- 1 Trójmiasto w przewodniku Michelin (76 opinii)
- 2 Whisky w kieliszkach, jej aromaty na talerzu (23 opinie)
- 3 Zadbaj o włosy jak w azjatyckim salonie (3 opinie)
Zima może zaskoczyć nawet Ferrari
"Jazda" białym Ferrari po białych ulicach, to prawdziwe białe szaleństwo.
Na długiej masce pojazdu dumnie dęba staje czarny koń stworzony w Maranello. To już brzmi dobrze. Gorzej, gdy drogi pokryje śnieg i lód. Wtedy kopyta czarnego konia bezradnie mielą biel. Bo zima potrafi zaskoczyć każdego, także Ferrari.
Dawno, dawno temu, w odległych czasach, gdy program telewizyjny w gazecie zajmował pół strony i nie był odrębną broszurą, najpopularniejsze seriale oglądali praktycznie wszyscy. Mało kto więc w latach 90. nie kojarzył "Policjantów z Miami" i samochodu, którym poruszał się głównych bohater - James "Sonny" Crockett, grany przez Dona Johnsona. Niczym nasz polski "agent Tomek", opływał "Sonny" w luksusy, jednak od Porsche wolał Ferrari. A miał dwa - najpierw model 365 GTB/4 Daytona, później Testarossa.
Supersportowe, dwumiejscowe coupé zawsze były wizytówką producenta z Maranello. Każda premiera takiego modelu była wydarzeniem w motoryzacyjnym świecie. Nie inaczej było w 2006 roku, gdy do tej elitarnej rodziny dołączył model 599 GTB Fiorano, następca 575M Maranello. "GTB" oznacza "Gran Turismo Berlinetta", a "Fiorano" to nazwa toru wyścigowego zlokalizowanego przy fabryce Ferrari w Maranello.
W momencie premiery 599 GTB był najszybszym, seryjnie produkowanym modelem Ferrari. Jego sześciolitrowy silnik V12 trzyma pod maską 620 mechanicznych koni. Ponad sto z nich przypada na litr pojemności, oczywiście bez jakiegokolwiek turbodoładowania. Maksymalny moment obrotowy tej jednostki? 608 Nm. Skrzynia? Sześciobiegowa, manualna lub sześciostopniowa o nazwie F1 SuperFast, z sekwencyjną możliwością zmiany przełożeń. Przyspieszenie do setki? 3,7 s, 200 km/h po równych 11 s. Prędkość maksymalna? 330 km/h.
Tyle teoria. Suche dane techniczne, mimo iż robią wrażenie, w niczym nie zastąpią prawdziwej frajdy z jazdy, gdy uwolniona z silnika moc gwałtownie kopie w tył, a dwanaście cylindrów ryczy jak dwanaście egzorcyzmowanych diabłów. Świetnie wyprofilowane fotele idealnie utrzymują kierowcę we właściwej pozycji, pozwalającej mu znosić przeciążenia, gdy szybko, czasami nawet za szybko Ferrari wchodzi w zakręt, a na przypomnienie sobie lekcji jazdy w poślizgu ma się jakieś ułamki sekund. Pedał gazu leży na ziemi, obrotomierz błyskawicznie rwie się na czerwone pole, a 599 bez śladu zadyszki gna wciąż do przodu przy jazgocie silnika i coraz szybciej kręcącym się leju w baku.
Tak pięknie by mogło być. Gdyby akurat "tego" grudniowego dnia nie spadł śnieg, a ulic nie pokryła cienka warstwa lodu. W takich warunkach przekręcenie kluczyka, naciśnięcie przycisku start i dodanie gazu, niezależnie od wybranego "manettino" programu jazdy, skutkuje, owszem, efektownym rykiem ze wszystkich czterech końcówek wydechu, ale i równie efektownym piruetem. Ferrari wierzga, protestuje i dymi niczym żywa, nadekspresyjna reklamówka przypominająca o konieczności wymiany opon.
Czy jednak w zimowych oponach z wysokim profilem ten samochód byłby nadal tak piękny? Ferrari zdaje się mówić "patrzcie i podziwiajcie mnie", nawet wtedy gdy pchają go uczynni ochotnicy. Nawet wtedy, gdy podkopywane jest śniegową łopatą. Pełzające wolniutko z powrotem na salonowy parking i tak wyzwala marzenia o spalonych słońcem autostradach Italii, torze wyścigowym w Fiorano lub chociażby czarnej i suchej nawierzchni obwodnicy Trójmiasta. Mamy powód, by czekać do wiosny.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (66) 4 zablokowane
-
2013-12-16 21:32
Artykuł sponsorowany, a efekt odwrotny od zamierzonego...
Błagam, nie zabierajcie się za coś co Was przerasta...
Wykupuje u Was reklame, ale nigdy w życiu nie zdecydowałbym się na tak marną "ekstra" promocję, bo to oczywisty wstyd...- 6 0
-
2013-12-16 21:45
Nie ma to jak mieć Ferrari za tyle kasy i wyjechać nim na nasze ziomowe - zasolone drogi :)
Zazdroszczę :)
- 2 0
-
2013-12-16 22:14
pewnie do tego g.. nie robią zimówek (3)
- 2 3
-
2013-12-16 22:41
do twojego
zarąbiaszczego "Passerati" na pewno robią
- 3 0
-
2013-12-17 03:07
łańcuchy
To łańcuchy można założyć ;P
- 0 0
-
2013-12-18 18:39
Robią.
- 0 0
-
2013-12-16 22:24
to ja swoim renault z 1997 roku wyjeżdzałem z gorszych ośnieżonych i oblodzonych dróg na dodatek bez niczyjej pomocy a tu ferrari sobie nie może poradzić
- 0 4
-
2013-12-16 23:28
Nawet?
Chyba przede wszystkim Ferrari...
- 1 0
-
2013-12-16 23:31
Nie dosc, ze stary model (2006r.) bo aktualnie jest F12berlinetta
to jeszcze "test" w zime i zdjecia z pchaniem samochodu. Wiecej ludzi by to przeczytalo, gdybyscie przetestowali pasiora kombi. Bo u nas w tym syfie grany jest pasior.
- 3 1
-
2013-12-17 01:05
A bieda płacze i zazdrości furmanki
i tak ma być.bieda ma płakać hahaha
- 2 2
-
2013-12-17 03:05
letnie opony nie na śnieg (1)
Po ostatnim ataku zimy miałem to samo w bmw330xd, na letnich oponach nie pomógł napęd na 4 koła ani automatyczna skrzynia biegów.
- 1 2
-
2013-12-17 08:13
Bo cienki jesteś i tyle.
- 0 3
-
2013-12-17 05:54
A ja marze o
Bicyclu marki ferrari...(pod choinke).
- 3 0
-
2013-12-17 09:37
(1)
Skoro redakcja jest tak durna, że zabiera auto o mocy ponad 600koni na letnich oponach na śnieg to gratuluję.
- 8 0
-
2013-12-18 08:49
dokładnie!!!!!
zima zaskoczyła ...letnie opony, a nie ferrari:)
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.