• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prawdziwe piękno w najnowszym wydaniu Pirelli

Olga Miłogrodzka
20 września 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Uma Thurman przed obiektywem Petera Lindbergh'a, w trakcie sesji do przyszłorocznego wydania kalendarza Pirelli Uma Thurman przed obiektywem Petera Lindbergh'a, w trakcie sesji do przyszłorocznego wydania kalendarza Pirelli

Przez dekady kalendarz Pirelli rozwijał markę, której synonimem było idealne piękno kobiecego ciała. Od dwóch lat szuka innego jego oblicza: autentycznego i silnego - w 2015 r. odwrócił obiektyw od modelek, a skierował na "prawdziwe kobiety". W trakcie sesji dla przyszłorocznej edycji kalendarza znany niemiecki fotograf - Peter Lindbergh - skupił się na naturalnym, swobodnym uroku kobiet. Do współpracy zaprosił aktorki.



Kalendarz Pirelli 2017

W 1964 roku kalendarz Pirelli był zwykłym, firmowym produktem przekazywanym w ręce klientów firmy. Po ponad 50 latach zyskał renomę wydawnictwa ekskluzywnego - wydawanego co roku w limitowanym nakładzie 20 tys. egzemplarzy, rozsyłanego pod uważnie wybrane adresy, wśród których tych polskich jest niespełna 200.

Redaktorzy Pirelli przez pół wieku budowali markę kalendarza eksponując ciała pięknych, młodych modelek. Dwa lata temu podjęli rewolucyjną decyzję - obiektyw aparatu skierowali na kobiety nie tyle idealnie piękne, co ciekawe. W 2016 roku Annie Leibovitz, amerykańska fotografka portretowa, do współpracy zaprosiła kobiety sukcesu - takie, które w jej opinii wywierają znaczący wpływ we współczesnym świecie. W kalendarzu pokazały się m.in. tenisistka Serena Williams, artystki Patti Smith czy była żona Johna Lennona - Yoko Ono.

Pirelli 2017 to odpowiedź na panoszący się w przemyśle filmowym kult sztuczności.
Kalendarz przygotowywany na 2017 r. podtrzyma ten trend. Zamiast modelek zobaczymy w nim aktorki. Przed obiektywem staną bez charakteryzacji, w naturalnych pozach, bez makijażu. Autorem zdjęć jest niemiecki fotograf Peter Lindbergh, znany z prac świeżych, autentycznych, nieretuszowanych. Przed sobą i przed Pirelli postawił jasny cel - pokazanie prawdziwego piękna swoich "modelek", dalekiego od fałszywego, jak twierdzi, ideału urody rozpowszechnianego w mediach. Pozowały mu m.in.: Kate Winslet, Penélope Cruz, Nicole Kidman, Helen Mirren, Uma Thurman, Robin Wright, Julianne Moore, Rooney Mara, a także Anastasia Ignatova - profesor politologii z uniwersytetu moskiewskiego, znajoma fotografa.

To będzie odpowiedź na panoszący się w przemyśle filmowym kult sztuczności - zapowiedział fotograf.
  • Kate Winslet w sesji dla kalendarza Pirelli 2017
  • Penélope Cruz w sesji dla kalendarza Pirelli 2017
  • Uma Thurman w sesji dla kalendarza Pirelli 2017
  • Julianne Moore w sesji dla kalendarza Pirelli 2017
  • Léa Seydoux w sesji dla kalendarza Pirelli 2017
  • Léa Seydoux w sesji dla kalendarza Pirelli 2017
  • Lupita Nyong'o w sesji dla kalendarza Pirelli 2017

Zastanawiamy się, o czym dokładnie świadczy podjęta dwa lata temu decyzja redaktorów Pirelli dotycząca zmiany programowej w wydawnictwie i jaka jest jej przyszłość? Na te pytania, specjalnie dla portalu, odpowiedzieli trójmiejscy specjaliści.

Prawdziwe piękno nie zna granic czasu i przestrzeni.
- Zmiana formuły w kalendarzu Pirelli jest odpowiedzią na trend powrotu do natury, starzejącego się społeczeństwa i wszechobecnej kosmetyki, która tak naprawdę wcale nie jest estetyczna; to odpowiedź na potrzeby rynku. Dla mnie osobiście to wspaniały kierunek. Piękna jest tyle, ile ludzi, ile twarzy - odnajduję je w człowieku, w jego oczach, postawie. Prawdziwe piękno nie zna granic czasu i przestrzeni. Każda osoba, w każdym wieku, może być atrakcyjna. Społeczeństwo, w którym obecnie żyjemy jest społeczeństwem ekranu i tabletu - dopóki nie zobaczymy gotowych produkcji z wykorzystaniem naturalnego piękna, kobiety nie uwierzą w nie i będą podążać za komercją plastiku i kreacją silikonu. Mam nadzieję, że trend, któremu wtóruje Pirelli będzie ewoluował i określał nową jakość. Podpisuję się pod nim całym sobą - mówi mieszkający już w Trójmieście projektant mody, Michał Starost.
Przeczytaj o wyjątkowym kalendarzu wydanym w Trójmieście


Czekam jednak na moment, w którym Pirelli wróci do tradycji prezentowania aktów, odważając się pokazać ciało kobiety takim, jakim bywa naprawdę - nieidealne, z dodatkowymi kilogramami, po ciąży.
- W modzie i urodzie trendy powstają na zasadzie przeciwieństw. Kiedy branża zmęczy się już jedną wyraźną tendencją i kiedy działający w niej twórcy czują, że nie są w stanie zaproponować w jej ramach nic nowego, kreatywnego i przyciągającego uwagę, w naturalny sposób zaczynają szukać inspiracji w kierunku zupełnie przeciwnym. I tak naturalność zastępuje sztuczność, prostota przepych, kwiaty wzory geometryczne itd.

Łatwo przewidzieć, że po długich latach "terroru" bycia idealnym, wspomaganego przez chirurgię plastyczną, Photoshopa i instagramowe filtry, coraz częściej pojawiać będą się projekty promujące naturalność i prawdziwość. Na wybiegach i w magazynach możemy już wreszcie zobaczyć modelki po sześćdziesiątce, plus size, niepełnosprawne. Gwiazdy odważają się coraz częściej na zdjęcia bez makijażu bądź bez retuszu. Na razie trendy takie pojawiają się wciąż sporadycznie i nieśmiało, trudno powiedzieć, aby stanowiły lub prędko miały się stać głównym nurtem w branży beauty, jednak zainteresowanie mediów, jakie przyciągają, sugeruje, że mają potencjał, aby się rozwinąć.

Podoba mi się sposób, w jaki od zeszłego roku kalendarz Pirelli zupełnie zmienia swój przekaz nie tylko zmieniając sposób pokazywania kobiecego ciała i urody, ale również zwracając uwagę nie tylko na samo ciało, ale również doświadczenie i dorobek intelektualny kobiet. Czekam jednak na moment, w którym Pirelli wróci do tradycji prezentowania aktów, odważając się pokazać ciało kobiety takim, jakim bywa naprawdę - nieidealne, o niepodręcznikowych proporcjach, z dodatkowymi kilogramami, po ciąży. To byłaby piękna edycja! - mówi wizażystka i stylistka, Asia Blicharska.

- W najnowszym wydaniu kalendarza Pirelli kontynuuje rewolucję z roku poprzedniego - do projektu zaprasza kobiety z osiągnięciami, topowe aktorki, które w większości w swoim dorobku mają już Oskara. Ukazanie ich w naturalny, prosty sposób, po wstaniu z łóżka, bez makijażu podoba mi się. Dobrze jest zobaczyć te znane i wystylizowane na ekranach kin osoby takimi, jakimi są na co dzień, czyli bez kamer, reflektorów i paparazzi. Wszystko ewoluuje. Nie wszystko, co idealne, musi być piękne, ludzie oczekują zmian. Rewolucja już się zaczęła, a w jakim kierunku podąży - czas pokaże - dodaje Karol Imiałkowski ze studia projektowego Many Colors.

Miejsca

Zobacz także

Opinie (31) 2 zablokowane

  • Odpicowane Stare Pruchna.

    • 0 5

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane