• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z głową ponad dachami aut. Rowery miejskie

Anna Gryszkiewicz
8 maja 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Rowery miejskie dopiero od kilku lat zastępują popularne "górale" na polskich ulicach. Nasza rodzima marka Creme Cycles produkuje stylowe bicykle, które najlepiej sprzedają się jednak w Europie Zachodniej. Mało kto wie, że firma jest z Trójmiasta, a jednym z jej właścicieli jest były gitarzysta zespołu Blenders. Rowery miejskie dopiero od kilku lat zastępują popularne "górale" na polskich ulicach. Nasza rodzima marka Creme Cycles produkuje stylowe bicykle, które najlepiej sprzedają się jednak w Europie Zachodniej. Mało kto wie, że firma jest z Trójmiasta, a jednym z jej właścicieli jest były gitarzysta zespołu Blenders.

Jeszcze kilka lat temu przez polskie chodniki i ulice przewijały się przeważnie popularne rowery górskie. Chociaż ich geometria, rzeźba bieżnika czy amortyzatory niespecjalnie sprawdzały się w mieście, mało kto decydował się na inne rozwiązanie. Dziś amatorów rowerów miejskich przybywa, a dwa kółka są nie tylko środkiem transportu, ale oryginalnie zaprojektowane stanowią bezpośrednią identyfikację ich właściciela.



- Masowa popularność rowerów jako produktów lifestylowych lub narzędzi do komunikacji w mieście, w Polsce zaczęła się niedawno. Do tej pory popularny był raczej tradycyjny "góral", którego ludzie na różne sposoby przerabiali, by przystosować go do wygodnej jazdy po mieście - mówi Szymon Kobyliński, właściciel firmy Creme Cycles z Trójmiasta, której rowery za granicą sprzedają się w nieporównywalnie większej liczbie niż w Polsce. - Segment klasycznych rowerów miejskich jest wciąż bardzo świeży na rodzimym rynku. To już nie jest nisza, ale tego typu rowery jeszcze nie są u nas tak popularne, jak w zachodniej Europie. Tam rozwój naszej sprzedaży jest bardzo dynamiczny.

Europejską stolicą rowerów miejskich jest, jak wiadomo, Holandia, gdzie bicykli jest więcej niż mieszkańców, a co trzecia podróż odbywa się na dwóch kółkach. Popularny rower holenderski przestał być jedynie środkiem komunikacji, to sposób na życie. Wymyślny dzwonek, wiklinowy koszyk na przedzie, skórzane siodełko i sakwa na ramę - to elementy, dzięki którym nie tylko wygodniej się jeździ. To komunikat o właścicielu, jego wyobraźni, charakterze, stylu.

Z głową w chmurach

Nieważne czy zdecydujesz się na rower używany, nowy, czy postanowisz złożyć go sam, istnieje kilka zasad, które czynią go rowerem miejskim. Po pierwsze, geometria, która wymusza pionową postawę kierowcy. Siedząc, łatwiej pokonamy ciasne miejskie łuki, będziemy widoczni ponad dachami samochodów i przestanie obowiązywać nas sportowa etykieta ubioru. Po drugie, duże koła, zazwyczaj 28 cali. Poza tym: oświetlenie napędzane dynamo, nóżka, ochrona na łańcuch, by nogawka nie wkręciła się w szprychy, gięta kierownica w kształcie jaskółki, szerokie i wygodne siodełko, stosunkowo gładkie opony (często z tzw. odwróconym bieżnikiem, czyli rowkami zamiast wystających kolców/klocków). To jednak dopiero szkielet roweru miejskiego. Reszta to inwencja, nasza lub producenta.

Modne od kilku dekad

Jeśli zdecydujemy się wydać na rower miejski więcej niż 2 tysiące złotych, przed nami otwiera się całe morze możliwości. Wszyscy producenci podkreślają jednak, że prototypy ich pomysłów były modne wiele dekad temu. Dziś zmiany dotyczą wykorzystania lepszej jakości materiałów oraz wzornictwa. Potwierdza to Aleksandra Sibora, menadżer firmy Electra, która to firma w tym roku obchodzi 20 urodziny i której historia rozpoczyna się w kalifornijskim garażu, gdzie dwóch młodych Niemców postanowiło spełnić swoje marzenia.

- Wyjątkowe krzywizny ram kojarzące się z Electrą są od dawna znane w Stanach Zjednoczonych. Beach Cruisery - bo tak nazywamy ten typ rowerów - popularyzowały się już w latach 30. ubiegłego wieku. Początkowo ręcznie malowane i zdobione ramy okazały się doskonałym pomysłem. Personalizacja takiego produktu jak rower była strzałem w dziesiątkę, a Electra z powodzeniem zaczęła podbijać rynek w USA - mówi Sibora.

