Miłośnicy dobrych trunków po raz drugi spotkali się w Dworze Oliwskim na cyklicznym spotkaniu "Otwartej Butelki". Obok win i alkoholi z całego świata, goście mogli skosztować kuchni molekularnej oraz przekąsek szefa kuchni - Łukasza Cegłowskiego. Dochód z imprezy zostanie przeznaczony na cele charytatywne.
Całość miała charakter bankietowo-wystawowy. Goście, podchodząc do poszczególnych stoisk, mogli kosztować polecanych trunków oraz przekąsek, serwowanych mistrzów kuchni.
Istotnym punktem programu był
pokaz kuchni molekularnej w wykonaniu szefa kuchni restauracji Zappio -
Kacpra Kocjana. Za pomocą ciekłego azotu oraz marmurowego blatu, który podgrzewał talerze, mistrz wyczarował trzy propozycje. Aby pobudzić kubki smakowe, zaserwował piankę waniliową, okraszoną emulsją z rukwi wodnej oraz miękką kulkę, z której po nakłuciu wypłynęła drogocenna kawa kopi luwak. Na deser, spod oparów ciekłego azotu wyłoniła się galaretka na agarze ze świeżych czereśni, z dodatkiem gorzkiej czekolady i sosu z Hennessy, uzupełniona śniegiem zsiadłego mleka. Całość została uwędzona aromatycznym dymem z wiśni.
Największym zaskoczeniem okazała się wariacja mięsna, czyli
słone w smaku lizaki wieprzowe z żelem z wątroby, podane razem z sałatką na bazie rukoli, grzybków portobello i orzechów włoskich, wszystko aromatycznie okraszone ostrą i wyrazistą w smaku, sycylijską oliwą. Zdaniem niektórych gości, ta ostatnia propozycja doskonale komponowała się z białym winem, o lekko maślanym, aksamitnym smaku - Bicentenario Chardonnay od producenta Casa Donoso.
Degustację win Nowego Świata przeprowadzili sommelierzy z firmy Winers. Wśród szerokiej gamy tych szlachetnych trunków, goście mogli skosztować prawdziwych perełek, m.in. francuskiego, białego Les Benedictines Cuvee Prestige, 100 proc. Sauvignon Blanc, czyli białego szczepu winorośli pochodzących z regionu Bordeaux we Francji. Jest to wino oparte na dzikiej fermentacji, z zaznaczoną beczkową, prostą strukturą. Z powodu wyczuwalnej słonej nuty i lekkiego aromatu morskiego, w smaku przypominać może ostrygi.
Drugim, wartym uwagi białym winem było francuskie Chablis Cuvee Rene 1er Cru jednego z najbardziej znanych producentów w Chablis - Domines Jean Durup. Smak typowy dla win Chablis, czyli z mocną nutą jabłka. Wśród win czerwonych, prym wiodło Aalto, pochodzące z najbardziej znanych winnic w Ribera del Duero w Hiszpanii. To bardzo ciepłe, owocowe, z zaznaczonymi taninami wino ma ekstremalny potencjał starzenia. Na uwagę zasługuje również ikonowe wino od Casa Donoso - chilijskie Casa Donoso "D". Bazę stanowi klasyczny, czerwony szczep winny Cabernet Sauvignon. Dopełnieniem były szczepy pochodzące z Bordeaux - Merlot oraz Carmenere. Jego głębia i pełnia owocu jest zapamiętywana na długo, ponieważ posmak w ustach zatrzymuje się nawet na kilka minut.
Na miłośników złotego nektaru czekała niespodzianka od marki Grimbergen.
Belgijskiego piwa, przygotowywanego według niemal 900-letniej receptury opactwa założonego w 1128 roku przez św. Alberta, można było skosztować na trzy różne sposoby, o nazwach: Blonde, Double i Blanche. Te lekkie i klarowne piwa o głębokiej złotej barwie, serwowane są wyłącznie w gastronomii, zazwyczaj w eleganckich kieliszkach, albo tych mniejszych, które podaje się na desce klasztornej.
-
Są to piwa górnej fermentacji, naturalnie nasycone dwutlenkiem węgla, który wytwarza się podczas procesu fermentacyjnego. Są więc nie tylko wyśmienite, ale i zdrowe. Warto dodać, że ta wysublimowana poezja smaków kojarzona jest wyłącznie z najlepszą kuchnią - mówi
Arkadiusz Świencicki z firmy Grimbergen.
Blonde to delikatnie łagodząca kubki smakowe, najstarsza wersja Grimbergena. Dobrze komponuje się z kuchnią śródziemnomorską. Z kolei ciemne piwo Double o delikatnym, słodkawym smaku pasuje zwłaszcza do potraw pikantnych, a także do czerwonych mięs i grillowanych dań. Double bardzo dobrze przyjął się również w kuchni indyjskiej. Ukoronowaniem smaku jest Blanche, czyli delikatne piwo pszeniczne o aromacie cytrusów. Podobnie jak Blonde, Blanche dobrze komponuje się z kuchnią śródziemnomorską.
O kubki smakowe gości zadbał również gospodarz, czyli
szef kuchni Dworu Oliwskiego, Łukasz Cegłowski. Przygotował m.in. miniszaszłyki owocowe, galaretki z owoców sezonowych, miniserniczki waniliowe, ciasteczka z sera pleśniowego, paszteciki z dziczyzną oraz z musem z wątróbki, a także tartaletki z łososiem.
Gościom, którzy degustowali różne rodzaje trunków oraz organizatorom przyświecał
cel charytatywny. Kwota uzbierana z dobrowolnie wpłacanych cegiełek, zostanie przekazana na protezę nogi dla Alicji Hinz - dziewczyny chorej na osteosarcomę, czyli nowotwór złośliwy kości.
-
Zawsze lubiliśmy pomagać i robiliśmy to w różnych miejscach. O Alicji dowiedzieliśmy się przypadkowo i postanowiliśmy zorganizować akcję charytatywną we wnętrzach naszej restauracji. Wiem, że do zakupu protezy pozostało już niewiele, więc ideę będziemy kontynuować przy okazji następnych imprez - mówi
Katarzyna Bolda, kierownik restauracji w Dworze Oliwskim.
Podsumowując, wnętrza Dworu Oliwskiego na kilka godzin miały zamienić się w salonik towarzyski, pełen żywych rozmów, wyśmienitych dań oraz orzeźwiających trunków. Niestety, mimo szczytnego, charytatywnego celu, druga edycja "Otwartej Butelki" nie powtórzyła sukcesu pierwszej. Część dostawców nie dotarła na czas, a wnętrza restauracji momentami świeciły pustkami. Organizatorzy jednak się nie poddają i zapowiadają kolejną, trzecią edycję imprezy po wakacjach.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
