• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Żaglowiec-wycieczkowiec Star Flyer w Gdańsku

A.Ż.
6 sierpnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

Wycieczki dużymi statkami wycieczkowymi stają się coraz bardziej popularne. A gdyby tak - zamiast wielkim statkiem, na którym mieści się kilka tysięcy gości - popłynąć w rejs kameralnym żaglowcem? Taką okazję mamy pod nosem - do portu w Gdańsku zawitał właśnie jeden z nich.



Star Flyer to jeden z trzech żaglowców firmy Star Clipper. W okresie jesienno-zimowym wszystkie statki pływają po ciepłych wodach - m.in. po Morzu Karaibskim, w okolicach Kostaryki i Nikaragui - ale w sezonie letnim odbywają również rejsy po Bałtyku. W tym czasie można nie tylko cieszyć się żeglowaniem po pięknych wodach Bałtyku, ale też zwiedzić najciekawsze miasta-porty w Europie.

Długość Star Flyera to ponad 100 m, a jego maszt wznosi się niemal 70 metrów nad pokład. Nie jest to największy żaglowiec świata, ale jego rozmiary i tak robią wrażenie. Na pokład może zabrać 170 gości i 70-80 członków załogi. Goście mają do dyspozycji basen, dwa bary, restaurację czy bibliotekę. No i przede wszystkim mogą się cieszyć rejsem pod prawdziwymi żaglami. Jednym zdaniem - udało się połączyć ideę pływania żaglowcami rodem z XIX w. z wygodą i wszelkimi udogodnieniami, które znamy z XXI wieku.

Za tym wszystkim stoi właściciel firmy Star Clippers, Mikael Krafft, z którym mieliśmy okazję porozmawiać w przycumowanym w gdańskim porcie, żaglowcu Star Flyer.

Jak zaczęła się pana przygoda z żaglowcami?

- Cóż, całe życie byłem zainteresowany żaglowcami. Zainteresowany to nie do końca odpowiednie słowo - niemal od początku życia byłem tymi statkami otoczony. Mieszkałem niedaleko stoczni, w której budowano żaglowce, a wszyscy w mojej rodzinie byli z nimi w jakiś sposób związani. Od dziecka tworzyłem modele żaglowców i marzyłem, żeby kiedyś wybudować je w skali 1:1. Kiedy miałem 10 lat, dostałem od ojca małą żaglówkę, w której spędziłem najszczęśliwsze chwile mojego życia, poznając okolice archipelagu sztokholmskiego. Kiedy byłem już starszy i żeglowałem po Karaibach, uderzyły mnie tłumy turystów na wielkich statkach. Tak wielkich, że nie mogły wpłynąć do mniejszych i ciekawszych portów. Kupno jachtu czy żaglówki jest ogromnym wydatkiem dla jednej osoby. Pomyślałem więc, że na odpowiednio dużym żaglowcu można połączyć dwie rzeczy - spędzić czas w kameralnym gronie, gdzie wszyscy pasażerowie się znają, za stosunkowo niewielkie pieniądze. W 1989 roku zaprojektowałem pierwszy statek. W maju 1991 r. Star Flyer był gotowy, a w następnym roku dołączył do niego siostrzany żaglowiec, Star Clipper. W 2000 r. uzupełniłem moją flotę o największy, 133-metrowy, Royal Clipper.

Jak się pływa po Bałtyku i na jakich wodach można jeszcze zobaczyć żaglowce Star Clippers?

- Bałtyk jest fantastycznym morzem do żeglowania. Latem oczywiście. To nie jest lodołamacz, żeby zimą przedostać się przez zamarznięte wody. W sezonie pływamy również po Morzu Śródziemnym. Zimą wracamy na ciepłe wody. W ofercie mamy m.in. Kanał Panamski, Karaiby, Kubę - tam jest szczególnie ciekawie. Widoki są cudowne, a na samej Kubie człowiek się czuje, jakby czas się po prostu zatrzymał gdzieś w latach '50. Na ciepłych wodach nasi goście mają do dyspozycji bardzo wiele atrakcji. Jeśli mam wymieniać, to zacznę od nurkowania - na pokładzie jest dwóch instruktorów, którzy udzielają lekcji. Można nawet zdobyć podstawowy certyfikat w nurkowaniu. Do tego dochodzą narty wodne, żeglowanie małymi łódeczkami, które mamy na pokładzie. Jesteśmy w stanie zrealizować wszystkie życzenie naszych gości. Wody Bałtyku nie należą do najcieplejszych, więc tutaj postawiliśmy na inne rozrywki, głównie kulturalne. Wpływamy do najciekawszych portów regionu. W ciągu dnia nasi pasażerowie zwiedzają miasta, poznają specyfikę danego kraju. Bałtyk jest niesamowicie malowniczy - wysepki szwedzkie, sylwetki miast widziane z perspektywy bycia na morzu. Zupełnie niepowtarzalnym doświadczeniem jest wpłynięcie do Petersburga podczas tzw. "białych nocy". Tego nie da się zapomnieć.

Co zaskoczy osobę, która nigdy nie płynęła żaglowcem, po wejściu na pokład Star Flyera?

- To jest zupełnie coś innego niż płynięcie statkiem turystycznym. Te tłumy ludzi na wielkich statkach, po pierwsze płyną nie z sobą, a obok siebie. Mając do dyspozycji tyle atrakcji - kina, kasyna, teatry - czasami nawet nie mają ochoty na zejście na ląd i prawdziwe poznanie innej kultury. Zawsze jednak mnie zadziwia, że na naszych żaglowcach pasażerowie poznają się tak szybko. Już drugiego dnia są jedną, wielką rodziną. Mamy zresztą największy procent gości wracających do nas na kolejne rejsy. Chcących z nami poznawać inne części świata. Poza tym, staramy się, aby nasze rejsy były aktywne. Ci z gości, którzy chcą, mogą pomagać przy rozwijaniu masztów, zwijaniu lin i innych, marynarskich czynnościach. Wiele osób z tego korzysta, bo takiego doświadczenia nie można nabyć gdzieś indziej.

Ceny rejsu po Bałtyku żaglowcem Star Flyer zaczynają się w granicach 1500-1700 euro za osobę.
A.Ż.

Zobacz także

Opinie (6) 2 zablokowane

  • w gdansku? bez sensu. powinien przyplynąć do Gdyni (2)

    • 4 11

    • he

      po co do sledzi ???

      • 1 2

    • A czytać potrafi?

      "ale też zwiedzić najciekawsze miasta-porty w Europie"-
      - a nie wioski rybackie

      • 5 2

  • żaglowce Clippera.. (1)

    prawdopodobnie 133-metrowy, Royal Clipper to żaglowiec zbudowany w Gdańsku...dawny kadłub "Gwarka"

    • 2 1

    • Zgadza się :)

      • 2 0

  • Aż dziw bierze?

    Otóż od kilku dni, na Trójmiejskiej wokandzie wisi niezmiennie ten sam temat i nie budzi zupełnie zainteresowania młodych internautów, ani za ani przeciw!?C się stało, skąd ta wstrzemięźliwość!? Czyżby temat bałachy i nie wymagający uwagi i komentarza?
    Pozwolę więc sobie trącić swoje "trzy grosze", jako człowiek, który jako pierwszy w imieniu mojego szefa, witałem pana Krafta na lotnisku w Rębiechowie, wówczas jeszcze bardo spokojnym i raczej nie przystosowanym do uroczystych powitań Vipów i wysokich rangą "Biznesmenów"!n
    Nasz gość, przybył na rozmowy handlowe i techniczne, dotyczące unieruchomionego na cumach, wycieczkowca budowanego dla górników, "Gwarek". Wtedy jeszcze związki zawodowe bardziej dbały o pracowników a nie o politykę i szło o otwarcie świata dla ludzi pracy, by w znośnych warunkach mogli zobaczyć coś więcej niż tylko PRL! Wówczas też statki pływające pod polską banderą, miały dodatkowo po dwanaście miejsc pasażerskich, również dla chętnych oglądania świata, a dla zamożniejszych przewidziany był m/s Mazowsze, który obsługiwał pasażerów "Orbisu", łącznie z zimowymi turnusami na morzu Śródziemnym! Odpływał spod Zielonej Bramy.
    Nie wchodząc w szczegóły, Pan Kraft, kupił "Gwarka" i rozpoczął jego przebudowę dla potrzeb swojej firmy, wg dokumentacji opracowanej przez biuro projektowe Chorenia, niestety los Stoczni Gdańskiej został przesądzony statek(Gwarek) został przeholowany do Holandii dla jego wyposażenia!
    Dla informacji podam, że współpraca projektowa z Panem Kraftem trwała dalej i nie skończyła się tylko na "Gwarku".
    Przy okazji warto wspomnieć, że idee Pana Krafta, "urlop na morzu pod żaglami", mogłyby znalęźć wielu chętnych gdyby nie niechęć naszych władz do morza, wody i ogólnie gospodarki morskiej i wszystkiego co pływa i przynosić może uciechę dla obywateli i kraju! Smutne, ale niestety prawdziwe, że Gdańsk, miasto portowe, z dostępem do mórz i oceanów od tysiąca lat, dysponuje tylko "tramwajami wodnymi", zresztą lichej sprawności, zakupionymi w obcym kraju.
    Dla ciekawości podam, że w firmie Pana Chorenia, zaprojektowano i zbudowano, statki pasażerskie z napędem spalinowym dla Weisse Flotte" w Niemczech, czy żaglowiec pasażerski dla Rosjan (mniej więcej jak żaglowiec Pana Krafta) który wizytował Gdańsk.
    Warto też przypomnieć, że piękny żaglowiec s/y "Fryderyk Chopin" (ostatnio o nim było dużo hałasu, po złamaniu masztów), też był zbudowany przez inż Choren, a on sam jest bardziej znany i ceniony na zachodzie niż we własnym kraju!?
    Kto dziś pamięta "Darze Młodzieży", "Pogorii", "Mirze" i wielu innych?
    Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie?!

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane