• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Światowi przywódcy i gwiazdy. Dla kogo znanego gotowali trójmiejscy szefowie kuchni?

Alicja Olkowska
9 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Grzegorz Labuda z Szafarni 10, Krzysztof Kowalczyk z Brasserie de Verres en Vers i Paweł Stawicki z Mercato. Grzegorz Labuda z Szafarni 10, Krzysztof Kowalczyk z Brasserie de Verres en Vers i Paweł Stawicki z Mercato.

Czołowi politycy z Polski i świata, gwiazdy i celebryci. Postanowiliśmy sprawdzić, dla kogo znanego gotowali szefowie kuchni związani z Trójmiastem.



Grzegorz Labuda, obecnie szef kuchni w Szafarni 10 w Gdańsku, ma na koncie pracę nie tylko w trójmiejskich restauracjach, ale także w uznanych lokalach w Poznaniu i Warszawie, dzięki którym miał okazję wielokrotnie tworzyć menu dla światowych przywódców.

- Miałem zaszczyt gotować m.in. podczas szczytu polsko-ukraińskiego w 2005 roku, wizyty George'a Busha w 2007, wizyty Miss World 2009, szczytu przywódców europejskich państw G8 w 2009, wizyty Ala Gore'a podczas konferencji klimatycznej 2008 w Poznaniu, prezydencji Polskiej w 2011 w Poznaniu oraz dla wielu osobistości ze świata biznesu i sztuki podczas pracy u pani Grażyny Kulczyk w poznańskim Blow Up Hall 50 50***** - wymienia Grzegorz Labuda.
Chociaż gotowanie podczas ważnych wydarzeń politycznych wiąże się ze stresem i ogromną odpowiedzialnością, daje też mnóstwo satysfakcji. Głowy państw, czołowi politycy i dyplomaci, z racji wykonywanego zawodu dużo podróżują, dzięki czemu mogą poznać kuchnie z całego świata. To też często smakosze, którzy są w stanie docenić pracę zdolnego szefa kuchni.
Grzegorz Labuda: Bardzo ciepło wspominam spotkanie z Alem Gore'm (...). Podałem wtedy polskiego sandacza z rakami. Byłemu wiceprezydentowi Stanów Zjednoczonych bardzo smakowały moje dania, dopytywał szczególnie o rybę, której nigdy nie miał okazji próbować


- Pamiętam, jak podczas szczytu G6, który odbywał się w Trójmieście w 2007 roku, gotowałem w Dworze Artusa. Zostałem wywołany z kuchni wraz z ekipą, bo chciano nas nagrodzić oklaskami. Bardzo ciepło wspominam też spotkanie z Alem Gore'm, który gościł w Poznaniu podczas szczytu klimatycznego ONZ w 2008 roku. Podałem wtedy polskiego sandacza z rakami. Byłemu wiceprezydentowi Stanów Zjednoczonych bardzo smakowały moje dania, dopytywał szczególnie o rybę, której nigdy nie miał okazji próbować - mówi Labuda.
Hotelowe restauracje i ich goście

Hotelowym restauracjom czasem łatwiej jest przyciągnąć do siebie znanych gości niż tym rozlokowanym dalej w mieście, zwłaszcza gdy mają do czynienia z głową państwa, wysokiej rangi dyplomatą czy gwiazdą światowego formatu. Wtedy każde wyjście poza hotel wiąże się z postawieniem na nogi całej ochrony. Celebryci natomiast mogą się poruszać po mieście w miarę swobodnie, jednak nie zawsze mają ochotę na spotkania z fanami, którzy mogą być natarczywi i np. prosić o wspólne zdjęcie. Wtedy bezpieczniej jest udać się do hotelowej restauracji, która często może się pochwalić menu z najwyższej półki.