Podobnie sprawa ma się z produktami Creme Cycles.

- W klasycznych rowerach miejskich, do których należy Creme, piękne jest to, że nie ma aż takiego pędu za innowacjami i nowościami, jak w innych branżach. Rower miejski, który jest modny dziś, wygląda tak samo jak ten, który był modny 50 lat temu. Oczywiście, wdrażane są rozwiązania, które realnie poprawiają funkcje użytkowe, ale w porównaniu z tym, co dzieje się w branży rowerów sportowych, nie ma aż takiej gonitwy za czymś "nowym" - dodaje Szymon Kobyliński.

Producenci rowerów współpracują z wieloma projektantami, by przyszły posiadacz modelu mógł liczyć na oryginalność wzoru. Wspomniana Electra posiada kolekcję inspirowaną sztuką mistrza wzornictwa lat 50., Alexandra Girarda. Firma współpracuje również z projektantką Nony Tochterman, znaną jako Petro Zilla. Niestety, kolekcje te są najczęściej limitowane.

Ceny tego rodzaju rowerów wahają się zazwyczaj między 2,5 a 4 tys. złotych, choć są i takie, które sięgają kilkunastu a nawet kilkudziesięciu tysięcy. Za co płacimy? - Ręcznie polerowane obręcze, skórzane siodła, specjalny metaliczny lakier, stalowe ramy łączone na mufach, dziś niespotykane ze względu na cenę oraz problemy ze znalezieniem dobrych podwykonawców - tłumaczy Kobyliński i twierdzi, że cena wydaje się wysoka jedynie w Polsce. - Nie uważamy naszych rowerów za dobra ekskluzywne. Wręcz przeciwnie, w Europie plasujemy się gdzieś na środkowej półce cenowej - dodaje.

Jeśli interesują cię rowery z niższej półki cenowej, sprawdź gdzie je kupić.

Marzysz o czterech kółkach? Kup dwa rowery...

Cykliści coraz częściej decydują się na zakup więcej niż jednego roweru. Wśród modeli miejskich wybór jest naprawdę duży. Legendarna firma Gazelle, której założycielem był Willem Kölling, pracownik poczty w holenderskiej wiosce Dieren, jest jednym z niewielu producentów rowerowych tej wielkości, który nadal sam buduje większość swoich ram. W setną rocznicę marki księżniczka Margriet nadała jej tytuł "Royal" (królewski). W kolekcji na rok 2013 wrażenie robi seria Gold Line. W tych rowerach karbonowe widelce i klamki, skórzane chwyty, amortyzatory powietrzne i magnezowe, najwyższej klasy opony Vredestein lub Schwalbe oraz osprzęt z klasy Premium, to standard.

Ile był(a)byś w stanie wydać na rower miejski?


Tych, którzy rower od czasu do czasu muszą spakować do samochodu czy pociągu, zadowolą z pewnością produkty marki Dahon. Pomysłodawcą poręcznych rowerów składanych i założycielem firmy jest dr David Hon, fizyk z Kalifornii pracujący przy programach techniki laserowej dla NASA. Trudności związane z kryzysem paliwowym w USA skłoniły go do skonstruowania pierwszego swojego składanego roweru. Składakowi poświęcił całe swoje życie. W 1983 roku powstały pierwsze Dahony, które zdobyły wiele nagród inżynierskich na całym świecie. Dziś firma jest największym na świecie producentem rowerów składanych (Księga Rekordów Guinessa Wydanie Milenijne).

Inny system składania proponuje rower Strida, praca dyplomowa pewnego Brytyjczyka. W kilka sekund potrafi zmienić się w przedmiot o wymiarach 114x51x23cm. Nie trzeba jej nosić - po złożeniu nadal toczy się na własnych kołach.

Nie wiesz jaki rower wybrać? Przeczytaj nasze rady

Jeśli chodzi o beach cruisery oraz klasyczne "holendry", ciekawą propozycję ma firma Kokkedal. Wybór kolorów i wzorów jest imponujący, a cena jest konkurencyjna. Z kolei ręcznie robione rowery o bardzo tradycyjnej geometrii proponuje brytyjski Pashley.

Myśląc o rowerach miejskich nowocześnie, powinniśmy zajrzeć na stronę producenta Biomega. Industrialnie wyciągnięta na pierwszy plan mechanika przekona miłośników futurystycznego wzornictwa. Nie jest to jednak wybór na każdą kieszeń. Podobnie, jak rowerowe propozycje Porsche, Mercedesa i BMW (o nich pisaliśmy w zeszłym roku). Chyba że kosztem tradycyjnych czterech kółek...

  • Creme Cycles
  • Creme Cycles
  • Creme Cycles
  • Electra
  • Electra
  • Electra
  • Electra
  • Electra
  • Electra
  • Electra
  • Electra

Miejsca

Zobacz także

Opinie (121) 9 zablokowanych

  • suv (1)

    napewno nie z glowa ponad dach mojego auta hehe:P

    • 1 5

    • A co - Zetorem jeździsz?

      • 5 2

  • Rower górski (6)

    Rower górski również doskonałe nadaje się na miasto. Dzięki świetnym tarczowym pneumatycznym hamulcom, dobrym amortyzatorom itp w ogóle świetnie nadaje się na każde warunki. Rower miejski nadaje się tylko na miasto i to jest jego wada. Nawet z większym podjazdem już może być kłopot. A to ciągle miasto a już nie wspomnę o przepięknych malowniczych leśnych ścieżkach. Poza tym dziewczyny wyglądają sexy tylko na górskich rowerach, oczywiście także w odpowiednim stroju. ;)

    • 6 3

    • Sylwek (2)

      Masz hamulce pneumatyczne w swoim góralu?? Szacunek- musisz mieć nerwy, jak jaja ze stali.

      • 5 1

      • Ma kompresor :)

        • 3 0

      • cd

        Niestety automat zmienił hydrauliczne na pneumatyczne :) sorry :) :)

        • 3 2

    • Sylwester ty niedobry , ty...

      • 1 0

    • To ty zboczeńcu jeździsz ciągle za mną nawet jak możesz wyprzedzić?

      • 1 1

    • Rower górski ;-)

      Jak byliśmy młodzi (lata 70-te ub. wieku), mieliśmy z kolegami rowery marki Ukraina. Jeden bieg, torpedo, sztywny widelec, waga niestety nie pamiętam chyba grubo ponad 20 kg. Jeździliśmy tym po mieście i po lasach oliwskich. Nikt nie stękał że brakuje przełożeń, amortyzacji i co tam jeszcze. Każdy miał parę w nogach i to musiało wystarczyć. Jak słyszę że na rowerze bez przełożeń albo ze zbyt małą ich liczbą to z większym podjazdem jest kłopot to mnie lekki śmiech ogarnia. Z jednym się zgodzę współczesny rower miejski może być za delikatny na gruntowe ścieżki. Ukraina była nie do zajeżdżenia. Nie bez kozery nazywano ją sportową wersją T-34. Napocić się było trzeba zdrowo to fakt ale jaka frajda była z przejechania lasami z Oliwy do Sopotu czy do Brętowa albo Osowy. Zjazd leśną drogą na takim sprzęcie był porównywalny ze skokiem spadochronowym z opóźnionym otwarciem - otworzy się czy nie otworzy. Banan na gębie pojawiał się dopiero na dole. :-) Później miałem Waganta a raczej coś podobnego pod marką Universal, miał 5 (słownie pięć) przełożeń tylko z tyłu. Ale to już była inna klasa i wyjazdy szosami na Kaszuby czy Żuławy. Żeby nie było, to jestem za postępem technologicznym jak najbardziej !

      • 7 0

  • To bardzo dobrze, że firma Cream Cycles tak prężnie działa w Europie zachodniej (2)

    Szkoda, że na rodzimym rynku są niszowi. Jest przecież moda na takie rowery i związany z tym styl życia. Warto chyba trochę bardziej się promować w kraju. Chyba, że szef firmy wychodzi z założenia, że u nas nikt takich kwot na rower miejski nie przeznaczy. Przykładowo, ostre koło za 2400, to wariactwo, jakkolwiek rower prezentuje się świetnie.

    • 2 2

    • (1)

      to nie ok
      tylko przerzutka planetarna
      zobacz ile ma linek z przodu,
      nikt przy zdrowych zmysłach nie jeździł by na ok z taką gęstwą

      • 1 0

      • Miałem na myśli ok, które creme ma w swojej ofercie. Model Vinyl.

        To jest na prawdę ostre koło, jest tylko odmiana z 1 bądź dwoma hamulcami. Ale przerzutek tam nie zdecydowanie uświadczysz.

        • 1 0

  • "rowery za granicą sprzedają się w nieporównywalnie większej ilości niż w Polsce" czy w tym portalu ktoś umie pisać po polsku bez błędów? Rowery nie kupujemy na kilogramy tylko na sztuki. Liczba rowerów, liczba nie ilość!!!

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 4 1

  • ochrona na łańcuch, by nogawka nie wkręciła się w szprychy (1)

    :)

    • 4 0

    • a ja wolę nieosłonięty łańcuch a nogawki spięte opinaczem
      czuję się pewniej i bezpieczniej

      oczywiście ziutek w garniturku na zdjęciu pewnie siadł na rower tylko do fotki, bo nie ma ani osłony ani opinaczy i jeszcze ma czyste nogawki ;-)

      strida jest najładniejsza

      • 1 0

  • To chińskie rowery spowodowały ruch rowerowy

    "Jeszcze kilka lat temu przez polskie chodniki i ulice przewijały się przeważnie popularne rowery górskie."
    Były to rowery produkcji chińskiej o atrakcyjnej cenie od 300 do 500 zł, gdzie polskie nie były lepsze, ale średnio 3 - 4 razy droższe i trudno dostępne.To dzięki rowerom z Chin nastąpiła moda na jazdę rowerową w Polsce.

    • 2 3

  • mam caferacer creme 7 biegów i nie widzę problemów aby podjechać np. pod Morenę Jaśkową albo Potokową

    wjeżdżam na 2 biegu bez specjalnej spinki, ale fakt - jeżdżę na rowerze codziennie to i kondycję mam odpowiednią :-)

    • 4 0

  • niestety... (1)

    niestety trochę ciężko jedzie się rowerem miejskim pod górę, zamiast pionowej postawy i tak trzeba trochę ( lub więcej niż trochę) "położyć" sie na rowerze, co śmiesznie wygląda jest niewygodne. tak więc faktycznie kupiłam drugi rower, zwykłego taniego górala, a miejski tylko na trasę nad morzem. Przy okazji apeluję o mniej szaleńczą jazdę na nadmorskiej trasie Sopot-Zaspa, pozdrawiam

    • 4 1

    • sopot molo>

      sopot brzezno 12min ;) godziny wieczorne bez szalenstw

      • 1 0

  • niestety, to nie tak... (1)

    W dzisiejszych czasach "trzeba" mieć kilka rowerów by być prawdziwym "Hipsterem"/"Lemingiem" (* słowo Hipster w obecnym użyciu nie ma sensu, patrz Jack Kerouac).
    a) Rower miejski na dojazd do pracy
    b) Rower miejski na dojazd na lans wieczorem
    c) Ostre koło do lansu nad morzem itp. w weekend
    d) Szosa do lansu po wioskach w promieniu 15 km od 3miasta ( z obstawą, by nie zasłabnąć lub zostać napadniętym)
    e) Beach Cruiser do lansu na plaży latem
    f) Twenty niner do osiągania prędkości w TPK
    g) '27.5 najlepiej full na wyjazd "w ciężki teren"
    h) BMX do lansu pod Krewetką
    i) '26 do single tracków
    j) trójkołowiec do wyjazdu na piwo z kolegami (by krata bronków weszła)

    ...dalej niech każdy dopowie sobie sam i zrobi się z tego przyzwoite mieszkanie.
    PS: Sam mam 2 górale '26, jeden do miasta drugi w teren.

    • 7 0

    • a gdy trochę dorośniemy i lans nie jest priorytetem

      do listy w/w

      (uproszczonej, tj. rower do lasu z spd, rower do miasta z platformami)

      składaczek do wyjazdów do innego miasta
      albo dwa w zależności czym jedziesz, większy jeśli koleją, mniejszy jeśli samolotem/autobusem

      i tandem "dla leniwej kobiety"

      i low-tech Ukrainę/Urał na zimę, sól i grube rękawice (nie obsłużyć biegów i klamek)
      i w lecie na zakrapianą imprezę, bo nie szkoda jak rąbną

      i rowerki dla każdego dziecka.. i foteliki dla mniejszych... i przyczepka dla najmniejszych a potem dla psa

      (i jakaś poziomka, by czymś zająć ręce przy robieniu jej, albo nawet lepiej jakiś penny farthing, jeśli faktycznie zależy na lansie)

      • 3 0

  • No ależ zapomniałem...

    A gdzie Dahon jak u naszych urzędników w UM? Czy jeżdżą? Nie widziałem jeszcze.

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Chrzest jachtu Conrad 144S

uroczystość oficjalna

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane

Inwestycje Deluxe

Gaja Park

Gaja Park

DORACO Investment

Gdańsk Żabianka, ul. Pomorska 68 Mapa

30 do 175 m2
Powierzchnia
w budowie
Realizacja
Monolit

Monolit

7 ogłoszeń

Herzinvest

Straszyn, ul. Marsa Mapa

223 do 268 m2
Powierzchnia
zakończona
Realizacja