- 1 Trójmiasto w przewodniku Michelin (74 opinie)
- 2 Whisky w kieliszkach, jej aromaty na talerzu (18 opinii)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 4 Zobacz luksusowy jacht za 29 mln euro (59 opinii)
- 5 Nie tylko city break na wiosenny urlop (29 opinii)
Nietypowe restauracje. Czego brakuje w Trójmieście?
Śniadanie w chmurach, obiad w palmiarni, kolacja w ciemnościach. W Polsce powstaje coraz więcej nieszablonowych, a niekiedy wręcz ekstremalnych restauracji, które klientom oferują znacznie więcej niż tylko dobry posiłek w miłym otoczeniu. Wyszukaliśmy kilka takich miejsc. Jak Trójmiasto wypada na ich tle?
W ciemności
Kolację w ciemności możemy zjeść o dowolnej porze w poznańskiej restauracji Dark Restaurant. Serwowane potrawy są dla gości niespodzianką. Jedynym pewnym faktem jest ten, że szef kuchni przygotowuje menu w stylu fusion, zgodne z założeniami slow food. Oczywiście, przed konsumpcją, kelner zbiera informacje od gości dotyczące ich gustów kulinarnych oraz ewentualnych alergii pokarmowych. W trakcie posiłku jest zakaz używania telefonów komórkowych i zegarków fluorescencyjnych. W ciemności wyostrzają się zmysły, sam smak staje się znacznie bardziej intensywny. Posiłek w Dark Restaurant trwa od 1,5 do 2 godzin i kosztuje 120 zł za osobę. W cenie: przystawka, danie główne i deser.
W palmiarni
Mieszkańcy Trójmiasta bywają w palmiarni przy okazji wizyty w Parku Oliwskim, a warszawiacy mogą udawać się do niej każdorazowo, gdy poczują głód. Izumi Sushi mieści się bowiem w mokotowskiej palmiarni, w której dania kuchni japońskiej serwowane są w gąszczu 100-letnich palm. W restauracji zjemy nie tylko sushi, ale również dania azjatyckie w wersji fusion. W 2010 roku restauracja została okrzyknięta najlepszą restauracją sushi za sprawą pierwszego miejsca na I Ogólnopolskim Festiwalu Sushi. Jedzenie w takim otoczeniu naprawdę smakuje wyjątkowo. Przykładowe ceny: kuruma - krewetki na ostro: 63 zł, okoń w sosie cytrynowym - 55 zł, maki sushi set (dla 1 osoby) - 10 futomaki, 6 hosomaki, 6 California maki - 76 zł.
W chmurach
Dinner in The Sky odbywa się przy stole zawieszonym 50 metrów nad ziemią. Posiłek można zjeść tylko w wyznaczonych terminach - mamy już za sobą edycje m.in. w Warszawie, Łodzi, Lizbonie (Portugalia), Apledoorn (Holandia), czy w Londynie (Wielka Brytania). Jednorazowo przy stole mogą siedzieć 22 osoby, które obsługuje 5 osób (w tym kucharz i kelnerzy). Platformę o wymiarach 6 na 2,5 metra można wynająć, dzięki czemu zorganizowanie kolacji czy obiadu możliwe jest niemal wszędzie, zgodnie z gustem klienta - w parku, centrum miasta, czy na polu golfowym. Najbliższa okazja na nietypową konsumpcję nadarzy się 4, 5 i 6 września w Warszawie przy Pałacu Kultury. Lunch in the Sky kosztuje 329 zł/os. i trwa 55 minut, z czego 35 goście spędzą w powietrzu.
Obiad z Leninem
Czerwony Wieprz znajduje się w historycznym, socrealistycznym pawilonie typu "Lipsk", podarowanym Warszawie pod koniec lat 60. przed Ericha Honeckera, przywódcę NRD. Restauracja wystrojem nawiązuje do burzliwej historii okolicy, w której działały niegdyś największe fabryki i browary. Sama nazwa pochodzi od historycznej oberży, która działała od XIX wieku aż do II wojny światowej i związana jest z "czerwonymi" klientami lokalu - Leninem, Dzierżyńskim i Marchlewskim. Wizyta w restauracji pozwala na żartobliwą podróż do przeszłości. Czerwony Wieprz był wielokrotnie nagradzany w Polsce i na świecie. Wizyta w restauracji ma walor turystyczny. W menu znajdziemy dania kuchni polskiej oraz krajów, których nie ma już na mapie: ZSRR, NRD, Czechosłowacji i Jugosławii. Za plastry pieczonej piersi kaczej zapłacimy 33 zł, a za duszoną gicz jagnięcą, podaną na puree kalafiorowym z zielonym groszkiem i sosem żubrowym - 54 zł.
Z widokiem
W Trójmieście nie brakuje restauracji z widokiem, o czym pisaliśmy TUTAJ. Podobnie jest w innych miastach Polski. Warszawska Panorama Bar & Lounge nie jest miejscem dla osób z lękiem wysokości, mieści się bowiem na 40. piętrze hotelu Mariott i jest tym samym najwyżej położnym europejskim barem hotelowym. Na miejscu można nie tylko wypić fantazyjnego drinka, ale również skorzystać z VIP Roomu, z którego rozpościera się widok na wschodnią część stolicy. Wieczorami odbywają się tu imprezy z DJ-ami. Jeśli chodzi o kuchnię, to w Panorama Bar & Lounge nie zjemy obiadu, ale przekąski czy tapasy - jak najbardziej. Za smażone krewetki zapłacimy 45 zł, żeberka wieprzowe 45 zł, a Indian Snacks (szaszłyki z grilowanego kurczaka i krewetek, kebab z baraniny, domowe warzywne samosy) - 52 zł.
Czego brakuje w Trójmieście?
O to, jakich restauracji brakuje w Trójmieście, zapytaliśmy Grażynę Adamską z Wydziału Promocji, Informacji i Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku oraz Adriana Klonowskiego, szefa kuchni restauracji Metamorfoza.
Więcej tradycji, mniej egzotyki
- Gdańsk oferuje miłośnikom kuchni pełne spectrum smaków i doznań kulinarnych w pięknych miejscach, z widokami i klimatem, o charakterze historycznym, związanym z wodą, industrialne, czasem wręcz zaskakujące. Jedyne, czego można sobie życzyć to jeszcze większa liczba dobrych autorskich restauracji, w których kreatywni szefowie kuchni prezentować będą naszą lokalną specyfikę, bogate kulinarne gdańskie tradycje oraz tradycyjne lokalne produkty w nowoczesny i atrakcyjny sposób, a obsługa - prezentując atrakcje aktualnego menu - będzie umiała zaprezentować tę naszą specyfikę, snuć opowieści, które zawsze mile okraszają smak i pozostają w pamięci gości - skomentowała Grażyna Adamska z Wydziału Promocji, Informacji i Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku.
Restauracja na terenach postoczniowych lub w latarni morskiej
- W Trójmieście w sektorze "deluxe" - chociaż uważam, że ten sektor się zaciera - brakuje miejsc, które wykorzystują dobra naturalne. Stocznia, port, barki, kutry. Gdyby tylko ktoś zrobił hotel w kutrach rybackich lub hotel w naszych starych latarniach... Przedsiębiorcy nie widzą możliwości, a jest ich u nas naprawdę dużo. I każdy pomysł byłby unikatowy. Niestety, nie jesteśmy konkurencją dla innych pięknych miast świata. Spójrzmy chociażby na restaurację Volt w Berlinie, która znajduje się w starej elektrowni. Moglibyśmy wykorzystać któryś z budynków na terenach postoczniowych do takiego przedsięwzięcia. Nikt też nie wykorzystuje dachów, jak w Green Park w Nowym Jorku, gdzie warzywa są hodowane przy restauracjach właśnie na dachach - powiedział Adrian Klonowski, szef kuchni restauracji Metamorfoza.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (150) 4 zablokowane
-
2015-08-28 13:04
A mnie brakuje w Trójmieście: (4)
- Złotego Ula w Sopocie
- Teatralnej i Madrasu w Sopocie
- dawnej Winifery w Gdańsku
- przaśnej kuchni Pod Strzechą w Sopocie
- prawdziwej dyskoteki Bungalow w Sopocie
- baru Rodos na Żabiance
i paru innych, fajnych miejsc...
Nie chcę jeść w ciemności, ani na murawie, ani zawieszony 50 metrów nad ziemią...chcę zjeść smacznie, przaśnie i uczciwie. Chcę iść na herbatkę z wisienkami, zjeść WuZetkę w Ulu, zapalić papierosa do kawy i przeczytaj gazetę w Ulowskim "Tramwaju", posłuchać jak się kłócą koło fortepianu AKowcy z ALowcami, kto komu dał i kiedy po ryju w 1944.
A tu czeka mnie życie pieczarki...trzymają mnie w ciemnościach, a g...wno wokół mnie.- 69 4
-
2015-08-30 17:06
z tym rodos to troszke przesadziles (1)
Jadlem tam 2 razy i za kazdym takie pawie walilem,ze nie chce tego pamietac.
- 0 2
-
2015-08-31 16:56
skoro dwa razy i dwa razy był paw, to już po pierwszym razie trzeba było odpuścić - ergo, kłamiesz
- 1 0
-
2015-08-31 06:39
Mordowni "Pod Kaprem" z najlepszą w mieście golonką.
- 2 0
-
2015-08-29 08:44
Baru Foka w Sopocie gdzie serwowali najlepszy tatar pod słońcem
- 8 0
-
2015-08-31 15:07
najlepsza i najzdrowsza jest kuchnia tajska ale gdansk to za duza wiocha
zeby taka otworzyc, szkoda ze nie ma prawdziwych irlandzkich pubow, gdzie jedzenie jest smaczne niedrogie i piwo z kija z conajmniej 8 kranow-kazde inne
- 4 4
-
2015-08-31 14:29
koreańska restauracja
jest może w trójmieście restauracja z jedzeniem koreańskim?
polecacie?- 1 1
-
2015-08-29 20:20
dla mnie osobiście brakuje dwóch : (2)
1. fajnego klubu w Gdańsku dla ludzi po 30tce z fajna muzyką lata 80' i 90' z łądnym wystrojem i jakąś kulturą
2. więcej restauracji z kącikiem dla najmłodszych - np w mandu to się świetnie sprawdza, dzieci bawią się nie przeszkadzając innym gościom oraz rodzicom - więcej takich lokali nie znam- 9 7
-
2015-08-31 06:42
Przecież większość lokali właśnie takich jest, brakuje za to tych w których nie wpuszcza się dzieci oraz takich gdzie nie gra głośno muzyka oraz nie ma mebli z IKEI
- 1 0
-
2015-08-30 13:29
jeśli "kącik" zamienimy na "klatkę dźwiękoszczelną dwa budynki dalej", pełna zgoda!
- 3 2
-
2015-08-31 02:20
Czynsz
Brakuje i będzie brakowało restauracji,bistro i innych tym podobnych pon.wszystkich dzierżawców zabija CZYNSZ,niestety.Jak za kawałek pomieszczenia w Gdyni trzeba mies.zapłacić 12-16 tys.noooo toooo litości.Po co wynająć za mniejsze pieniądze i mieć stały dochód,jak można wyśrubować cenę i niech stoi puste.Ręce opadają......
- 10 0
-
2015-08-30 23:52
pozwolenia
Aby zachecić potencjalnych restauratorów w inwestycje w 3miescie może należałoby najpierw rozpocząć od urzędów i papierologi związanej z otwieraniem restauracji bo wiem na własnej skórze że np Gdańsk wypada na tle innych miast blado. Kompetencje urzednikow i stos przepisów jakimi poddawani są przyszli właściciele restauracji pozostawiają wiele do życzenia...
- 2 1
-
2015-08-30 22:03
Wczoraj buraki-koksy z Kujawskiego z rodzinami przyszli do peruwianskiej restauracji w Sopocie i nawydzierali mordy ze frytek nie serwują.
- 9 0
-
2015-08-30 12:56
kuchni etiopskiej lub afrykanskiej (1)
serio, moze nawet byc kreolska z USA, tego ogolnie w calej Polsce brakuje, ale wydawalo by sie, ze miasto portowe bylo by w sam raz
- 6 2
-
2015-08-30 22:03
I kto bedzie jadł te lentils albo jerk chicken
Etiopskie czy kenijskie żarcie paskudne
- 1 0
-
2015-08-28 15:08
(2)
Brakuje knajpy do której chciałoby się wracać i z przyjemności można było ją polecać innym, takiej która trzymała by wysoki standard, a nie jak kucharzowi wyjdzie, nie znam w trójmieście takiego miejsca, a byłem w wielu różnych
- 13 2
-
2015-08-30 17:23
100% racja.
- 0 0
-
2015-08-29 12:55
swego czasu tak było w Willi Uphagena.... nietanio, ale bardzo porządnie. potem się dobre czasy skończyły, wraz z kierownikiem sali, zdaje się.
nieźle było również w Petit Paris, zwłaszcza za czasów, kiedy był także w Gdyni.... teraz to typowa sopocka nora dla warszawskich buców i ich bachorów na rolkach. a szkoda.... wiele fantastycznych kolacji tam spożyć mi było dane!
ostatnio w zasadzie z podobnym do opisywanego przez Ciebie nastawieniem wracam chyba tylko do Trattoria la Cantina. nie odpowiada mi to na 100%, ale z tłumów sądząc (mimo lokalizacji na dalekim uboczu), nie jestem jedyny. ewidentnie nastawili się na lokalnego, stałego klienta - skutecznie. ciekawe, jak długo utrzymają ten standard :/- 0 1
-
2015-08-30 17:16
Malo dobrych restauracji.
Jest wiele restauracji ,ktore dobrze wygladaja,ale problem jest z jakoscia serwowanych dan.Bylem w wielu restauracjach i prawie za kazdym razem wyszedlem zawiedziony jakoscia potraw.Po przedstawieniu uwag kelnerowi tylko w 1 restauracji potraktowano mnie serio i na poziomie i jest nia InAsia w sheratonie.Moge polecic jeszcze restauracje w sheratonie na parterze nie pamietam nazwy,ale smaczne jedzienie maja.Czasami zjem w shinxie na manhatanie i tam tez jest spoko.Nie polecam Tandori love w sopocie,coozi w gdyni.Obsluga slaba,jedzenie slabe tylko zaplac i wynocha.
- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.