• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Maja Sablewska: Prowadzę nudne życie

Anna Gryszkiewicz
3 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Tonia Ugwu: piękna Nigeryjka z Trójmiasta
Sesję fotograficzną zrobiliśmy w ulubionym gdańskim klubie Mai Sablewskiej i jej partnera, Wojtka Mazolewskiego, Stacji de Luxe. Sesję fotograficzną zrobiliśmy w ulubionym gdańskim klubie Mai Sablewskiej i jej partnera, Wojtka Mazolewskiego, Stacji de Luxe.

Niegdyś menadżerka, dziś doradca wizerunkowy. - To świadoma zmiana, bo teraz nie chcę być 24 godziny na dobę do czyjejś dyspozycji - mówi Maja Sablewska. Warszawa coraz bardziej ją męczy, tym chętniej bywa w Trójmieście. Tu odpoczywa, ładuje akumulatory i ma swoją... miłość. Od jakiegoś czasu związana z gdańskim jazzmanem Wojtkiem Mazolewskim. Twierdzi, że nie tylko dla niego przyjeżdża nad morze. W "Kobiecej Gardzie" opowiada o życiu w zgodzie z fotoreporterami, kompleksach, które obraca w atut, i o tym, dlaczego zatrudniła agenta od swojego wizerunku.



Mogłabyś żyć na wsi?

Teraz i w tym momencie życia nie, ale w perspektywie czasu, myślę, że tak. Staram się nie używać słowa nigdy. Wieś przyciąga mnie ze względu na jedzenie. Wszystko to, co z ziemi, i co można przygotować we własnym domu na ogniu, jest zdrowsze od restauracyjnego jedzenia. O ile warszawski klimat pseudozdrowego odżywiania przeraża mnie, ekologiczne i zdrowe podejście jest dla mnie ważne. Od trzech lat mam taką zasadę, że nie wychodzę z domu bez śniadania. Nie jem mięsa, więc moja kuchnia jest wegetariańska, obfita w ziarna i warzywa.

Coraz częściej jesteś w Trójmieście. Masz już swoje ulubione miejsca?

Mam, oczywiście. Uwielbiam Gdańsk. Może dlatego, że mój mężczyzna pochodzi stąd, dla mnie to miasto artystów (uśmiech). Widzę tu takie przestrzenie, gdzie śmiało mogłaby się rozwinąć kolebka artystyczna podobna do tej w Los Angeles, w Downtown. Tam artyści wyżywają się na ścianach miasta i artystyczną atmosferę czuć na każdym kroku. Mam wrażenie, że podobną energią mógłby promieniować Gdańsk. Poza tym, odpoczywam w Trójmieście. Wysiadając z samolotu czy z samochodu od razu czuję tu inne powietrze. Dziś Warszawa częściej niż kiedyś mnie przytłacza. W parku nie pachnie jak w parku. Coraz chętniej przyjeżdżam tutaj. W Trójmieście panuje przyjemny spokój.

Nie dosięgają cię flesze fotoreporterów.

Mam do tego wyjątkowo normalne podejście. Każdy zarabia pieniądze i, o ile nikt nikogo nie krzywdzi, niech robi co chce. Zresztą, prowadzę nudne życie, nie piję, nie biorę narkotyków, zdrowo się odżywiam, na imprezach nie wpadam pod stół. Jedyne, co można uwiecznić, to gdzie jestem i co robię. Kompletnie mi to nie przeszkadza.

Podoba?

Dbam o swój wizerunek bardziej niż o popularność. Lubię żyć pozytywnie, tak, żeby dawać coś innym. Kiedy pracowałam z artystami, im też w pierwszej kolejności chciałam pomóc. Każdy myśli, że praca menadżera polega na wyciąganiu z artysty kasy i tyle. Z mojej perspektywy wygląda to inaczej. Każdy jeden przypadek, z którym miałam do czynienia, wymagał dużo zaangażowania.

Co znaczy zaangażowanie w pracę z Edytą Górniak?

