• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kamil Budzikowski: karmię eko, czuję się uczciwszy

Łukasz Stafiej
23 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Rozpływa się w ustach. Dzisiaj Dzień Ptysia
Kamil Budzikowski, szef kuchni w U Muzyk'uff. Większość produktów przywozi ze swojego gospodarstwa "Koziołeczek" w Trzepowie. Kamil Budzikowski, szef kuchni w U Muzyk'uff. Większość produktów przywozi ze swojego gospodarstwa "Koziołeczek" w Trzepowie.

- Jest u nas trochę drożej, ale jak jesz zdrowiej, wydajesz więcej na jedzenie, ale mniej na lekarstwa. Sam oceń, co lepsze - mówi Kamil Budzikowski, szef eko-kuchni w gdyńskim Cafeart U Muzyk'uff zobacz na mapie Gdyni oraz organizator targów z ekologiczną żywnością Kaszubskim Targiem. Najbliższy odbędzie się w niedzielę, 26 października o godz. 12.



Łukasz Stafiej: Jesteś rodowitym gdynianinem, który przez kilkanaście lat mieszkał w Warszawie. Dlaczego wróciłeś?

Kamil Budzikowski: Z Gdyni mam bliżej do gospodarstwa w Trzepowie, które prowadzę razem z rodzicami. Wiesz, gdzie jest wyciąg narciarski? Za nim jest las, a jeszcze dalej moje ekologiczne gospodarstwo "Koziołeczek".

Certyfikowane?

Oczywiście. Co roku przyjeżdża specjalna komisja i wszystko sprawdza. Zaczynaliśmy w drugiej połowie lat 90. Takich świrów jak ja było około pół setki. Teraz jest kilka razy więcej.

To, co jest "eko", stało to modne.

A to przecież nic innego, jak powrót do czasów, gdy niczego nie było w sklepach. U mnie w domu twaróg zgliwiały, czyli dojrzewający, robiło się od pokoleń. Najlepszy był moment, gdy dziadek zaczynał ten ser smażyć. Tak śmierdziało, że uciekałem na drugi koniec domu. A teraz za takim smrodem idzie się do specjalnych sklepów i płaci spore pieniądze. Może dzięki modzie na ekologię ludzie zaczną doceniać jakość jedzenia. I poczują większy szacunek do otaczającego ich świata.

Ty poczułeś?

Tak. Nabrało się szacunku do życia i matki natury. Niektórzy myślą: wstanę, kiedy chcę, zrobię, co mam i lenię się przez pół dnia. A to wcale tak nie jest. Wstajesz z kurami, patrzysz w chmury, sprawdzasz czy ziemia nie jest za sucha i zaczynasz kombinować, co możesz zrobić w taką pogodę. A to muszę z czymś poczekać, a to przyspieszyć jakieś sadzenie. Teraz na przykład miałem jabłonie rozsadzać, ale jest za sucho. Sztucznie nie będę ich wspomagać, więc czekam na deszcze.

Co z nich wyrośnie?

Przedwojenne odmiany jabłek. Właśnie przywiozłem kilka odmian z mojej okolicy, m.in. grahamę jubileuszową, jabłko baumana, książęce, złotkoświeckie, koksę. To są jabłonie kilkudziesięcioletnie, a to znaczy, że one trzymają się bez nawożenia. Rodziły nawet mimo zawieruch historycznych. Albo - proszę - inne odmiana: pepina londyńska.

Wygląda trochę jak papierówka.

Papierówka nie ma takich pierścieni na skórce. Z jabłkami jest trochę jak z Azjatami. My, Europejczycy myślimy, że oni wszyscy są tacy sami. Nie dostrzegamy drobnych niuansów. Każde jabłko też się różni: spłaszczenia, karby, gniazda, faktura, rumień...

O jabłkach to ty chyba możesz długo, co?

Jeden idzie ulicą i mówi: o, jaki fajny nissan 300zx. Inny idzie po sadzie i zachwyca się owocami. To zdrowa szajba. I chyba właściwa przede wszystkim facetom. Oni się lubią fiksować na jakimś temacie. A bez tego w gotowaniu ani rusz.

Tylko nie mów, że szef kuchni to powinien być facet.

Nie, ale trzeba pamiętać, że to jest ciężka fizyczna praca. Oraz logistyka, planowanie, ogromny stres. To nie jest tak, że stoisz sobie w kuchni, popijasz wino i cackasz się z piękną sztuką mięsa. Potem polejesz ją sosikiem, wrzucisz fotkę do sieci i zrobiłeś swoją robotę. Tak gotowanie wygląda na blogach. W knajpie - nie.

Jak zaczynałeś?

Kilkanaście lat temu za barem. Ale ciągnęło mnie do kuchni, więc podpatrywałem, gdy się tylko dało. Kilka lat temu otworzyłem w Warszawie klubokawiarnię. Nie byłem na żadnych kursach. Moje umiejętności zyskałem metodami prób i błędów. Kombinowałem ze składnikami, sprawdzałem smaki na znajomych i klientach. Knajpa nie padła, więc widocznie nie było to najgorsze gotowanie. W pewnym momencie stwierdziłem, że pobawię się w slow food. Zacząłem więc karmić moich klientów jedzeniem z gospodarstwa.

Czym się różni karmienie eko-produktami?

W restauracji z produktami ze sklepu sałatę z nowalijek zrobię o każdej porze roku. Położę na to kawałek marynowanego i grillowanego kurczaka. Będzie to pyszne i będzie pięknie wyglądało jak z programu kulinarnego, ale z ekologią niewiele będzie miało wspólnego. Bo skąd jesienią nowalijki, skąd ta mieszanka sałat? Do tego te kurczaki, które się kupuje w supermarketach, to sama chemia.

A ty wolisz jak?

Wolę przywieźć z gospodarstwa dynię lub cukinię i jaja od moich leghornów. I piec tarty. Albo placki. Do tego trochę jogurtu, garść kiełków. To nie jest takie efekciarskie. Na tym talerzu nie dzieje się aż tak dużo, ale coś za coś. Jak karmię ekologicznie, czuję się uczciwszy w stosunku do klienta.

Leghorny?

Gatunek kur. Mam jeszcze zielononóżki. Stare, silne gatunki kur, więc nie potrzebują szprycowania lekarstwami. W hodowli przemysłowej brojler po dwóch tygodniach od urodzenia zaczyna dostawać antybiotyki, bo inaczej by padł. A potem ludzie jedzą tę chemię i stoją w kolejce do apteki.

A twoje kury są pewnie szczęśliwe?

Tak. Ich warunki bytowania są zbliżone do tych, jakie kury miały w środowisku dzikim. Trudno sobie wyobrazić, że kura żyła w stanie dzikim, prawda? Wystarczy jednak, że ma arowy wybieg i idzie spać, kiedy jest ciemno, a wstaje, gdy świta. W przemysłowych hodowlach kura zamiast dwóch dni, ma trzy dni. Żeby znosiła więcej jajek. Tylko, że te trzy jajka wcale nie są bardziej pożywne od dwóch od mojej kury.

Co jeszcze hodujesz?

Mamy owce wrzosówki, chcemy zacząć hodować złotnicką świnię. Ma wspaniałe mięso, które może śmiało konkurować z wołowiną. Wszystkie zwierzęta są szczęśliwie zabijane przez profesjonalnego masarza.

Szczęśliwe kury zrozumiem, ale szczęśliwe zabijanie?

Zwierzę zabija się tak, że ono nawet o tym nie wie. Ogłusza się je, a potem spuszcza z niego krew. Ono nie kwiczy, nie wierzga, ja go nie ciągam po gospodarstwie, nie przewożę w masowych transportach, nie podciągam na żywca na haku. To zwierzę nie czeka w kolejce na śmierć, nie widzi śmierci innych. Nie ma stresu. Bo jak jest stres, to mięso się psuje. Myśliwy też nie zje mięsa z nagonki, zje mięso od zwierzaka, które sam upoluje. To tzw. szczęśliwe mięso.

Podobno uprawiasz melony.

To prawda. Rosną u mnie kaszubskie melony. Dobrze się trzymają. Nie są duże, ale smakowite. Szczególnie z własną szynką dojrzewającą. Co więcej, ja ich wcale nie zrywam w stanie niedojrzałym i nie przechowuję w dojrzewalniach. Czekam, aż dojdą na grządce. Mamy też wiele innych warzyw. Co jakiś czas przywożę świeżą dostawę do kawiarni U Muzyk'uff i gotujemy.

Co ostatnio przywiozłeś?

Teraz jest czas dyni. Niebawem będzie pasternak. Z nim jest tak, jak kiedyś było z kozami. Był zapomniany. To był synonim biedy, niedobrego jedzenie. Teraz to modne warzywo. My robimy z nich placki. Robimy też zupę z brukwi na gęsi. W mojej kuchni nie ma karty dań. Oferta jest codziennie napisana na tablicy. To na razie początek, sprawdzam, co chcą jeść gdynianie. Świetnie schodzą tarty z naszymi warzywami. Jest trochę drożej, ale jak jesz zdrowiej, wydajesz więcej na jedzenie, ale mniej na lekarstwa. Sam oceń, co lepsze.

Wydarzenia

Kaszubskim Targiem (3 opinie)

(3 opinie)
targi, kiermasz

Miejsca

Opinie (137) ponad 10 zablokowanych

  • Zazdroszczę umiejętności marketingowych. (3)

    Chciałbym umieć sprzedać towar wart może 3 zł (odnośnie buły z jajkiem i kawą i robocizną) z taką marżą. Tak więc podziwiam, bo ja niestety nie posiadam takich umiejętności. Swoją drogą zastanawiam się jak czuły trzeba mieć zmysł smaku aby poczuć różnicę w smaku jajek czy mięsa tzw. eko i tych "nie eko". Ja w każdym razie różnicy w smaku nie poczułem. Na zdrowie też nie narzekam, zresztą podejrzewam, że musiałbym żyć kilkaset lat aby zauważyć jak te tzw. produkty nieekologiczne (nieprzetworzone) wpływają negatywnie na moje zdrowie.

    • 12 13

    • Żaden ze mnie smakosz, nie jem tych wymyślnych dań z nazwą "pod pierzynką", "otulone" itp.
      Ale wyczuwam w smaku np. kurczaka z biedronki od tej wiejskiej kury - zjedz chociaż rosół z wiejskiej kury najlepiej ze swojskim makaronem.
      Fakt, 15 zł to może dużo, ale to raczej problem naszych zarobków bo to niby tylko ok 4 euro.
      Z drugiej strony za ok 15 zł masz zestaw w Mc lub taki na stacji benzynowej (kawa+zapiekanka) więc tu juz można się zastanowić.
      Poza tym są w tym mieście ludzie dla których 15 zł to jak dla mnie 5.

      • 10 0

    • moze masz cos kolego z narządem smaku i węchu jak nie wyczuwasz roznicy miedzy tanią chemią a naturą :)

      • 5 0

    • Spróbuj sprzedawać w centrum miasta bułkę z jajkiem i kawą za 3 zł.

      Będziesz miał tłum chętnych, gwarantuję Ci to.

      • 6 0

  • (3)

    Wolę 4 hot dogsy + kawa z Ikea.
    I jeszcze mi zostaje na czarne kobry.
    Janusz

    • 9 9

    • faktycznie jestes '' janusz '' skoro do Ikei jezdzisz na hot dogi :) (2)

      kawa z Ikei :) ale brzmi ! czyli to naprawde jest '' janusz '' :)

      • 1 4

      • (1)

        a ty kto? Brajan, Alan czy Dżesika?

        • 2 1

        • Pewnie student albo po studiach - intelektualista znaczy się.
          Straszne to jest - ci ludzie odbierają wszytko dosłownie, dlatego łątwo nimi rządzić.

          • 1 0

  • Widziałem kiedyś taki odcinek "Świata według kiepskich" gdzie Boczek sprzedawał zdrową żywność.

    Jaja kupował na przecenie w markecie i smarował guanem i obtaczał w słomie.
    Tak więc oddaję wszystkim pod rozwagę kupowanie takich ecko "frykasów"

    • 23 5

  • czy szef restauracji zna umiejętności swojego pracownika /kucharza/ (5)

    22 października usiłowałam zjeść posiłek w tej restauracji. Zaproponowano mi wątróbkę na bułce z żurawiną, a podano na małym talerzu spaloną wątróbkę na twardej połówce bułki zalanej breją z żurawiny.

    • 12 4

    • szef zna umiejetnosci swochego Qcharza :) (3)

      Witam ,jeśli chodzi o pani komentarz dotyczący przekąski jaką pani zamówiła u "muzykuff" ,żeby cokolwiek skomentować trzeba wiedzieć CO SIE KOMENTUJE wiecej powiem trzeba wiedzieć co się zamawia lub też zwyczajnie wypytać barmankę przyjmującą zamówienie!!
      TZW:" wątróbka na grilowanej żytniej /pszennej grzance z EKO aronią,jabłkami i cebulą " nie jest do końca tym co pani wyżej opisała!!??
      Osoby chcące się do czegoś doczepić zawsze i wszędzie się znajdą a najwiekszą radość sprawia im czepianie sie i robienie z tego RABANU!! nie podoba sie pani?nie smakuje? można zachować sie kulturalnie na różne sposoby w takiej sytuacji a nie wykazywac sie PROSTACTWEM.
      pozdrawiam
      ps.proponuje poszerzyc wiedzę kulinarno gastronomiczną przed następną taką okropną wtopą na forum:)!!

      • 4 16

      • Mamy rozumieć że się czepiamy,

        a to jadło to taki performance pana restauratora.

        • 6 4

      • ze co ? :) niby dlaczego nie moze dowolnie komentowac na forum ?

        Jest wolnosc slowa i jak ktos zgadza sie opublikowac o sobie artykul to i musi sie zgodzic na o[pinie wyrazane na forum w dowolnej formie . Kazdy ma sie znac na watrobce ? :))) wchodzi i zamawia a skoro wedlug niej jest spalona to widocznie tak czula to i tyle. Niby wszyscy maja piac zachwyty nad wszystkim co tu opisywane ? nonsens . Kazdy wyraza swoje opinie a skoro komus sie cos nie podoba teraz to nie nalezalo sie zgadzac na artykul i tyle. Jak u celebrytow .. Najpierw wszyscy sie zachwycaja ze ich zaprosili do TV a potem sa oburzeni ze ktos im mowi ze maja fryzure nie taka i buty krzywe :)........Jest wolnosc !

        • 8 4

      • Kto jest autorem tego komentarza?

        Można wiedzieć? Bo jeżeli szef tej jadłodajni, to może powinien się podpisać? A może to ten kucharz? Jeżeli napisał to ktokolwiek z obsługi tego lokalu, to zrobił tym samym antyreklamę. Bo wypowiedzi są po prostu chamskie.

        • 1 0

    • czy bylo '' eko '' ? :)

      czy wyczulas w tej watrobce nute kaszub ? :). Mam nadzieje ze ci pieniadze zwrocili za ta spalona potrawe ? .

      • 4 3

  • Jadłam tam raz bardzo "eko" jedzenie (3)

    Zamówiłem z kolegą zapiekany ser camembert na liściach sałaty. Chwile po moim zamówieniu kelnerka wybiegła i po chwili wróciła z serkami i opakowaniem paczkowanej sałaty z pobliskiego dyskontu.

    • 11 5

    • To "jadłaś" czy "zamówiłeś"? (1)

      Czyżby od nadmiaru białka sojowego płeć ci się już rozmywała?

      • 6 3

      • he he jak zamawiała to była jeszcze "ona"

        I teraz pytanie co oni jej tam podalI w tym daniu ??

        • 4 3

    • !!

      W zadnym z wywiadow jakie mozna przeczytac z panem K.B nie jest napisane ze cale jedzenie w Qchni u "muzykuff" jest EKOOLOGICZNE !!! NIKT Z WAS SIE NIE WCZYTAL widocznie tylko widzac tytul napisal bez sensu komentarz zeby zaistniec na forum.

      Prosze sie albo wczytac w wypowiedzi albo isc osobiscie do lokalu i podpytac jak to wyglada a nie BZdury wypisywac !!1

      • 1 1

  • zawsze podziwiałem

    umiejętność wciskania ludziom kitu pod płaszczykiem ekologii i tłumacząc tym wyższe ceny.

    • 10 5

  • (4)

    lemoniada 9 zł
    zupa 9 zł
    jajecznica 15 zł

    chyba komuć zaszkodziło to 'eko' żarcie, ceny jak w Mariottcie

    • 9 7

    • !!!! (3)

      lemoniada "home made" -robiona na miejscu ze świeżych owoców 0,5L napoju!!!(nigdzie tak nie ma)
      zupa-bardzo duza porcja rzetelnej zupy (a nie malutka misunia jak w calej Gdyni)
      jajówa - 3szt jaj + 3 lub wiecej warzyw w roznych ilosciach +sporo pieczywa z mozliwoscia domowienia, +kawa/herbata/koktajl do wyboru -TO NIE JEST DUZO

      ...chyba ktoś tu ma średnie pojęcie o porcjach i cenach na mieście !!
      pozdrawiam

      • 8 2

      • świeże to sąprosto z drzewa lub krzaka. (2)

        W oparach czipsterstwa.

        • 0 5

        • świeże (1)

          a może słownik wkleisz tutaj hmm? zeby mocniej sie poprzyczepiac?
          zazdrość lub poprostu takie nastawienie do życia...wspolczuje mocno!

          • 3 0

          • Słownik,słownik?

            "wspolczuje mocno",bardzo @k Tobie współczuję.

            • 0 2

  • Pomieszanie z poplątaniem.. (1)

    Ad Leghorny - gwarantuję, że 90% jajek w supermarketach jest właśnie od kur rasy Leghorn.
    Ad brojlery - przy dzisiejszych cenach antybiotyków nikogo nie stać na skarmianie ich bez potrzeby (ergo potwierdzonych objawów chorobowych).
    Poza tym antybiotyki podaje lekarz weterynarii a nie hodowca (chyba, ze jest jednocześnie lekarzem i sam sobie receptę wystawi).
    Cała różnica jest w tym, że kury i kurczaki fermowe karmione są paszami opartymi o soję i kukurydzę gmo, a te domowe jedzą co popadnie.

    Poza tym, o czym chyba tu mało kto wie, kura do rosołu a kurczak typu brojler to dwie różne sprawy.
    Kura do rosołu to taka, co już nie daje jajek (bo stara) i rosół z niej będzie faktycznie intensywny w smaku, ale za to mięso nienajsmaczniejsze.
    Brojler (czyli kurczak) z kolei ma świetne mięso (aczkolwiek niezbyt smaczne), za to rosół z niego będzie zawsze mdły w smaku.
    Jednak prawdziwy rosół, to ani kura ani kurczak tylko wołowina i to najlepiej z kośćmi.

    • 14 8

    • klamiesz !.Rosól prawdziwy jest z kostki !!!!!!!!:)

      Widzialem jak jedna pani wklada mala kostke i mowi ze rosol jak ta lala ! makaronu dac i jest jak domowy :). Zadnej kury nigdzie nie wkladala bo garnek by nie pomiescil a tylko takie cus male w kostce wrzucila i mowi pomieszac i jest rosol !.

      • 8 3

  • No brawo. Pan na zdjęciu jak na farmera przystało ma picupa. (4)

    I musi bardzo rano po te warzywa jeździć bo jak widzę na zdjęciu nie zdążył przebrać spodni od piżamy

    • 11 6

    • ... (3)

      sprostuję tą uszczypliwość- fartuch jakby ktoś tu miał problemy z oczami:)

      • 2 6

      • za późno, Internet ustalił, że to piżama. (2)

        nie ma sensu spierać się z Internetem... są też oczywiście plusy, na legalu może Pan prowadzić lokal w szlafroku :)

        • 7 0

        • (1)

          Myślę, że gdyby otworzyć restaurację, gdzie wszyscy chodziliby w piżamach, łącznie z klientami, cieszyłaby się powodzeniem ;) Ludzie, mniej jadu, taka piękna pogoda... Mieszkamy w takim pięknym miejscu...Chodźcie na spacer :)

          • 4 0

          • kurczę, stworzyłem komuś pomysł na biznes... za frajer :P

            • 2 0

  • W sumie ten czlowiek i kuchnia eko odniosla Sukces na portalu i bardzo dobrze !

    Wiekszosc jednak ocenia bardzo pozytywnie pasje i zapal oraz docenia kuchnie '' eko '' !. Czyli czytelnicy podchodza pozytywnie do ludzi z pasja !..a posprzeczac sie na forum to rzecz normalna !.... Wiecej jest plusow jak minusow czyli Sukces !. Powodzenia !

    • 7 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane