• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kolacja starogdańska w Restauracji Motlava

Katarzyna Lepianka-Głuszkiewicz
10 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Kolacja starogdańska odbyła się po raz pierwszy w restauracji Motlava w piątkowy wieczór. Właściciele obiektu zorganizowali ją we współpracy z reprezentantami Garnizonu Gdańskiego. Kolacja starogdańska odbyła się po raz pierwszy w restauracji Motlava w piątkowy wieczór. Właściciele obiektu zorganizowali ją we współpracy z reprezentantami Garnizonu Gdańskiego.

W piątkowy wieczór w restauracji Motlava odbyła się kolacja, której motywem przewodnim była starogdańska kuchnia. Ponad 30 gości miało okazję uczestniczyć w komentowanej degustacji przygotowanej we współpracy ze Stowarzyszeniem Garnizonu Gdańskiego.



Wieczór rozpoczął wystrzał z pistoletu przed restauracją Motlava. Miał symbolizować odświętny charakter kolacji przygotowanej z tradycyjnych przepisów z Gdańskiej książki kucharskiej z przełomu XVII i XVIII wieku. 5 potraw przyrządził szef kuchni Łukasz Toczek wraz z innymi kucharzami, a wieczór poprowadziło czterech przedstawicieli Stowarzyszenia Garnizon Gdański, ubranych w stroje z poprzedniej epoki, z głównymi mówcami - Aleksandrą i Krzysztofem Kucharskimi.

Podczas całego spotkania można było poczuć klimat tamtych lat. Odtwórcy historyczni urozmaicali kolację opowieściami o daniach i o tym, jak wyglądała kulinarna strona życia dawnych gdańszczan.

- Pomysł na kolację pojawił się, kiedy poznałem Krzysztofa Kucharskiego. W naszej restauracji zajmujemy się kuchnią polską, chcemy promować regionalne dania, a ponieważ Krzysztof jest związany z Garnizonem Gdańskim, który celebruje historię Gdańska postanowiliśmy zorganizować kolację komentowaną, która pokaże gościom smaki i dania minionych epok - opowiadał Rafał Lipiński, właściciel restauracji.
- Inspiracją była również Gdańska książka kucharska, która towarzyszyła nam powstawała restauracja Motlava. Stwierdziliśmy, że warto opowiedzieć gościom o bogactwie kulinarnym, jakie w tamtych czasach było w Gdańsku, dzięki temu że był miastem portowym. Mieliśmy wtedy cytryny, imbir, pomarańcze, czy nawet ananasy - dodała Maria Lipińska, właścicielka.
  • Na kolacji komentowanej spotkało się ponad 30 gości.
  • Inspiracją do stworzenia kolacji była Gdańska książka kucharska.
  • Jako danie główne podano kaczkę upieczoną w całości. 
Na zdjęciu: właścicielka restauracji Molava, Maria Lipińska.
  • 5-daniowa kolacja była przygotowana według starogdańskich przepisów.
Jako pierwsze na stołach gości pojawiły się przekąski. Były to podpłomyki z zastawą wytrawnych sosów oraz marynowanych warzyw: cebuli, grzybów i ogórków. Sycącym dodatkiem były domowe kiełbaski cielęce.

Przystawkę stanowił starogdański pasztecik z maślanego kruchego ciasta, z farszem z sezonowych warzyw z dodatkiem śmietany i szczypiorku. Był lekko słony, a poszczególne warstwy bardzo dobrze komponowały się ze sobą.

Goście mieli również okazję spróbować, jak smakuje proch, który w dawnych czasach stanowił rodzaj przyprawy.

Zielona zupa ziołowa, którą tworzył: szpinak, jarmuż, pietruszka, estragon, szczaw i jajko zdecydowanie przypadła do gustu gościom, którzy sprawdzali przepis bezpośrednio w książce kucharskiej i głośno ją zachwalali.

Głównym daniem była upieczona w całości kaczka, którą dumnie zaprezentowali na sali kucharze. Kawałki bardzo kruchego i soczystego mięsa podano w sosie pieczarkowym z oryginalnie przygotowanymi dodatkami: kartoflami z cytryną i gotowanym, marynowanym zielonym groszkiem.

Słodkim zakończeniem kolacji była pitna czekolada podana na gorąco, nie przypominająca formą czekolady, którą dzisiaj uznajemy za czekoladę do picia. Ta zaserwowana na kolacji była bardzo gęsta i gorzka.

Stoły zdobiły ananasy, które jak się później okazało były w XVII i XVIII wieku towarem luksusowym, dostępnym w Gdańsku, głównie za sprawą statków, które tu dopływały. Popularne było wynajmowanie ananasów na biesiady, by tym owocem podkreślić zamożność gospodarzy.

- Staraliśmy się odtworzyć przepisy z Gdańskiej książki kucharskiej głównie opierając się na podanych produktach i przyprawach, bo w książce nie jest podane jak przygotować dane danie, tylko co powinno się w nim znaleźć. Głównym daniem była dzisiaj kaczka, którą upiekliśmy w całości opierając się i na przepisie i na swojej wiedzy - mamy nadzieję, że gościom smakowała - mówił Łukasz Toczek, szef kuchni w restauracji Motlava.
Koszt kolacji wynosił 125 zł za osobę. Właściciele zapowiedzieli, że planują kolejną kolację, tym razem opowiadającą o starogdańskiej kuchni morskiej.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (43) ponad 20 zablokowanych

  • Wreszcie (7)

    Ktoś pomyślał o innych gdańskich tradycjach kulinarnych niż piwo i goldwasser.

    • 46 7

    • Było smacznie (2)

      Kaczka niebiańska. Przekąski z podplomykami jak polska wersja nachos. Ale do tarty nie wiem dlaczego nie podano widelczyków.

      • 13 8

      • bo tartę nalezało jeść palcami ;) Ja osobiście użyłam łyżki. Ale jak widzisz na zdjęciu - rączkami!

        • 5 4

      • Kaczka niebianska

        A co palców nie masz?

        • 4 1

    • (3)

      Podpłomyki to nie gdańska tradycja lecz starosłowiańska,

      • 11 3

      • To (1)

        Tez lokalna tradycja. Przed niemieckojęzycznym Danzigiem był tu gród pomorskich książąt.

        • 6 7

        • Zapoznaj się z definicją lokalnej tradycji to zrozumiesz dlaczego podpłomyk nie jest niczym unikatowym dla Gdańska. Przynależność regionu do plemion słowiańskich, a później miasta do Polski, Prus czy Niemiec nie ma tu nic do rzeczy.

          • 8 3

      • yhm, i dlatego znane były przed zasiedleniem Europy

        :),
        taki chleb się piecze na całym świecie,
        żadna starosłowiańska tradycja,
        poza tym co to za wynalazek ci słowianie?

        • 1 2

  • czemu Motlava (9)

    a nie po polsku ? Motława !!!

    • 56 23

    • Historyczny zapis (4)

      Łaciński. Jak to kiedyś na mapach zapisywano. Wiedza nie boli.

      • 23 14

      • w takim razie czemu Gdańsk , cwaniaczku ? (1)

        w" historycznej stolicy Kaszub " nie ma Gdańska

        • 14 18

        • Trolu

          Zjedz seredlka z biedronki

          • 14 10

      • Z historii można różne rzeczy wybierać. Ta akurat dobrze oddaje słabość lokalnej kultury

        Dobre podsumowanie naszych czasów. Szkoda, że pełne sarkazmu

        • 6 3

      • Nju dizajn

        Jaki historyczny zapis?? Co Wy za bzdury wypisujecie ? Jaka łacina? W Gdańsku? No co za tumany. Nazwanie restauracji Motlava to wieś straszna. To taki zabieg marketingowy rodem z giełdy w pruszczu gdańskim. Pewnie zarządza manager Stanislav, szefem kelnerek jest dżoana

        • 0 0

    • Nie o łacinę tu szło tylko o przymilanie się zagranicznym turystom kasowaniem polskich liter (2)

      • 19 8

      • (1)

        Na starych mapach Rzeczpospolitej stoi jak byk np. Vistula.

        • 10 3

        • Owszem, to był przejaw katolickiej kolonizacji

          • 1 3

    • Nazwa własna- nie musi być zgodna z zapisem aktualnie obowiązujacym

      • 0 1

  • Brawo dla Właścicieli (1)

    Było bardzo smacznie. Pyszna kaczka i dla mnie osobiście rewelacyjna zupa. A i prochu popróbowaliśmy . Czekamy na kolejny wieczór z starogdańskimi potrawami.

    • 13 17

    • brawo.

      jedyny MINUS to kundel czy inne czworonozne stwozenie przy stole biesiadnym...,jakos odrazu odeszla chec was odwiedzenia.

      • 7 2

  • globalne ocieplenie. (1)

    "paszteciki z farszem z sezonowych warzyw..." Rozumiem, że kiedyś warzywa w Gdańsku nie rosły w sezonie zimowym, ale teraz jest globalne ocieplenie.

    • 19 12

    • No i słodkim zakończeniem była gorzka czekolada

      • 6 1

  • (1)

    klolacyjka prywatna dla 6 do 8 osób i o czym pisać

    • 18 11

    • I same staruchy z markami

      • 2 0

  • MNIAM

    Świetni właściciele, świetne miejsce i pyszne jedzenie! Trzymam kciuki za rozwijający się biznes! :)

    • 9 17

  • Nie kartofle tylko ziemniaki!! (3)

    Pani autorko, Katarzyno. Jesteśmy w Polsce, a nie w Niemczech! kartofle to w BRD tylko!!!

    • 26 15

    • telewizor

      na to też polskiej nazwy nie wymyśliliście

      • 2 1

    • kartofle

      w mojej rodzinie osiadlej od wiekow na Pomorzu na ziemniaki mowilo sie kartofle i tak mowia moje dzieci, wnuki. te brazowe bulwy wykopywane z ziemi to sa kartofle!!!

      • 7 4

    • Ale kaszuby mają sporo zapożyczeń z niemieckiego

      nie trzeba się więc spinać o to skoro i tak wszyscy rozumieją

      • 0 0

  • ach te nazwy

    a ja jadlem chlodnik kaszubski ktory niczym sie nie roznil od chlodnika litewskiego

    • 19 1

  • (4)

    Co tam robi pies??

    • 27 4

    • Właściciele chętnie przyjmują gości z psami

      • 2 6

    • (1)

      Sprawę zgłaszam do sanepidu

      • 6 1

      • Pies niejednokrotnie jest czystszy od ludzi

        • 1 2

    • Jest kilka miejscówek gdzie można zjeść w Gdańsku i wejść tam z psem- zgodnie z przepisami,

      pies nie może być w kuchni, ale na sali- nie ma zakazu w zakresie higieny.

      • 0 3

  • Za podsuwanie mi i czytanie przeze mnie reklam ktoś powinien mi chyba płacić.

    • 22 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Chrzest jachtu Conrad 144S

uroczystość oficjalna

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane

Inwestycje Deluxe

Gaja Park

Gaja Park

DORACO Investment

Gdańsk Żabianka, ul. Pomorska 68 Mapa

30 do 175 m2
Powierzchnia
w budowie
Realizacja
Monolit

Monolit

7 ogłoszeń

Herzinvest

Straszyn, ul. Marsa Mapa

223 do 268 m2
Powierzchnia
zakończona
Realizacja