- 1 Trójmiasto w przewodniku Michelin (56 opinii)
- 2 Nie tylko city break na wiosenny urlop (12 opinii)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (67 opinii)
- 4 Restauracje idealne dla osób dojrzałych (112 opinii)
- 5 Zobacz luksusowy jacht za 29 mln euro (59 opinii)
- 6 Spotkali się w szczytnym celu (8 opinii)
Perfumy ze świata tysiąca i jednej nocy
19 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat)
Perfumy kojarzą się nam przede wszystkim z Francją oraz starą, europejską tradycją. Od pewnego czasu możemy jednak zauważyć ekspansję pachnideł z różnych stron świata, a przede wszystkim z Bliskiego Wschodu. Co takiego mają w sobie arabskie perfumy, że zdobyły uznanie Europejczyków i stały się synonimem jakości oraz orientalnego kunsztu?
- Kilka tysięcy lat temu Arabowie nauczyli się otrzymywać zapachy z roślin pustynnych, wonnych kwiatów lub na przykład wanilii. W X wieku wynaleźli metodę destylacji, metodę tę udoskonalili i stali się jej mistrzami. Pierwotnie proste perfumy zaczęli z czasem mieszać w różnorakie kombinacje, stwarzając bajkowe zapachy. Dziś kolekcje pięknych, najwyższej klasy zapachów orientalnych uosabiają takie marki jak: Amouage czy Designer Shaik - komentuje Kamila Filar z perfumerii Sopocki Styl.
Co takiego nas do nich przyciąga?
- Długoletnie doświadczenie pokazuje, że nasi klienci znudzeni są tzw. klasycznymi połączeniami w perfumiarstwie. Gros ludzi poszukuje czegoś, co pozwoli im wyróżnić się i zostać zauważonym. Arabskie pachnidła kontynuują starożytne tradycje. Współcześnie dla Europejczyka to ekscytująca podróż w nieznane - każdy z nas ma w sobie odkrywcę. To tajemnica zamknięta w butelce - dzieli się obserwacjami Anna Parniewicz z niszowej perfumerii Galilu.
Perfumy z Bliskiego Wschodu mogą w pierwszej chwili zaskoczyć swoją unikalnością, zupełnym brakiem podobieństwa do tego, do czego przyzwyczaił nas europejski nurt perfumeryjny. Mamy do czynienia z niedostępnymi w naszym klimacie wonnymi składnikami, ale też zupełnie innym podejściem do komponowania perfum. Na pozór mogą się wydać bardzo proste i grubo ciosane, jednak przy dokładnym poznaniu zachwycają przestrzennością i bogactwem woni. Ich nuty mogą nas zaintrygować, bo na co dzień nie mamy okazji się z nimi zetknąć, a w pierwszej chwili ciężko nam je skojarzyć z czymkolwiek znanym.
- Orientalne perfumy są tajemnicze, zmysłowe, gorące, a przede wszystkich mają w swoim składzie dużo składników naturalnych. Bardzo często są rzadkie i trudno dostępne. Tak jak np. drzewo agarowe (oud), srebrne kadzidło Amouage, róża stulistna z Grasse, naturalny irys, ambra czy piżmo. Tego typu perfum ekskluzywnych nie znajdziemy na półkach sieciowych perfumerii - wyjaśnia Kamila Filar.
- Wysokiej jakości składniki takie jak kadzidło, mirra, ambra, cedr, drzewo sandałowe, oud, patchouli, róża damasceńska charakteryzują się nie tylko wyjątkową trwałością, ale roztaczają wokół niezwykłą aurę. To płynny synonim luksusu. Projekcja tych perfum nie pozwala przejść obojętnie obok osoby ubranej w tego rodzaju zapach - dodaje Anna Parniewicz.
Przy pierwszym zetknięciu niektórych może wręcz przytłoczyć ta egzotyczna bezkompromisowość. Duża zawartość olejku zapachowego w tych kompozycjach sprawia, że pachną długotrwale (niektóre nawet przez dwie doby!) i bardzo wyraziście. Stąd też zaleca się ich rozsądną aplikację, szczególnie latem, gdy mogą nas zmęczyć. Mroźną zimą ich gęsta woń potrafi za to otulić i rozbudzić skojarzenia spieczonej słońcem ziemi.
Zachód się nimi inspiruje
O sukcesie bliskowschodnich pachnideł świadczy nie tylko wejście tamtejszych producentów na nasz rynek, lecz również liczne orientalne inspiracje, po które coraz częściej sięgają międzynarodowi twórcy.