Edytę spotkałam w bardzo trudnym dla niej momencie, kiedy nie potrafiła się pozbierać po rozwodzie i wielu niepowodzeniach. Podczas siedmiogodzinnej, zresztą naszej pierwszej rozmowy, znalazłyśmy wspólny język. Poczułam, że mogę się przydać, pomóc, mogę wyciągnąć ją z dołka. I to się udało. Współpraca trwała krótko, bo zaledwie 10 miesięcy, ale dała duży efekt. Na czym polegała? Poza kontraktami, które załatwiałam, na znalezieniu równowagi między życiem prywatnym a zawodowym artysty. Aby żyjąc w ciągłym stresie znalazł on motor napędowy do tworzenia. Trzeba było przeprowadzić niejeden remont. Śmiałam się, że z Edytą musiałyśmy nawet zburzyć dom i wybudować go od nowa na mocnych psychologicznych fundamentach.

Pracowałaś z artystkami, które zdają się być bardzo emocjonalne. Jak to jest co chwila obrywać taką dawką emocji?

Dziś już jestem spokojna, ale musiałam się spokoju nauczyć. Kiedy w 2009 roku lekarz powiedział mi, że przy takim trybie życia grożą mi wszystkie choroby cywilizacyjne, od nowotworów po depresję, postanowiłam zrezygnować ze współpracy z Dodą. Zajęłam się własnym komfortem psychicznym. Wcześniej miałam masę problemów, trzy telefony i wieczne ADHD. Pracowałam z bardzo trudnymi przypadkami, silnymi kobietami. Dziś lekarz medycyny chińskiej powiedział mi, że kobiety z grubymi brwiami to osoby mocne. Wszystkie moje koleżanki mają silne charaktery, i grube brwi (śmiech). Wracając, nigdy nie miałam problemu z tym, żeby robić najbardziej dla niektórych obciachowe rzeczy, jak pójście na zakupy, bo artystka potrzebuje cytryn do herbaty.

Zdobywasz zaufanie, wykorzystujesz dla swojej popularności i porzucasz. Tak myślą niektórzy.

Rzeczywiście, głęboko wchodziłam w artystę z założeniem, żeby budować silne zaufanie. Tylko wtedy można zrobić wielkie rzeczy. Wiesz, to jest jak w związku, bez zaufania się nie da, więc dbałam o te relacje. Natomiast niczego, co wydarzyło się później, nie zaplanowałam. Kiedy dyrektor Miszczak zaprosił mnie do jury X-Factora, broniłam się rękami i nogami, bo gdzieś w środku czułam, że plan "b" jest dla mnie bezpieczniejszy. Z drugiej strony, intuicja podpowiadała mi, żeby spróbować. Nagle otworzyły się możliwości. Oczywiście, dostałam też porządnie po dupie. Artystki mnie opuściły, niektóre zaczęły gadać głupoty. Ale staram się takim słowom dawać wybrzmieć i ostygnąć. Niedawno Doda wróciła do mnie proponując ponowną współpracę. Dziś mam jednak inne plany. W TVN Style poprowadzę program, gdzie zajmę się zwykłymi kobietami. W nim każda z bohaterek będzie gwiazdą. Nie chcę już pracować z artystką, która przy całej mojej sympatii do niej, pochłania 24 godziny z każdej mojej doby.

Najgorzej ubrana Polka to...

Staram się nie oceniać ludzi, których nie znam. Ważne jest to, co pod ubraniem, a strój stanowi tylko kropkę nad "i". Jest cała masa kobiet, które zamiast ubierać, przebierają się. Dużym zaskoczeniem ostatnich miesięcy jest dla mnie Justyna Steczkowska, która próbuje być dystyngowana i ekskluzywna w swoim ubiorze, a ja widzę w niej mocną dziewczynę o pięknych kształtach, która najlepiej prezentowałaby się w t-shircie i jeansach. Dziewczynę, która nie musi zaznaczać swojej siły wyszukanymi kreacjami. Jeśli mówimy o mężczyznach, pierwsze skojarzenie to Tomek Jacyków. Kolejna osoba, która przykrywa się ubraniami. Potrafi świetnie wyglądać, ale gdy przesadzi, jego wizerunek przypomina bardziej cyrk niż modę. Ludzie zapominają, że wizerunek to głównie to, co kryje się pod ubraniem.

Wróćmy do ciebie. Jesteś uzależniona od zakupów?

Do niedawna byłam, bo było mnie na nie stać. Pracując z artystami zarabiałam duże pieniądze. Zawsze też lubiłam harmider galerii. Pamiętam jak po maturze wypuściłam się do centrum handlowego i spędziłam w nim 8 godzin. Nikt nie mógł mnie znaleźć, a ja byłam w siódmym niebie.

Chciałaś się odstresować?

Tak, chociaż nie miałam grosza przy tyłku. Chodziłam, przymierzałam, jak kupiłam sobie jakąś maleńką pierdółkę, byłam szczęśliwa. I to mi zostało. Kiedy byłam menadżerem, po prostu sodówa strzeliła mi do głowy. Nagle możesz mieć świetny samochód, super mieszkanie i najlepsze ciuchy. Na wszystko cię stać, ale możesz się w tym pogubić. I ja się pogubiłam. We własnym wizerunku też. Ubierałam się tak, jak oczekiwali tego ode mnie inni.

To śmieszne, bo innych uczyłaś, a sama popełniałaś podstawowe błędy.

Wiesz, że do tej pory tak mam, że wiem, co jest dobre dla innych, a nie do końca wiem, co dla siebie. Dlatego teraz zatrudniłam agenta, Patryka, który znajduje dystans i doradza mi.

Maja ubrana tak, Maja ubrana inaczej... Wszędzie twoje zdjęcia w nowych stylizacjach. Mogłabyś się rozebrać przed obiektywem?

Teraz nie, kompletnie tego nie czuję. Poza tym, mam mnóstwo kompleksów. I mnóstwo tatuaży (śmiech). Nie wiem, czy ktokolwiek byłby w stanie je okiełznać.

Mówisz o kompleksach. Fani, popularność, nie wystarczają na ich wyleczenie?

Rośnie mi pewność siebie. Zaraz mi stukną 33 lata, więc wiem już kim jestem, to na pewno. Ale kompleksów jest wciąż dużo. Zawsze myślałam, że mam za długie, nieproporcjonalne nogi i za mały biust. Teraz jest inaczej. W programie, który będę kręcić, chcę trąbić o tym, że z najgorszych kompleksów można zrobić atut.

Jak chcesz być autentyczna?

Wypracowałam wiele rzeczy i, mimo kompleksów, idę do przodu, nie chowam się. Uważam, że nie ma ludzi bez kompleksów. Są tylko ci, którzy potrafią lepiej jej wykorzystywać.

Co ze starością? Boisz się jej?

Absolutnie, ale czuję, że chcesz wziąć na tapetę temat operacji plastycznych, o które często mnie posądzają. Nie boję się starości, a operacji nie miałam. Przez dłuższy czas zastanawiałam się, czy powiększyć sobie piersi. Wszystkie moje koleżanki w tym świecie to zrobiły, ale zdecydowałam, że dla mnie to zbyt duża ingerencja. Nie ukrywam natomiast, że robię botoks, bo genetycznie mam na czole dość widoczne bruzdy. Śmieję się, że te "szuflady" na tyle mnie przytłaczały, że postanowiłam to zmienić. Nie chciałabym natomiast, żeby moja twarz była nieruchoma, bo nie znoszę kobiet, które ruszają tylko ustami. Ważne, żeby w odpowiednim momencie znalazł się ktoś, kto odradzi ci zbyt radykalnych zmian, bo na te każdemu czasem przychodzi ochota.

Miałaś złych doradców?

Miałam. Parę lat temu powiększyłam sobie usta za namową jednej z moich artystek. To był wielki błąd, bo naturalnie mam duże usta i po poprawkach wyglądałam karykaturalnie. W życiu zawodowym też trafiło się kilku złych doradców. Szczególnie trudny był moment, kiedy zakończyła się moja współpraca z Dodą. Miałam wtedy 29 lat i kompletnie zburzył się mój świat zawodowy, a chwilę później również prywatny. Lista znajomych w telefonie skróciła się o połowę. Ci najmądrzejsi twierdzili, że teraz Sablewska już tylko leży i kwiczy, nic z niej nie będzie.

Otrzepałaś się i wróciłaś do show-biznesu. Masz sentyment do niepozornej, swojskiej Mai, która nie musi uważać na słowa i w nosie ma to, jak ją odbiera świat?

Nie, bo wszystko co robię, robię zgodnie ze swoim sumieniem. Widzisz rzeczy, na które się zgadzam, które są głośne medialnie. Tymczasem wielu propozycjom mówię "nie". Nie występuję w reklamach, gdy mam wrażenie, że będę wciskać ludziom kit. Nie występuję w tendencyjnych programach. Znam cel swojego życia. Wykorzystuję show-biznes, żeby pisać swoje historie.

Jaka następna?

Może kolekcja dla pań w dużych rozmiarach. Na razie rzeczy XXL są tylko w lumpeksach.

Od nich też nie stronisz.

Chcę wydać przewodnik po lumpeksach w Polsce.

Znalazłaś jakieś godne polecenia w Trójmieście?

Znalazłam i na pewno je opiszę (uśmiech).

  • Maja Sablewska
  • Maja Sablewska
  • Maja Sablewska
  • Maja Sablewska
  • Maja Sablewska
  • Maja Sablewska

Opinie (77) 8 zablokowanych

  • idz do Krzywego Domku, a nie będziesz sie nudzic...

    zakompleksiona panienko...

    • 7 3

  • " Nie ukrywam natomiast, że robię botoks, bo genetycznie mam na czole dość widoczne bruzdy. Śmieję się, że te "szuflady" na tyle mnie przytłaczały, że postanowiłam to zmienić." Istotnie, zmieniła. Obecnie czoło zachodzi jej na oczy.

    • 11 3

  • Kolejna "celebrytka"

    która jest znana z tego, że jest znana.

    • 17 2

  • A kto to jest?

    • 10 3

  • Ile ona ma lat bo jakos dziwnie wyglada ???

    w ustach ma chyba z litr silikonu. Masakra co plus trzydziestki dzis ze soba robia dla szpanu. Kobiety, dajcie sobie spokoj. Ja sie juz dawno poddalam. Co tydzien widze zmiany skory, obojetnie ile tluszczu wmasuje w skore. Po prostu tak to jest. Natura jest dla nas bezlitosna.

    • 9 2

  • pierdoły

    fakt nie tylko ONA takie prowadzi, a co poza tym NAS obchodzi, są chyba ważniejsze sprawy nasze tutaj gdańszczan niźli TAKIE PIERDOŁY.Co komu do kogo jak nikt nikomu nic, a gdyby nawet coś no toby jeszcze ale ONA !!!!

    • 4 2

  • a kogo to kurka obchodzi?!

    niech se ma te swoje nudne życie i nie przynudza innym!

    • 3 2

  • Mazolewski babiarz (2)

    Biedna kobieta. Wojtek Mazolewski zdradzal wszystkie swoje dziewczyny bez wyjatku. Ciebie pewnie tez Maju, choc jest my troche trudniejbo jest na swieczniku. Ale ten pan dla slawy zrobi wszystko.

    • 12 1

    • przeciez Mazolewski to gej....

      rany boskie litości

      • 4 1

    • Oj Mazolewski lubi sobie pobzykać to tu to tam...

      • 5 0

  • bum

    Maja twarz ci zaraz pęknie. Odłamkowym hialuronem ładuj! Bum! Plask...

    • 5 1

  • lubie taki nonszalancki styl ubierania sie, poza tym pomysl na poradnik o lumpeksach fajny. Wkurza mnie tylko, jak celebrytki mowia, ze nic sobie nie poprawialy, choc widac to golym okiem. Dlaczego nie powie: "zrobilam to i to, czuje sie ladniejsza, jestem trendy i mam wiecej propozycji"?

    • 5 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane