Podczas kolacji degustacyjnej w restauracji Morskiej, oprócz urozmaiconych dań, zaprezentowano cztery wina. Ich wspólnym mianownikiem był producent - Herdade do Rocim w regionu Alentejo w Portugalii. O trunkach opowiadał, w języku angielskim, Joao Calado z Winetellers - przedstawiciel firmy dystrybuującej wina, reprezentującej ponad 30 historycznych winnic z Portugalii.
- Zamiast 20, oferujemy teraz aż 60 pozycji. Poza winami francuskimi mamy także włoskie, portugalskie, nowozelandzkie. Co miesiąc organizować będziemy kolację, która pozwoli nam zaprezentować wybrane nowości. Poza tym w każdy ostatni weekend miesiąca trzy wybrane wina będziemy sprzedawać nie na butelki, a kieliszki - tak, aby zachęcić gości do ich posmakowania - wyjaśniła na wstępie nowa menadżerka restauracji, Alicja Gełdon. - Polacy powoli rozsmakowują się w winach. Średnio każdy Włoch, Francuz czy Portugalczyk wypija rocznie od 50 do 60 litrów wina. W Polsce ta średnia wynosi 5 litrów. Polacy jednak coraz częściej interesują się winem. Te statystyki będą się w Polsce szybko zmieniać - dodał Joao Calado.
Bohaterami piątkowej kolacji były wina z Portugalii, a dokładnie z winnicy Herdade do Rocim - jednej z najstarszych w magicznym regionie Alentejo. O trunkach, w języku angielskim, opowiadał
Joao Calado z Winetellers - firmy zajmującej się w Polsce dystrybucją win portugalskich.
Zaprezentowane wina swoją wyjątkowość zawdzięczają mikroklimatowi regionu ich pochodzenia.
- Alentejo leży w południowej części kraju. To kraina wielkich latyfundiów. Charakteryzuje ją upalny klimat, co ma duży wpływ na dojrzewanie winogron. 300 słonecznych dni w roku i bryza morska dają jedyne w swoim rodzaju warunki uprawy - owoce tu dojrzewające są silnie skoncentrowane i słodkie. Wszystko to daje winom owocową świeżość i wysoką zawartość alkoholu - tłumaczy Joao Calado. Czekając na oficjalne otwarcie wieczoru goście poczęstowani zostali kieliszkiem orzeźwiającego
Goivo Vinho Verde - o lekko półsłodkim, cytrusowym kolorze, delikatnie mineralnym. Bąbelki trunku powstały w nim naturalnie, w trakcie fermentacji. Chwilę potem podano aperitif - kawałeczek surowego tuńczyka w sosie na bazie octu balsamicznego, z listkiem bazylii.
Kolacja składała się z dwóch przystawek oraz dwóch dań głównych.
Do przystawek zaserwowano
wytrawne wino Mariana, białe oraz czerwone. Swoją nazwę zawdzięcza autorce "Listów portugalskich" - zakonnicy, zakochanej we francuskim oficerze, przybyłym w okolice Alentejo wraz z Napoleonem. Bez wątpienia oba wina podbiły serca gości.
Subtelne w smaku, z odrobiną nut ziołowych, białe wino Marina (Mariana Vinho Branco, skomponowane z trzech szczepów: Antao Vaz, Arinto oraz Alvarinho) zestawiono z delikatnym carpaccio z krewetek, musztardą z figi oraz karmelizowanymi gruszkami. Zadbano o piękny wygląd pierwszego poczęstunku. Ozdobiono go listkiem szpinaku, truskawką, amarantusem oraz pudrem z czarnych oliwek.
Czerwone wino Mariana (Mariana Vinho Tinto, kupaż czterech szczepów: Tourgia Nacional, Aragonez, Alicante Bouschet, Trinacaderia) charakteryzowała już solidna kwasowość. Trunek o silnym aromacie owoców leśnych leżakował w beczkach z dębu francuskiego przez 6 miesięcy. Podany został z kawałkami piersi z wędzonej kaczki, musem z borowików i ricotty oraz kawiorem z łososia. Całość ułożono na kukurydzianych blinach.
Dwa dnia główne z kolei skomponowano z wytrawnym winem o frapującej nazwie - "Oko Sowy".
Filet z sandacza z krewetkami oraz borowikami podano w zestawieniu z białym
Olho de Mocho Reserva (2013). Wino wyprodukowano z autochtonicznego szczepu Antao Vas, do niedawna uprawianego wyłącznie w Alenntejo. Cytrusowe w barwie, z wyczuwalnymi nutami owocowymi, leżakowało w beczkach z dębu amerykańskiego przez 6 miesięcy.
Czerwony rodzaj tego samego wina (
Olho de Mocho Reserva 2011 Vihno Tinto) to kupaż już trzech szczepów: Alicante Brouschet, Tourgia Nacional i Petit Verdot. Butelkę otworzono na kilka godzin przed kolacją, a do dużych i szerokich kieliszków wino nalewano z karafek. Trunek, leżakujący w beczkach 16 miesięcy, charakteryzował ciemny kolor jagód, silne taniny i wyjątkowy zapach z wyczuwalną nutą czekolady. Towarzyszył lekkiej w smaku potrawie, na którą złożyły się: pierś z kaczki, puree z batatów, groszek cukrowy, romanesco oraz burak gotowany w malinach.
Ucztę zakończył torcik z gorzkiej belgijskiej czekolady z daktylami oraz orzeszkami piniowymi. Do deseru podano
porto - Kopke L.B.V z 2011 r.
- Moje ulubione stwierdzenie dotyczące win brzmi tak: "jakikolwiek smak i aromat wyczuwasz pijąc wino, jest to właściwy smak i aromat". Delektowanie się winem nie wymaga wiedzy specjalistycznej. Tak, jak sztukę, wino każdy może interpretować na swój, indywidualny sposób. Każdy jest prawidłowy - powiedział po kolacji Joao. Charakter piątkowego spotkania w restauracji Morskiej współbrzmiał z powyższą wypowiedzią. Miejsce zgromadziło nie koneserów, a przede wszystkim przyjaciół i stałych klientów restauracji, ciekawych i zainteresowanych odkrywaniem nowych aromatów. Dlatego kolejne winne spotkania przed nami.
Koszt udziału w kolacji degustacyjnej wyniósł 160 zł od osoby.