- Co ciekawe, od kilku lat oudem oraz kadzidłem zachwycają się także największe światowe marki, takie jak Tom Ford, Hugo Boss, Giorgio Armani czy Christian Dior, które wypuściły na rynek własne perfumy zainspirowane zapachami Bliskiego Wschodu - spostrzega Kamila Filar.
Większość europejskich i amerykańskich domów perfumeryjnych ma w ofercie przynajmniej jedną kompozycję, a często wręcz całe serie nawiązujące do orientalnej stylistyki. Tak jak brytyjski nos, Roja Dove, który w 2014 roku wydał Gulf Collection, poświęconą państwom Bliskiego Wchodu.
- Jak zwykle rynek reaguje bardzo szybko i daje się zauważyć pewien trend. Najwięksi kreatorzy perfum posiadają w swojej kolekcji zapachy nie tylko skomponowane z nut drzewno-kadzidlanych, ale i inspirowane Bliskim Wschodem. Zafascynował mnie nowy zapach Frederica Malle, "The Night", który jest jego kwintesencją. Paradoksem jest minimalistyczny skład piramidy zapachowej (róża damasceńska, ambra i oud). Oud, czyli naturalna żywica drzewa agarowego, jest bardzo rzadko spotykana w perfumiarstwie. Najczęściej wykorzystywany jest syntetyczny zamiennik. Perfumiarz Dominique Ropion użył w swej unikalnej kompozycji bezprecedensowej ilości naturalnej żywicy oud z Indii - opisuje Anna Parniewicz.
Nie brakuje producentów, którzy skutecznie przemycają orientalne nuty w perfumach o typowo europejskim sznycie. Pochwalić się tym może np. francuskie Parfum d'Empie - ich wypracowany przez lata styl łączy europejską elegancję z orientalną wyrazistością. Inni idą jeszcze dalej i wprost budują swój sukces na typowo arabskich kompozycjach. Spore osiągnięcia ma w tym Montale, które wręcz podbiło Stary Kontynent gęstymi, arabskimi perfumami z dominującą nutą agaru. Obecnie cieszy się popularnością tak samo w Europie, jak i na Bliskim Wschodzie.
Jakie orientalne pachnidła warto poznać?
Osoby ceniące wyrazistość i Orient w najczystszej postaci mogą skupić uwagę na markach, które swoją ofertę budują w oparciu o gusta bliskowschodnich klientów. Kompozycje takich domów jak YAS czy Syed Junaid Alam stanowią kwintesencję bliskowschodniego stylu. Bardzo specyficzne, ciężkie, pozornie monolityczne. Niektórzy twierdzą, że można się w nich zakochać albo je znienawidzić. Tak bezkompromisowe podejście pozwala jednak w pełni poznać kulturę i perfumeryjną estetykę Półwyspu Arabskiego oraz okolicznych regionów.
Rozpocząć przygodę z perfumeryjnym Orientem warto również od producentów, którzy zdecydowali się wejść na międzynarodowy rynek. Zazwyczaj pozostają wierni swojemu stylowi, ale starają się go interpretować w sposób bardziej przystępny. W ofercie domów Amouage, Nishane i Widian znajdziemy najróżniejsze kompozycje - od bardzo wyrazistych i orientalnych, aż po lżejsze i klasyczne. Pozwala to stopniowo zagłębiać się w arabską sztukę perfumeryjną i znaleźć idealny dla siebie kompromis.
Jeśli jesteśmy przywiązani do europejskiego stylu perfum, ale chcemy poeksperymentować z zapachami Wschodu, można po prostu szukać w ofercie zachodnich producentów pachnideł z grupy orientalnej. Te z nutami kadzideł, przypraw i agaru (oudu) dadzą pobieżne rozeznanie, co możemy znaleźć w pachnidłach z Bliskiego Wschodu. Obecnie znajdziemy takie zapachy nie tylko u producentów niszowych, ale również w ofercie międzynarodowych marek, takich jak Tom Ford, Hermes, Guerlain.
Dla wielu z nas perfumy z Bliskiego Wschodu mogą wydawać się ciekawostką. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że stają się coraz popularniejsze i łatwo dostępne. Codziennie zyskują swoich zwolenników, zachwycając niebanalną i intensywną wonią oraz jakościowymi składnikami. Ich styl trwale zapisał się w europejskiej perfumerii, dzięki czemu mamy obecnie wiele okazji, by zetknąć się z zapachami prawdziwego Orientu.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (31) 8 zablokowanych
-
2018-03-24 08:50
Zdecydowanie nie dla mnie.
Estetyka Bliskiego Wschodu w całej swojej rozciągłości to nie moja bajka.
- 4 1
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.