- Zdarzyło mi się gotować dla znanych osób wielokrotnie - nie tylko z racji pełnionej funkcji szefa kuchni, ale przede wszystkim dlatego, że pracuję w pięciogwiazdkowym hotelu w Gdańsku, w którym regularnie zatrzymują się gwiazdy. Gościliśmy w restauracji m.in. Krzysztofa Pendereckiego, Urszulę Dudziak, Andrzeja Wajdę, Tadeusza Mazowieckiego, Normana Davisa, Angelę Merkel, Silvio Berlusconiego, Stinga, Michaela Buble, Quincy Jonesa, zespół 30 Seconds to Mars oraz reprezentację Danii w piłce nożnej. Z ciekawostek: podczas Euro 2012 wpadł do nas na steki sam Xabi Alonso - mówi Krzysztof Kowalczyk z restauracji Brasserie de Verres en Vers w hotelu Radisson.
Krzysztof Szulborski, Prezes Stowarzyszenia Kucharzy Polskich, wraca pamięcią do lat 90., kiedy pracował w Hotelu Hevelius (dziś Hotel Mercure). To właśnie tutaj nocowały wpływowe postaci ze świata polityki, które około 20 lat temu spotykały się z ówczesnym prezydentem Lechem Wałęsą podczas oficjalnych kolacji.

- Obsługiwałem m.in. księcia Filipa z rodziną, George'a Busha seniora, prezydenta Niemiec Richarda von Weizsäckera i Władimira Putina. Znamienitych gości było tak wielu, że teraz trudno mi wszystkich wymienić. Najbardziej jednak cenię wspomnienia z prywatnych urodzin w ogrodach domu Lecha Wałęsy - mówi Szulborski.
Adam Woźniak natomiast, w nieistniejącej już restauracji w zabytkowym budynku Willa Hestia w Sopocie, gotował w 1996 roku m.in. dla ówczesnego premiera Józefa Oleksego.

- Premier Oleksy był wtedy gościem pewnego sopockiego biznesmena, a kolacja była prywatna. Szykowałem wszystko w towarzystwie samych oficerów BOR. Niestety, dziś już nie pamiętam menu... - wspomina po latach szef kuchni. - W tym samym miejscu miałem przyjemność gotować także dla rapera Coolio, który był gwiazdą na jednej z imprez firmowych. Bardzo fajny i pozytywny człowiek. Domagał się konsoli do gier i oczywiście typowo amerykańskich przekąsek. Pod koniec lat 90. gotowałem też dla Lionela Richie. Zaskoczył mnie, bo zażyczył sobie "normalnego" menu oraz był zachwycony polską kuchnią. Specjalnie dla niego przygotowaliśmy pierogi z cielęciną.
Adam Woźniak gotował także dla Jay'a Z, męża Beyonce, który odwiedził Trójmiasto w 2008 roku z okazji koncertu na Openerze:

- Dobrze go wspominam, był niesamowicie wesoły i do wszystkiego chciał dodać... keczup. Gotowałem również dla Jennifer Lopez w 2015 roku, kiedy przyjechała na koncert do Gdańska.
  • Grzegorz Labuda: Pamiętam, jak podczas szczytu G6, który odbywał się w Trójmieście w 2007 roku, gotowałem w Dworze Artusa. Zostałem wywołany z kuchni wraz z ekipą, bo chciano nas nagrodzić oklaskami.
  • Marta Pieterwas: W Krew i Woda najbardziej dostojnym i niezwykłym gościem był Jego Eminencja Desi Rinpoche, Ngawang Lobsang Choekyi Nyima, osobisty sekretarz Dalajlamy. (...) Obowiązywał nas ścisły protokół dyplomatyczny, czyli np. nie mogliśmy wyciągnąć jako pierwsi ręki na powitanie.
  • Adam Woźniak: Miałem przyjemność gotować dla rapera Coolio. Bardzo fajny i pozytywny człowiek. Domagał się konsoli do gier i oczywiście typowo amerykańskich przekąsek. (...) Gotowałem też dla Lionela Richie. Zaskoczył mnie, bo zażyczył sobie "normalnego" menu oraz był zachwycony polską kuchnią. Specjalnie dla niego przygotowaliśmy pierogi z cielęciną.
  • Krzysztof Kowalczyk: Zdarzyło mi się gotować dla znanych osób wielokrotnie (...) Gościliśmy w restauracji m.in. Krzysztofa Pendereckiego, Andrzeja Wajdę, Tadeusza Mazowieckiego, Normana Davisa, Angelę Merkel, Silvio Berlusconiego, Stinga, Michaela Buble, Quincy Jonesa, zespół 30 Seconds to Mars oraz reprezentację Danii w piłce nożnej. Podczas Euro 2012 wpadł do nas na steki sam Xabi Alonso.
  • Paweł Stawicki, szef kuchni restauracji Mercato, gotował m.in. dla króla Jordanii Abd Allaha II ibn Husajna, podczas wizyty w Polsce. Gośćmi hotelu byli również regent Księstwa Liechtensteinu, książę Alojzy wraz z małżonką. Na specjalne życzenie gości zostało przygotowane śniadanie w sali z widokiem na Motławę.
  • Krzysztof Szulborski: Obsługiwałem m.in. księcia Filipa z rodziną, George'a Busha seniora, prezydenta Niemiec Richarda von Weizsäckera i Władimira Putina. Znamienitych gości było tak wielu, że teraz trudno mi wszystkich wymienić.
Paweł Stawicki, szef kuchni restauracji Mercato w hotelu Hilton, miał przyjemność gotować dla króla Jordanii Abd Allaha II ibn Husajna, podczas zeszłorocznej wizyty w Polsce. Gośćmi hotelu byli również regent Księstwa Liechtensteinu, książę Alojzy wraz z małżonką. Na ich specjalne życzenie podano śniadanie w sali z widokiem na Motławę.

