• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Latające samochody to niedaleka przyszłość?

mJ
13 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 

Latające samochody to nie mrzonki, to się naprawdę dzieje. Pod koniec czerwca słowacka firma Klein Vision odbyła inauguracyjny, 35-minutowy lot samochodem-samolotem AirCar. Firm, które mają chrapkę na zawojowanie rynku, jest zdecydowanie więcej. Czy już za kilka, może kilkanaście lat nad naszymi głowami będziemy obserwować latające pojazdy?



Czy wierzysz, że kiedyś popularne będą latające samochody?

Latające samochody kojarzą nam się przede wszystkim z filmami science fiction. To trochę znak odległej przyszłości. Jednak czy aby na pewno aż tak odległej? Zapewne większość z was kojarzy fruwające auta z filmów "Piąty element", "Blade Runner 2049" czy chociażby DeLoreana DMC-12 z "Powrotu do przyszłości". Nie wspominając o lewitujących pojazdach w kultowym serialu animowanym "Jetsonowie". Obrazki z tych filmów już niebawem mogą stać się naszą normalnością.

28 czerwca 2021 roku latający pojazd AirCar słowackiej firmy Klein Vision zdał bardzo ważny test. Wzbił się w przestworza i odbył premierowy, trwający nieco ponad 30 minut lot międzymiastowy z Nitry do Bratysławy. Po wylądowaniu na płycie lotniska w stolicy Słowacji konstruktor prof. Stefan Klein złożył skrzydła w swoim prototypowym pojeździe i po prostu wyruszył w drogę powrotną do domu, już na kołach.

  • Pojazd AirCar odbył bardzo ważny test w chmurach. Zdał go na piątkę.
Dwuosobowy AirCar z samochodu w samolot zamienia się w ciągu 2 minut i 15 sekund. Latające auto może lecieć z prędkością 170 km/h (na kołach prędkość maksymalna wynosi 190 km/h), na wysokości przelotowej do 2,5 tys. m. Pojazd wyposażony został w 160-konny silnik od BMW. Klein twierdzi, że jest w stanie stworzyć latający pojazd, który w chmurach pokona 1000 km.

Pojazd stworzony przez Kleina, aby oderwać się od ziemi, potrzebuje pasa startowego. To niestety minus w porównaniu do pojazdów typu VTOL, które startują pionowo. AirCar ma już za sobą setki startów i lądowań, a także ponad 40 godzin spędzonych w powietrzu. Niewykluczone, że kiedyś słowacki pojazd trafi do masowej produkcji.

Prototypów jest więcej


Chiński XPeng Voyager X2

Na światowym rynku chętnych na stworzenie latających samochodów nie brakuje. Choć wyraźnie należy zaznaczyć, że samochodem to te pojazdy są wyłącznie z nazwy. To raczej drony, których zadaniem jest odciążenie ruchu kołowego.

Swój pojazd chcą mieć Chińczycy, którzy są w fazie testów autonomicznego pojazdu pionowego startu VTOL XPeng Voyagera X2. Chińska maszyna posiada kadłub z włókna węglowego, a cała konstrukcja waży zaledwie 400 kg. Pojazd zasilany jest elektrycznie, a na pokład może zabrać dwie osoby. Baterie wystarczają na 35-minutowy lot. Prędkość maksymalna XPeng Voyagera X2 wynosi 130 km/h.

Japoński SkyDrive

Japończycy nie zostają w tyle z technologiami i także coraz głośniej mówią o swoim latającym samochodzie. To prototypowy SkyDrive SD-03. Aktualnie może zabrać na pokład jedną osobę i unosić się w powietrzu przez kilka minut, ale ma się to zmienić. Japońska firma pracuje nad przekształceniem swojej maszyny w pojazd dwuosobowy, osiągający prędkość do 60 km/h, który będzie w stanie pozostać w chmurach przez 30 minut. Warto również dodać, że firmę SkyDrive wspiera Toyota. A to niezły prognostyk.

