• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Francuz, który tchnął życie w stocznię

Aleksandra Sobocińska
20 września 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
W ostatnią sobotę Francis Lapp został uhonorowany nagrodą Przedsiębiorcy Roku. Prestiżową statuetkę odebrał w Cannes podczas gali World Yacht Trophies 2013. W ostatnią sobotę Francis Lapp został uhonorowany nagrodą Przedsiębiorcy Roku. Prestiżową statuetkę odebrał w Cannes podczas gali World Yacht Trophies 2013.

Lata świetności Stoczni Gdańskiej minęły i większości mieszkańców Trójmiasta kojarzy się ona z opuszczonymi halami produkcyjnymi, niszczejącymi dźwigami i artystycznym klimatem, który inspiruje głównie fotografów. Tymczasem od dziesięciu lat na terenie postoczniowym istnieje firma produkująca luksusowe jachty, które powstają na zamówienia klientów z całego świata - m.in. z Emiratów Arabskich, Chin, czy Meksyku.



Założycielem Sunreef Yachts jest charyzmatyczny Francuz, Francis Lapp, który w ostatnią sobotę został uhonorowany nagrodą Przedsiębiorcy Roku. Prestiżową statuetkę odebrał w Cannes podczas gali World Yacht Trophies 2013. W piątek w Ministerstwie Spraw Zagranicznych biznesmen otrzymał kolejną nagrodę, przyznaną mu w V edycji konkursu "Ambasador Polskiej Gospodarki" w kategorii EKSPORTER.

Z biznesmenem rozmawiam o dotychczasowych sukcesach, tajnikach powstawania luksusowych katamaranów, wymaganiach klientów, odbudowywaniu firmy po poważnym kryzysie oraz o tym, jak żyje się w Trójmieście.

Aleksandra Sobocińska:
Przez dziesięć lat działalności firma zwodowała prawie 70 luksusowych katamaranów żaglowych oraz motorowych i zdobyła wiele prestiżowych nagród. Co jest największym sukcesem Sunreef Yachts?

Francis Lapp: - Najwięcej osiągnęliśmy przez ostatnie półtora roku, kiedy po pożarze lakierni, po ogromnych stratach finansowych, wbrew wszelkim obawom, udało nam się odbudować firmę. Na tegorocznych targach jachtowych w Cannes zaprezentowaliśmy aż sześć jednostek, w tym jedną innowacyjną, do budowy której zastosowano włókno węglowe. Za sukces uważam również liczbę jachtów, jakie nasza firma produkuje w skali roku, bowiem dorównujemy światowej sławy stoczniom, które na rynku działają od 20 lat. Jesteśmy również w trakcie budowy katamaranu motorowego 90 Sunreef Power- w maju 2015 roku będziemy go wodować.

Czy każdy jacht jest całkowicie spersonalizowany? Jakim budżetem trzeba dysponować, aby móc pozwolić sobie na taki luksus?

- Nie istnieją dwie takie same łodzie. Ogranicza nas tylko wyobraźnia, jesteśmy w stanie odtworzyć niemal każdy projekt i spełnić każde marzenie klienta. Oferujemy najwyższą jakość wszystkich produktów oraz ich ogromny wybór, osoba zamawiająca jacht jest kompleksowo obsłużona, od momentu, w którym wysiada z samolotu. Przez cały proces powstawania jednostki jest z nami w stałym kontakcie i ma decydujący głos. Każdy klient jest zadowolony, gdy odbiera swój w pełni spersonalizowany, luksusowy jacht. Budżet jest nieograniczony. Można powiedzieć, że rozmowy z klientami rozpoczynamy z poziomu 1,36 mln euro wzwyż. Przykładowo, model katamaranu, którego cena wynosi 1,36 mln euro, to katamaran żaglowy 60 LOFT.

Jak firmie udało się stanąć na nogi po wspomnianym pożarze? W czym tkwi tajemnica podnoszenia się z tak poważnego kryzysu?

- Fundamentem okazali się być ludzie. Można powiedzieć, że jestem silnikiem firmy i od zawsze dbałem o pozytywną atmosferę oraz dobre relacje z pracownikami. Po pożarze wszyscy byli zmotywowani do wzmożonej pracy - pracowaliśmy po 14-16 godzin na dobę, włącznie z weekendami. Zawsze mogłem liczyć na swoją ekipę, okazało się, że nawet w tak trudnym momencie.

Ile osób pracuje w Sunreef Yachts w Gdańsku?

- Zatrudniamy prawie 450 osób, z czego około 100 to pracownicy biurowi - sprzedaż, marketing, dział prawny, zakupy, serwis, architekci, a 350 to osoby na hali produkcyjnej. W marcu przenosimy się do nowej siedziby, wówczas firma się powiększy i zatrudnimy kolejne 100 osób.

  • Francis Lapp z nagrodą Przedsiębiorca Roku.
  • Francis Lapp oraz Michel Karsenti, organizator wydarzenia World Yacht Trophies.
  • Katamarany Sunreef Yachts podczas międzynarodowych targów jachtowych w Cannes 2013.
  • Prezentacja jachtów Sunreef w Cannes.
  • Francis Lapp w swoim biurze w siedzibie Sunreef Yachts.
  • Jacht Sunreef 80 Carbon Line LEVANTE podczas sesji w Cannes.


Ile luksusowych jachtów firma produkuje rocznie?

- W tym roku wyprodukujemy 12 jachtów, w zeszłym roku, ze względu na pożar, liczba była mniejsza, wynosiła bowiem 5. Zgodnie z naszą polityką, najważniejsza jest jakość, zakładamy zatem, że maksymalnie jesteśmy w stanie zrealizować 20 zamówień na luksusowe jachty w ciągu roku. Przyjmujemy coraz więcej zamówień na duże katamarany - takie, które mają więcej niż 60 stóp długości. W związku z potrzebami rynku, produkcję mniejszych jednostek będziemy ograniczać, bo jest na nie mniej klientów, a realizacja projektu jest niekiedy droższa. Poza tym, na większe jachty, mające minimum 80 stóp długości, mamy znacznie mniejszą konkurencję, w zasadzie nie powstają one w żadnej innej stoczni na świecie. Zbudowanie jednego katamaranu zajmuje około 8 miesięcy.

Który z jachtów powstałych w firmowych halach uważa Pan za najbardziej innowacyjny? Czy jest to najnowsza jednostka, Sunreef 80 LEVANTE, do produkcji którego zastosowano włókna węglowe, używane przy budowie statków kosmicznych?

- Sunreef 80 Carbon Line jest pierwszą taką w naszej stoczni, wykonaną z włókna węglowego, choć nie pierwszą na świecie. W innych stoczniach powstają sportowe katamarany z włókna węglowego, nasz model jest jachtem luksusowym, lekkim (ważny tylko 45 ton) i szybkim (maksymalna prędkość na żaglach to ponad 20 węzłów), który posiada wiele innowacyjnych rozwiązań - jak choćby klimatyzację, której można używać nocą bez agregatu. Właśnie jesteśmy w trakcie produkcji jeszcze bardziej nowoczesnego katamaranu motorowego, który ma 90 stóp długości. Sama powierzchnia mieszkalna to ponad 500 metrów kwadratowych. To bardzo luksusowy pływający apartament. Jego projekt został tak zoptymalizowany, aby zminimalizować koszty zużywanego paliwa. W roku 2015 będziemy mogli zaprezentować ten niezwykły projekt.

Sunreef Yachts wprowadza wiele innowacyjnych projektów i rozwiązań, które w późniejszym czasie są powielane przez konkurencyjne stocznie z całego świata. Dlatego zawsze staramy się w naszych projektach wybiegać w przyszłość. Kilka lat temu jako pierwsi wprowadziliśmy na katamaranie pokład słoneczny (Flybridge). Proponowany przez nas rozkład kabin - salon, sterówka i kabina właściciela zlokalizowana z przodu oraz kabiny dla gości w pływakach, to rozwiązanie, które wykorzystuje maksymalnie powierzchnię na jachcie. Wielu producentów łodzi motorowych z całego świata powiela nasze rozwiązania.

Kto zamawia luksusowe jachty? Z jakich stron świata pochodzą klienci?

- Ameryka Południowa, Meksyk, Emiraty Arabskie, Katar, Chiny, Tajlandia, Belgia, Izrael, mieliśmy również klienta z Polski. Niektórzy klienci nie chcą ujawniać swoich danych. Firma jest bardzo znana na świecie, a na Pomorzu największą sławę zyskała za sprawą wspomnianego pożaru. Mimo całej tragedii, to był dla nas mocny marketing - niestety, ale przy okazji bardzo drogi.

Czy wyobraża Pan sobie, aby pracować i mieszkać w jakimkolwiek innym miejscu na świecie?

- Kilka dni temu wróciłem z Cannes, w którym była przepiękna, słoneczna pogoda. Po wylądowaniu w Gdańsku okazało się, że jest urwanie chmury, deszcz leje się strumieniami, jest bardzo zimno i nieprzyjemnie. Widząc taki obraz, uśmiechnąłem się i sam siebie zapytałem retorycznie: "nie wiem dlaczego tak bardzo kocham ten kraj?!". Inne państwa są wspaniałe, jednak tylko na wakacje. Od ponad dwudziestu lat mój dom jest tutaj i właśnie tu czuję się najlepiej.

Za co najbardziej lubi Pan Trójmiasto?


- Trójmiasto to optymalnej wielkości aglomeracja. Ogólnie nie lubię dużych miast. W Trójmieście bardzo łatwo jest poznawać ludzi, czasem wystarczy jeden telefon, aby nawiązać z kimś kontakt i umówić się na spotkanie. Ludzie są bardziej otwarci, spokojniejsi, przyjaźnie nastawieni. Dobrze się wśród nich czuję.

Miejsca

Zobacz także

Opinie (43) ponad 20 zablokowanych

  • daron

    Drodzy państwo jest tylko jeden autor większości negatywnych wypowiedzi,podszywa się pod cudze profile i obraża i szkaluje zarówno prezesa firmy Sunrref Yachts, jak kadre kierowniczą,próbuje bezskutecznie wprowadzić w błąd internautów i pracowników stoczni yachtowej.Chcialbym podkreślić że ten mały czlowieczek ktory tu wypisuje same kłamstwa i farmazony jest chory umysłowo,zostal już dawno zdemaskowany,ma 50 lat ale najwyrazniej jest niedorozwiniety. Mocno zainteresowana jest juz jego osoba prokuratura okręgowa,może jak zarobi konkretnego kopa prawnego nauczy sie szanować ludzi! Jest tylko chorym kiem któremu sie wydawalo ze może wszyskich szkalowac i obrażać,powinien zmienić psychiatre albo odstawić leki psychotropowe ktore zazywa. To co ten czlowiek wypisuje na temat SY jest przytłaczające i zenujące,wszyscy widza ze jest nienormalny i ze ma problemy z samym sobą. Taka jest prawda,dlatego prosze nie brac pod uwage negatywnych wpisów gdyz autorem jest czlowiek który jest chory umysłowo. Firma od lat sie cieszy najlepsza renomą na całym świecie,kadra kierownicza składa sie ze świetnych fachowców ktorzy mają wieloletnie doświadczenie w budowie luksuowych yachtów. Firma charakteryzuje sie swietną organizacją pracy,sa bardzo dobre zarobki,gwarantuje stabilność nie ma zadnych przestojów w pracy ,jak równiez można sie rozwinąć zawodowo. Drodzy państwo umieszone wpisy to klamstwa i oszczerstwa jednego czlowieka kóry godzi w dobre imie irmy Sunree Yachts.

    • 4 4

  • pracowalem tam rok.smieciowka jest.ale na ok miesiec probny.catering?hahaha..dobre.nie ma zadnych spoznien w wyplatach.8godzin na normalnej umowie a nadgodziny na zleceniu zeby ominac prawo.10,11zl to fakt.nie duzo.i ciezko o podwyzke.ale kto da swizakowi wiecej?przychodza pierwsi lepsi z ulicy i chca nie wiadomo co na start a checi do pracy zero.fakt.jest wielu tam fachowcow.z wiekszoscia praca to przyjemnosc.jak komus odpowiada i chce pracowac to tam pracuje.ale jak sie pracuje 7dni w tyg po 12h i zrobi sie 1weekend wolny to znajdzie sie taki kierowniczek ktory Ci powie ze to bylo ostatni raz..nigdzie nie jest latwo.ale tam tez ludzie czasem w kulki leca z praca.. norma.ile mozna zapier..?ale robic cos trzeba.na smiecowkach robia podwykonawcy tylko.ich problem.wystarczylo przyjac sie bezposrednio.wystarczylo pomyslec.ale rotacja jest duza.z roznych przyczyn.glownie ludzie sie buntuja co jest dla mnie zrozumiale.bo sam franek przyznal po ile pracuja.ale potrafia zwolnic bez przyczyny.a nie daj boze zachorujesz powaznie.tam nikogo to nie interesuje.wracasz z l4 i do widzenia.bo pan kierownik kolby dostal.choc z wiekszoscia dobrze sie wspolpracuje.franek jest tam sporadycznie.nie znam ale dzien dobry zawsze sam powie.zeby tylko ta firma bardziej szanowala i lepiej placili..troche zaluje ze tam nie pracuje bo stala pensja to podstawa.ale gdzie indziej daja wiecej.. pozdrawiam bylych i obecnch pracownikowa ..

    • 2 0

  • lala (2)

    Dobrze się trzyma ta 40 tka na fotce, kto to?

    • 4 1

    • Żona

      • 0 0

    • Pewnie jakaś hostessa...

      • 1 0

  • Polacy (1)

    najbardziej agresywny i niezadowolony (nie bez powodu) naród w Europie. Pan Lapp zapewne polskiego nie zna, z przechodniem nie porozmawia, zakupy robi za niego szofer, a on tylko z mieszkania do garażu podziemnego, potem do samochodu i z samochodu do firmy.

    W ten sposób w Polsce nieprzyjemna jest tylko pogoda, za to na pewno przyjemne są ceny przy jego zarobkach.

    • 28 11

    • smieszne

      pan lapp pieknie mowi po polsku i jest niezwykle cieplym czlowiekiem, ale skoro wiesz lepiej, to gratuluje.

      • 0 2

  • Ludzie są bardziej otwarci, spokojniejsi, przyjaźnie nastawieni :) (11)

    jasna szczególnie ci z bejsbolem w reku :) .Jak ktoś jest pod kloszem i niema kontaktu z mieszkańcami to niema pojęcia jak jest.

    • 35 22

    • (10)

      Ja się cieszę że ludzie sukcesu jednak chcą żyć w takim miejscu - ja sam się nieraz zastanawiam gdzie bym stąd uciekł gdybym miał kasę :)

      • 14 6

      • (8)

        jacy ludzie sukcesu? on ma tylko kase i cinkciarski spryt, sam przyznaje że na niego pracuje 450 osób. To jest ich sukces, a nie jego. On ten sukces tylko zawłaszcza

        • 11 22

        • jesteś typowym przykładem (p)olaka-debila (6)

          jakimś dziwnym trafem te 450 czy nawet 1000 pozostawionych samym sobie jedyne co potrafi zrobić to tonę nawozu i to nic nie wartego.
          Dzięki mentalności takich właśnie imbecyli jak ty Polska drepcze w miejscu.

          • 13 10

          • (1)

            Ty chyba nim jesteś.
            Ci ludzie są od ciężkiej pracy fizycznej i za to mają godziwie zarobić w normalnych warunkach. Od Zusów, biznes planów jest właściciel, który może zarobić nawet 1000 razy więcej niż Ci fizyczni, ale zapewniając to co napisałem na początku - tak jest w normalnych krajach - może nie do końca z tym 1000 razy więcej.
            Piszę z własnego doświadczenia - w normalnym kraju szef (milioner) był ubrany tak jak ja albo gorzej, wchodząc do biura z każdym rozmawiał choćby chwilę (a byłem "polakiem" na emigracji) , płacił godziwie i przestrzegał wszelkich praw (w sobotę 100% itp) - każdy go szanował i nikt nigdy za plecami na niego nie gadał - typ miał klasę.
            Ps. Nie mam nic wspólnego z tą stocznią.

            • 13 3

            • Gadasz bzdury

              Jestem pracodawcą, szanuję 100% praw pracowników, płacę im godziwie, znacznie powyżej średniej. I co? I i tak jadą mi za plecami jak myślą że nie słyszę.

              Na zachodzie nie jest wcale inaczej - tak samo jak u nas jest dużo wyzyskiwaczy i dużo uczciwych ludzi. W niektórych branżach konkurencja jest taka, że naprawdę ciężko niewyzyskiwać.

              • 1 2

          • zabojad powiedział ze zatrudnia 100 ludzi którzy zalatwiają pozwolenia, oplaca ZUSy srusy i podattki, zdobywaja klientow, (3)

            Ale albo nie rozumiesz co czytasz albo tępy jesteś :)
            ma kadrę i ma roboli . A tobie sie wydałwalo ze on wszystko sam robi.i komu te bajery ze wciemnychponurym Gdańsku jest lepiej niz w Cannes.Tam by musiał pracownikom 10 razy wiecej zapłalcic a i tak niebyli by tak wydajni

            • 5 8

            • (1)

              to on sam nawet nie umie pozwoleń, zusów-srusów załatwić, że 100 osób musi to robić za niego???? to co on do k* nędzy robi????

              • 4 4

              • dobrze powiedziane! ale większość właścicieli nie umie zrobić najprostszych rzeczy w swoich firmach i do wszystkiego muszą mieć pracowników. Oni są jak król co panuje a nie rządzi - bo nie umie. W kosmos takich właścicieli wysłać, bo to pasożyty.

                choć oczywiście istnieją również, ale to tylko w kilkuosobowych firmach tacy właściciele, co umieją i pracują na równi z pracownikami plus do tego ogarniają jeszcze zamówienia, księgowość i pare innych spraw - i takich trzeba szanować. osobiście kilku takich znam.

                • 7 3

            • Dlatego otworzył firmę w Polsce a nie we Francji żeby zatrudnić sobie ludzi za marne grosze i traktować ich jak murzynów, choć murzyni są lepiej traktowani niż pracownicy w tej firmie.

              • 7 4

        • tak i te 450 osob

          samo wymyslilo biznes, zainwestowalo kase, zalatwilo pozwolenia, oplaca ZUSy srusy i podattki, zdobylo klientow, samo sie zatrudnilo a na koniec przyszedl truten i wszystko zagarnal...ach ci francuziki to cwane gapy, motyla noga, kurcze pioro

          • 27 10

      • Ale oni tu nie żyją

        oni doją tylko Polskich roboli.

        • 26 13

  • Gdzie jest inspekcja pracy???

    Przedsiębiorca roku sam opowiada jak jego pracownicy robili po 14-16 godzin na dobę, nawet w weekendy. Jeśli byli zatrudnieni na umowę o pracę to gdzie zachowano dobę pracowniczą? Czy ludzie rzeczywiście mieli czas na odpoczynek 11-godzinny wynikający z kodeksu pracy? Chyba że są na zwykłych umowach o dzieło lub innych śmieciówach. No ale chyba wtedy nikt by nie robił z takiego pracodawcy ,,przedsiębiorcy roku", nieprawdaż?

    • 11 2

  • zarobki poniżej pasa (2)

    Znajomy zarabiał tam ok. 1700 zł na rękę za ciężką specjalistyczną fizyczną pracę, często w weekendy, nadgodziny nie płacone. Nie powinno się w Polsce zapewniać przedsiębiorcom taniej siły roboczej. Luksusowe yachty wykonywane przez ludzi, którzy zarabiają psie pieniądze - żenujące.

    • 94 11

    • W "polskich" firmach jest tak samo

      • 1 0

    • zgadza sie ten caly LAPP to sciemniac i wyzyskiwacz

      • 40 1

  • nie piszcie bzdur.... (1)

    niewiem kto pisze te bzdury,ja pracowałem u Niego,nie narzekałem,pracowałem jako laminarz,fakt praca po 12- nawet i jak było trzeba pracowało się 16 godz. ale jednak wiedziałem za ile pracowałem,nie było spóźnień w wypłatach,można było zapalić,jak pracowało się dłużej to przyjeżdżał catering z jedzeniem i napojami,ja sobie chwaliłem Tam pracę. tylko zdrowie nie pozwoliło dłużej pracować,ale to już inna bajka.

    • 3 14

    • Chyba opary żywicy spowodowały, że miałeś przywidzenia...

      • 4 0

  • kobieto zanim napiszesz artykul

    zorientuj sie w temacie. Piszecie bzdurne artykuly o pieknych rzeczach, ale jakim kosztem to sie dzieje to juz nie.

    • 14 0

  • Jakość

    Akurat z tego to Sunreef nie słynie...

    • 11 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Event w Audi City Gdańsk

warsztaty, dni otwarte

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane