• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pochodzą z zagranicy, w Trójmieście zarządzają najlepszymi hotelami

Olga Miłogrodzka
4 maja 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Dyrektorzy generalni: Michael Seling (hotele Radisson Blu w Gdańsku i Rezydent w Sopocie), Gregory Millon (Sofitel Grand Sopot) oraz Emanuele Dalnodar (Sheraton Sopot Hotel) Dyrektorzy generalni: Michael Seling (hotele Radisson Blu w Gdańsku i Rezydent w Sopocie), Gregory Millon (Sofitel Grand Sopot) oraz Emanuele Dalnodar (Sheraton Sopot Hotel)

Emanuele Dalnodar, Gregory Millon i Michael Saling - przyjechali do Polski, aby zarządzać pięciogwiazdkowymi hotelami w Trójmieście. Zanim tu jednak dotarli, zwiedzili kawał świata. Postanowiliśmy porozmawiać z nimi o "życiu w drodze", jakiego wymaga praca w branży hotelarskiej, przede wszystkim jednak zapytaliśmy o Polskę - o to, co ich tu przywiodło i jak odnajdują się w naszym kraju. Przedstawiamy trzy barwne postaci i ich historie.



Emanuele Dalnodar - dyrektor generalny Sheraton Sopot Hotel

Emanuele Dalnodar jest góralem. Urodził się w północnej części Włoch, niedaleko granicy z austriackim Tyrolem. Jako młody chłopak wyjechał do Monachium, aby podszkolić język niemiecki. Zatrudnił się wówczas jako kelner w hotelowej restauracji. Miał przepracować tam rok, został dwa lata. Za namową szefa postanowił rozwijać karierę w branży hotelarskiej. Miał wszystko, czego wymagała: uprzejmość, otwartość, cenił sobie jakość. Aby szkolić kolejne języki, wyjechał do Londynu. Tu trafił na świetnych prowadzących - dali mu szansę pracy w księgowości, w ten sposób nauczył się finansów. Podróżował z kraju do kraju zdobywając nowe kompetencje. W monachijskim Sheratonie zarządzał już grupą 350 pracowników.

Polska jest teraz moim domem. Nie tęsknię za Włochami.
Gdy po kilku latach osiadł z żoną i dziećmi w Anglii, z intencją spędzania z nimi więcej czasu, branża nie chciała o nim zapomnieć. W Warszawie otwierał się wówczas Sheraton. Średnio co dwa miesiące dzwonił do niego telefon z propozycją pracy w Polsce. Ze względu na najbliższych konsekwentnie odmawiał. Jednak gdy kilka miesięcy po otwarciu hotel w Warszawie borykał się z problemami w dziale gastronomicznym, zgodził się pojechać tam na 4 dni, aby zdefiniować problem i zaproponować jego rozwiązanie. Był rok 1997. Gdy wysiadał z samolotu szara, styczniowa Warszawa nie zrobiła na nim dobrego wrażenia. "Padał tego dnia taki deszcz, który nie był nawet deszczem", wspomina. Wszystko jednak zaczęło się zmieniać w momencie, gdy przekroczył próg hotelu. Był mądrze zaprojektowany, luksusowy, z myślą o jak najlepszej trosce o klienta. Poznał pracowników - młodych, ambitnych, chętnych do pracy, chcących się wykazać. Był pod dużym wrażeniem tego, co zastał. W trakcie pobytu w Warszawie poznał Kurta Schellera - słynnego, pochodzącego ze Szwajcarii kucharza Hotelu Bristol. I wówczas zadeklarował - jeżeli Kurt zgodzi się pracować dla Sheratona, on też. Tym sposobem trzy tygodnie późnej ponownie wylądował w Warszawie, tym razem z kilkoma walizkami u boku.

