• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jesienne menu podczas Wine Dinner

Alicja Olkowska
4 października 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Pieczony dzik z puree z topinamburu z owocami karmelizowanymi na sosie tymiankowym. Pieczony dzik z puree z topinamburu z owocami karmelizowanymi na sosie tymiankowym.

Grzyby, dziczyzna, jesienne owoce, korzenne przyprawy oraz hiszpańskie wino. Tak w skrócie można opisać pierwszą kolację z cyklu Wine Dinner, która odbyła się w restauracji Szafarnia 10 zobacz na mapie Gdańska.



Twoje ulubione jesienne smaki to:

W każdą pierwszą sobotę miesiąca restauracja organizować będzie Wine Dinner, czyli kolację degustacyjną z winem na Vip Tarasie, zlokalizowanym na najwyższym piętrze hotelu Marina Club Hotel. Tym razem jednak, co nie zdarza się często, zaprzyjaźnieni goście, którzy siedzieli przy jednym wielkim stole wcześniej poprosili organizatorów, aby przenieść kolację z tzw. rooftopu do sali na parterze.

- Kolacja nie odbywa się na tarasie, ponieważ goście zdecydowali, że wolą jednak usiąść w sali na dole. Docelowo chcemy, żeby kolacje odbywały się na tarasie, z którego rozpościera się widok na piękną panoramę Gdańska - tłumaczył zamieszanie Grzegorz Labuda, szef kuchni.
Tego dnia gościom zaprezentowano pięciodaniowe tematyczne menu. Zdominowały je typowo jesienne smaki i aromaty, co było widać już w pierwszej przystawce zimnej, czyli tatarze z sarny ze świeżym chrzanem, marynowanym białym oraz żółtym burakiem i marynowanymi kurkami. Ostrożnie siekany comber z sarny dobrze się uzupełniał z hiszpańskim wytrawnym czerwonym winem Altos Ibericos, które początkowo cierpkie i pikantne, z czasem nabrało bardziej subtelnego smaku.

Drugą przystawką gorącą były ravioli z leśnymi grzybami i świeżym borowikiem smażonym na maśle z czosnkiem oraz sosem z pieczonej cielęciny. Farsz i połączenie smaków były bez zarzutu, jedynym minusem było odrobinę zbyt twarde ciasto pierożków. Do tego dania również podano wyraziste wino Altos Ibericos.

- Pierwszym daniem głównym rybnym będzie sandacz - zapowiedział trzecią pozycję w menu Grzegorz Labuda. - Jest to typowo jesienna ryba, bo właśnie o tej porze roku łowi się najlepsze okazy. Podam go w nietypowej odsłonie, gdyż będą to policzki z sandacza, czyli mięso, które znajduje się pod oczami, wycięte z pokrywy skrzelowej okazu powyżej 3-4 kilogramów. Na jednym talerzu znajdą się policzki łącznie z około 4-5 sandaczy. To danie podam z kaszą jaglaną i szafranem.
Wino, które zaserwowano do trzeciego dania było najlepsze ze wszystkich z pierwszej odsłony Wine Dinner. Bardzo intensywne w smaku Gran Vina Sol Chardonnay, m.in. z aromatem kwiatów, brzoskwini i wanilii, z długim wykończeniem, doskonale uzupełniało się z rybą i mulami.

Daniem głównym mięsnym była karkówka z dzika, pieczona w 85 stopniach Celsjusza przez 14 godzin, podana z wybitnie jesiennym warzywem, dziś przywracanym do łask, a kiedyś niezwykle popularnym, czyli topinamburem. Zestawiono go z karmelizowaną gruszką, polskimi węgierkami, czerwonym winem i tymiankiem. To słodko-wytrawne połączenie jeszcze bardziej podkreśliło smak dziczyzny. Do czwartej pozycji w menu szef kuchni zaproponował eleganckie chilijskie wino Santa Digna Carmenere, o pięknym wiśniowym kolorze i aromacie, w którym wyczuć można było lukrecję, czarny pieprz i goździki.

Kolację zamknął klasyczny jesienny deser - dorodna gruszka gotowana w czerwonym winie z goździkami, cynamonem i skórką z pomarańczy, wydrążona w środku i wypełniona Crème brûlée. Bardzo słodkie hiszpańskie Floralis Moscatel Oro, które samo w sobie jest dobrym winem ze średniej półki, tutaj niepotrzebnie zdominowało delikatną gruszkę.

Kolacja trwała około 2 godziny. Koszt udziału w spotkaniu wraz z degustacją wina wyniósł 175 zł za osobę lub 320 zł za parę. Za miesiąc kolejna odsłona cyklu Wine Dinner.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (58) 4 zablokowane

  • A na tym talerzu co niby jest dzik tp raczej jest zdjęcie materiału

    z laboratorium medycznego.
    Ktoś materiał do badań dostarczył w nietypowy sposób.

    • 5 1

  • poziom komentarzy niestety świadczy o prowincjonaliźmie ludzi się wypowiadających (5)

    wszystko przeliczają na produkty z hipermarketu, wszystko przeliczają na sto pomidorowych albo kilogramy ziemniaków. Zapewne rzadko bywają w restauracjach, ale krytykują WSZYSTKIE na potęgę. Przypuszczam, że spuszczają u siebie wodę w toalecie dopiero na wieczór, bo taniej. A i kąpiel całej rodziny w tej samej wodzie, przecież to taniej.
    Nie chcę być złośliwy, ale ilość komentarzy w ten deseń jest przerażająca, wręcz większość. Nie chodźcie do fryzjera, naprawiajcie samochód i teścia na wsi, kupujcie papierosy na bazarze, kupujcie jedną koszulę na 5 lat i leczcie się jedynie jak stracicie przytomność i pół zdrowia - tylko żeby nikt przypadkiem złotówki na was nie zarobił. Tak trzymać maruderzy! A jacy jesteście z tym szczęśliwi!:)

    • 8 6

    • (4)

      Toż to zupełnie nie o to chodzi. Ty podałeś przykłady skrajnego skąpstwa a artykuł obrazuje przykład może nie skrajnej ale jednak rozrzutności

      • 4 0

      • (3)

        No, ale takie imprezy nie są dla zwykłego zjadacza chleba, tylko dla osób, którzy zarabiają tyle, że na rozrzutność mogą sobie pozwolić. Wydaje mi się, że fajnie że istnieje portal, gdzie można poczytać o rzeczach, na które zapewnie większości z nas nie będzie nigdy stać. I nie mówie tu tylko o jedzeniu, ale i jachtach, rezydencjach itd. A z takich art. też można się czegoś nauczyć np. patrząc jak kucharze łączą różne składniki, można sobie samemu coś podobnego zrobić w domu z kilograma mięcha, michy warzyw...

        • 1 2

        • Mnie tylko jedno cieszy, (1)

          bogaty czy biedny każdy wyląduje metr poid ziemią i nigdy nie wiadomo który pierwszy.

          • 3 0

          • Nieważne czy suma pokarmu wkładana do ust wynosi 1000 złotych czy 2,50, to produkt końcowy przemiany materii ma zawsze wartość tę samą.

            • 2 0

        • Zwykły zjadacz, niezwykły zjadacz, to jakaś gradacja na poły rasistowska!. Zapewne zawsze chętnie występujesz przeciwko jakiejkolwiek fobii i dyskryminacji a tu nagle dzielisz ludzi???

          • 2 0

  • Topinambur nie był aż tak bardzo popularnym warzywem, natomiast był tani i jadany głównie tam, gdzie budżety domowe były niewielkie, Inaczej mówiąc, było to warzywo biedoty, zaś teraz urósł do rangi wykwintnego produktu.
    To takie czasy gdy wyśmiewana kaszanka jak np w filmie Barei "Brunet wieczorową porą" stała się obecnie podstawą menu w wielu restauracjach.
    To dobrze, że wracają stare smaki (mi np brakuje jeszcze powrotu do korzystania z czarnej rzepy) ale z drugiej strony ten powrót trąci nieco, snobistyczną perwersją i tu mam wątpliwości w szczerość tych "odkryć".

    • 3 1

  • ja ide

    Na degustację do McDonalda

    • 3 1

  • potrawy

    za ile te cuda?

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane