• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Krzysztof Chmielewski: stomatolog nurkujący z rekinami

Justyna Michalkiewicz
8 lipca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Adriana i Krzysztof - małżeństwo, które dzieli ze sobą pracę, pasję i życie. Adriana jest radiologiem, ale wspiera męża w prowadzeniu kliniki stomatologii estetycznej SmileClinic. Po godzinach robią zdjęcia podwodne dla Discovery. Adriana i Krzysztof - małżeństwo, które dzieli ze sobą pracę, pasję i życie. Adriana jest radiologiem, ale wspiera męża w prowadzeniu kliniki stomatologii estetycznej SmileClinic. Po godzinach robią zdjęcia podwodne dla Discovery.

Krzysztof Chmielewski - gdańszczanin, który wraz z żoną robi zdjęcia podwodne dla stacji Discovery Channel. Jeden z najlepszych implantologów stomatologicznych w Polsce, na co dzień dbający o piękny uśmiech swoich pacjentów. Skromny człowiek z ponadprzeciętną pasją, który sam zapracował na swoje szczęście. Nam opowiada o kulisach pracy z niebezpiecznymi zwierzętami, o wspólnej pasji z żoną oraz o tym, dlaczego niektórzy osiągają sukces, podczas gdy inni tylko narzekają, czekając na lepszy czas.



Justyna Michalkiewicz: Panie Krzysztofie, co ma wspólnego implantologia z grizli?

Krzysztof Chmielewski: (śmiech) Tak naprawdę to nic. Do tej pory nie miałem pacjentów tak agresywnych jak grizli. Idąc jednak tym tropem, implantologia daje możliwość sfinansowania wyprawy do Ameryki Północnej, a tam możemy stanąć z grizli twarzą w twarz.

Pasja:

Spotkał pan grizli, żółwie z Galapagos, rybkę Nemo, rekina... to był ludojad?

Tak, żarłacz biały. Ten gatunek rekina znajduje się w pierwszej trójce najbardziej niebezpiecznych dla człowieka. W wielu miejscach na świecie można doświadczyć tak bliskiego spotkania. Afryka Południowa, RPA, Australia. Najpiękniejsza jest chyba Gwadelupa. Wspaniała przejrzystość wody. Tam mieliśmy najlepszą możliwość zobaczyć te wspaniałe zwierzęta w całej swojej okazałości.

Pływał pan w klatce czy bez?


Różnie. Ale nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Gdy ktoś widzi takie zdjęcia to pyta, czy się bałem. Bać można się każdego zwierzęcia, nawet psa. A są przecież osoby, które psy kochają i wiedzą na ile mogą sobie pozwolić. Podobnie jest z rekinami. Jeżeli respektujemy ich zachowania i terytorium to wiemy, gdzie znajduje się granica w bezpośrednim kontakcie. Z przerażeniem patrzę na wyniszczanie całych populacji rekinów. To są cudowne, inteligentne ryby, które nie atakują przypadkowo, lecz świadomie, w celu zdobycia pożywienia.

Jaka jest ta granica?

Najważniejszy jest kontakt wzrokowy. Nie zdecydowałbym się na nurkowanie z rekinami w mętnej wodzie, gdzie nie możemy widzieć siebie nawzajem. Nie zrobiłbym tego również na otwartej przestrzeni przy powierzchni wody. I proszę pamiętać, że w tej wodzie nie jesteśmy sami. Nasza wiedza nie jest efektem przeczytania kilku książek i brawury. To byłaby głupota. Współpracujemy ze specjalistami, którzy często spędzają całe swoje życie poznając różne gatunki - wspomniane już grizli, żarłacze, lwy. Oni są naszymi przewodnikami, ale oczywiście, czasami po ludzku się boję...

Ten lęk pomaga czy przeszkadza?

Jeżeli nie byłoby lęku, musielibyśmy z żoną zaprzestać tego co robimy, bo to by oznaczało, że zbliżamy się do granicy szaleństwa. Nie można zwierzęciu przypisywać cech ludzkich. Ono przecież potrzebuje swojego pożywienia, aby przeżyć. Musimy mieć tego świadomość i to uszanować. Jesteśmy gośćmi w ich domu. Nakręcenie specjalnych ujęć wymaga czasami zbliżenia się do tzw. czerwonej linii. W przypadku rekinów jest to filmowanie ich zachowań w trakcie żerowania. Są wówczas bardzo agresywne i nieprzewidywalne będąc w amoku. Gdy adrenalina opada po takim spotkaniu, możemy podziwiać te niezwykłe ujęcia, które zarejestrowała kamera.

  • Praca dla Discovery to spotkania z dzikimi zwierzętami. Respektując prawa, terytorium i granice tych zwierząt można z nimi stanąć twarzą w twarz bez ryzyka o własne życie. Na zdjęciu niedźwiedź na Alasce.
  • Przy takim spotkaniu trzeba zachować zimną krew i kontakt wzrokowy. Dlatego bardzo ważna jest przejrzystość wody.
  • Aby zrobić dobre ujęcie, często trzeba godzinami oswajać otoczenie ze swoją osobą.
  • Na zdjęciu Błazenek, znany szerzej jako "rybka Nemo".
  • Świat podwodny jest pełen dźwięków, kolorów i niesamowitych stworów. Nie sposób się nudzić.
  • Żółwie z Galapagos.
  • Cisza pod wodą jest pozorna. Ten świat jest pełen dźwięków i świateł.
  • Praca Krzysztofa to nie tylko zwierzęta, ale również kojące krajobrazy.
  • Bliskie spotkanie z rekinem? Czemu nie!

Ujęcia często są reżyserowane?


Zazwyczaj chcemy zarejestrować naturalne zachowania zwierząt w ich środowisku. Jednakże w celu uzyskania specjalnych ujęć np. ataku ryby barrakudy na mniejszą rybkę, wprowadza się w sposób sztuczny przynętę w daną okolicę. Inaczej bardzo trudno byłoby zarejestrować taką scenę.

Spędzacie długie godziny w oczekiwaniu na odpowiednią sytuację pod wodą. Niby we dwoje, z żoną, a jednak w ciszy. Zdarza się, że jest nudno?


Nigdy! Nie traktujemy tego jako pracę. Ta cisza pod wodą jest pozorna. Możemy tam usłyszeć wiele ciekawych dźwięków. To jest inny świat. Chociaż niektóre podwodne stworzenia są tak płochliwe, że trzeba godzinami przyzwyczajać je do swojej obecności, podchodząc kawałek po kawałku. Proces może trwać kilka dni. Dopiero wtedy można zrobić ciekawe ujęcia.

Wspomniał pan o łańcuchu pokarmowym. Zdarzyła się sytuacja, w której łzy napływały do oczu?

Jedną pamiętam. Żaden film, żadna muzyka i żaden lektor nie odda tych emocji, tego zapachu śmierci, który poczuliśmy na miejscu. Robiliśmy zdjęcia migracji stad gnu i zebr przez rzekę Mara w Parku Narodowym w Kenii. Jedna zebra została zaatakowana przez krokodyle. W takiej sytuacji człowiek z jednej strony trzyma kciuki, żeby się udało, a z drugiej respektuje te prawa natury i łańcuch pokarmowy. Udało jej się wyjść na brzeg, ale była na tyle okaleczona, że krokodyle zrobiły resztę. Wie pani, że całe stado przyszło później tą jedną pożegnać? Tego nie pokazaliśmy na filmie. To było tak smutne i przejmujące. Żona siedziała na dachu auta, szlochała i robiła zdjęcia.

Czy zwierzęta okazują ludzkie emocje?

To jest dla nas bardzo charakterystyczne. Taka próba przypisania zwierzętom cech ludzkich. Im dłużej obserwuję naturę, tym więcej mam do niej szacunku i uważam, że uzurpowanie sobie przez człowieka prawa do rządzenia całym światem jest bardzo dużym nadużyciem. Gdy patrzę, jak bardzo ziemia cierpi z powodu zniszczeń, jak wiele gatunków jest zagrożonych, to jestem przerażony.

Zwierzęta są bardziej ludzkie?

To może być obraza dla większości zwierząt. Jeżeli jednak sformułowanie "bardziej ludzkie" rozpatrujemy w tym pozytywnym znaczeniu - tak, są bardziej ludzkie. Trudno mi wskazać gatunek, który niszczy inne gatunki w taki sposób jak człowiek.

U zwierząt to łańcuch pokarmowy. U nas emocje, chęć posiadania?

Tak, chociaż niektóre zwierzęta również są ciekawe czy zainspirowane chęcią posiadania, przywłaszczania sobie pewnych rzeczy. Jest to związane z ich zainteresowaniem czymś błyszczącym, atrakcyjnym, innym. Mówię tutaj np. o małpach, które są bardzo ciekawskimi zwierzętami. Z drugiej strony jest wiele gatunków, które są bardzo wrażliwe i narażone przez swoją ciekawość na zniszczenie. Zaśmiecamy to środowisko w sposób straszny.

Wróćmy do pierwszej wyprawy. To było duże wyzwanie, prawda?


Na pewno duża ekscytacja. Nie baliśmy się, bo robiliśmy zdjęcia podwodne z żoną od wielu lat. Różnica była tylko taka, że wcześniej robiliśmy to dla siebie, a teraz ktoś miał od nas konkretne oczekiwania. Były również wytyczne ze strony reżysera, ale mieliśmy ten komfort, że nikt nas nie poganiał. W końcu podwodny świat rządzi się swoimi prawami.

To piękne, że dzieli pan pasję razem z żoną. To ona was połączyła?

Najpierw my się połączyliśmy (śmiech). A wspólna pasja bardzo nas zbliża. Oczywiście jest ryzyko przenoszenia problemów zawodowych do domu, ale nam udało się zbudować nie tylko wspólną płaszczyznę, ale również indywidualną przestrzeń, która pozwala zdystansować się, odpocząć. Poza tym silną podstawą naszego związku jest przyjaźń.

Jest pan szczęściarzem. Podwójnym.

Szczęście to nie jest magia. To jest coś, co każdemu z nas się przytrafia. Może nie codziennie, ale się zdarza. Szczęście to moment, w którym okazja spotyka się z przygotowaniem. Nawet chcąc wygrać w totolotka najpierw trzeba wypełnić kupon.

Państwo byli przygotowani, ale gdyby nie ta okazja, o której pan wspomniał, nie byłoby dzisiaj Discovery i tego wywiadu.

Tak, mieliśmy dużo szczęścia, że zostaliśmy zauważeni, ale każdy bez wyjątku ma możliwość rozwijania swoich pasji. A sam fakt jej posiadania czyni człowieka szczęśliwym. Nie można żyć wyłącznie życiem innych bądź skupiać się na prozaicznych, codziennych problemach. Jeżeli ktoś mi mówi - ty miałeś dużo szczęścia - to tylko założenia, usprawiedliwianie samego siebie. Znam ludzi, którzy bez względu na stan posiadania rozwijają swoje pasje. Jeżdżą na rolkach, nurkują, wspinają się, śpiewają, malują. Jest tyle możliwości, tak wiele talentów do odkrycia.

Czego nauczyły pana te wyprawy?

Podróże to oderwanie od rzeczywistości, przebywanie w bliskości z naturą, gdzie można poczuć jej potęgę i zrozumieć, jak niewielką istotą jest człowiek. A z drugiej strony - jak wielkim jest niszczycielem. W podróży człowiek odnajduje się w warunkach pierwotnych, dalekich od tego, do czego jest przyzwyczajony w codziennym świecie. Dzięki temu wiem, że im więcej człowiek ma, tym bardziej zapomina o prostych rzeczach, które dają radość w życiu.

To nie jest lekcja dana raz na zawsze...

Oczywiście, że nie. To jest sinusoida, trzeba sobie o tym przypominać. Nie zapomnę, gdy przez tydzień mieszkaliśmy w małej wiosce w Afryce. Jej mieszkańcy nie mieli nic, poza stadem kóz, bydłem i kubkiem mocno słodzonej herbaty z mlekiem. Wie pani, że byli pogodni, uśmiechnięci, życzliwi? Takie doświadczenia pozwalają nabrać dystansu. Człowiek z dużym zawstydzeniem patrzy na swoje życie, przypominając sobie, że to nie wszyscy inni dookoła, lecz on sam jest kowalem własnego losu.
Justyna Michalkiewicz

Miejsca

Zobacz także

Opinie (34) 5 zablokowanych

  • Rozmowa sponsorowana. (2)

    Coraz mniej podoba mi się wasz portal.

    • 20 9

    • a co w tym złego, że sponsorowana?

      • 0 0

    • a o czym chciałbyś czytać na takim lokalnym portalu?

      ja uważam że trójmiasto.pl na ogólnopolskim tle jest w czołówce

      • 1 6

  • Hmmm.. (6)

    Tak sobie pomyślałem, koleś z pasją i fajnie byłoby chodzić do takiego dentysty. Ale ceny ze strony kliniki porażają - od 300 do 400 zł za plombę, za sam przegląd 200 zł(!!!). Z jednej strony dobrze, że przynajmniej uczciwie na dzień dobry klient może zapoznać się z cenami, z drugiej nie znam drugiego tak drogiego gabinetu w trójmieście.

    • 38 3

    • pacjentka (2)

      bo to jest zupełnie inna jakość proszę Pani. bez poprawek. porządna robota. i tyle.

      • 3 12

      • Mam swietną dentystkę w Trójmieście, bez poprawek, a przegląd za darmo.

        Nie wiem, gdzie przegląd jest płatny, serio, pierwsze słyszę, że ktoś za przegląd żąda pieniędzy i to 200 zł.

        • 3 1

      • na szczęście mam dobrego dentyste ale muszę 20km pojechać za gdańsk

        i robi tanio i dobrze, ma świetny sprzęt i zna się na rzeczy.
        Tutaj to jest zwykłe zdzierstwo ale jak są klienci to dlaczego nie ma kasować po europejsku?

        • 7 2

    • Nie jeden z najlepszych,

      a NAJLEPSZY z implantologów w Polsce, ma klinikę w okolicach Gdańska i ma normalne ceny, przegląd dla stałych klientów gratis, sprzęt i personel najlepszy z możliwych. Najwybitniejszy fachowiec z tej dziedziny i nie zdziera z ludzi takiej kasy jak ten.

      • 5 0

    • w pruszczu też jest taki dentysta zdzierca

      co potrafi i 1,5 tysia za wizyte skasować ale ma dobry sprzęt i dość dobrze się zna mimo że trochę buraczany jest bo jeździ porsche.

      • 0 0

    • musi jakoś zarobić na te drogie podróże i sprzęt
      a więc tak naprawdę za tę jego pasję płacą pacjenci

      • 14 4

  • Kto bogatemu zabroni? (3)

    Eksponowanie klasy wyższej i nic więcej. Tylko zamożnych stać na hobby. Drażniący temat związany z ogromną dysproporcją zarobków...

    • 14 5

    • "Tylko zamożnych stać na hobby" ???? (1)

      No to chyba się obracam w cholernie zamożnych kręgach bo zdecydowana większość moich przyjaciół ma takie czy inne hobby.

      • 2 3

      • Na TAKIE hobby - tak. Stać tylko zamożnych.

        To nie jest tekst o malowaniu kupą na papierze toaletowym, jakbys nie zauważyła.

        • 2 0

    • no tak, to także kryptoreklama jego działalności

      na pocieszenie- powiem, że bogata nie jestem, a nawet raczej skromnie żyję, ale rozwijam swoją pasję hobby- nie jest tak ekskluzywne
      ale daje mi wytchnienie i radość, "dało mi" także wspaniałe dwie koleżanki,
      które poznałam na bazie wspólnych zainteresowań kilka lat temu

      • 6 2

  • Odpowiedzi mętne, często nie na zadane pytanie

    Np. pan skrzętnie ukrywa, jak rozpoczęła się jego współpraca z Discovery. Tylko jakieś mamrotanie o szczęściu i odpowiednim czasie oraz przygotowaniu na.

    Zero konkretów, także o podróżach czy szczegółach dot. zasadzania się na rybę, zwierzaka...

    Z tego wywiadu wiem za to, gdzie pan pracuje, kim jest jego żona i na tacy podano mi adres jego kliniki. To o to chodziło...?

    • 11 1

  • uwaga

    Czy to jest alter ego janka kitesurfera?

    • 0 0

  • Stać go to jeździ. (4)

    Zazdroszczę.

    • 19 3

    • To dzialaj chlopie (2)

      Pakuj sie i tez jedz. Najpierw pasja, potem postaraj sie zalatwic pieniadze. Wbrew pozorom wcale ich nie potrzeba tak duzo. To nie hotel **** w Turcji.
      Ale czy naoprawde chcesz ?
      Postaw sobie samemu szczere pytanie: jesli ktos padaruje Ci iles tysiecy PLN to co z tym zrobisz, pojedziesz nurkowac na rafe czy kupisz Audi od dziadka z Niemiec/meble kuchenne/ itp. niepotrzebne skreslic.
      Zycze spelnienia marzen.

      • 6 8

      • zbyt uproszczone (1)

        ja mam pasję, którą realizuję od ponad 20-stu lat,
        wiąże się to też z podróżami, które odbyłam razem z dziećmi,
        ale nigdy tak nie zrobiłam, by najpierw się "spakować i jechać a potem załatwiać pieniądze"- to było dobre i łatwe w czasach 80-tych, gdy autostop był tysiąc razy bardziej bezpieczny niż teraz, gdy ludzie gościli nieznanych przybyszów u siebie, dawali jeść, przenocowywali.
        obecnie nie podróżuję, bo brak pieniędzy, ale część pasji realizuję stacjonarnie.

        • 8 0

        • nieporozumienie

          I podoba mi sie Twoje podejscie. Masz pasje i ja realizujesz, a nie smecisz " ma kase to jezdzi". Nie zrozumialas mnie odnosnie pasji i kasy. Najpierw trzeba wiedziec co sie chce a potem zarobic na to pieniadze, nic na wariata.
          Pozdrawiam.

          • 0 3

    • na yt masz filmik podróż za jeden uśmiech

      chłopak zwiedził kawał świata z dziewczyną nie wydając prawie w ogóle kasy, tylko że oni trochę przegięli bo nie mieli nawet kasy na jedzenie i co wyżebrali to zjedli. Sam nie jestem zwolennikiem tego typu auto i jachto-stopów ale potrafię zarobić na swoje wycieczki. Po za tym zapamiętaj że w europie tanio polecisz ale potem wydasz dużo a jak polecisz gdzieś dalej to wydasz więcej za podróż a potem na jedzenie i utrzymanie wydasz już niewiele.

      • 3 2

  • kolega

    To już drugi raz doktor gości w trójmiejskich mediach,czyżby reklama?,zabrakło kasy na następny wyjazd?

    • 10 3

  • Smile! (2)

    Ja też mam pasję. Tylko, że mój Nikon od pół roku leży w lombardzie a zęby chowam do pudełka.

    • 17 1

    • jak masz ds4 to kupie, daje tysiaka (1)

      • 2 0

      • Sorry

        to tylko d 5100. A ds4 za tysiaka raczej nie kupisz ale powodzenia.

        • 0 0

  • Pytanie

    A może tak dodacie wywiad z "Jankiem Kitesurferem" i jego rekinami?

    • 7 0

  • Pięknie! Widać, że facet lubi to co robi i podchodzi do tego z głową. Gratulacje!

    • 13 4

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane

Inwestycje Deluxe

Gaja Park

Gaja Park

DORACO Investment

Gdańsk Żabianka, ul. Pomorska 68 Mapa

30 do 175 m2
Powierzchnia
w budowie
Realizacja
Monolit

Monolit

7 ogłoszeń

Herzinvest

Straszyn, ul. Marsa Mapa

223 do 268 m2
Powierzchnia
zakończona
Realizacja