu.

Czy coś się zmieniło przez 8 lat funkcjonowania Bulaja?

Z pewnością tak. Jak i w całej gastronomii - zmieniło się dużo, a to za sprawą tego, że restauratorami zostają szefowie kuchni, jak Adam Chrząstowski czy Wojtek Modest Amaro. Niedoceniany niegdyś kunszt stał się modny, a świadomość kulinarna Polaków bardzo się rozwinęła. Niestety, nadal można mówić o nierównym ruchu, jakim charakteryzuje się polska gastronomia. Jesteśmy branżą, która w hierarchii wydatków Polaków wciąż należy do segmentu luksusowych. Mam jednak nadzieję, że uda nam się wrócić do przedwojennych zwyczajów. Wtedy wizyty w restauracjach były czymś naturalnym...

Kiedyś Bulaj posiadał tablicę ze zmieniającym się menu. Teraz macie małą kartę z kilkunastoma pozycjami.

Robimy małe karty, które zmieniamy sezonowo.

Specjalizujecie się w daniach rybnych. Na czym polega sezonowość w rybach?

Dla przykładu: teraz mamy dobrego łososia bałtyckiego i troć. I tu warto odróżnić te dwa gatunki, bo często są mylone i troć sprzedawana jest jako łosoś. My je rozróżniamy, tak samo jak flądrę i gładzicę oraz dorsza i witlinka. Wracając, w sezonie bazujemy na rybie słodkowodnej, która moim zdaniem jest w tym momencie lepsza, gdyż dorsz jest po tarle, a turbot kończy się z pierwszymi upałami. Jeszcze przez moment jest belona - ją także serwujemy. Z sezonowymi rybami jest tak, jak z sezonowymi warzywami. Mogą być dostępne przez cały rok, ale gorszej jakości.

Gdzie w takim razie kupujesz ryby najwyższej jakości?

Korzystam z kilku dostawców. W 70 proc. korzystam z towaru dostarczanego przez właściciela jednego ze sklepów rybnych w Brzeźnie. Dostaję również informację o świeżej rybie bezpośrednio od sopockich rybaków. Mam swoje kontakty we Władysławowie, bo trzeba pamiętać, że inny dorsz jest z otwartego morza, inny z zatoki.

Czujesz te, dla niektórych subtelne, różnice w smaku?

Oczywiście, bardzo ważny jest sposób łowienia ryby. Jeżeli mamy rybę z trału, to przykładowy dorsz ma duży łeb, ale jest chudy. Dorsz hakowy dla odmiany jest gruby. Idąc dalej, jeśli rybacy posługują się dużymi sieciami, to zbierają połów dwa do trzech razy w tygodniu, a nie codziennie, jak to robią rybacy lokalni.

  • Przysmaki z gęsi (półgęsek, tatar, confitowane żołądki)
  • Sandacz w sosie borowikowym
  • Pieczona kaczka z jabłkami
  • Tatar z polędwicy wołowej
  • Solianka rybna
  • Śledź na sałatce ziemniaczanej z burakami
  • Confitowane udo gęsie z kiszoną kapustą
  • Pieczony turbot
  • Pasztet z dziczyzny z marynowanymi rydzami


Wasi goście są w stanie odróżnić, czy jeszcze skwierczący na talerzu witlinek ma dzień czy dwa?

Nasi stali goście są bardzo dobrze wyedukowani kulinarnie. Wykorzystując sezonowość dań przyzwyczailiśmy gości do zmian w karcie. Teraz, przed oficjalną premierą nowych dań czy karty, goście dopytują: Kiedy pojawi się turbot? Co zaserwujecie podczas "Najlepszej Gęsiny na św. Marcina"? Co szykujecie na tegoroczną Wigilię?

No właśnie, co?

W tym roku spróbujemy zastosować trochę nowoczesnych technik i tradycyjną polską kuchnię podać w świeżej odsłonie. Będzie to na przykład karp sous-vide z lodami z czerwonej piernikowej kapusty albo barszcz czerwony z pierożkami rybnymi z rozpuszczonym w środku masłem. Postaramy się nie popsuć tych produktów, bo moją filozofią nie jest pytanie: jak w najbardziej wyszukany sposób podać produkt, ale: jak go nie zepsuć. Dorsza wystarczy upiec, łososia usmażyć . To ryba ma być bohaterem.

Ryba bohaterem - to jedno, ale nie sądzisz, że bohaterem będzie gość, który wie, co zrobić z trzynastoma widelcami na stole?

A widzisz tu tyle widelców? (uśmiech). Często restauracje budują swój prestiż poprzez ilość szkła i widelców właśnie. To przecież nie jest hurtownia ze sztućcami. Jadałem w najlepszych restauracjach we Francji, gdzie piliśmy wina i podczas degustacji nie zmienialiśmy kieliszków. Clue restauracji to jedzenie, które ponad wszystko ma smakować, a nie być spektakularne. Kucharze mają dziwny kompleks na punkcie swojej sztuki gotowania. Stąd większość dań restauracyjnych jest przekombinowana. A wystarczy szacunek do naturalnego smaku. Turbot, który się cieszy u nas sporym powodzeniem w sezonie wiosennym, jest w całości pieczony, polewany masłem i filetowany przy kliencie.

Jadałeś w wielu restauracjach, którym przyznano gwiazdki Michellin. Odnalazłeś swój ideał?

Niech pomyślę... Wiem, szczególnie w pamięć zapadła mi restauracja "Ottolenghi" w Londynie. Duży, przestrzenny lokal: plastikowe stoły bez obrusów, plastikowe krzesła. Całe wnętrze urządzone jest w kolorze białym. W takim otoczeniu jedzenie jest bohaterem. Trzeba pamiętać, że gwiazdki Michellin nie muszą być przewodnikiem dla prawdziwego smakosza. Smakosz to ten, który dokona świadomego wyboru; zamiast do pobliskiego sklepu, pojedzie do tego oddalonego o kilometr, żeby kupić lepsze masło. Mam tu grupę przyjaciół - kucharzy, organizujemy się i wyjeżdżamy na kulinarny tydzień na przykład - na Podlasie, do Norwegii. Sporo podróżuję, nadal poznaję polską i zagraniczną kuchnię, wciąż się uczę. Zamieszkałem dwa lata temu na Kaszubach i uczę się robić dojrzewające mięsa. Chciałbym kiedyś otworzyć restaurację razem z delikatesami i móc skoncentrować się na najlepszych regionalnych produktach z ich długoletnią tradycją.


ZAKUPY SZEFA
Co i gdzie kupuje Artur Moroz?

Warzywa, mieso i ryby - Zielony Rynek na Przymorzu
Ryby - przystań w Sopocie, box nr.3 i sklep rybny "Złota Rybka" na Zaspie, ul. Pilotów 3 zobacz na mapie Gdańska (firma Golfsztrom)
Cielęcina, najlepsza biała kiełbasa - targowisko Sopot
Gęsina - sklep gęsi w Dębogórzu
Warzywa - warzywniak na ulicy Wejhera "Przystanek Zdrowie"
Sery - kaszubska Koza
Warzywa i mięso - bazar Sierakowice i Lębork

Miejsca

Opinie (50) ponad 10 zablokowanych

  • Samemu

    Oczywiście .... Dom również można samemu wybudować ;-)

    • 0 0

  • bulaj

    Duzo wszyscy mowia o artyzmie potraw w Bulaju , a wnetrze tej restauracji to jakas pomylka , przecietmy bar w Rumi np. Serwujac potrawy majace nie tylko nasycic zoladek a i tez oko , nalezaloby takze popracowac nad wystrojem wnetrza , niech nie bedzie taki duzy kontrast , wiata za budynkiem tez taki sobie .

    • 0 0

  • BULAJ

    Uwaga baaaaaaaaaardzo drogo !!!!!!!!!! Byłam raz porcyjki minimalne a rachunek mało nie spadłam z krzesła

    • 4 3

  • rozrozniać flądrę od gładzicy to jak rozróżniać Lecha Wałęse od Polaka :) (2)

    Panie Kuchmistrzu... gładzica to tez flądra! Tak samo jak Lech Wałęsa to też Polak :))) A chwalenie się, że się tą umiejętność rozróżniania jest troszkę.. hmmm... to się chyba... strzelaniem sobie w stopę? Jak się nie wie to lepiej siedzieć po prostu cicho!

    • 4 3

    • (1)

      Gładzica to flądra to zupełnie inna ryba tak jak haibut i np skarp. Tyle podobieństwa że ryba płaska. To tak jak BMW i fiat. Też są to auta.

      • 1 0

      • gladzica jest flądrą, więc po co ją od flądry odróżniać..hmm... chociaż w przypadku Pana Moroza, to najważniejsze by flądry wszelakie dobrze przyrządzał!

        • 1 0

  • Dorsz netowy? to znaczy z neta?

    • 2 3

  • Prestiż restauracji to ilosc

    soli i pieprzu w zupie a takze zapach czosnku w restauracyjnym powietrzu.

    • 1 2

  • Znajomość ryb słabinka

    Mówisz o dorszu trałowym netowym i hakowym a nie masz pojęcia i wszystko pokręciłeś a nic nie wiesz o piaskowym nie wiesz nawet ile w Bałtyku jest odmian gadus morua(dorszy) wspominasz o belonie która wpadając do naszych zatok jest pełna ikry i mięso jej w tym okresie jest najsłabsze. Profanacje robisz z Skarpa(polska nazwa turbota) mięso tej ryby najlepsze jest odwrześnia do połowy marca potem zapełnia się ikrą i traci walory smakowe. Od 1czerwca jest ochrona Skarpa do 1sierpnia ryba w tym Czasie wyłowina jest chuda i niesmaczna ale Ty jĄ kupujesz i sprzedajesz. Gładzice i Limande sprzedajesz za Sole. Flądra jest od stycznia do połowy marca z ikrą a pózniej jest bardzo chuda i nie smaczna.do lipca. W zatoce gdańskiej i puckiej mamy trzy różne odmiany flądry związane jest to z gruntem na którym żyje. Podobnie jest z łososiem i trocią tylko w tym wypadku dochodzi jeszcze pokarm jakim te ryby się żywią np imbardziej różowe mięso tym więcej ryba żeruje przy brzegu i żywi się bałtycką krewetką , im jaśniejsze mięso tym dalej od brzegu i żywi się np szprotą i śledziem i tam też osiąga znacznie większe rozmiary ,łatwiejszy dostęp do pożywienia. Można by długo o tym pisać i mówić ale napiisalem to bo byłem w tym lokalu i podobnie jak w Marco Polo dobrze się sprzedajecie ale na rybach słabo się znacie. Pozdrowienia dla dostawcy Piotra W.

    • 10 5

  • Nic nie pomoże reklama tutaj, jedzenie za drogie ! (3)

    I niedobre ! Rzucone jak jakiemuś żebrakowi , jak dla koliberka lub ratlerka i to w wersji mini low light . Kryzys kzyrysem , ale w trójmieście panowie szału nie zrobicie, to nie Warszawka ani Berlin z takimi cenami i ilością to nie ten kraj ! i darujcie sobie reklamy, to nic a nic nie daje jesli ludzie nie mają pracy, perspektyw, jak mają tylko same długi i tyrają na banki. Dajcie sobie spokój , bo tylko jakiś urzędas co się dobrze nakradł pójdzie ak drogo zjeść, reszta żywi się sama, ludzie zaczęli sami gotować i to tanio ! Za 20 zł na 4 dorosłe osoby można zrobić obiad ! Chcesz się struć człowieku ? To idź i zjedz coś co się nie sprzedaje, odgrzewane w mikrofaówkach po 100 razy

    • 18 11

    • Współczuję (2)

      20 zł to na warzywa dla 2 osób wystarczy... Oszczędzaj na jedzeniu, ale lecz się za swoje, a nie z NFZ.

      • 4 6

      • bbh :)))))))) za 20 zlotych to spoko zjesz az sie przejesz . (1)

        Zrobienie w domu super kaczki jest w tej cenie wiec nie mow ze za 20 zeta sie nie najesz. Warzywa akurat sa zdrowsze od wszystkiego ! wiec raczej zdrowy jest czlowiek a nie chory. Chorzy sa ci co malo warzyw jedza lub wcale. Caly gar super zupy mozna ugotowac za 20 zl pachnacej i pysznej

        • 6 1

        • Jakiej kaczki?

          Żeby zrobić "super kaczkę" musisz mieć także: czerwoną kapustę (słoik kilka zł), rodzynki, wino, trochę masła, przyprawy, miód do glazurowania, jabłka do farszu... Darmo tego nie rozdają. A na takie "pierdoły" rozchodzi się kasa. Poza tym 4 dorosłe osoby za cholerę nie najedzą się kaczką za 20 zł - to jest mało mięsa. Pół kaczki na głowę należy liczyć.

          • 1 1

  • Ryby w polsce sa stanowczo za drogie . (5)

    Bylem ostatnio swiadkiem rozmowy jakiegos kierownika sklepu ktory sie zalil komus przez telefon ze praktycznie polowe dostawy wywala bo klientow ubywa i nie sa w stanie placic np. 40 czy 50 zlotych za kilo dobrej ryby. Nie wiem o jakie chodzilo czy łosos czy dorsz etc. Jest cos chyba na '' rzeczy '' bo skoro zyjemy nad morzem to raczej ryby powinny byc tu tanie tym bardziej iz rybacy mowia czesto ze za grosze je sprzedaja . Trudno to pojac skoro rybak sprzedaje za grosze a w sklepie to juz np. 50 zl lub ryby Chinskie tez niby sprowadzane za grosze a w sklepe drogie. Chyba posrednik i sklep nie nakladaja 1000 procent marzy bo to bylby absurd i braz zmyslu do handlu. Wiec skad te ceny ?

    • 27 2

    • (2)

      to są dobrodziejstwa unii
      kazda gospodarka centralnie sterowana się rozpada
      ci nieliczni rybacy których nie "zachęcono" do zezłomowania kutrów
      przymusowo stoją w portach
      bo tego nie wolno tamto jest zakazane itp
      a że w tym czasie ich "koledzy" ze "starej unii" pływają to nie ma co się dziwić cenom...

      raz widziałem jak jakiś urzędas reprezentujący jakieś totalniackie państwo przyjechał straszyć rybaków w Orłowie
      i ci jak dopływali do brzegu wszystkie złowione ryby musieli wyrzucić za burtę by nie płacić horrendalnych kar
      bo przecież wiadomo że te ich małe łódeczki przeławiają Bałtyk nie to co trawlery niemieckie czy szwedzkie

      datego ryba na Polskich stołach to rzadkość

      • 7 2

      • Rajtan (1)

        Pszesz bzdury......

        • 1 5

        • Niestety

          nie pisze bzdur.

          • 2 0

    • Nie są drogie, jeśli kupuje się je bezpośrednio

      Nie wiem jakie ryby kosztują 50 PLN w sklepie. Nawet wędzony halibut jest często tańszy :)

      Świeży dorsz prosto z kutra to ok 12 PLN za kilogram tuszki, filet natomiast kosztuje ok 22 PLN - czy to wiele ? Myślę, że to cena bardzo przystępna, biorąc pod uwagę, że to doskonała alternatywa dla mięsa, często zdrowsza, czy też smaczniejsza :)

      Trochę wysiłku, tak jak pisze Pan Artura - trochę poświęcenia, czy wyszukania sklepu, rynku przysłowiowy kilometr dalej a życie staje się smaczniejsze !

      • 1 1

    • Są relatywnie drogie, gdyż trzeba je złowić, a nie jak prosiaka wziać z chlewika;-)) Problem w tym, że sami rybacy są jacyś nieruchawi - zamiast sprzedawać pośrednikowi, lepiej założyć maszoperię i współnie dostarczać ryby do miasta, a nawet jakieś małe przetwórstwo zorganziować...Taki slow food - lokalne specjały.

      • 6 3

  • ankieta. (1)

    A gdzie odpowiedź: nie chodzę do restauracji bo mnie nie stać?

    • 4 3

    • wytłumacz dlaczego taka pozycja w ankiecie powinna się znaleźć.

      jestem szalenie ciekaw odpowiedzi :)

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane