- 1 Trójmiasto w przewodniku Michelin (72 opinie)
- 2 Whisky w kieliszkach, jej aromaty na talerzu (17 opinii)
- 3 Zobacz luksusowy jacht za 29 mln euro (59 opinii)
- 4 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 5 Nie tylko city break na wiosenny urlop (29 opinii)
- 6 Spotkali się w szczytnym celu (8 opinii)
Nietypowe restauracje. Czego brakuje w Trójmieście?
Śniadanie w chmurach, obiad w palmiarni, kolacja w ciemnościach. W Polsce powstaje coraz więcej nieszablonowych, a niekiedy wręcz ekstremalnych restauracji, które klientom oferują znacznie więcej niż tylko dobry posiłek w miłym otoczeniu. Wyszukaliśmy kilka takich miejsc. Jak Trójmiasto wypada na ich tle?
W ciemności
Kolację w ciemności możemy zjeść o dowolnej porze w poznańskiej restauracji Dark Restaurant. Serwowane potrawy są dla gości niespodzianką. Jedynym pewnym faktem jest ten, że szef kuchni przygotowuje menu w stylu fusion, zgodne z założeniami slow food. Oczywiście, przed konsumpcją, kelner zbiera informacje od gości dotyczące ich gustów kulinarnych oraz ewentualnych alergii pokarmowych. W trakcie posiłku jest zakaz używania telefonów komórkowych i zegarków fluorescencyjnych. W ciemności wyostrzają się zmysły, sam smak staje się znacznie bardziej intensywny. Posiłek w Dark Restaurant trwa od 1,5 do 2 godzin i kosztuje 120 zł za osobę. W cenie: przystawka, danie główne i deser.
W palmiarni
Mieszkańcy Trójmiasta bywają w palmiarni przy okazji wizyty w Parku Oliwskim, a warszawiacy mogą udawać się do niej każdorazowo, gdy poczują głód. Izumi Sushi mieści się bowiem w mokotowskiej palmiarni, w której dania kuchni japońskiej serwowane są w gąszczu 100-letnich palm. W restauracji zjemy nie tylko sushi, ale również dania azjatyckie w wersji fusion. W 2010 roku restauracja została okrzyknięta najlepszą restauracją sushi za sprawą pierwszego miejsca na I Ogólnopolskim Festiwalu Sushi. Jedzenie w takim otoczeniu naprawdę smakuje wyjątkowo. Przykładowe ceny: kuruma - krewetki na ostro: 63 zł, okoń w sosie cytrynowym - 55 zł, maki sushi set (dla 1 osoby) - 10 futomaki, 6 hosomaki, 6 California maki - 76 zł.
W chmurach
Dinner in The Sky odbywa się przy stole zawieszonym 50 metrów nad ziemią. Posiłek można zjeść tylko w wyznaczonych terminach - mamy już za sobą edycje m.in. w Warszawie, Łodzi, Lizbonie (Portugalia), Apledoorn (Holandia), czy w Londynie (Wielka Brytania). Jednorazowo przy stole mogą siedzieć 22 osoby, które obsługuje 5 osób (w tym kucharz i kelnerzy). Platformę o wymiarach 6 na 2,5 metra można wynająć, dzięki czemu zorganizowanie kolacji czy obiadu możliwe jest niemal wszędzie, zgodnie z gustem klienta - w parku, centrum miasta, czy na polu golfowym. Najbliższa okazja na nietypową konsumpcję nadarzy się 4, 5 i 6 września w Warszawie przy Pałacu Kultury. Lunch in the Sky kosztuje 329 zł/os. i trwa 55 minut, z czego 35 goście spędzą w powietrzu.
Obiad z Leninem
Czerwony Wieprz znajduje się w historycznym, socrealistycznym pawilonie typu "Lipsk", podarowanym Warszawie pod koniec lat 60. przed Ericha Honeckera, przywódcę NRD. Restauracja wystrojem nawiązuje do burzliwej historii okolicy, w której działały niegdyś największe fabryki i browary. Sama nazwa pochodzi od historycznej oberży, która działała od XIX wieku aż do II wojny światowej i związana jest z "czerwonymi" klientami lokalu - Leninem, Dzierżyńskim i Marchlewskim. Wizyta w restauracji pozwala na żartobliwą podróż do przeszłości. Czerwony Wieprz był wielokrotnie nagradzany w Polsce i na świecie. Wizyta w restauracji ma walor turystyczny. W menu znajdziemy dania kuchni polskiej oraz krajów, których nie ma już na mapie: ZSRR, NRD, Czechosłowacji i Jugosławii. Za plastry pieczonej piersi kaczej zapłacimy 33 zł, a za duszoną gicz jagnięcą, podaną na puree kalafiorowym z zielonym groszkiem i sosem żubrowym - 54 zł.
Z widokiem
W Trójmieście nie brakuje restauracji z widokiem, o czym pisaliśmy TUTAJ. Podobnie jest w innych miastach Polski. Warszawska Panorama Bar & Lounge nie jest miejscem dla osób z lękiem wysokości, mieści się bowiem na 40. piętrze hotelu Mariott i jest tym samym najwyżej położnym europejskim barem hotelowym. Na miejscu można nie tylko wypić fantazyjnego drinka, ale również skorzystać z VIP Roomu, z którego rozpościera się widok na wschodnią część stolicy. Wieczorami odbywają się tu imprezy z DJ-ami. Jeśli chodzi o kuchnię, to w Panorama Bar & Lounge nie zjemy obiadu, ale przekąski czy tapasy - jak najbardziej. Za smażone krewetki zapłacimy 45 zł, żeberka wieprzowe 45 zł, a Indian Snacks (szaszłyki z grilowanego kurczaka i krewetek, kebab z baraniny, domowe warzywne samosy) - 52 zł.
Czego brakuje w Trójmieście?
O to, jakich restauracji brakuje w Trójmieście, zapytaliśmy Grażynę Adamską z Wydziału Promocji, Informacji i Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku oraz Adriana Klonowskiego, szefa kuchni restauracji Metamorfoza.
Więcej tradycji, mniej egzotyki
- Gdańsk oferuje miłośnikom kuchni pełne spectrum smaków i doznań kulinarnych w pięknych miejscach, z widokami i klimatem, o charakterze historycznym, związanym z wodą, industrialne, czasem wręcz zaskakujące. Jedyne, czego można sobie życzyć to jeszcze większa liczba dobrych autorskich restauracji, w których kreatywni szefowie kuchni prezentować będą naszą lokalną specyfikę, bogate kulinarne gdańskie tradycje oraz tradycyjne lokalne produkty w nowoczesny i atrakcyjny sposób, a obsługa - prezentując atrakcje aktualnego menu - będzie umiała zaprezentować tę naszą specyfikę, snuć opowieści, które zawsze mile okraszają smak i pozostają w pamięci gości - skomentowała Grażyna Adamska z Wydziału Promocji, Informacji i Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku.
Restauracja na terenach postoczniowych lub w latarni morskiej
- W Trójmieście w sektorze "deluxe" - chociaż uważam, że ten sektor się zaciera - brakuje miejsc, które wykorzystują dobra naturalne. Stocznia, port, barki, kutry. Gdyby tylko ktoś zrobił hotel w kutrach rybackich lub hotel w naszych starych latarniach... Przedsiębiorcy nie widzą możliwości, a jest ich u nas naprawdę dużo. I każdy pomysł byłby unikatowy. Niestety, nie jesteśmy konkurencją dla innych pięknych miast świata. Spójrzmy chociażby na restaurację Volt w Berlinie, która znajduje się w starej elektrowni. Moglibyśmy wykorzystać któryś z budynków na terenach postoczniowych do takiego przedsięwzięcia. Nikt też nie wykorzystuje dachów, jak w Green Park w Nowym Jorku, gdzie warzywa są hodowane przy restauracjach właśnie na dachach - powiedział Adrian Klonowski, szef kuchni restauracji Metamorfoza.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (150) 4 zablokowane
-
2015-08-28 15:20
(1)
W mojej opinii brakuje miejsc gdzie można zjeść smaczne, nieprzekombinowane i nie rujnujące portfela jedzenie.
- 25 1
-
2015-08-29 13:10
tysiące "Swojskich Chat", "Polskich Zagród" i podobnych badziewiaków zapraszają. tanie żarełko papu jak u mamci, duże porcje, schaboszczaki, kapucha, prostackie dania rozmrażane wprost z opakowań zbiorczych z Makro. sądząc z tłumów Januszy, Grażyn i ich pomiotu, klientela sobie chwali z pełnymi gębami.
- 1 3
-
2015-08-28 14:31
(1)
brakuje mi kuchni żydowskiej, gruzińskiej, arabskiej (ale nie chodzi o kebab) i szeroko pojętej azjatyckiej. Jest wiele fajnych knajp azjatyckich, ale mi chodzi o taką prawdziwą ekstrawagancję np. pieczone węże, szenszyle... Wiecie, że są na wsch. knajpy, w których można zjeść kurzy kuper czy łapki?
- 9 15
-
2015-08-29 12:41
zjadłbym psa. i świeży małpi móżdżek.
- 2 1
-
2015-08-28 16:05
Czemu śniadania knajpy podają tylko do 11.00 czy 12.00 ? (2)
Zwyczaj jakiego pojać nie mogę. Ja pracuje noca i wstaję około 13.00 lub później. I chętnie bym wtedy sobie poszedł do knajpki na sadzone na bekonie i kawę. Ale nie można - bo od 12:00 knajpy już nie serwują śniadań i muszę jeść na śniadane schabowego czy gulasz. Lubie gulasz ale czy na śniadanie ?
W Warszawie czy Hamburgu moge iśc na śniadanie o 8 rano, o 15 jak i w środku nocy. Czemu u nas jest jak w stołówkach na koloniach ? Sniadanie od tej do tej i obiad od tej do tej... Słabo.- 29 1
-
2015-08-29 08:34
czepiasz się (1)
- 0 3
-
2015-08-29 12:07
- bedzie zrobione, kierowniku. kończymy śniadanie i robimy.
- śniadania to wy mi jedzcie w domu- 4 0
-
2015-08-29 07:50
(1)
Mi brakuje kasy aby pójść do jakiejś restauracji.
- 15 1
-
2015-08-29 11:49
Nic straconego, mi nie brakuje ,ale uwierz ze nie ma po co.Wszedzie ten sam syf i naciganie.
- 5 0
-
2015-08-28 14:19
Kuchenne brudy (1)
A gdzie w tym sondażu opcja że w żadnej. Te wszystkie knajpy to syf smród i kantowanie ludzi . Po starówce to przejść nie można zaczepiają i próbują namówić na ten niby wspaniały obiadek,
- 16 2
-
2015-08-29 11:45
Sama prawda
W większości jakość i smak jest gorszy od jedzenia w barze mlecznym o cenie nie wspomnę. Za te pieniądze co sie wydaje w "restauracjach " lepiej kupić zywego homara,poledwice wołową albo dziczyzne i samemu zrobić w domu. Cenowo wyjdzie tyle samo ale bedzie smacznie i bez poczucia ze ktoś bezczelnie robi w bambuko .Te trojmiejskie barowy to jakaś zenada powinni wiekszosc z hukiem pozamykac.A starowka w Gdansku to juz jest skandal.Zero szacunku do klienta, bankrutujcie wiesiaki za takie traktowanie ludzi.
- 1 0
-
2015-08-29 11:30
Brakuje porządnej mety w Gdańsku
"SETA META GALARETA to sieć barów typu bistro posiadająca już 5 placówek w całej Polsce.
Miejsce zostało zaprojektowane tak, by swoim wyglądem dokładnie odzwierciedlać ducha epoki PRL. Jak wyglądało wnętrze peerelowskiej restauracji, wiemy z czarno-białych fotografii. Dzięki lokalowi SETA META GALARETA wszyscy mają okazję zobaczyć je na żywo.
Menu to klasyka polskiej kuchni. Dania specjalnie skomponowane i szczególnie rekomendowane przez mistrza Roberta Sowę. A wśród nich m.in.: tatar, który stał się legendą Met w Warszawie oraz innych miastach Polski, wyśmienity śledź w oleju, tradycyjny bigos, strogonow oraz nóżki w galarecie. Przygodę w czasie dopełni kieliszek doskonale zmrożonej wódki i kolorowa oranżada.
SETA META GALARETA dzięki przystępnym cenom menu to idealne miejsce na rozpoczęcie każdego wieczoru w gronie przyjaciół. Wszystkie potrawy w cenie 9zł, kieliszek wódki (50ml) oraz napoje bezalkoholowe 5zł.
Bądźcie z nami każdego dnia aż do 6 rano i bawcie się przy niezapomnianych utworach Anny Jantar, Lady Pank i Maryli Rodowicz."- 7 13
-
2015-08-29 09:52
"Gdynia" Dąbrowa ;)
Jakiejś knajpki ze zdrowym jedzeniem i knajpki na wieczorne posiedzenie. Dąbrowa to miejsce zapomniane przez Boga...
- 8 1
-
2015-08-28 14:14
mi w Gdyni brakuje (2)
gruzińskiej restauracji... po wakacjach w Gruzji jestem ta kuchnią mile zaskoczony (może nie oczarowany) i z chęcią zdjałbym sobie coś smacznego gruzińskiego w Gdynia, bo to co próbują nazwać w Sopocie Gruzińską kuchnią nadaje się do kryminału.. właścicieli powinni zamknąć za obrazę kuchni kaukazkiej
- 15 2
-
2015-08-29 09:28
W Rumi
Jest fajna
- 1 0
-
2015-08-28 16:08
100/100. Ta gruzńska w sopocie to jakaś porażka. Lepiej iśc na kebab - na pewno smacziej i taniej
- 3 0
-
2015-08-28 18:59
A ja chce knajpki gdzie wejscie kosztuje 300 plz !!! (1)
I jeszcze chce zeby to miejsce na mnie czekało ! Mam dość studencików wydających 12,5 plz na kanapke i czekajacych na nią o około godziny ,chodzi mi o to moi przyjaciele restauratorzy !!!!
- 4 8
-
2015-08-29 02:31
skandal !
- 0 0
-
2015-08-28 23:37
Knajpa w latarni
W Gdańsku mamy jedna latarnie w Nowym Porcie. Jest to własność prywatna a właściciel nie jest zainteresowany lub nie moze (tego nie wiem) aby dzialo sie tam coś więcej. Smutek.
- 3 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.