Kocham polską wódkę - pod takim hasłem odbyła się w sobotę degustacja wysokoprocentowych trunków w restauracji Ducha 66. Spróbować można było kilku polskich wódek, do produkcji których wykorzystano owoce i warzywa. Królową wieczoru okazała się propozycja V One z pszenicy o smaku ogórka. Wysokoprocentowe napoje serwowane były w połączeniu ze specjalnie dobranymi, ciekawymi przekąskami.
Wódka, wódeczka, wódzia, wódziunia... Polacy kochają wódkę. Choć społeczne sondaże pokazują, że spożywamy jej coraz mniej, niezmiennie jest ona najczęściej wybieranym wysokoprocentowym trunkiem. Poza czystą wódką, dużą popularnością cieszą się smakowe specjały, których na naszym rynku jest coraz
więcej. W sobotni wieczór w
restauracji Ducha 66 odbyła się
degustacja polskich wódek, do produkcji których użyto owoców i warzyw.
- Muszę się przed państwem wytłumaczyć, dlaczego - chociaż degustacja nazywa się Kocham Polską Wódkę - to praktycznie nie będziemy próbować żadnej polskiej wódki. Otóż od 2018 roku obserwujemy wybuch małych producentów, powoli pojawiają się małe destylarnie, które produkują w małych partiach ciekawy polski alkohol. Dzięki temu możemy próbować rzeczy, których ustawa o polskiej wódce, określająca, co można nazywać polską wódką, nie ujęła. Dziś spróbujemy kilku rzeczy, które są produkowane w Polsce, z polskich produktów, w sposób niekonwencjonalny i niemieszczący się w ramach ustawy - tłumaczył Łukasz Czerkowski, który poprowadził sobotnią degustację. Czytaj także: Szampańskie śniadanie w Fino Noir
Spróbować można było sześciu zapowiadanych specjałów:
OVII wódki z jabłek, Wolf & Oak Geist Truskawkowy, Ducha Sadu Jabłko w butelce z hibiskusem, Ducha Sadu Jabłko w butelce z mango, V One z pszenicy o smaku ogórka i V One z pszenicy o smaku trzech jagód. Jak pokazały wyniki ankiety, przeprowadzonej na koniec spotkania, gościom do gustu najbardziej przypadła wódka o smaku ogórka, a w dalszej kolejności doceniono Ducha Sadu z hibiskusem i V One z jagodami. Większość próbowanych trunków jest nie do zdobycia, nie ma ich już w regularnej sprzedaży.
Były także dwie degustacyjne niespodzianki. Na dobry początek zaserwowana została wódka zupełnie niepasująca do pozostałych - żytnia, o ziołowym, intensywnym aromacie, w smaku przypominająca wódkę z ziemniaków. Wódka ta, robiona trochę inaczej niż cała reszta, w całości - od pola do butelki - produkowana jest w Podolu Wielkim, najbliższej Trójmiastu kraftowej gorzelni. Po właściwej degustacji można było zaś spróbować Ducha Sadu Jabłko w butelce z wędzoną gruszką, która przez rok była starzona w dębowych beczkach. Propozycja ta zapowiedziała temat kolejnej degustacji z cyklu Kocham Polską Wódkę, a mianowicie: polskie wódki starzone w beczkach.
- Nie boję się powiedzieć sloganu, który nam przyświeca, czyli kocham polską wódkę. Moim marzeniem jest, żebyśmy promowali tę wódkę w restauracjach, barach i wszędzie, gdzie się da, bo polska wódka jest na tyle fantastyczna, że możemy ją podawać z różnymi tapasami i jedzeniem regionalnym. Będziemy dziś prezentować wódki, które są owocowe, ale dajemy im także trochę życia w postaci jedzenia - zapowiadał Daniel Matz, właściciel restauracji Ducha 66 i pasjonat polskiej wódki.
Enigmatycznie zapowiada degustacja przekąsek okazała się foodpairingiem z prawdziwego zdarzenia. Do każdej z wymienionych wódek została starannie dobrana ciekawa propozycja kulinarna. Degustacja rozpoczęła się od OVII wódki z jabłek, do której podano
opalanego tuńczyka z puree z zielonego groszku i mięty z dodatkiem jabłka kompresowanego w cydrze. Duch Sadu Jabłko w butelce z hibiskusem został sparowany z
łososiem MOWI podanym z lokalnym serem Kozia Rura, hibiskusem i sosem z czerwonego wina. Do kolejnej wódki z Ducha Sadu - Jabłka w butelce z mango - podano
chałkę z serem, konfiturą z pigwy i tartym chrzanem. Słodka przekąska świetnie przełamała chmielową gorycz wódki. Doskonałe połączenie stanowiła też zaskakująca wódka V One z pszenicy o smaku ogórka, do której podano
dorsza z melonem, przyprawionego bazylią, limonką i chili. Ostatnie dwie pozycje stanowiły słodkie zakończenie wieczoru. Najpierw, do wódki Wolf & Oak Geist Truskawkowy zaserwowano deserowy słoiczek składający się z
twarogu śmietankowego, wrześniowych truskawek, miodu spadziowego, solonych pistacji i czarnego pieprzu. Na sam koniec, do V One z pszenicy o smaku trzech jagód podano w zdekonstruowanej wersji
jagodziankę z kruszonką i kremem z mascarpone i wanilii.
Trójmiejskie lokale z widokiem na wodę
Sobotni wieczór upłynął nie tylko pod znakiem degustacji, ale i mini-wykładu. Łukasz Czerkowski przybliżył historię i specyfikę powstania każdej z degustowanych wódek, opowiadał o polskich gorzelniach i rozwijającym się rynku kraftowych trunków. Nie zabrakło również osobistych anegdot. Był także czas na mini-konkurs.
Przede wszystkim jednak była to okazja do tego, co w degustacjach najważniejsze - wymiany wrażeń i opinii pomiędzy uczestnikami. Koneserzy wysokoprocentowego trunku dyskutowali zarówno o smakach i aromatach serwowanych propozycji, wyglądzie butelek i etykiet, jak i oceniali dopasowanie potraw.
Degustacja alkoholi i przekąsek kosztowała 80 zł od osoby. W planach są kolejne takie wydarzenia. Następna degustacja dotyczyć będzie wódki starzonej w beczkach.