- Oprócz przedstawicieli państw, w Mercato często gościmy również znane osobistości. Bardzo miło wspominamy ostatnią wizytę śp. Andrzeja Wajdy czy też Beaty Tyszkiewicz - mówi Paweł Stawicki.
Natomiast w Krew i Woda, najbardziej dostojnym i niezwykłym gościem był Jego Eminencja Desi Rinpoche - Ngawang Lobsang Choekyi Nyima, osobisty sekretarz Dalajlamy. Spotkanie to na długo zapadło w pamięć właścicielom gdyńskiej restauracji.

- Odwiedził nas już dwukrotnie: raz w zeszłym roku i znowu w tym. Przyjeżdża do Trójmiasta co roku na tydzień-dwa, do swoich przyjaciół, których poznał u Dalajlamy - wspomina Marta Pieterwas. - Pierwszy raz był szczególny. Restauracja była niemal pełna i wzbudził spore zainteresowanie, gdy pojawił się z przyjaciółmi w drzwiach lokalu w stroju mnicha. Obowiązywał nas ścisły protokół dyplomatyczny, czyli np. nie mogliśmy wyciągnąć jako pierwsi ręki na powitanie. Sekretarz poprosił o degustację karty według naszego uznania. Przygotowaliśmy więc niemal wszystkie dania w miniporcjach. Zarówno ryby, owoce morza jak i mięsa. Goście spędzili u nas dłuższy czas na jedzeniu i winie, a na odchodne zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie pamiątkowe.
Gdy szef kuchni gotuje dla szefa kuchni...
Krzysztof Kowalczyk: podczas Euro 2012 wpadł do nas na steki sam Xabi Alonso


Zdarza się, że restaurację odwiedza ceniony szef kuchni. Jak obecność eksperta wpływa na pracę zespołu? Przekonał się o tym Krzysztof Kowalczyk, gdy pracował w warszawskim hotelu Radisson Blu i był szefem restauracji Ferdy's. Niespodziewana wizyta prezydenta "WACS", czyli Światowego Stowarzyszenia Szefów Kuchni Gissura Gudmundssona z Islandii zbiegła się w czasie z... poważną kontuzją kucharza.

- Byłem wtedy kontuzjowany: miałem skręcony staw skokowy. Z samego rana dowiedziałem się, że na wieczornej kolacji będziemy gościć prezydenta Gissura Gudmundssona z Islandii oraz kilka innych znanych i wybitnych osobistości ze świata kulinarnego. Jakie było moje zdziwienie, że na tak ważną kolację dla każdego kucharza, menu i informację dostaję w tym samym dniu. Omówiliśmy menu i kuśtykając, wraz z zespołem, wziąłem się do pracy. Dodam, że w trakcie szybkich i nerwowych przygotowań potknąłem się na zmywaku, co skończyło się obitymi plecami i łokciem - wspomina Kowalczyk. - Kolacja jednak wyszła znakomicie i wszyscy byli zadowoleni, ale potem swoje i tak odchorowałem. Dla mnie zawsze najtrudniej jest gotować dla ludzi, którzy są w tym fachu mistrzami i potrafią ocenić każdy kulinarny element na talerzu. Od stopnia wysmażenia, poprzez smak i prezentację.

Miejsca

Zobacz także

Opinie (28) 4 zablokowane

  • Ojej,co za wyżyny snobizmu--gotowałem dla....Czy politycy i celebrzydzi mają inne żoładki niż ja ???? Myślę sobie,że w moim ulubionym barze mlecznym jest normalne,pyszne ,zdrowe,nie przekombinowane jedzenie ,lepsze niż to wymyślne i dziwacznie nazywane .No i do tych wszystkich zalet trzeba dodać cenę- normalną,przystępną a nie z sufitu wziętą !

    • 0 0

  • Chyba każdy zasługuje na posiłek do których kucharz dokłada wszelkich starań, aby wyszedł jak najlepiej, nie tylko osoby publicznie rozpoznawane. Nie jest to przypadkiem kwestią wykonywania swojej pracy sumiennie i z zaangażowaniem? Pomijam składniki, ich dostępność i cenę ale np pierogi to pierogi i powinny wyjść tak samo bez względu na konsumenta

    • 1 0

  • Jestem lepszy (2)

    Mieszkając zagranicą miałem okazje gotować dla Angeliny Jolie i Brada Pita, Nely Furtado, Beckhama, Garrego Nevilla, Alexa Fergusona, Florida itd itd . Szczerze zawsze miałem to w d*pie dla kogo gotuje. Pracowałem w najlepszych restauracjach świata. Po powrocie do Polski wysłałem CV do kilkudziesięciu hoteli i restauracji w Polsce. Odezwał się jeden który poinformował mnie że niestety moje kwalifikacje nie spełniają ich wymagań . Dobrze, że tak się stało bo zmieniłem profesję i to był strzał w dziesiątkę. Polska gastronomia to dno , w której pracuje masa zadufanych w sobie buraków, pełnych kompleksów a prostego steka nie potrafią zrobić. Nie wiem jak można z kucharzy robić gwiazdy . A skoro jest tak dobrze to dlaczego mało u nas miejsc gdzie można dobrze zjeść.

    • 21 7

    • z kucharzy wlaśnie Europa Zachodnia zaczęła robić gwiazdy- te gwiazdki Michelin i tym podobne "konkursy"

      • 0 0

    • Po coś tu wracał, skoro nie ma do czego?

      • 1 0

  • Ja miałem okazję gotować dla widza Jarka i jego kota ! (1)

    Podałem cynaderki i sok z brzozy. Smakowało. Potem współne foto i musiałem sie zwijać bo miał wpaść do niego Andrzej z flaszką :)

    • 0 1

    • miało być wodza

      • 0 0

  • Dajcie już spokój (2)

    Przestańcie już reklamować przyka każdej okazji na siłę te 'gwiazdy' pomorskiej gastronomii czyli członków stowarzyszenia kucharzy czy jak tam się oni nazywają to znaczy towarzystwa wzajemnej adoracji. Kumaci wiedzą o co tym chodzi.

    • 33 4

    • Popieram kolegę!!!!

      Towarzystwo wzajemnej adoracji.

      • 2 2

    • Nie dość, że podpisałeś się nie swoim imieniem, to jeszcze atakujesz Zacnych Kucharzy.

      co cię gnębi...?
      może...nic nie zjadłeś?
      chcesz o tym porozmawiać...?

      • 5 10

  • Dla mnie czesto gotuja przecudowne kucharki z Baru Mlecznego Słonecznego na Władka. (1)

    Pozdrawiam szanowne Panie serdecznie - Wasze jedzenie jest najpyszniejsze pod słońcem ! 666.

    • 31 0

    • sądziłam, ze najlepiej gotuję Tobie ja.

      • 0 0

  • czy dla ś.p. Profesora Gerarda Labudy też?

    • 1 0

  • świat przywódców

    • 5 0

  • 'księcia Filipa z rodziną' : -Belgia? -Hiszpania? -UK? -inne?

    • 4 3

  • Dla kogo gotował Robert Sowa?

    • 10 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Chrzest jachtu Conrad 144S

uroczystość oficjalna

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane

Inwestycje Deluxe

Gaja Park

Gaja Park

DORACO Investment

Gdańsk Żabianka, ul. Pomorska 68 Mapa

30 do 175 m2
Powierzchnia
w budowie
Realizacja
Monolit

Monolit

7 ogłoszeń

Herzinvest

Straszyn, ul. Marsa Mapa

223 do 268 m2
Powierzchnia
zakończona
Realizacja