• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gault&Millau nagrodziło szefów kuchni z regionu Polski północnej

Olga Miłogrodzka
13 września 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Grzegorz Labuda - szef kuchni restauracji Szafarnia 10, nagrodzony przez przewodnik kulinarny Gault&Millau w kategorii Szef Kuchni Tradycyjnej. Grzegorz Labuda - szef kuchni restauracji Szafarnia 10, nagrodzony przez przewodnik kulinarny Gault&Millau w kategorii Szef Kuchni Tradycyjnej.

Redaktorzy znanego przewodnika kulinarnego Gault&Millau już po raz drugi wyróżnili najlepszych szefów kuchni w regionie Polski północnej. W gronie pięciu docenionych mistrzów sztuki kulinarnej znalazł się jeden gdańszczanin - Grzegorz Labuda, szef kuchni restauracji Szafarnia 10. To właśnie tu zorganizowano spotkanie branży gastronomicznej regionu połączone z uroczystym rozdaniem nagród.



Gault&Millau - pod tą nazwą co roku, od ponad 50 lat, wydawany jest na całym świecie prestiżowy przewodnik kulinarny, znany z żółtej okładki. Od swojego czerwonego konkurenta spod znaku Michelin różni się między innymi tym, że posiada polskie wydanie, a swoim zasięgiem obejmuje cały nasz kraj (europejskie wydanie przewodnika Michelin koncentruje się tylko na najważniejszych miastach kontynentu, w tym dwóch polskich: Krakowie i Warszawie).

Oprócz swojej głównej publikacji, raz do roku wydawnictwo organizuje tzw. Gault&Millau Tour - spotkania branży gastronomicznej w czterech regionach Polski. Jednym z nich jest północ kraju, obejmująca obszar od Szczecina po Suwałki, uwzględniając także Podlasie. W trakcie tych spotkań regionalni szefowie kuchni nagradzani są w pięciu kategoriach: Szef Kuchni Tradycyjnej, Kobieta Szef, Młody Talent, Szef Jutra oraz Szef Roku. Wyróżnienia jednak nie są istotą wydarzenia.

- Cykl Gault&Millau Tour jest jednym z naczyń połączonych wydawnictwa. Naszym głównym celem nie jest chodzenie po lokalach, ocenianie ich i zadzieranie nosa. Mamy inną misję - jest nią podnoszenie kultury kulinarnej w krajach, w które się angażujemy: rozwijanie szefów kuchni, producentów, a także rozwijanie świadomości konsumentów - tego, czego mogą i czego powinni oczekiwać od lokali. Żółty przewodnik, który wydajemy raz w roku, jest dla nas wszystkich tylko feedbackiem.

Gault&Millau Tour powstało po to, aby szefowie kuchni mogli się poznawać, rozmawiać ze sobą, inspirować się, współpracować; aby nie siedzieli u siebie zastanawiając się, co jeszcze zrobić, by obniżyć koszta, a podwyższyć zyski, ale aby zastanowili się, co jeszcze mogą zrobić, aby fajniej i lepiej gotować. Cyfry przychodzą wtedy same.

Na spotkania zapraszamy wszystkie restauracje, które obserwujemy, nawet te, które jeszcze do przewodnika nie weszły. A są takie lokale, z którymi wiążemy nadzieję, którym potrzeba impulsu do tego, aby rozwinęły skrzydła. I tak się rzeczywiście dzieje. W ubiegłym roku przewodnik z 250 restauracji w nim opisywanych urósł do 390, w tym roku - mogę to już zdradzić - obejmie ich blisko 460. To duży wzrost. On właśnie świadczy o tym, że w przeciągu ostatniego roku kilkudziesięciu szefów kuchni załapało się na ten pociąg rozwoju, który chcemy napędzać - mówiła Justyna Adamczyk, redaktor naczelna Gault&Millau.

  • Grzegorz Labuda w trakcie pokazu kulinarnego
  • Kacze języki uformowane w medaliony (każdy zawiera 20 ozorków), przygotowane przez Grzegorza Labudę
  • Kacze języki, serca drobiowe, kaszanka, mus jabłkowy - danie przygotowane przez Grzegorza Labudę
  • Sebastian Krauzowicz - nagrodzony w kategorii Szef Roku oraz Justyna Adamczyk - redaktor naczelna przewodnika Gault&Millau
  • Marchewka, biała rzodkiew, kawior, biała czekolada z marakują oraz  przegrzebki z limonką - danie degustacyjne przygotowane przez Szefa Roku - Sebastiana Krauzowicza
Przeczytaj relację z ubiegłorocznej, pierwszej w Polsce edycji Gault&Millau Tour.

Obejmujące Polskę północną Gault&Millau Tour zorganizowane zostało w tym roku w gdańskiej restauracji Szafarnia 10. Rzeczywiście, było gwarnie. Trwające pięć godzin spotkanie wypełniły rozmowy, prezentacje - głównie produktów partnerów przewodnika - oraz pokazy kulinarne. Wręczanie nagród było jedynie ich krótkim przerywnikiem.

Tak jak w ubiegłym roku nagrody powędrowały głównie w ręce trójmiejskich szefów kuchni, tak w tym docenione zostały przede wszystkim Toruń (Szef Roku - Sebastian Krauzowicz, Sfera by Krauzowicz oraz Młody Talent - Krzysztof Bielawski, Szeroka 9) i Szczecin (Kobieta Szef - Iwona Niemczewska, Z Drugiej Strony Lustra oraz Szef Jutra - Mariusz Siwak, Park Hotel). Jedynie nagroda w kategorii Szef Kuchni Tradycyjnej trafiła do gdańszczanina - Grzegorza Labudy, szefa kuchni restauracji Szafarnia 10.

Każdy z laureatów poproszony został o przygotowanie, w ramach 20-minutowego, otwartego pokazu, wybranej przez siebie potrawy. Grzegorz Labuda, jako pierwszy, zaskoczył gości kaczymi ozorkami. Konfitowane w 85 stopniach, przygotowane zostały w formie okrągłych medalionów zawiniętych otrzewną - w takiej formie dopiero trafiły na patelnię. Podane zostały z lekko podduszonymi drobiowymi sercami, ale nie tylko. Obok znalazła się także kaszanka z kaczą krwią oraz szara reneta w postaci puree - doprawiona miodem lipowym, białym winem i odrobiną goździka.

- Uwielbiam podroby, wszelakie. Staram się odnajdować te, które kiedyś gościły na naszych stołach, a zostały zapomniane - powracam do renesansu kuchni polskiej. Kacze ozorki popularne były w naszym kraju w XVIII wieku dzięki obecności francuskich kucharzy - ci często pracowali w polskich, szlacheckich dworach. Dopiero komunizm zepchnął je do trzeciej kategorii, dania dla plebsu lub ludzi biednych. Tymczasem na Zachodzie podroby pozostały wyrafinowanym i eleganckim daniem. Pamiętam, jak 15 lat temu wprowadziłem do menu policzki wołowe - dziś są wszędobylskie, ale wówczas wywołały nie mniej kontrowersji, co dziś kacze języki. Chcę, aby Szafarnia 10 promowała kuchnię regionalną, często tę zapomnianą, a przecież nietuzinkową. Jest szansa, że dzisiaj zaprezentowane danie znajdzie się w naszej jesienno-zimowej karcie - zadeklarował Grzegorz Labuda.
Przeczytaj obszerny wywiad z Grzegorzem Labudą - szefem kuchni w Szafarni 10

Grzegorz Labuda był także autorem lunchu, na który, po dość długiej uroczystości wręczania nagród, zaproszeni zostali wszyscy goście spotkania. Spróbowano m.in. wątróbki z dorsza, kaczki oraz jajka nadziewanego esencją z ogona wołowego.

Pod koniec bieżącego roku przewodnik kulinarny Gault&Millau wydany zostanie w Polsce po raz trzeci. Rekomendować będzie m.in. najlepsze restauracje w Trójmieście.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (30) 1 zablokowana

  • Bravo! (1)

    Jedzenie, które zasłużyło na nagrodę. Szafarnia to miejsce do którego śmiało można przyjść z obcokrajowcem. Dobre jedzenie i miły klimat. Gratulacje! :)

    • 1 1

    • "Szafarnia to miejsce do którego śmiało można przyjść z obcokrajowcem"
      Ale kompleksy!
      Tak, wiem, że usłyszę, że podejmujesz samych arystokratów.
      Wydaj 500-1000 zł na lot i zobacz jak się stołują ci obcokrajowcy, wybitni znawcy kuchni...

      • 1 0

  • A ja będę miał wizytę Zdzicha i Kazka, ale damy czadu,he,he.

    • 2 0

  • Super gratulacje!

    Bardzo lubię Szafarnię i Pana Grzegorza. Należało się takie wyróżnienie bo jest tam pysznie. :)

    • 2 0

  • zaplacisz (1)

    i masz nagrode i rekomendacje w przewodniku,obrzydliwe

    • 0 3

    • chyba nie do końca

      wiesz o czym mówisz....
      typowy ekspercie sprzed telewizora

      • 2 0

  • Lepsze to niz gruba baba Barbara i jej Test Smakow

    • 2 0

  • Gratsy!

    Kuchnia bardzo dobra. Należało się bo jest tam pysznie. Gratulacje dla Szefa kuchni Pana Grzegorza.

    • 0 0

  • chyba zwym..otuję....

    "

    gości kaczymi ozorkami. Konfitowane w 85 stopniach, przygotowane zostały w formie okrągłych medalionów zawiniętych otrzewną - w takiej formie dopiero trafiły na patelnię. Podane zostały z lekko podduszonymi drobiowymi sercami, ale nie tylko. Obok znalazła się także kaszanka z kaczą krwią.."

    • 0 1

  • poledwica... (1)

    juz sama nazwa mnie przeraza....poledwica z dorsza???? Panowie szefowie z ktorej czesci dorsza ona pochodzi??? ja sie naczysciłem tysiace ton dorsza i nie spotkałem ani jednego dorsza z POLEDWICA!!!! wroccie do rzeczywistosci....

    • 0 2

    • all

      to pij tyle w pracy to nawet czasem ogon zobaczysz

      • 0 0

  • ah, te "dobre dzienikarstwo"

    Czy jak ktoś pracuje w gdańskiej restauracji to od razu staje się "gdańszczaninem"?? A jak siedzi w stajni, to napisalibyście, że jest koniem??
    Grzegorz Labuda zdaje się pochodzi z zupełnie innego miasta, w Gdańsku co najwyżej może wynajmować mieszkanie, a i to nie jestem pewna..

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane