Choć do większości popularnych sportów wodnych używa się podobnie wyglądającej deski, różnice między surfingiem, kitesurfingiem, windsurfingiem, wakeboardingiem czy Stand Up Paddle są znaczne, a wrażenia z każdego z nich trudne do porównywania. Nie brakuje też osób, które chętnie zapakowałyby na samochód kilka rodzajów desek, latawców, wioseł i żagli by korzystać z nich w zależności od aktualnego stanu pogody.
- W przypadku sportów wodnych takich jak kitesurfing trudno mówić o sezonowej modzie - stwierdza
Wojciech Bocianowski z gdyńskiego sklepu ABCSurf. Zanim ktoś zacznie poważnie myśleć o uprawianiu tego sportu przechodzi odpowiedni kurs, obejmujący przynajmniej czternastogodzinne szkolenie na wodzie i uzyskuje międzynarodowy certyfikat I.K.O. (International Kitesusfing Organization).
Przejście kursu kite lub windsurfingu (koszt od 800 zł) wymaga przy tym sporo wysiłku i determinacji, toteż nic dziwnego, że entuzjazm wielu amatorów wodnych wrażeń gaśnie w trakcie szkolenia. Na tym etapie nie ma jednak na szczęście konieczności inwestowania poważnych pieniędzy w sprzęt - odpowiednie szkoły najczęściej wypożyczają go uczestnikom kursów.
SIUP NA SUP
- Wyjątkowym sportem, praktycznie niewymagającym żadnych przygotowań jest Stand Up Paddle, czyli SUP. Polega on na poruszaniu się na odpowiednio długiej (około 4 m) i stabilnej desce za pomocą wiosła - mówi
Bocianowski.
- Przez łatwość, z jaką można go opanować, SUP nazywany bywa nowym kajakiem lub rowerem wodnym. Do pływania na desce z wiosłem nie potrzeba też żadnych specjalnych uprawnień.Sport ten ma ponoć swoje korzenie na Hawajach, gdzie surferzy zaczęli używać deski z wiosłem do szybszego złapania fali. Dziś w sprzedaży są zarówno deski z drewna i włókna szklanego, takie jak RRD SUP Wassap Wood V2 (5,6 tys. zł), jak i dużo łatwiejsze w transporcie deski dmuchane R SUB (3,7 tys.). Aby z nich korzystać należy jeszcze dokupić wiosło (wydatek od 350 zł w górę) i, dla bezpieczeństwa, kamizelkę asekuracyjną (250 zł).
CENNY DESIGNWydatek na zestaw podstawowego sprzętu do kite lub windsurfingu to już nieco poważniejszy koszt, minimum 4 tys. zł. Gdy dodamy do tego cenę przydatnego podczas pływania stroju z pianki neoprenowej (cena od 200 do 2 tys. zł), wybierać będziemy sprzęt wysokiej jakości i wpadać nam będą w oko egzemplarze desek, żagli lub latawców o wyjątkowym designie, nasz rachunek szybko przekroczy 15 tys.
Najtańszy jest przy tym sprzęt do wakeboardingu, który jest połączeniem nart wodnych, snowboardingu i surfingu. Stojąc na desce (kosztującej od tysiąca zł w górę), suniemy po powierzchni wody trzymając się liny zaczepionej do łodzi (ewentualnie wyciągu). Należy jednak brać pod uwagę, że przy uprawianiu tego sportu konieczne jest wynajmowanie (lub posiadanie) odpowiedniej łodzi. Łodzie do wakeboardingu mają specjalną konstrukcję kadłuba, napęd śruby, wyposażone są też miedzy innymi w pylon lub wieżę do mocowania linki oraz tempomat, mogą też posiadać zbiorniki balastowe w celu uzyskania większej fali.
W praktyce szybko okazuje się też, że tak jak nie można porównać jazdy na rowerze i rolkach, tak samo różne są wrażenia przy wakeboardingu, windsurfingu na pełnym morzu i pływaniu na Stand Up Paddle na spokojnym jeziorze. Siłą rzeczy pojawia się więc pytanie: dlaczego nie mieć sprzętu pozwalającego nam uprawiać każdy z tych sportów?