• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Premiera sieciówki Ewy Minge w Trójmieście

Monika Sołoduszkiewicz
11 kwietnia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Lumpeksy w Trójmieście - nadal są tanie?
Projektantka mimo kolejnego sukcesu podkreśla, że stoi przed nią jeszcze wiele wyzwań. Projektantka mimo kolejnego sukcesu podkreśla, że stoi przed nią jeszcze wiele wyzwań.

Projekty luksusowych marek dostępne w przystępnych cenach na pierwszy rzut oka, pozostają w sferze marzeń. Sytuacja zmienia się jednak, gdy projektanci decydują się otworzyć sieciówkę. Ewa Minge, znana z odważnych kreacji haute-couture, w odpowiedzi na potrzeby miłośniczek swoich projektów chce tworzyć modę wygodną, funkcjonalną i przystępną cenowo. W miniony piątek odbyła się premiera nowej marki FEMESTAGE sygnowana jej nazwiskiem.



Nowo otwarty salon należy do jednych z większych w Alfa Centrum i liczy 158 m kw. Wnętrze butiku pozostaje w industrialnym klimacie: szare betonowe ściany z charakterystycznymi ogromnymi lustrami, kratownice zawieszone na całej długości salonu, krzesła reżyserskie, reflektory i inne elementy scenografii rodem zza kulis świata mody.

Projektantka postawiła na wygodę i elegancję. W kolekcji próżno szukać ekstrawaganckich kolorów czy różnorodnych wzorów. Wysmakowany minimalizm najpełniej oddaje interesująca paleta chłodnych błękitów, ascetycznej bieli i wiosennych pasteli. Najmocniejszym akcentem kolekcji pozostają zgodne z rysem wcześniejszych projektów charakterystyczne detale - wyraźne suwaki, guziki, metalowe elementy i podkreślające kobiecość linie.

Przyjemnym zaskoczeniem okazały się różnorodne kwiatowe motywy. Malowane na jedwabiu egzotyczne kwiaty z miejsca mogłyby się zaleźć na płótnach Marianne North. Nie zapomniano o dominujących, światowych trendach - na ołówkowych spódnicach pojawiły się motywy rodem z kraju kwitnącej wiśni, a szerokie spodnie w stylu palazzo bezbłędnie oddają klimat mediolańskich ulic, gdzie mieszka projektantka. Warto zwrócić uwagę na pożyczone z męskiej szafy koszule udające sukienki, luźne żakiety z wytłaczanej dzianiny, zamszowe kurtki i kombinezony o zdecydowanie wieczorowym charakterze.

Esotiq & Henderson od 2012 r. jest większościowym udziałowcem Eva Minge Design. Współpraca ze spółką stworzoną przez Ewę Minge, która od 20 lat jest uznaną projektantką na światowym rynku, to kolejny krok w budowie grupy marek odzieżowych, a sieciówka FEMESTAGE jest najlepszym przykładem tej współpracy.

- Ewa Minge to najbardziej rozpoznawalna polska projektantka. Jej ambicją jest sprowadzenie mody na światowym poziomie do szaf Polek. Naszym wspólny celem jest z kolei stworzenie domu modowego. Współpraca z Ewą Minge daje spółce doświadczenie, które trudno byłoby zdobyć na rynku. Na swój brand pracowała 20 lat. Jej doświadczenie i znajomość zachodniego rynku i tamtejszych gustów to dla nas ogromny atut. Rynek dojrzał do rozwoju projektów mody dla szerszej grupy klientów w Polsce i za granicą - mówi Adam Skrzypek, prezes Esotiq & Henderson.

Kolekcja FEMESTAGE liczy blisko 400 modeli ubrań i akcesoriów, a prace nad jej powstaniem trwały ponad rok. Ceny ubrań wahają się od 59 (za koszulki) do 500 złotych (za płaszcze). Marka FEMESTAGE ma się pojawić w 25 butikach w całym kraju, m.in. Gdyni, Wrocławiu, Olsztynie, Pile, Radomiu, Kielcach, Rzeszowie, Katowicach i Krakowie. Kolejne mają zostać otwarte do końca maja.

Wnętrze rodem zza kulis świata mody robi wrażenie. Wnętrze rodem zza kulis świata mody robi wrażenie.
Z projektantką rozmawialiśmy o kolekcji, jej planach na przyszłość, stylu Polek i refleksjach o świecie współczesnej mody.

Ewa Minge - pokazy haute couture, Paryż, Mediolan i Nowy Jork, a tu nagle sieciówka. Skąd taki pomysł?

Sieciówka jest tak naprawdę pewną misją. Silna, mocno rozpoznawalna marka, jaką jest Eva Minge ma całą rzeszę wiernych fanek, od których wielokrotnie słyszałam słowa "Pani Ewo, może kiedyś będę sobie mogła pozwolić na Pani ubrania". Pomyślałam, że jestem to winna wszystkim dziewczynom, których nie stać na tę pierwszą linię.

Jaka jest kolekcja FEMESTGE? Do kogo jest adresowana?

FEMESTAGE jest odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku, szerszym udostępnieniem mojej filozofii mody. Nie chciałabym odchodzić od wizerunku kobiety luksusowej, która była dotąd kojarzona z marką Eva Minge. To co jest bardzo ważne w tej kolekcji to fakt, że jest adresowana do bardzo szerokiej grupy wiekowej. Mogą się tu ubrać bardzo młodziutkie dziewczyny, ale myślę, że dojrzałe kobiety także znajdą coś dla siebie.

Siłą FEMESTAGE są niezobowiązujące, ale bardzo kobiece projekty. Stworzyliśmy markę, w której można znaleźć rzeczy idealne na co dzień, ale także wieczorowe. Tworząc sieciówkę, możemy dać klientkom lepszą cenę i to nie ze względu na to, że te ubrania są gorszej jakości, ale po prostu więcej modeli w kolekcji, siłą rzeczy obniża koszty produkcji, a co za tym idzie - cenę.

Kolekcje projektantów kojarzą się nam raczej z ubraniami dla bardzo szczupłych kobiet...

Chcemy, żeby nasze klientki czuły się komfortowo, dlatego rozmiarówka obejmuje numery od 34 do 44. Ja nie hołduję zasadzie, że bardzo szczupłe dziewczyny to te idealne. Zawsze będę się starała pokazywać, że moda nie jest tylko dla szczupłych kobiet, ale przede wszystkim dla tych normalnych, równie pięknych i zadowolonych z siebie. Ta kolekcja jest tak skonstruowana, żeby każda sylwetka dobrze w niej wyglądała.

Coraz częściej na wybiegach i w kampaniach widujemy modelki o zaokrąglonych kształtach, starsze albo niepełnosprawne. Czy rynek mody się zmienia?

Uważam, że to bardzo cenne i myślę, że świat powoli do tego dojrzewa. Rynek mody powinien zmierzyć się z tą prawdą, że w pewnej mierze jest odpowiedzialny za dużą liczbę kobiet i dziewczyn chorujących na anoreksję czy bulimię. Pozbywamy się wartości moralnych i etycznych w pogoni za ideałem, który tak naprawdę nie istnieje. Chcę pokazać, że można inaczej, także poprzez modę i szycie normalnych rozmiarów. Nie wykluczam zorganizowania kolejnego pokazu, w którym wezmą udział modelki o pełnych kształtach albo niepełnosprawne.

Jak pani ocenia styl Polek?

Myślę że Polki zawsze ubierały się rewelacyjnie, a żeby było zabawniej, to najlepiej ubierały się w czasie, kiedy niczego nie było w sklepach. Były bardzo kreatywne, bo w czasach głębokiej komuny, kiedy wszyscy chodzili podobnie ubrani, to każdy miał głowę pełną pomysłów i zaprzyjaźnioną krawcową albo babcię z maszyną do szycia. Pamiętam też absolutnie fantastyczny okres, kiedy powstała pierwsza prężna polska sieciówka. Był to Hoffland założony przez Barbarę Hoff [projektantka mody, publikowała projekty i felietony w tygodniku "Przekrój" oraz miesięczniku "Kobieta i Styl"- przyp. red.]. Do dziś wspominam olbrzymie kolejki pod Domami Towarowymi Centrum w Warszawie.

Wracając do współczesności muszę przyznać, że styl Polek jest trochę pomiędzy zimną Skandynawią, bardzo prostym i męskim stylem niemieckim a tym bardzo kolorowym południem, czyli panuje u nas równowaga. Cieszę się, że pojawia się u nas coraz więcej południowego pierwiastka, a co za tym idzie - więcej kolorów i odwagi. Kolekcja FEMESTAGE jest jeszcze dość zachowawcza, zawiera bardzo dużo elementów tzw. basicowych, ale przygotowujemy się do pokazania większego pazura, który jest dotąd kojarzony z moją podstawową marką.

Czy w związku z premierą nowej marki jest szansa, że będzie pani częściej bywać w Polsce?

Mam nadzieję i mimo, że mieszkam we Włoszech, gdzie jest mi bardzo dobrze, to tęsknię za Polską i robię wszystko, żeby być tutaj jak najczęściej. Dzięki tej nowej marce udaje mi się to marzenie realizować. Tak sobie myślę, że wszystko to, co robię poza granicami kraju, tak naprawdę robię dla Polski.

Jakie są pani plany zawodowe na najbliższy rok?

W lipcu, po dwóch latach nieobecności wracamy na pokazy haute couture do Paryża. Cieszę się ogromnie, ponieważ to jest ten moment, kiedy siedzę i robię co chcę, realizuję najbardziej bajkowe i nieprawdopodobne projekty. Ogranicza mnie tylko wyobraźnia. Wrzesień i październik to pokazy na fashion week w Mediolanie lub Nowym Jorku. Planuję otworzyć duży salon w Warszawie z moją podstawową marką Eva Minge i przede wszystkim rozwijać FEMESTAGE.

Czy planujecie promocję marki FEMESTAGE za granicą?

