W sopockiej kamienicy mieszkają od października ubiegłego roku - pani Elżbieta i dwóch synów. Szukając mieszkania, początkowo była zdecydowana na starą Oliwę - tam dorastała, w domu swoich dziadków. Los zaprowadził ją do Sopotu. W budynku, który obecnie pełni funkcję mieszkalną, w latach 30. ubiegłego wieku mieściła się wytwórnia mydła "THEE".
O pomoc w zaprojektowaniu wnętrza poprosiła architekta,
Jana Sikorę. Trzeba było przeprowadzić sporo zmian. W dwupokojowym mieszkaniu o powierzchni 90 m kw. należało wygospodarować m.in. trzy sypialnie. W rezultacie ze starego planu zostały we wnętrzu tylko dwie nośnie ściany - jedna w salonie z kuchnią z odsłoniętą, starą cegłą.
stawiam na polską klasykę
11%
wolę zupełnie inne klimaty
36%
Tonacja szarości to pomysł córki właścicielki, Izy. Ale całe wnętrze jest inwencją architekta wnętrz Jana Sikory. -
Poza sypialnią, którą pan Jan próbował mi wybić z głowy, ale uparłam się przy inspiracji szkockimi klimatami, bo kocham ten kraj - śmieje się
Elżbieta Utschik, właścicielka mieszkania.
To był czas intensywnej pracy.
Architekt pytał o różne rzeczy: ulubione formy, kierunki malarstwa, kierunki podróży - niektóre pozornie wydawały się nie mieć związku z mieszkaniem. Na podstawie długich rozmów powstała koncepcja wnętrza - nowoczesnego, przytulnego i otwartego zarazem.
-
Podstawowym założeniem projektu było połączenie stylu tradycyjnej, sopockiej kamienicy ze stylem "domu na riwierze", czyli wielkomiejskiego szyku z elementami nadmorskiego kurortu. Oczekiwania inwestora były jasno sprecyzowane - to ma być wnętrze, w którym będzie mogło tętnić życie, bez przesadnej stylizacji, przytulne i stonowane, ale także odważne i zindywidualizowane, w którym musi znaleźć się miejsce na witraż oraz bordy. Sercem domu stał się obszerny salon, w którym centralnym miejscem jest duży stół, umieszczony na jednej osi z kanapą. Dodatkowo ciekawym rozwiązaniem, które doskonale sprawdziło się w tej przestrzeni, jest kuchnia, która swoją stylistyką najbliższa jest tradycyjnemu kredensowi. Dzięki temu zatarliśmy granicę między jadalnią, kuchnią a salonem. Zostało to dodatkowo podkreślone deskami z żywego drewna, które znajdują się na całej powierzchni - mówi o projekcie jego autor, Jan Sikora, właściciel firmy Sikora Wnętrza.
Niezwykłym pomysłem właścicielki było umieszczenie we wnętrzu witrażu zainspirowanego ręcznikiem przywiezionym z Bahamów, który od lat jest w domu. Witraż znajduje się na końcu korytarza. -
Zdecydowaliśmy się na jego podświetlenie, by zbudować niepowtarzalny, lekko zwariowany i pełen energii nastrój. Swoistą ramę dla witrażu stanowią wysokie na 3 metry drzwi. Ten niezwykły produkt, wykonany specjalnie na zlecenie przez pracownię we Włoszech, jest kwintesencją nowoczesnego designu i doskonale kontrastuje z surową cegłą i podłogą - zauważa Jan Sikora.
-
Jako dziecko marzyłam o witrażu. Kiedy chciałam zrealizować ten pomysł, wszyscy mówili, że znudzi mi się natychmiast, ale postanowiłam posłuchać siebie i spełnić to marzenie - wspomina pani Elżbieta.
Dla projektanta prawdziwym wyzwaniem była łazienka. Jak zauważa, to ona jest przecież najbardziej intymną przestrzenią w mieszkaniu i to w niej, obok sypialni, powinniśmy czuć się szczególnie "wyróżnieni". -
Inspiracją przy jej projektowaniu stała się secesyjna szkatułka, kupiona na pchlim targu oraz umywalka firmy Bolesławiec, w której zakochała się z wzajemnością pani inwestor. Ostateczna forma wnętrza to ukłon w stronę klasycznej elegancji: czerń, chrom oraz ozdobna, kolorowa mozaika. Całość wykończona jest szlachetnymi detalami oraz freskiem z widokiem sopockiego molo z lat 20. Na lekkim podwyższeniu, zaraz za klasycznym, drewnianym łazienkowym kredensem, stoi filigranowa wanna, w której relaks może stać się doznaniem estetycznym. Jej delikatność podkreśla mleczna tkanina - szyta na miarę wysokiego sufitu firana oraz elegancka, nastrojowa lampka utrzymana w stylistyce delikatnego materiału zestawionego z chromowym wykończeniem - mówi Jan Sikora.
Sypialnia właścicielki, zainspirowana klimatem Szkocji, została urządzono według jej pomysłu. -
Uwielbiam ten kraj. Często jeździmy tam z córką - mówi gospodyni mieszkania. W pomieszczeniu zastosowano odważne, tętniące życiem czerwone akcenty. W zestawieniu z ciemnymi odcieniami grafitu sprawiają, że pokój jest bardzo przytulny. Nad łóżkiem z obitym tkaniną wezgłowiem, wisi obraz autorstwa Jana Sikory. Jak tłumaczy właścicielka, na tle krajobrazu widnieje most i pociąg, który jeździł do Hogwartu.
W pokojach synów zostały zaprojektowane zabudowy, które pozwalają na utrzymanie porządku. Ich wnętrza ożywiają tapety. W pokoju ośmiolatka świetnie sprawdziła się fototapeta z klockami Lego, którą Milan wybrał sam. Starszy syn, Emil, zdecydował się na spokojny krajobraz z widokiem morza.
Pomysł na kuchnię zaczął się od stołu. Podczas pobytu w Holandii, pani Elżbieta zobaczyła meble wykonywane z drewna z recyclingu. -
Postanowiłam, że taki stół będzie stał w mojej kuchni - mówi. Nie lubi, kiedy blaty są zastawione. Może dlatego, że wspomina kuchnię swojej babci. Jej wystrój był dość surowy. To wspomnienie wybrzmiało w projekcie.
Z sentymentem patrzy też na ogrodowego krasnala, który liczy już osiemdziesiąt lat. To pamiątka po ukochanej babci - Eli, podobnie jak porcelanowa zastawa Wałbrzych, którą dziadkowie w latach 60. dostali na 25. rocznicę ślubu. -
Babcie potrafią napiętnować nasze życie - wspomina gospodyni mieszkania. Dodaje jednak, że nie ma natury zbieracza. -
Jak mogę, to oddaję nadmiar rzeczy - mówi.
Chciałaby spędzać więcej czasu w domu, choć codzienne obowiązki mocno to ograniczają. Kiedy do niego wraca, cieszy się jak dziecko. Co lubi robić w nim najbardziej? Odpoczywać z książką i lampką czerwonego wina.
"Jak oni mieszkają" to cykl, w którym pokazujemy
apartamenty i domy mieszkańców Trójmiasta i jego okolic. Rozmowy o wzornictwie i architekturze wnętrz są pretekstem do dialogu o człowieku, jego potrzebach i rytuałach.
Chcesz pokazać swoje mieszkanie w cyklu "Jak oni mieszkają"? Prześlij trzy próbne zdjęcia wnętrza na adres: m.domon@trojmiasto.pl. Skontaktujemy się tylko z wybranymi osobami.