Holenderski Pal-V Liberty

Kolejną chętną firmą do zawojowania przestworzy jest holenderski Pal-V. Ich trójkołowy pojazd Liberty napędzany jest wiatrakowo. Po drodze może jechać z prędkością do 160 km/h, a w powietrzu lecieć jeszcze szybciej, bo 180 km/h. Wirnik jest składany, a transformacja z samochodu w samolot zajmuje 5 minut. Ten holenderski wynalazek ma dwa minusy - do startu niezbędny jest pas startowy o długości minimum 30 metrów, a kierowca musi posiadać... licencję pilota.

Słowacki AeroMobil 4.0

I tutaj niespodzianka - chrapkę na produkcję samochodu-samolotu ma kolejna słowacka firma - AeroMobil. Czwarta odsłona ich pojazdu (AeroMobil 4.0) oferuje zasięg lotu do 750 km, natomiast na kołach jest w trybie elektrycznym jest w stanie przejechać 100 km. Zmiana z samochodu w samolot zajmuje tylko 3 minuty. Komercyjne wprowadzenie AeroMobilu 4.0 na rynek ma nastąpić w 2023 roku.

Zachęcamy do obejrzenia poniższych filmów, które przedstawiają kolejne prototypy, m.in. Bell Nexus 4EX, CityAirbus, Lift Hexa, Boeing PAV, Seraph czy Heaviside.

Latające samochody coraz bliżej?

Kolejne latające pojazdy

mJ

Opinie (82) 6 zablokowanych

  • (2)

    Moim zdaniem latające auta kierowane manualnie nie mają żadnej przyszłości. Ludzie nie ogarniają jazdy zwykłymi, a co będzie z latającymi? Możliwe, że autonomiczne auta latające będa miały szansę się bardziej upowszechnić.

    • 59 0

    • (1)

      będziesz musiał zrobić licencję pilota by tym latać także dopuszczeni będą tylko ci co ogarną sprawę

      • 4 1

      • Mhm

        Polak nie ogarnia nawet wyborów.

        • 10 1

  • inspekcja latadła.. (1)

    jednak latajace rzeczy wymagaja duzo bardziej uwaznej obslugi i inspekcji... duzo pewnie lata sie czyms co stoi w hangarze i wyciagasz to tylko do lotow i to ogladajac dokladnie przed startem kazdy zakamarek niz czyms co zaparkujesz pod lidlem a jakis bus stuknie cie w skrzydlo i nie powie, a uszkodzenie mozesz przeoczyc... albo dzieciaki dla zabawy powtykaja patykow do silnika.... ot takie tam

    • 4 1

    • żeby tym latać będziesz musiał zrobić właśnie to co opisałeś, inspekcję przed lotem

      • 1 0

  • tak, latające samochody to przyszłość (1)

    Tak twierdzono juz w latach 50-tych XD

    • 5 0

    • Może i przyszłość ale...odległa

      • 0 0

  • (1)

    Ciekawe prototypy.

    Ale człowiek ze złotym pistoletem miał już taki w 74, a wiele mu to nie dało, James i tak dał radę.

    • 5 0

    • Fantomas też miał

      i Louis de Funès nie dał rady

      • 1 0

  • (5)

    juz widze jak janusze wsiadaja do takich samochodow. passat w tdi to dla wiekszosci zbyt duzo motoryzacji

    • 8 1

    • (4)

      janusze nie wsiądą bo nie będzie ich stać, nawet na taki stary pojazd. Biorąc pod uwagę masę tego, to będzie podlegało pod przepisy ogólne general aviation, zatem nawet stare będzie turbo drogie bo przeglądy będą drogie. Podam przykład, Cessna 150 z 1980 roku jeśli ma duży resurs to kosztuje koło 200 tys. Jej nowa odpowiedniczka około 400. Janusz nigdy do tego nie wsiądzie, a nawet jeśli się jakoś dorobi to i tak będzie musiał mieć licencję.

