- 1 Zobacz luksusowy jacht za 29 mln euro (59 opinii)
- 2 Zadbaj o włosy jak w azjatyckim salonie (3 opinie)
- 3 Trójmiasto w przewodniku Michelin (76 opinii)
- 4 Nie tylko city break na wiosenny urlop (29 opinii)
- 5 Spotkali się w szczytnym celu (8 opinii)
- 6 Whisky w kieliszkach, jej aromaty na talerzu (23 opinie)
Aston Martin Vantage S. Elegancja nie z Francji
Angielska kuchnię trudno polubić, brytyjską motoryzację można od razu pokochać. Aston Martin Vantage s.
Z kim kojarzy się Aston Martin? Oczywiście z flagowym agentem jej Królewskiej Mości. Z kolei nasz rodzimy filmowo-serialowy (prawie) agent miał jedno zero mniej w kryptonimie i jeździł Polonezem. Takie porównanie z pewnością wzburzy niejedną zimną, błękitną, angielską krew. Dlatego nie szukajmy dziwnych skojarzeń i po prostu podziwiajmy jeden model ze stajni Astona. Oto elegancki roadster, Vantage S.
Już na pierwszy rzut oka widać, że ten samochód obraziłby się za porównanie go z np. Porsche 911. Aston Martin chce być jedyny w swoim rodzaju. I świetnie mu to wychodzi. Jest jak prawdziwy angielski dżentelmen nie poddający się aktualnie obowiązującej modzie. Zawsze krok z tyłu, pielęgnujący wzorce uznawane za tradycyjne. Nowościom przygląda się z dystansem i dopiero te, które przetrwały próbę czasu uznaje za dopuszczalne i satysfakcjonujące.
To samochód, który nie absorbuje najnowszych rozwiązań technicznych, nie epatuje skomplikowanymi systemami, wyrafinowanym, potrójnym doładowaniem czy skrzynią biegów o kliku sprzęgłach. Nie, nie jest jednak archaiczny. Jeszcze. Projektanci Astonów dobrze wiedzą, czego chcą i dokąd zmierzają, jednak genów Astona mimo wszystko nie skalałoby wsparcie ze strony trochę nowocześniejszych technologii.
Zostawmy jednak technikę i skupmy się na tym, co widać. A Vantage S uwodzi. Piękną, proporcjonalną sylwetką, harmonijnym, wysmakowanym wnętrzem i przede wszystkim dźwiękiem silnika. 4,7-litrowe V8 grzmi czysto, potężnie i przekonuje, że za mocarnym grzmotem stoi 426 KM gotowych do szalonej jazdy. W prezentowanej wersji S jest to nawet kilka "kucyków" pełnej krwi więcej, moment obrotowy też jest minimalnie wyższy. Z daleka obu wersji nie odróżni nawet superagent.
Miłośnicy rozpędzania się do setki w czasie poniżej 5 sekund mogą zdecydować się na najbardziej ekstremalną wersję Astona Martina Vantage. Na obudowie silnika znajdą wówczas litery i cyfry, które mówią wszystko: 6.0, V12. Za nimi kryje się 565 KM mocy i 620 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To najszybszy kabriolet, jaki kiedykolwiek wyprodukował Aston Martin. Rozpędza się do ponad 300 kilometrów na godzinę.
Niezależnie jednak, który wariant wybierzemy, do Astona zawsze pasować będzie tweedowa marynarka, cygara i kaszkiet. Ten samochód pozwala smakować luksus z dystansem, elegancją i odrobiną snobizmu. Jest mniej krzykliwy i zwracający na siebie uwagę niż włoska czy niemiecka konkurencja. Jednym się na pewno nie wyróżnia. Sumą, jakiej należy się pozbyć, by go mieć, a o której dżentelmeni nie rozmawiają. Tradycyjnie.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (34) 3 zablokowane
-
2015-03-02 22:00
Szkoda kupować taki samochód by jeżdzić nim po Polsce.
Za brzydko u nas jest po prostu, wszędzie dziadostwo, reklamy, śmieci, pstrokacizna i psie kupy.
- 7 6
-
2015-03-02 22:46
(1)
Fajna fura.
A za kierownicą łysy kark w dresie z IQ na poziomie średnio rozgarniętego Pawiana i tleniona blondi w białych kozaczkach i kabaretkach.
"Sorry , ale taki mamy klimat".- 3 13
-
2015-03-03 08:41
To raczej nie poziom i wybór dresa.
- 10 0
-
2015-03-03 00:53
hmmmmm
Trójmiasto deluxe, a ortografia defuck!
- 7 0
-
2015-03-04 14:28
do autora
polecam doedukować się z różnicy pomiędzy techniką, a technologią, bo używanie tych terminów zamiennie jest mało poprawne ;)
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.