- 1 6 popularnych drinków z whisky (90 opinii)
- 2 Długi weekend za miastem: 10 fajnych ofert (53 opinie)
- 3 7 najdroższych mieszkań w Trójmieście (100 opinii)
- 4 Zamieszanie wokół Willi Wernera (55 opinii)
- 5 Bitwa na... wino w Sztuczce (17 opinii)
- 6 Na ten bal fani czekają cały rok (20 opinii)
Kolacja starogdańska w Restauracji Motlava
W piątkowy wieczór w restauracji Motlava odbyła się kolacja, której motywem przewodnim była starogdańska kuchnia. Ponad 30 gości miało okazję uczestniczyć w komentowanej degustacji przygotowanej we współpracy ze Stowarzyszeniem Garnizonu Gdańskiego.
Wieczór rozpoczął wystrzał z pistoletu przed restauracją Motlava. Miał symbolizować odświętny charakter kolacji przygotowanej z tradycyjnych przepisów z Gdańskiej książki kucharskiej z przełomu XVII i XVIII wieku. 5 potraw przyrządził szef kuchni Łukasz Toczek wraz z innymi kucharzami, a wieczór poprowadziło czterech przedstawicieli Stowarzyszenia Garnizon Gdański, ubranych w stroje z poprzedniej epoki, z głównymi mówcami - Aleksandrą i Krzysztofem Kucharskimi.
Podczas całego spotkania można było poczuć klimat tamtych lat. Odtwórcy historyczni urozmaicali kolację opowieściami o daniach i o tym, jak wyglądała kulinarna strona życia dawnych gdańszczan.
- Pomysł na kolację pojawił się, kiedy poznałem Krzysztofa Kucharskiego. W naszej restauracji zajmujemy się kuchnią polską, chcemy promować regionalne dania, a ponieważ Krzysztof jest związany z Garnizonem Gdańskim, który celebruje historię Gdańska postanowiliśmy zorganizować kolację komentowaną, która pokaże gościom smaki i dania minionych epok - opowiadał Rafał Lipiński, właściciel restauracji.
- Inspiracją była również Gdańska książka kucharska, która towarzyszyła nam powstawała restauracja Motlava. Stwierdziliśmy, że warto opowiedzieć gościom o bogactwie kulinarnym, jakie w tamtych czasach było w Gdańsku, dzięki temu że był miastem portowym. Mieliśmy wtedy cytryny, imbir, pomarańcze, czy nawet ananasy - dodała Maria Lipińska, właścicielka.
Jako pierwsze na stołach gości pojawiły się przekąski. Były to podpłomyki z zastawą wytrawnych sosów oraz marynowanych warzyw: cebuli, grzybów i ogórków. Sycącym dodatkiem były domowe kiełbaski cielęce.
Przystawkę stanowił starogdański pasztecik z maślanego kruchego ciasta, z farszem z sezonowych warzyw z dodatkiem śmietany i szczypiorku. Był lekko słony, a poszczególne warstwy bardzo dobrze komponowały się ze sobą.
Goście mieli również okazję spróbować, jak smakuje proch, który w dawnych czasach stanowił rodzaj przyprawy.
Zielona zupa ziołowa, którą tworzył: szpinak, jarmuż, pietruszka, estragon, szczaw i jajko zdecydowanie przypadła do gustu gościom, którzy sprawdzali przepis bezpośrednio w książce kucharskiej i głośno ją zachwalali.
Głównym daniem była upieczona w całości kaczka, którą dumnie zaprezentowali na sali kucharze. Kawałki bardzo kruchego i soczystego mięsa podano w sosie pieczarkowym z oryginalnie przygotowanymi dodatkami: kartoflami z cytryną i gotowanym, marynowanym zielonym groszkiem.
Słodkim zakończeniem kolacji była pitna czekolada podana na gorąco, nie przypominająca formą czekolady, którą dzisiaj uznajemy za czekoladę do picia. Ta zaserwowana na kolacji była bardzo gęsta i gorzka.
Stoły zdobiły ananasy, które jak się później okazało były w XVII i XVIII wieku towarem luksusowym, dostępnym w Gdańsku, głównie za sprawą statków, które tu dopływały. Popularne było wynajmowanie ananasów na biesiady, by tym owocem podkreślić zamożność gospodarzy.
- Staraliśmy się odtworzyć przepisy z Gdańskiej książki kucharskiej głównie opierając się na podanych produktach i przyprawach, bo w książce nie jest podane jak przygotować dane danie, tylko co powinno się w nim znaleźć. Głównym daniem była dzisiaj kaczka, którą upiekliśmy w całości opierając się i na przepisie i na swojej wiedzy - mamy nadzieję, że gościom smakowała - mówił Łukasz Toczek, szef kuchni w restauracji Motlava.
Koszt kolacji wynosił 125 zł za osobę. Właściciele zapowiedzieli, że planują kolejną kolację, tym razem opowiadającą o starogdańskiej kuchni morskiej.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (43) ponad 20 zablokowanych
-
2018-02-10 11:14
Wreszcie (7)
Ktoś pomyślał o innych gdańskich tradycjach kulinarnych niż piwo i goldwasser.
- 46 7
-
2018-02-10 12:48
Było smacznie (2)
Kaczka niebiańska. Przekąski z podplomykami jak polska wersja nachos. Ale do tarty nie wiem dlaczego nie podano widelczyków.
- 13 8
-
2018-02-10 17:47
bo tartę nalezało jeść palcami ;) Ja osobiście użyłam łyżki. Ale jak widzisz na zdjęciu - rączkami!
- 5 4
-
2018-02-11 01:00
Kaczka niebianska
A co palców nie masz?
- 4 1
-
2018-02-10 14:07
(3)
Podpłomyki to nie gdańska tradycja lecz starosłowiańska,
- 11 3
-
2018-02-10 14:37
To (1)
Tez lokalna tradycja. Przed niemieckojęzycznym Danzigiem był tu gród pomorskich książąt.
- 6 7
-
2018-02-10 16:29
Zapoznaj się z definicją lokalnej tradycji to zrozumiesz dlaczego podpłomyk nie jest niczym unikatowym dla Gdańska. Przynależność regionu do plemion słowiańskich, a później miasta do Polski, Prus czy Niemiec nie ma tu nic do rzeczy.
- 8 3
-
2018-02-11 14:17
yhm, i dlatego znane były przed zasiedleniem Europy
:),
taki chleb się piecze na całym świecie,
żadna starosłowiańska tradycja,
poza tym co to za wynalazek ci słowianie?- 1 2
-
2018-02-10 12:49
czemu Motlava (9)
a nie po polsku ? Motława !!!
- 56 23
-
2018-02-10 13:15
Historyczny zapis (4)
Łaciński. Jak to kiedyś na mapach zapisywano. Wiedza nie boli.
- 23 14
-
2018-02-10 14:12
w takim razie czemu Gdańsk , cwaniaczku ? (1)
w" historycznej stolicy Kaszub " nie ma Gdańska
- 14 18
-
2018-02-10 14:35
Trolu
Zjedz seredlka z biedronki
- 14 10
-
2018-02-10 22:33
Z historii można różne rzeczy wybierać. Ta akurat dobrze oddaje słabość lokalnej kultury
Dobre podsumowanie naszych czasów. Szkoda, że pełne sarkazmu
- 6 3
-
2018-02-26 07:18
Nju dizajn
Jaki historyczny zapis?? Co Wy za bzdury wypisujecie ? Jaka łacina? W Gdańsku? No co za tumany. Nazwanie restauracji Motlava to wieś straszna. To taki zabieg marketingowy rodem z giełdy w pruszczu gdańskim. Pewnie zarządza manager Stanislav, szefem kelnerek jest dżoana
- 0 0
-
2018-02-10 14:33
Nie o łacinę tu szło tylko o przymilanie się zagranicznym turystom kasowaniem polskich liter (2)
- 19 8
-
2018-02-10 22:11
(1)
Na starych mapach Rzeczpospolitej stoi jak byk np. Vistula.
- 10 3
-
2018-02-10 22:30
Owszem, to był przejaw katolickiej kolonizacji
- 1 3
-
2018-02-14 17:40
Nazwa własna- nie musi być zgodna z zapisem aktualnie obowiązujacym
- 0 1
-
2018-02-10 16:32
Brawo dla Właścicieli (1)
Było bardzo smacznie. Pyszna kaczka i dla mnie osobiście rewelacyjna zupa. A i prochu popróbowaliśmy . Czekamy na kolejny wieczór z starogdańskimi potrawami.
- 13 17
-
2018-02-11 19:08
brawo.
jedyny MINUS to kundel czy inne czworonozne stwozenie przy stole biesiadnym...,jakos odrazu odeszla chec was odwiedzenia.
- 7 2
-
2018-02-10 17:27
globalne ocieplenie. (1)
"paszteciki z farszem z sezonowych warzyw..." Rozumiem, że kiedyś warzywa w Gdańsku nie rosły w sezonie zimowym, ale teraz jest globalne ocieplenie.
- 19 12
-
2018-02-10 19:43
No i słodkim zakończeniem była gorzka czekolada
- 6 1
-
2018-02-10 21:53
(1)
klolacyjka prywatna dla 6 do 8 osób i o czym pisać
- 18 11
-
2018-02-13 11:13
I same staruchy z markami
- 2 0
-
2018-02-10 22:59
MNIAM
Świetni właściciele, świetne miejsce i pyszne jedzenie! Trzymam kciuki za rozwijający się biznes! :)
- 9 17
-
2018-02-10 23:03
Nie kartofle tylko ziemniaki!! (3)
Pani autorko, Katarzyno. Jesteśmy w Polsce, a nie w Niemczech! kartofle to w BRD tylko!!!
- 26 15
-
2018-02-11 14:19
telewizor
na to też polskiej nazwy nie wymyśliliście
- 2 1
-
2018-02-11 18:28
kartofle
w mojej rodzinie osiadlej od wiekow na Pomorzu na ziemniaki mowilo sie kartofle i tak mowia moje dzieci, wnuki. te brazowe bulwy wykopywane z ziemi to sa kartofle!!!
- 7 4
-
2018-02-16 12:47
Ale kaszuby mają sporo zapożyczeń z niemieckiego
nie trzeba się więc spinać o to skoro i tak wszyscy rozumieją
- 0 0
-
2018-02-10 23:10
ach te nazwy
a ja jadlem chlodnik kaszubski ktory niczym sie nie roznil od chlodnika litewskiego
- 19 1
-
2018-02-10 23:31
(4)
Co tam robi pies??
- 27 4
-
2018-02-12 09:53
Właściciele chętnie przyjmują gości z psami
- 2 6
-
2018-02-13 06:59
(1)
Sprawę zgłaszam do sanepidu
- 6 1
-
2018-02-14 17:41
Pies niejednokrotnie jest czystszy od ludzi
- 1 2
-
2018-02-14 17:42
Jest kilka miejscówek gdzie można zjeść w Gdańsku i wejść tam z psem- zgodnie z przepisami,
pies nie może być w kuchni, ale na sali- nie ma zakazu w zakresie higieny.
- 0 3
-
2018-02-11 00:08
Za podsuwanie mi i czytanie przeze mnie reklam ktoś powinien mi chyba płacić.
- 22 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.