      • 3 0

      • Janusza to nawet... (1)

        na kurs pilotażu nie będzie stać.

        • 2 0

        • no to już inna sprawa

          30 koła trzeba skądś wziąć

          • 2 0

      • Ciekawe po ile będzie OC (1)

        Na te wynalazki.

        • 0 0

        • całe ubezpieczenie na 35 letnią Cessnę 150, czyli OC+AC

          wartą 200 koła to około 7 tys.

          • 0 0

  • (11)

    Dwa problemy: 1. uprawnienia - nie wystarczy na to zwykłe prawo jazdy, kursy musiałyby być o wiele dłuższe, bardziej jak kurs na pilota, 2. zajmuje więcej miejsca niż zwykły, a już teraz ciężko o miejsca do parkowania.

    • 16 3

    • (1)

      dokładnie to będzie nie "jak kurs na pilota", tylko po prostu licencja pilota, przynajmniej turystyczna PPL(A) i będzie drogie jak diabli, raczej nie dla zwykłego "Kowalskiego" ani nawet jego odpowiednika zza Odry

      • 5 1

      • no i dobrze

        bo zwykły kowalski to na zwykłym rondzie potrafi się rozbić

        • 4 0

    • Kurs pilota paralotni (7)

      (podstawowy) trwa 5-7 dni i ludzie dają radę więc nie przesadzaj

      • 2 5

      • ale to nie jest paralotnia (6)

        być może niektóre zmieszczą się z masą startową i da się na nie zrobić uprawnienia jak na ultralighta, ale powyżej 450kg, czy ile to tam aktualnie jest już trzeba zrobić licencję PPL. To kilka miesięcy zależnie od czasu i pogody. Ale to nie problem. Nie taki jak cena tych zabawek. Ten duży z pierwszego zdjęcia jeśli będzie kosztował w okolicach miliona to będę pod wrażeniem że "tak tanio".

        • 5 0

        • Zgoda, ale można też dostosować przepisy do pojazdów, a nie odwrotnie (5)

          Jak robiłem licencje na glajta to to nie był nawet statek powietrzny (a spadochron był, bo miał książkę skoków, nr rejestracyjny), zresztą do dziś się ich nie rejestruje chyba, a latać można. Pojazd V-Pal jest zwykłym autożyro czyli wiatrakowcem (skrzyżowanym z napędzanym podwoziem) i kurs też nie jest jakimś problemem, chodzi o to, by bezpiecznie wystartować, umieć skręcać, wylądować i nie zrobić nikomu postronnemu (oraz sobie) krzywdy.

          • 1 3

          • nie sądzę by się dało

            ten pojazd z pierwszego zdjęcia wedle przepisów jest po prostu statkiem powietrznym i nie widzę powodu by zmieniać dla niego przepisy. Przecież latanie nim wymaga takiej samej wiedzy jak latanie samolotem GA. Z resztą na wiatrakowca też musisz przecież zrobić papier. Przepisy lotnicze były pisane krwią. Raczej nic się tutaj poluzować nie da bo się będą ludzie zabijać.

            • 6 0

          • "Zgoda, ale można też dostosować przepisy do pojazdów, a nie odwrotnie" (3)

            Przestań bredzić człowieku, mówimy tutaj o statku powietrznym poruszającym się w przestrzeni wraz z innymi statkami, czy korzystającym z tej samej infrastruktury (lotniska).

            "chodzi o to, by bezpiecznie wystartować, umieć skręcać, wylądować i nie zrobić nikomu postronnemu"

            Chodzi o to, żeby znać przepisy i procedury poruszania się w przestrzeni powietrznej, samo pilotowanie nie jest problemem.
            Jak już ci napisano, prawo lotnicze jest pisane krwią ofiar i procedury bezpieczeństwa są coraz bardziej restrykcyjne, a nie liberalne. Jak sobie wyobrażasz "wysyp" takich pojazdów pilotowanych przez ludzi bez dostatecznej znajomości przepisów i procedur, np. nad Trójmiastem? Przyjedzie taki "GWE" na lotnisko w Pruszczu czy Gdyni, że o Rębiechowie nie wspomnę i po kilkudniowym kursie będzie się poruszał w normalnym ruchu powietrznym?

            • 2 1

            • Znajomość przepisów i procedur nie chroni przed wypadkiem, bo to teoria (2)

              Mamy tysiące kierowców co znają przepisy i procedury i nie umieją jeździć samochodem, włączać się do ruchu, korzystać z ronda itp... Tu potrzebna jest praktyka i dobry nauczyciel. Obwarowując się przepisami będziemy mieć szkoły latania takie jak szkoły jazdy: nauczą cię zdać egzamin, a nie nauczą latać.

              • 0 1

              • "Znajomość przepisów i procedur nie chroni przed wypadkiem, bo to teoria"

                Żadna teoria, tylko praktyka. Porównywanie szkolenia pilota (nawet na licencję turystyczną) do kursu na PJ świadczy, że nie masz bladego pojęcia o czym piszesz. Po pierwsze uprawnienia w lotnictwie są systemem złożonym (mamy licencje i uprawnienia), po drugie licencje nie są bezterminowe i odnawia się je okresowo (i nie jest to tylko formalność, bo ma to formę egzaminu). Po trzecie, egzamin nie jest na zasadzie: "moooże być...". Po czwarte działania pilota w praktycznym lataniu są dużo mniej anonimowe, gdyby kierowcy byli poddani takiemu nadzorowi, to przy obecnym stylu jazdy większości z nich, jakieś 90% straciłoby dożywotnio uprawnienia.

                • 2 0

              • owszem chroni, bo gdyby nie znali tej teorii to wypadków byłoby znacznie więcej. Przedmówca dobrze ci napisał

                • 0 0

    • Nie ma żadnych problemów :

      ad 1 - uazna się taki lotopojazd za pieszego, nie będą potrzebne żadne uprawnienia
      ad 2 - ciągle są wolne skrawki trawników pod oknami

      • 2 0

  • Fajne.

    Myślałem, że skończy się na lotnisku, a tu niespodzianka.

    • 0 0

  • To nie będą samochody tylko pojazdy latające bez skrzydeł czyli drony osobowe sterowane głównie przez komputer (3)

    Człowiek będzie tylko nadzorował kierunek i reagował awaryjne. Tak przyszłość będzie podobna do filmu 5 element. Ale Polaków nie stać nawet teraz no nowe spalinowe auto ,a co dopiero na elektryczne które niedługo tylko takie będą dozwolone bo Bruksela już ma przygotowany zakaz użytkowania wszystkich które nie sa bez emisyjne.

    • 4 2

    • bruksela ma na razie w planach zakaz rejestrowania nowych pojazdów spalinowych (2)

      a nie użytkowania tych które już istnieją, choć w przyszłości i to może się zmienić. Ale spokojnie, biorąc pod uwagę tempo przesiadania się na elektryki będą musieli swoje poglądy zrewidować. Tak samo jak będą musieli niedługo odpuścić w sprawach energetycznych. Biorąc pod uwagę rozróby żółtych kamizelek po nieznacznym wzroście cen paliw można się spodziewać jeszcze większych po wzrostach cen energii. Za wczasu warto by się jednak zastanowić nad zakupem jakiejś Corvety albo co kto tam lubi żeby zachować splendor.

      • 3 0

      • No i tu jestes w błedzie bo Bruksela razem za cała opozycją z Polski chce przyspieszenia zakazu!! (1)

        I jego zaostrzenia aw Niemczech i francji oszosłomy maja wiekszosc i maja głeboko gdzies protesty kazmizelek

        • 1 2

        • Ale ja nie mówię czego chce Bruksela

          tylko co będzie musiała zrobić. Wystarczy czytać ze zrozumieniem.

          • 0 0

  • (1)

    Nie samochody lecz urządzenia do teleportacji.

    • 2 0

    • chyba do jauntingu

      kto czytał ten wie

      • 0 0

  • Takie prototypy... (6)

    powstają co najmniej od lat 50-tych XX wieku i jakoś żaden się nie upowszechnił.

    • 7 2

    • Cena

      to się nigdy nie upowszechni właśnie z tego względu. Te małe, dronowate, jako zabawki, może i będą kupować ludzie zamożni, ale te duże które mają być samolotem i samochodem w jednym raczej słabo. Po pierwsze i tak trzeba mieć skąd wystartować. Po drugie jak już się ma, czy to własne lądowisko, czy lotnisko to i tak się leci samolotem. Takie wehikuły mają sens jak trzeba z lotniska docelowego gdzieś dojechać, a nie ma możliwości zamówienia taksówki, albo jakiegoś transportu zbiorowego. Niewielu ludzi tego potrzebuje. Tak czy siak, to są produkty małoseryjne, tak samo jak samoloty. Nawet jak się kilkudziesięciu ludzi na całym świecie skusi to da się na projekcie zarobić.

      • 1 1

    • podstawowy problem - zderzenia w powietrzu i awarie (3)

      spanie takie coś komuś na głowę i to będzie koniec tych zabawek

      • 2 2

      • akurat to nie jest problem

        bo i tak będziesz musiał mieć licencję lotniczą. Tego się nie da obejść.

        • 1 1

      • Nie do końca (1)

        W samolotach masz coś takiego jak TCAS, który ostrzega o tym, że jesteśmy na kursie kolizyjnym, do tego co prawda potrzeba transpondera, ale gdyby się upowszechniły to ich cena by spadła. Oprócz tego system kontroli lotów dronów UTM jest już zaawansowanym stadium prototypu, więc można by je włączyć. Awarie nie są aż tak niebezpieczne w przypadku latających samochodów ze skrzydłami o dużej doskonałości aerodynamicznej płata (mogą szybować) ani w przypadku wirnikowców, których wirniki mają możliwość autorotacji. Niebezpieczne są te, które nie mają ani jednego ani drugiego (np. ten SkyDrive czy XPeng), ale one nigdy nie zostaną zcertyfikowane.

        Jednak niestety masz rację, że jeden wypadek może zakończyć całą tą przygodę, bo społeczeństwo jest za bardzo wyczulone na wypadki, szczególnie lotnicze, bo to jest nagłe i widowiskowe i cały świat o tym mówi, podczas gdy toleruje inne rzeczy, które w dłuższym czasie zbierają znacznie większe śmiertelne żniwo.

        • 2 1

        • w General Aviation nie ma obowiązku posiadania TCASa i prawie nikt go nie posiada

          Natomiast wypadki nie będą problemem jak twierdził poprzednik bo i tak będziesz musiał zrobić licencję. Inaczej się tego nie da obejść

          • 0 0

    • Karyna - Dolecimy na rezerwie?
      Janusz - Co? Ja nie dolecę? Potrzymaj mi piwo.

      5 minut później BuuuuuuuM! Spadli na domek jednorodzinny, 2 osoby w domku nieżyją.
      Karyna nie żyje. Janusz....przeżył. Za jakiś czas znów wzbije się w powietrze,
      oczywiście bez licencji bo samochodem też bez prawka jeździł po tym jak mu odebrano
      za 2.5 promila.

      • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane

Inwestycje Deluxe

Gaja Park

Gaja Park

DORACO Investment

Gdańsk Żabianka, ul. Pomorska 68 Mapa

30 do 175 m2
Powierzchnia
w budowie
Realizacja
Monolit

Monolit

7 ogłoszeń

Herzinvest

Straszyn, ul. Marsa Mapa

223 do 268 m2
Powierzchnia
zakończona
Realizacja