- 1 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (64 opinie)
- 2 Zobacz luksusowy jacht za 29 mln euro (52 opinie)
- 3 Spotkali się w szczytnym celu (7 opinii)
- 4 Restauracje idealne dla osób dojrzałych (112 opinii)
- 5 Reaktywacja salonu przy al. Grunwaldzkiej (45 opinii)
Powrót legendarnego Land Rovera Defendera w Studio Panika
To jedna z ciekawszych i bardziej oczekiwanych motoryzacyjnych premier tego roku. We wtorkowy wieczór w gdyńskim Studiu Panika doczekaliśmy się trójmiejskiego debiutu najnowszej odsłony kultowego Land Rovera Defendera. Terenówka na stałe do salonu British Automotive Gdańsk wjedzie w marcu.
Mercedes ma swoją kanciastą Gelendę, Jeep kapitalnego Wranglera, a Land Rover... Defendera. To rewelacyjna terenówka, która przez dekady była produkowana w niezmienionej formie. Charakteryzowała ją prostota i minimalizm. Wskrzeszonemu modelowi daleko do nieco topornego poprzednika. Choć - jak podkreśla producent - w terenie nowy Defender jest tak samo dzielny jak protoplasta. Póki co musimy uwierzyć na słowo.
Trójmiejska premiera nowego Land Rovera Defendera odbyła się w Studio Panika. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku British Automotive Gdańsk w tym samym miejscu po raz pierwszy zaprezentowało Jaguara E-Pace. Teraz dealer wrócił do studia filmowego z nowym Defenderem.
Premierowy pokaz zobaczyło 150 gości. Wydarzenie poprowadził dziennikarz motoryzacyjny Rafał Jemielita. Na scenie pojawili się także ambasador Defendera Przemek Kossakowski i podróżnik Michał Woroch, który starszą generacją brytyjskiej terenówki - pomimo że sam porusza się na wózku inwalidzkim - przejechał przez obie Ameryki.
Po kilkudziesięciominutowym wstępie nastąpiło odsłonięcie najnowszego Defendera, którego skrzętnie ukryto w wielkiej, drewnianej skrzyni. Trójmiejskiej publiczności zaprezentowano dłuższą wersję terenówki. Co ciekawe, był to pierwszy pokaz 110 w Polsce. Wcześniej pokazywano wyłącznie krótszą 90.
Ociężały, masywny, niezbyt urodziwy, ale za to od dekad wiernie służący, bezkompromisowy i kapitalnie radzący sobie w katorżniczych warunkach wół roboczy - dziś zamienił się we współczesnego, nieco designerskiego SUV-a, po dach wypchanego w nowinki technologiczne, ale wciąż mającego to "coś", czyli terenowy pazur. Nowy Land Rover Defender przywdział elegancki garnitur, który - według zapewnień producenta - nie przeszkodzi mu przebrnąć przez głęboką rzekę i wygrzebać się z grząskiego błota.
Debiutujący Defender to praktycznie nowy samochód, który powstał na specjalnie zaprojektowanej płycie D7X, w 95 proc. opartej na lekkiej, aluminiowej konstrukcji skorupowej. To ponoć najsztywniejsze nadwozie, które kiedykolwiek wyprodukowali fachowcy Land Rovera. Jest dziesięciokrotnie sztywniejsze od konstrukcji nadwozia SUV-ów i trzykrotnie sztywniejsze od tradycyjnych konstrukcji nadwozia na ramie, a do tego może być połączone z niezależnym zawieszeniem pneumatycznym.
Terenówka oferowana jest w dwóch długościach nadwozia: 90 (krótka, trzydrzwiowa, maksymalnie sześć osób) i 110 (przedłużona, pięciodrzwiowa, maksymalnie siedem osób). Oczywiście w obu wariantach zachowano tradycyjne, otwierane na bok drzwi bagażnika, na których zamontowano koło zapasowe.
Jak na auto terenowe przystało, współczesny Defender może pochwalić się świetnymi warunkami terenowymi. To zasługa przede wszystkim krótkich zwisów. Prześwit wynosi 291 mm, kąt natarcia - 38 stopni, zejścia - 40 stopni, a rampowy - 28 stopni. Auto może brodzić na poziomie 900 mm.
Land Rover Defender został wyposażony w napęd na wszystkie koła, reduktor i centralny dyferencjał. Opcjonalnie auto można doposażyć w aktywny tylny mechanizm różnicowy. W terenówce debiutuje system Terrain Response, dzięki któremu można indywidualnie dopasować ustawienia off-roadowe.
Pomimo nowoczesnego wystroju kabiny projektanci nie zapomnieli o głównym przeznaczeniu tego auta. Dlatego też wnętrze Defendera zbudowano z dość mocnych, odpornych na zabrudzenia i zarysowania materiałów. Na podłogę trafiły gumowe wykładziny, które łatwo będzie można wyczyścić z błota.
W ofercie silnikowej znajdują się cztery propozycje: D200 (diesel, 2.0, 200 KM), D240 (diesel, 2.0, 240 KM), P300 (benzyna, 2.0, 300 KM) i P400 (hybryda MHEV, 3.0, 400 KM). Wszystkie te silniki posiadają cztery cylindry, z wyjątkiem sześciocylindrowego P400.
Cennik nowego Land Rovera Defendera otwiera kwota 241 900 zł na krótką wersję i 268 600 zł w przypadku dłuższego nadwozia.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (70) 7 zablokowanych
-
2019-11-21 10:28
Taki z niego Defender jak ze mnie Chuck Norris (1)
- 4 0
-
2019-11-22 19:58
Cześć Chuck
;)
- 0 0
-
2019-11-21 12:07
(1)
Akurat Defendera tykać nie musieli, LR zrobił z niego zabawkę... Śmieszą mnie te ryflowane blaszki na masce, po co to? Stary Def miał stacyjkę z lewej strony, nawet taki detal pominięto, co by przycisk START z lewej dać...
- 3 0
-
2019-11-21 16:43
Ryflowany plastik także taka terenówka dla Kena i barbie
- 3 0
-
2019-11-22 21:18
ten telebim to jakas niska jakosc
Landrovera drogi a event słaby. Jak zwykle Landrover z Gdanska.
- 1 0
-
2019-11-24 00:42
Deff
Brak ramy to nie problem. Cherokee jej nie miał w XJ a one do dziś śmigają w błocie. Problem to min. 18-calowe felgi, brak możliwości założenia większych kół, pneumatyka w standardzie w 110, czy dwadzieścia dziewięć komputerów na pokładzie, a także małe pojemności silników. Kto przesiadl się np. z 3.0 na 2.0 niezależnie od mocy i ciągnął przyczepę o tej samej sporej masie, ten wie czemu downsizing w terenówkach jest do bani. Poza tym stary Def mógł się psuć ale można go było naprawić młotem i łomem. Nowy w razie awarii bez kompa diagnostycznego pozostanie kosztownym złomem.
Przy okazji gratuluję red. Jemielicie zarobków skoro 240k zł to dla niego tanio.- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.