Tak, jak najbardziej. Kolekcję FEMESTAGE prezentowaliśmy już na zamkniętym pokazie w Mediolanie, podczas Milano Moda Donna i spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem. FEMESTAGE zawsze będzie miał jakieś wzory, elementy zapożyczone z głównej marki, czyli Eva Minge.

Co jest kluczowe dla procesu budowania wizerunku marki z perspektywy ponad 20 lat doświadczenia w branży? Co można doradzić młodym ludziom, którym marzy się międzynarodowa kariera?

Na początek powinni przeczytać moją książkę! (śmiech) Muszą zrozumieć, że życie to bajka, a w tym marzeniu o projektowaniu najpiękniejszy jest początek, kiedy pojawia się pomysł i sam koniec. Projektant pracuje pół roku nad pokazem, który trwa 15 minut. Po drodze same smoki, czarownice i moczary, w związku z tym każda dobra wróżka, każda pomocna dłoń jest na wagę złota. Bardzo ważne jest przede wszystkim to, żeby projektowanie nie było kaprysem albo też nie było podyktowane chęcią bycia znanym.

Nie do przecenienia jest doświadczenie, które można zdobyć na stażach w domach mody czy pracowniach projektantów. Obcowanie z tym światem na co dzień daje nieprawdopodobną wiedzę młodemu twórcy. Finanse są ogromnie ważne. Z jednej strony mamy sztukę, ale pamiętajmy, że projekty muszą się sprzedać.

Co jest dla pani najważniejsze w projektowaniu?

Mnie od samego początku najbardziej interesowała forma, tkanina. Tworzenie własnego, odrębnego świata. Do dziś jest tak, że w równym stopniu interesuje mnie zrobienie spodni jak sukni balowej, albo fotela czy nawet wanny. Pracując we wzornictwie przemysłowym nigdy nie ograniczam się do jednej materii. Przede mną jeszcze mnóstwo pracy, wciąż nie czuję się spełniona.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (43) 10 zablokowanych

  • super! (1)

    na pewno pojde. ciesze sie, ze bede mogla kupic cos od projektanta. moze to sieciowka ale co z tego, na pewno trzyma klase i jakos,

    • 8 13

    • Eee

      "na pewno trzyma klase i jakos" - no, i jakoś to będzie :P

      • 12 1

  • :-)

    Niewątpliwie Pani Ewa ma talent...ale co sobie zrobiła z twarzą..? Katastrofa..

    • 20 2

  • (1)

    jeden sklepik ma od dawna na Szadółkach.Początkowo myślałam.że to lumpeks.

    • 16 2

    • nie wiem czy to jej sklep czy tylko ktoś jej ubrania tam sprzedaje, ale byłam tam kilka razy i za każdym razem to samo złe wrażenie przez obsługę, Pani z fochem na twarzy, nic nie doradzi, zero zainteresowania klientem, a zbyt wielu w tym sklepie nie ma

      • 2 0

  • A jakość?

    Jestem ciekawa jakiego rodzaju materiały będą, bo jeśli się okaże, że ten sam chłam co w sieciówkach typu H&M czy Reserved to na pewno nic tam nie kupię. Wolę troszkę dołożyć, ale mieć ciuch lepszej jakości, który dłużej mi posłuży, niż bluzkę czy sweterek, który po jednym praniu wygląda jak ścierka do podłogi..

    • 3 4

  • Alfa

    Przykro mi , ale przechodziłam tam dzisiaj ok. 18 i ten butik świecił pustkami ani jednej duszyczki tam nie widziałam . Niestety jak dla mnie butik wygląda zbyt :pusto ? sztywno ? w każdym bądź razie nie zachęcał do wejścia a te czarne balony uwiązane coś na podobe bram straszny kicz ...

    • 7 4

  • Jeszcze raz (1)

    Dobrze ze ta pani nie korzysta z operacji plastycznych, wszystko zawdzięcza genom, bo złośliwych nie brakuje

    • 8 1

    • puchnie jej twarz, może to rzeczywiście choroba

      • 7 1

  • niefajnie (1)

    Sklep zgadza się...zrobiony superale zawartość...kiepska. Ceny nie są z kosmosu, mierzyłam dwie pary jeansów za 189 i za 219. Obie kiepskiej jakości, rozmiary dziwne, sukienki z materiału identycznego jak w mohito ale 2 razy droższe...aczkolwiek sklep zostawił miłe wrażenie tym bardziej pan z szampanem na wejściu...Panie z obsługi niestety zajęte bardziej sobą niż klientkami

    • 11 2

    • Wielka szkoda, bo myślałam, że jakość ubrań będzie konkurencyjna.

      • 4 1

  • Solidarity solidarity solidarity jes ?

    • 7 2

  • maj inglisz

    Jes,jes,koton,solidarity,solidarity,korona aj lajk bardzo

    • 5 2

  • Ewa Minge!

    Modelowy przykład, jak wiele liftingów jest w stanie wytrzymać ludzka skóra.

    • 6 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane