- 1 Zobacz luksusowy jacht za 29 mln euro (59 opinii)
- 2 Zadbaj o włosy jak w azjatyckim salonie (3 opinie)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 4 Trójmiasto w przewodniku Michelin (76 opinii)
- 5 Whisky w kieliszkach, jej aromaty na talerzu (23 opinie)
- 6 Nie tylko city break na wiosenny urlop (29 opinii)
Zimowe karty menu. Lokalność i XVIII-wieczne gdańskie receptury
Święta zbliżają się wielkimi krokami, ale kto powiedział, że grudzień muszą zdominować potrawy związane w Bożym Narodzeniem lub rozgrzewające? Dla odmiany warto spróbować ciekawych pozycji z nowych kart menu w trójmiejskich restauracjach. Tym razem odwiedziliśmy Wave w Sopocie i Grand Cru w Gdańsku.
Wave: Pomorze na talerzu
Podczas kolacji degustacyjnej szef kuchni, Krystian Szidel zabrał gości w podróż po lokalnych smakach i aromatach. Tego dnia na stole królowały ryby, szlachetne mięsa oraz sezonowe warzywa.
Następnie oczom gości ukazało się przepięknie podane "carpaccio" z gęsi, czyli podwędzany na zimno filet z gęsi gotowany metodą sous-vide (40 zł). Podano go z konfiturą z dzikiej róży i mirabelki, foie gras i esencjonalną polską oliwą rzepakową. W tym przypadku atrakcją był nie tylko sam smak potrawy, ale też sposób jego podania. Pod szklaną kopułą ukryty był wspaniały aromat gruszy.
Przyszedł też czas na krem z dyni z pomarańczami i imbirem, zestawiony ze smażonymi przegrzebkami (27 zł). Połączenie dyni z wyrazistymi w smaku przegrzebkami okazało się doskonałym pomysłem. Taka zupa idealnie nadaje się na zimowe wieczory - jest sycąca i jednocześnie nieoczywista dzięki dodaniu m.in. oliwy z pestek dyni. Goście, którzy woleli bardziej "męskie" danie, otrzymali zupę gotowaną na jagnięcej giczy z plastycznym żółtkiem, która według części z nich pokonała w pojedynku tę pierwszą (30 zł).
Maślany, rozpływający się w ustach sandacz duszony w sosie grzybowym okazał się dla wielu numerem jeden wieczoru (68 zł). Ciekawostką na talerzu był "gołąbek" z kiszonej kapusty i pomidorów suszonych oraz piana z grzybów. W karcie menu znalazł się również polski cielęcy schab z regionalną Szynką Dylewską, grzybami i duszonym porem (72 zł). To danie zaskoczyło delikatnością i jednocześnie wyważoną prostotą.
Kolację zakończył mocny akcent. Choć goście po wcześniejszych daniach na pewno zaspokoili apetyt, nie mogli odmówić sobie deseru, który nie tylko pięknie prezentował się na kamiennym łupku. Warto zdecydować się na skromniejszy obiad, żeby mieć siły na mus z czekolady Gianduja, położony na chrupiącym orzechowym spodzie, z dodatkiem sosu z gorzkich pomarańczy, które zrównoważyły słodycz (30 zł). Drugim do wyboru deserem był lekko pikantny Creme Brulee z wędzoną śliwką, konfiturą z mirabelki i miodem imbirowym (25 zł).
Grand Cru: XVIII-wieczne gdańskie receptury we współczesnym wydaniu
Zimowa karta restauracji Grand Cru w Q Hotel Grand Cru w Gdańsku to przede wszystkim powrót do gdańskich przepisów sprzed ponad 200 lat, ale wzbogaconych o współczesne kulinarne trendy.
- Źródłowe receptury pochodzą ze starej kuchni gdańskiej, np. Pasztet z kuropatwy z borowikami jest "rdzennym" daniem. Natomiast zupa borowikowa jest bardziej tradycyjna, ale ma też nowoczesny element, czyli piankę grzybową - opowiadał o nowym menu szef kuchni, Tomasz Król.
Pasztet z kuropatwy na sosie porto z dodatkiem sałatki z mikro-ziół i borowików (26 zł) okazał się bogatą w smaki i aromaty niewielką potrawą. Słodki sos nabrał wyrazistości dzięki kroplom chrzanu, który podkreślił to szlachetne mięso.
Gęsta, kremowa i pachnąca świętami zupa z borowików z pianką z bulionu grzybowego (20 zł) przywołała tradycyjne skojarzenia, ale dzięki chrupiącym słonym ptysiom nie było to danie, które zazwyczaj jada się na Wigilię. Tutaj największym atutem była prostota, ale w dobrym tego słowa znaczeniu.
Zaskoczeniem była ryba, której niektórzy goście nigdy nie tylko nie próbowali, ale też o niej nie słyszeli. Filet z piotrosza, położony na chrupiącym risotto z orzechami, żurawiną i pleśniowym serem, z liśćmi szpinaku (48 zł) był kulinarną niespodzianką także ze względu na połączenie go ze słodko-kwaśnym musem z antonówek. Kiedyś takie zestawienia były w kuchni gdańskiej bardzo popularne, lecz z czasem odeszły w zapomnienie. Powrót do tradycji łączenia ryby z owocowymi musami przypadł do gustu uczestnikom kolacji, którzy głośno wyrazili swoje zdumienie, ale też zachwyt.
W kolejnym daniu inspiracją były podwędzane warzywa ogrodowe - młode pory, marchewki, ziemniaki oraz seler. Zwłaszcza ten ostatni, podany w formie puree, okazał się mocnym akcentem potrawy, tuż po kruchym filecie z kaczki (49 zł). Smaku dodała także zapomniana, ale na szczęście odkrywana na nowo, salsefia. Połączenie warzyw i kaczki nie było w żaden sposób odkrywcze, ale i tak zacne i warte spróbowania.
Kolację zamknęły klasyczne świąteczne ciasta, sernik z migdałami i białą czekoladą oraz makowiec, występujące w menu tylko w grudniu.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (48)
-
2015-12-17 16:55
Chyba ich poniosła fantazja...
"amuse-bouche z matiasa marynowanego w czerwonym winie z dodatkiem kiszonej śliwki węgierki, czyli wyjątkowo kaszubski starter".
Najstarsi Kaszubi, jak żyją, chyba nie jedli takiego startera.- 33 3
-
2015-12-17 14:52
Choc brakuje dopisku "sponsorowany" pod artykulem to tekst niestety tak wyglada.
- 18 1
-
2015-12-17 13:08
ojej - nie ma nic o Mercato? (1)
jestem zawiedziony
- 20 3
-
2015-12-17 14:18
wejdz sobie na moj blog i poczytaj bo nie dawno byla relacja z wizyty
- 2 1
-
2015-12-17 11:49
Ciekawe, czy klientom dają tez szkło powiększające, by mogli dojrzeć danie
- 35 2
-
2015-12-17 11:26
(2)
"amuse-bouche z matiasa marynowanego w czerwonym winie z dodatkiem kiszonej śliwki węgierki, czyli wyjątkowo kaszubski starter"
hmmm.... nie wiedziałam, ze amuse-bouche to po kaszubsku.....- 41 6
-
2015-12-17 11:32
amuse-bouche to nie produkt tylko określenie sposobu podania jedzenia
- 7 6
-
2015-12-17 11:29
Proszę czytać ze zrozumieniem :)
Sens jest zupełnie inny.
- 3 15
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.