W Maździe też kupisz auto elektryczne
Ma dwa silniki elektryczne, kamery zamiast lusterek, jest w stanie przejechać na jednym ładowaniu ponad 300 km, a jego cennik rozpoczyna się od kwoty 342 800 zł - poznajcie pierwszy w pełni elektryczny samochód w historii Audi. To e-tron, który właśnie zadebiutował w Trójmieście.
Wprowadzenie do oferty elektrycznego e-trona to bez wątpienia przełomowy moment w dziejach producenta z Ingolstadt. Prędzej czy później włodarze Audi musieli zdecydować się na taki krok. Zresztą nie tylko oni, bo przecież całkiem niedawno na naszym rynku pojawił się Jaguar I-Pace, a za moment powitamy kolejnego elektrycznego debiutanta, czyli Mercedesa-Benz EQC. Czy Tesla powinna zacząć się obawiać? Myślę, że ma ku temu podstawy.
Niemiecki "elektryk" mierzy 4901 mm długości. A to oznacza, że e-tron w gamie Audi pozycjonowany jest dokładnie między modelami Q5 (4663 mm) a Q7 (5050 mm). Ponadto, nowy model ma 1616 mm wysokości i 1935 mm szerokości, a rozstaw osi liczy 2928 mm. Dzięki takim wymiarom udało się wygospodarować naprawdę sporo wolnej przestrzeni w kabinie. Pojemność bagażnika wynosi 600 litrów.
Warto zaznaczyć, że auto sporo waży, bo aż 2,5 tony. Waga jednak nie stoi na przeszkodzie w dynamicznej jeździe, ale o tym za moment.
Gadżet przyszłości, czyli kamery zamiast lusterek zewnętrznych.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Co myślisz o wirtualnych lusterkach w Audi e-tron?
Kamery zamiast lusterek bocznych to już znak rozpoznawczy e-trona. Pomysł nowatorski, ale moim zdaniem nieco chybiony. Z tymi lusterkami trzeba się po prostu polubić i warto zrobić to jak najszybciej. Wirtualne lusterka z ekranami OLED w drzwiach sprawiają, że z pozoru błahy manewr zmiany pasa ruchu staje się kłopotliwy.
Wygląda to mniej więcej tak: nieprzyzwyczajony do nowych lusterek kierowca intuicyjnie, w poszukiwaniu standardowego lustra, spogląda na zewnątrz auta. A tu... psikus, jedynie kamera. Po chwili orientuje się, że wzrok trzeba kierować niżej, i to na drzwi boczne. Przez to prosty manewr mocno wydłuża się w czasie.
Myślę jednak, że to kwestia przyzwyczajenia do nowego rozwiązania i wypracowania pewnych automatyzmów.
Niestety, ale kamera zamiast lusterek nie jest również ułatwieniem przy parkowaniu. Obraz wyświetlany na ekranach nieznacznie przekłamuje rzeczywiste odległości. Lusterka można oczywiście dostosować pod siebie. Robi się to na dotykowym ekranie OLED.
Wspominałem o aerodynamice. Rzeczywiście, dzięki lusterkom wirtualnym udało się obniżyć współczynnik oporu cd o 0,01. Wynosi teraz 0,27. Niby niewiele udało się ugrać, ale eksperci twierdzą, że nawet tak nieznaczny spadek robi sporą różnicę, a wszystko po to, aby zwiększyć zasięg na jednym ładowaniu. Ponoć dzięki takiemu współczynnikowi możemy przejechać o nawet 40 km więcej. Wierzymy ekspertom na słowo.
Przypomnę, że wirtualne lusterka zewnętrzne to wybór opcjonalny, za który trzeba dopłacić 7710 zł. W przypadku zniszczenia jednej z kamer koszt wymiany takiego urządzenia to 3 tys. zł. Nieco więcej, bo 5 tys. zł kosztuje wymiana ekranów wewnętrznych.
Trójmiejskie salony samochodowe
Po stylistyce e-trona trudno poznać, że mamy do czynienia z autem elektrycznym. To spory plus.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Warto również zaznaczyć, że nowoczesna bateria (umieszczona w płycie podłogowej, między osiami) może być ładowana mocą aż 150 kW, dzięki czemu "zatankowana do pełna" jest już po 30 minutach. W Polsce nie ma jeszcze takiej możliwości. Korzystając z tych najszybszych, ogólnodostępnych ładowarek w Trójmieście, musicie liczyć się z czasem ładowania w granicach trzech godzin. Standard ładowania w e-tronie to CCS Combo 2.
Stacje ładujące w Trójmieście
Drugą zaletą e-trona jest oczywiście jego dynamika. Jako że to pojazd napędzany silnikiem elektrycznym, a nawet dwoma (jeden z przodu, drugi z tyłu), moment obrotowy dostępny jest od samego dołu. Dzięki czemu auto w kompletnej ciszy dosłownie wystrzeliwuje spod świateł. Podkreślę to jeszcze raz: kompletnej ciszy. Audi zainwestowało sporo pieniędzy w dodatkowe wygłuszenie e-trona. I rzeczywiście, w kabinie, nawet przy bardzo żwawym ruszaniu panuje absolutna cisza.
Moc systemowa obu silników elektrycznych wynosi 408 KM, a maksymalny moment obrotowy to 664 Nm. Auto do "setki" przyspiesza w 5,7 sekundy, a prędkość maksymalna została ograniczona elektronicznie do 200 km/h. Zapewne spodziewaliście się nieco lepszego wyniku sprintu od 0 do 100 km/h, ale nie zapominajcie, że to auto waży 2,5 tony.
Więcej na temat aut elektrycznych
Pierwsze w historii elektryczne Audi.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Kierowca dzięki drive select ma do wyboru w sumie siedem trybów jazdy dostosowanych do odpowiednich sytuacji i warunków drogowych. Każdy z trybów ma indywidualnie dostrojoną pracę pneumatycznego zawieszenia z adaptacyjnymi amortyzatorami. Dzięki pneumatyce auto zamienia się z nisko osadzonego "kombi" w terenówkę. Zawieszenie można podnieść o 76 mm.
Pierwsze w historii elektryczne Audi.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Wnętrze e-trona niczym szczególnym nie zaskakuje.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Nowością wprowadzoną przez Audi jest opcja "kup", dzięki której z nie wychodząc z auta możemy doposażyć system w przeróżne usługi.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Reasumując, Audi e-tron to rewelacyjne auto, które na pewno da o sobie znać rynkowej konkurencji. Niemiecki "elektryk" oferuje naprawdę dobre osiągi, bezszelestną dynamikę, bardzo konkretny zasięg na jednym ładowaniu, szybkie ładowanie baterii, atrakcyjną stylistykę nadwozia, bardzo solidne wykończenie wnętrza i masę innowacji. To świetny samochód. Może z pominięciem tych... wirtualnych lusterek. Ale przecież nie musicie ich kupować.
Auta do jazd testowych użyczył dealer Audi Centrum Gdańsk. Zdjęcia wykonane na terenach hotelu Sadova i przedsiębiorstwa recyklingowego Panta.