- 1 Trójmiasto w przewodniku Michelin (74 opinie)
- 2 Whisky w kieliszkach, jej aromaty na talerzu (22 opinie)
- 3 Zadbaj o włosy jak w azjatyckim salonie
- 4 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 5 Nie tylko city break na wiosenny urlop (29 opinii)
- 6 Spotkali się w szczytnym celu (8 opinii)
Pierwsze takie połączenie w Trójmieście - otwarcie Sugoi Sushi i Alchemii Wina
W piątkowy wieczór świętowano otwarcie nowego miejsca na kulinarnej mapie Gdańska. Alchemia Wina i Sugoi Sushi to dwie restauracje, które znajdują się w powstałym niedawno budynku Argon w Oliwie. Ponad 200 zaproszonych gości miało okazję spróbować przygotowanego na tę okazję menu oraz posłuchać koncertu na żywo.
W kolejnym biurowcu Alchemii, oficjalnie otwartym w połowie października zeszłego roku, działa już kilka lokali. W piątkowy wieczór, na parterze budynku Argon, zainaugurowano działalność dwóch połączonych ze sobą restauracji: Sugoi Sushi oraz Alchemii Wina.
Alchemia Wina, nazywana winebarem, to przede wszystkim kuchnia śródziemnomorska połączona z szerokim wyborem win. Sugoi Sushi, to jak sama nazwa wskazuje, sushi we wszystkich możliwych wariantach. Zestawienie śródziemnomorskiej kuchni i japońskiej klasyki to pierwszy tego typu koncept w Trójmieście.
- Wpadłem na pomysł, aby połączyć dwie ulubione przeze mnie kuchnie - włoską i japońską, a dania z nich zaserwować w sumie w dwóch, ale architektonicznie w jednym miejscu. Do tego w części włoskiej, a szerzej śródziemnomorskiej, serwujemy wina z różnych regionów, które sami wybieramy odwiedzając winnice. Uważam, że takie połączenie ma jedną podstawową zaletę: miłośnik sushi może spotkać się przy jednym stoliku z kimś, kto za tą kuchnią nie przepada, a lubi kuchnię europejską. Chcemy jednocześnie dość wyraźnie promować dwie marki - Alchemię Wina i Sugoi Sushi. Naszym celem w żadnym razie nie jest mieszanie tych kuchni, a jedynie kosztowanie dań w jednym miejscu - komentuje właściciel restauracji, Tomasz Rytlewski.
W dużej, ciekawie zaprojektowanej przestrzeni, umiejętnie zaaranżowano podział na dwie restauracje, które oddziela ścianka udekorowana butelkami wina i duża przeszklona kuchnia.
W trakcie wieczoru goście wypełnili lokal po brzegi. Nie zabrakło wina i bardzo smacznego jedzenia podzielonego zgodnie z konceptem na przekąski z kuchni śródziemnomorskiej oraz sushi na bieżąco serwowane przy charakterystycznym barze.
Podczas wydarzenia można było zakupić książki autorstwa ks. Kaczkowskiego, wspierając tym samym Puckie Hospicjum pw. św. Ojca Pio. Dyrektorka i wolontariusze przekazali również oficjalne podziękowania dla właścicieli restauracji, którzy czynnie ich wspierają.
- Nasza współpraca rozpoczęła się od tego, że właścicielka restauracji, pani Barbara, jest u nas wolontariuszką. Przebywając z pacjentami doceniła, że staramy się, żeby czuli się bardziej jak w domu niż w szpitalu. Dlatego jeśli ktoś z naszych podopiecznych ma ochotę na sushi, to je zamawiamy - mówiła Katarzyna Kozłowska, wolontariuszka w hospicjum.
Uroczystość uświetnił muzyczny recital Dragomira Wojtyłko, młodego muzyka pochodzącego z Płocka, ale zawodowo związanego z Gdańskiem . Obecni mogli zakupić płytę artysty zatytułowaną "Little World", z której dochód przekazany został w całości na wsparcie wspomnianego hospicjum.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (48) ponad 10 zablokowanych
-
2018-01-16 18:47
Sushi - BLEEEEEE fuj fuj
- 4 1
-
2018-01-15 14:10
(1)
Wolalem jak byla tam przyjemna zwykla restauracja 4 strony swiata. Bez udziwnien i dorabiania zbednej teorii. A propos- miala byc w ktoryms z tych nowych klockow i jakos nie widac
- 11 1
-
2018-01-16 15:20
Pewnie "odpowiedni" czynsz zaproponowali...
- 8 0
-
2018-01-13 14:10
(1)
jak by sprzedawali jeszcze kebaby to by było trójprzymierze
- 62 7
-
2018-01-15 22:46
Raczej Wursty. Wtedy mogliby nazwać restaurację "W państwach Osi".
- 7 3
-
2018-01-15 08:13
jestem
poruszony, jaki śmiały i ożywczy pomysł naszych elit! no nie do uwierzenia, że może zaistnieć w tym prowincjonalnym mieście tak wyrafinowana inwencja! itp. itp.
- 7 1
-
2018-01-15 08:08
Teraz taka moda trzeba isc tylko po to zeby zjesc i sie pokazać. Zacisnąć zęby i na bezdechu przełknąć te specyficzne jedzenie. Powinniśmy mieć w godle pelikana nie orła, bo łykamy wszystko co nam podstawią.
- 28 4
-
2018-01-13 15:19
Czlek (1)
Ludzie z korpo tam niepojedzą
- 39 4
-
2018-01-13 21:29
Nie mają czasu.
- 8 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.