W Polsce mieszka już od 19 lat. Założył tu drugą rodzinę, nauczył się języka. Cieszy go intensywny rozwój kraju. Uważa, że młodzi Polacy to największy jego potencjał. Docenia to, że "chce im się chcieć". Lubi zarządzać zespołem zmotywowanych osób. Określa im cele, ale nie wykazuje sposobu ich realizacji - "moi pracownicy idą tam, gdzie chcę, aby poszli, ale drogę wyznaczają sobie sami", twierdzi. Ze swoim zespołem w stolicy pracował po 12 godzin dziennie. W 2005 roku Hotel Westin w Warszawie, którym zarządzał między 2003 a 2006 rokiem, został uznany za najlepszy spośród 123 hoteli tej grupy na całym świecie. "Polacy tego dokonali", mówi. W hotelu pracowały wówczas 224 osoby, ja i mój kolega Niemiec byliśmy jedynymi cudzoziemcami".


Uśmiech nic nie kosztuje, a jest tak drogocenny.
W Trójmieście mieszka od 3 miesięcy. Dla górala doświadczenie życia nad morzem jest bardzo ciekawe. Uwielbia plażę, codziennie rano biega z psem do Orłowa. Do Włoch jeździ z narzeczoną na dwa tygodnie zimą i dwa tygodnie latem. Wówczas w piecu opalanym drewnem przygotowuje swoją ulubioną potrawę - polenta coniglio, bo gotowanie to jego pasja. Ale za Włochami nie tęskni. "Polska jest teraz moim domem", deklaruje. W Polakach kocha wszystko oprócz narzekania - to strata pozytywnej energii, jak twierdzi. Dlatego on sam uśmiecha się dużo, właściwie cały czas. "Uśmiech nic nie kosztuje, a jest tak drogocenny", podkreśla.

  • Emanuele Dalnodar - dyrektor generalny Sheraton Sopot Hotel
  • Emanuele Dalnodar - dyrektor generalny Sheraton Sopot Hotel
  • Emanuele Dalnodar - dyrektor generalny Sheraton Sopot Hotel

Michael Saling - dyrektor generalny Hotelu Radisson Blu w Gdańsku oraz Hotelu Rezydent w Sopocie

Michael Saling z wykształcenia jest inżynierem. Po ukończeniu studiów pracował jako konstruktor maszyn. W wieku 26 lat opuścił Niemcy i wyjechał do Irlandii, aby uczyć się języka. Zatrudnił się w hotelu jako koordynator imprez. Całkiem szybko postanowił, że do mechaniki nie powróci - praca z ludźmi dawała mu o niebo więcej satysfakcji. Przemieszczał się z hotelu do hotelu, krok po kroku zdobywając kolejne doświadczenia. W 2007 roku został managerem działu imprez w powstającym w centrum Dublina hotelu Radisson Blu Royal, szybko zaczął tu zarządzać także barem i restauracją. Następnie przez trzy lata pełnił funkcję dyrektora hotelu tej samej grupy w Letterkenny. Gdy otrzymał propozycję przyjazdu do Polski, miał już za sobą bogate doświadczanie.

Dlaczego nie wracacie z Irlandii? Przecież w Polsce jest wszystko, czego trzeba, aby dobrze i ciekawie żyć.
Nie wahał się ani chwili. Pracując w Irlandii poznał wielu Polaków. Od początku bardzo ich sobie cenił, nawiązane z nimi znajomości wspomina jako fantastyczne. W Polsce był przedtem tylko dwa razy: na ślubie kolegi w Krakowie oraz w 1986 r., gdy jako mały chłopak podróżował przez Polskę pociągiem. Pochodzi z Niemiec Wschodnich, dlatego dobrze pamięta, że krajobraz, który obserwował zza szyby nie różnił się tak bardzo od tego, który znał z rodzimego podwórka. Gdy dwa lata temu przyleciał do Gdańska, był pozytywnie zaskoczony. Zadzwonił do polskich znajomych z Irlandii z pytaniem dlaczego nie wracają. "Przecież w Polsce jest wszystko. Rozumiem, że być może płace są niższe, ale poza tym nie brakuje tu niczego, aby wieść dobre, ciekawe życie".

Dobry lider musi nauczyć się oddawać prace i odpowiedzialność w ręce innych osób.
W Polakach ceni sobie przede wszystkim szczerość w rozwiązywaniu problemów. "Potraficie otwarcie rozmawiać o trudnościach, konflikty wyjaśniacie bez przeciągania w nieskończoność, bez obgadywania za plecami - przynajmniej takie jest moje doświadczenie. Poza tym cenię sobie waszą etykę pracy: solidność, punktualność, rzetelność, słowność". Z Emanuele i Gregorym praktykują podobny model zarządzania. "Ludziom trzeba zaufać, pozwolić samodzielnie rozwiązywać problemy, nie podawać ich na tacy. Od pracowników oczekuję, że sami przychodzić będą do mnie z rozwiązaniami, a jeśli popełnią błędy - wyciągną wnioski i unikną ich w przyszłości. Rozwijamy się i uczymy na niepowodzeniach". Swoją rolę widzi bardziej jako coacha niż managera. Lubi mówić o sobie "lider". Dobry lider, twierdzi, musi nauczyć się tracić kontrolę, oddawać pracę i związaną z nią odpowiedzialność w ręce innych osób. Musi być na ludzi uważny, słuchać ich, ufać, przyjmować pomysły i akceptować ich niepowodzenia.

W chwili obecnej pracuje bardzo intensywnie, zarządza bowiem dwoma hotelami - Radisson Blu w Gdańsku oraz hotelem Rezydent w Sopocie. Lubi miejski harmider, zgiełk i ruch, ale mieszka poza Gdańskiem, w Koleczkowie. Tam ma dwa psy, konia i cieszy się przyrodą. Ceni sobie taki podział - na dynamiczną pracę w centrum miasta oraz spokojne, rodzinne życie poza jego granicami, blisko natury. Poza tym lata na szybowcach. I nigdzie się z Gdańska nie wybiera, życzy sobie pracować tu tak długo, jak to będzie możliwe.

  • Michael Saling - dyrektor generalny Hotelu Radisson Blu w Gdańsku oraz Hotelu Rezydent w Sopocie
  • Michael Saling - dyrektor generalny Hotelu Radisson Blu w Gdańsku oraz Hotelu Rezydent w Sopocie
  • Michael Saling - dyrektor generalny Hotelu Radisson Blu w Gdańsku oraz Hotelu Rezydent w Sopocie

Gregory Millon - dyrektor generalny Sofitel Grand Sopot

Gregory Millon pochodzi z Francji. Studiował Administrację i Finanse, ale od zawsze nosił obraz siebie jako managera pięknego hotelu. W hotelarstwie zaczął pracować w dziale finansowym. Cenne doświadczenie zdobył w luksusowym Trianon Palace Versailles w Wersalu - to tu zadecydował, że zamiast w księgowości, woli pracować z ludźmi. Otrzymał wówczas ogromny kredyt zaufania - mimo braku doświadczenia i praktyki powierzono mu opiekę nad działem gastronomicznym hotelu. "Pierwszych 6 miesięcy było najtrudniejszych. Samodzielnie musiałem skompletować zespół do pracy i podstaw branży uczyć się metodą prób i błędów. Ale udało się". Przełożeni pozwolili mu awansować. Wyjechał do Londynu, gdzie zdobywał kolejne kompetencje. Stamtąd przeniósł się do Rumunii. W ciągu 4 lat miał przeprowadzić rebranding hotelu oraz otworzyć przy nim restaurację. Tu poznał swoją przyszłą żonę. Kolejną jego destynacją mógł być Dubaj, Francja, Bułgaria, ale wybrał Polskę. Poznański Novotel zaoferował mu stanowisko dyrektora generalnego. "Klucze hotelu wędrowały w moje ręce. To była oferta najbardziej dla mnie rozwojowa".

Wiedza na temat hotelarstwa nie jest w Polsce tak szeroka, jak na Zachodzie, ale to Zachodowi brakuje pracowników, którzy brak wiedzy potrafiliby zrekompensować sercem i zaangażowaniem w pracy.
Do Polski przyjechał w 2012 roku, w momencie, gdy branża hotelowa musiała otworzyć się na gości zagranicznych. Po Euro 2012, uważa, hotelarstwo polskie z działającego lokalnie otrzymuje międzynarodowe doświadczenie. W Polsce pokutują jego zdaniem jeszcze mechanizmy autorytatywnej szkoły zarządzania, polegającej na wydawaniu poleceń i egzekwowaniu ich prawidłowego wykonania. On tak nie pracuje. W podwładnych szuka partnerów, którym powierzyć może odpowiedzialne zadania, specjalistów, którzy w swoich dziedzinach będą przewyższać go kwalifikacjami. Nie boi się utraty autorytetu, chce pracować jako koordynator grupy profesjonalistów. Podobnie jak Emanuele widzi w Polakach ogromny potencjał. "Wiedza na temat hotelarstwa nie jest w Polsce tak szeroka, jak na Zachodzie, ale to Zachodowi brakuje pracowników, którzy brak wiedzy potrafiliby zrekompensować sercem i zaangażowaniem w pracy". W swoim zawodzie nie koncentruje się w pierwszej kolejności na gościu, ale na kadrze. "Wolę zainwestować w pracownika, bo dobry pracownik inwestuje w gościa. Pracownicy to silnik całej hotelarskiej maszyny. Jeśli się o niego nie dba, szybko rdzewieje". Do Sopotu przeprowadził się latem 2013 roku. Jako dyrektor Sofitel Grand Sopot regularnie organizuje spotkania przy tzw. otwartym stole. Uczestniczą w nim wszyscy zatrudnieni w hotelu, poza managerami głównych działów. Rozmawia się na nich otwarcie o wszystkim, bez skrupułów. Dba o kontakty wewnątrz firmy i podkreśla, że są one podstawą hotelarstwa. "Niezależnie od tego, w jakim sposób branża rozwinie się w przyszłości, ludzie i relacje między nimi będą zawsze stanowić jej fundament".

Ludzie i relacje między nimi będą zawsze stanowić fundament branży hotelarskiej.
W Trójmieście nie pozostanie pewnie długo, jest gotowy do tego, aby wyruszyć w dalszą podróż. Z każdą zmianą mierzy się z żoną, która świadomie zdecydowała się na nomadzki styl życia przy jego boku. Zaczynanie wszystkiego od nowa co kilka lat nie jest proste, ale daje możliwość poznawania świata, a Gregory nie boi się zmian. Wręcz przeciwnie - lubi dostosowywać do najróżniejszych, zastanych sytuacji. Nie ocenia ich, raczej analizuje. Zmiana to dla niego jedyna stała w zawodzie. Gotowy jest podążać za dynamicznie zmieniającą się i ewoluującą branżą. Uwielbia zegarki. Może one przypominają mu, że "wszystko płynie"? Ma ich około piętnastu i chętnie zmienia w zależności od okoliczności. A w Sopocie najbardziej ujmują go pory roku. Następujące po sobie jesień, zima, lato są tu wyraźne i dostarczają odmiennych, niezapomnianych wrażeń.

  • Gregory Millon - dyrektor generalny Sofitel Grand Sopot
  • Gregory Millon - dyrektor generalny Sofitel Grand Sopot
  • Gregory Millon - dyrektor generalny Sofitel Grand Sopot

Miejsca

Opinie (78) 9 zablokowanych

  • Historia

    Coz za przepiekne zyciorysy, codowne to, ale malo ma wspolnego z rzeczywistoscia. Jeden z tych Panow klamie.

    • 0 0

  • Najlepsze hotele, a płącą... (7)

    Smutne jest to że pracując w takim hotelu, szczycącym się "poziomem" i "luksusem" osoby odwalającą całą robotę (pokojówki, kucharze itp.) zarabiają najgorzej, często na tzw. "śmieciówka". Jestem ciekaw jak długo by wytrzymał hotel bez kadry zarządzającej, a ile bez pokojówek. Wyzysk szeregowych pracowników i płacenie groszy. Jeśli hotel chce być uważany za luksusowy, na poziomie, powinien też dbać o pracowników, a nie traktować jako tanią siłę roboczą.

    "Tak baronie, dostanie pan najlepszy pokój, będzie miał pan wszystko na zawołanie, nasi niewolnicy o to zadbają"

    • 166 8

    • To prawda. Prosze zobaczyc tak naprawde ile zarabiaja pracownicy i to ma byc motywujace

      Zarabiaja po 12 zl, Lepiej pracowac na dworcu przynajmniej dostaniesz napiwki bo w hotelaj hrabia placi zazwyczaj karta

      • 0 0

    • ..."Poznał pracowników - młodych, ambitnych, chętnych do pracy, chcących się wykazać. Był pod dużym wrażeniem tego, co zastał."...

      Rok 1997, jasne, no ale skąd on mógł wiedzieć co to jest bieda z głodem więc i paniczny lek przed utratą pracy. Nic już nie piszą o jego odczuciach kiedy poznał polską stawkę godzinową...

      • 9 0

    • (3)

      kto pokojowce zabrania byc szefem hotelu? Chamskie, ale prawdziwe. Z calym szacunkiem, ale to mozolna praca, ktora nie wymaga jakis specjalnych umiejetnosci. A osoby zarzadzajace sieciami hotelowymi sa jednak wyksztalcone, wlozyly prace w nauke. Zawsze rpacowniy najnizszego szczebla beda najbardziej poszkodowani, bo napracuja sie fizycznie najbadziej, a dostana najmniej. Ale powtorze, kto im broni isc wyzej? Ja tez moge tak powiedziec o sobie, jednak nie mam takiej wiedzy i umiejetnosci, zeby zarzadzac na tym poziomie. I nie piszcie o znajomosciach, bo na tym etapie znajomosci tylko pomagaja, ale nie gwarantuja pracy dla leszcza bez wiedzy i praktyki.

      • 15 57

      • Pokojówce bycia szefem hotelu zabrania zagraniczny właściciel.

        • 14 0

      • (1)

        Ponieważ wszyscy nie mogę być prezesami i dyrektorami, są granice, nie tylko umiejętności, których nie da się przeskoczyć. Ktoś musi walić w młotek i machać ścierką by ktoś "wyżej" mógł klientowi wystawić rachunek za prace tych niżej. Chodzi o to by wszyscy otrzymywali godne pieniądze, a takich pieniędzy w hotelarstwie czy gastronomi nie zobaczysz.
        Oczywiście wszyscy nie mogę być bogaci, by być bogatym ktoś musi być biednym, ale powinno się traktować tych niżej jako pracowników, a nie tanią siłę roboczą.

        • 55 2

        • zmień kraj

          bo masz rację
          tylk nie widzisz oczywistego,
          żyjesz w fikcyjnym państwie tymczasowym,
          tu nigdy nie będzie dobrze zwyczajnym ludziom

          • 8 0

    • płaca

      Pracowałam w Grand Hotelu kilka lat temu, psie pieniądze. Jako pokojówka zarabiałam od pokoju, na zlecenie, jako uczeń dostawałam 7,55 za pokój! Jakieś marne 9 zł brutto za tak wykańczającą fizyczną pracę. Śmiechu warte. Żal mi było tych kobiet dorosłych, co pracowały tam, szkoła dawno już za nimi, miały dzieci i po odprowadzeniu składek dostawały 5 zł z groszami jakimiś. Wstrząsnął mną ten cytat dyrektora Grand Hotelu "Wolę zainwestować w pracownika, bo dobry pracownik inwestuje w gościa. Pracownicy to silnik całej hotelarskiej maszyny. Jeśli się o niego nie dba, szybko rdzewieje".............. Co za obłuda, to aż smutne. Najważniejsi ludzie w hotelu, od których zależy komfort pobytu gościa, zarabiają takie pieniądze...

      • 83 2

  • żeby dobrze zarządzać markowym hotelem trzeba być łysym (11)

    • 142 6

    • Łysce glace świadczą o wysokim poziomie testosteronu i DHT (3)

      a faceci z takimi indeksami hormonów mają cechy przywódcze. Zresztą kobiety - podobnie. Przeważnie menedżerki wysokiego szczebla, czy panie robiące kariery w polityce mają kwadratowe szczeny i silne - męskie osobowości. Przykład - poseł Arciszewska.

      • 21 13

      • Przychylam sie do dht

        zielona herbata i szampony z lopianu wraz z ze skrzypem polnym pomoga, Dobrze tez sobie zbadac hormony i napewno testosteron

        • 0 0

      • z tym testosteronem to mit (1)

        łysa glaca to raczej wada genetyczna

        • 19 8

        • A wiesz co to tarczka ogonowa u samców psów?

          To właśnie łysina biegnąca od nasady ogona o podłożu androgennym.

          • 4 0

    • (1)

      I nie Polakiem

      • 42 3

      • No nie nadaja sie

        Nadaja sie tylko do obory wiesniaki, brak um oglady i wychowania

        • 0 0

    • (4)

      czyli Polacy nie nadają sie na dyrektorów hoteli szok.

      Pan Michael Saling w tej sfietnej koszuli wygląda jak kelner a nie dyrektor

      • 26 6

      • nie może wyglądac lepiej od klientów to raz (3)

        musi też pasowac poziomem do reszty pracowników to dwa,
        prywatnie może się ładnie ubierać
        ale go zaraz okradną na ulicy
        bo wiadomo, że Polsce ludzie nie ubierają się zbyt dobrze
        i bedzie sę wyróżniał

        tak to jest mili państwo

        • 12 6

        • (1)

          Oj to prawda. Gdy tylko ktoś jest lepiej ubrany to od razu każdy patrzy jak na złodzieja ;)

          • 1 0

          • nieprawda, złodzieje nie ubierają się dobrze

            złodziej się ubiera niepozornie, niewyróżniająco,
            zalezy też ile kradnie ale to nie reguła

            • 4 0

        • Może wyglądać jak tylko chce. Przede wszystkim musi wyciskać plantację w zagranicznej kolonii jak cytrynę, bo najważniejsze są zyski płynące do macierzy.

          • 12 1

  • Są lepsze hotele (2)

    Najlepszy w Trojmiescie jest Hotel Haffner. Dbają o szczegóły i detale. Maja gości wiernych od lat. Załoga super profesjonalna i życzliwa. Gdybym nie był z trojmiasta to właśnie tam jeździłbym na urlop. I wiem ze pracownicy sa zadowoleni.

    • 6 6

    • Super , jak pisze sie samemu o sobie. Dla mnie dno !!!!!!

      • 0 0

    • xyz

      Jaaaasne...

      • 0 0

  • To są meżczyzni,którym bez wahania (4)

    mogłabym dać..:)

    • 9 20

    • mogłabym dać.

      a mnie tez dasz? tez jestem lysy, a forse tez mam

      • 0 1

    • Takich jak ty "pięknych", to oni maja po kilkanaście w każdym hotelu

      • 7 2

    • Waldek odstaw ten braveran...

      • 4 0

    • Lepiej wez te piguly na schizofrenie, gosciu.

      • 2 0

  • Kazdy musi byc Lysy?

    • 1 1

  • Chodzi o to by włosy nie wpadały do posiłków....

    • 1 0

  • Panie MILLON

    Mam tylko pytanie, czemu nikt z Panem nie chce współpracować skoro jest Pan takim specjalista 80% załogi odeszło od Pana przejęcia jako GM, a ich opinie są dalekie od ideału w jakim się Pan przedstawia. Powodzenia w swoich przekonaniach.

    • 28 1

  • i tak słoma z butów

    A klienta mają w d*pie bo po polsku ani słowa

    • 5 4

  • w końcu wywalili Ivę z Sheratona? No gratulacje, ruch w dobrą stronę! (1)

    • 12 2

    • Iva

      Iva awansowała.....hahaha

      • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Chrzest jachtu Conrad 144S

uroczystość oficjalna

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane

Inwestycje Deluxe

Gaja Park

Gaja Park

DORACO Investment

Gdańsk Żabianka, ul. Pomorska 68 Mapa

30 do 175 m2
Powierzchnia
w budowie
Realizacja
Monolit

Monolit

7 ogłoszeń

Herzinvest

Straszyn, ul. Marsa Mapa

223 do 268 m2
Powierzchnia
zakończona
Realizacja