- 1 Whisky w kieliszkach, jej aromaty na talerzu (5 opinii)
- 2 Trójmiasto w przewodniku Michelin (73 opinie)
- 3 Nie tylko city break na wiosenny urlop (29 opinii)
- 4 Zobacz luksusowy jacht za 29 mln euro (59 opinii)
- 5 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 6 Reaktywacja salonu przy al. Grunwaldzkiej (45 opinii)
Jarmark Dominikański: małe cacka zawsze w cenie
Małe jest piękne, ale... drogie. Wiedzą o tym stali bywalcy targu staroci, który rokrocznie jest częścią Jarmarku św. Dominika. Stare zegarki, biżuteria, srebra, bibeloty, porcelanowe cacka mają swoją cenę, bo to przedmioty z duszą - twierdzą koneserzy.
Jarmark Dominikański trwa już od tygodnia. I jak każdego roku ma co najmniej dwa oblicza. Jedno z nich to ocierająca się o kicz tandeta, drugie to perełki z lamusa, na które polują koneserzy sztuki, kolekcjonerzy antyków, miłośnicy przedmiotów z ciekawą przeszłością. Cieszy, że przybywa artystycznych stoisk z rękodziełem, smuci mała liczba wartościowych przedmiotów "z duszą".
W związku z tym, że rokrocznie zaglądamy na starocie, i tym razem wybraliśmy się na mały rekonesans, by sprawdzić czy jest na czym zawiesić oko. W tym roku pominęliśmy meble i szafy, stoły, krzesła, komody, wiszące zegary, płótna i zastawy stołowe. Uwagę skupiliśmy na codziennych przedmiotach użytkowych.
To co stale króluje na jarmarku, to niewątpliwie porcelana. Na wielu stoiskach można wypatrzyć porcelanowe figurki w wersji mini i maksi, a także ciekawe filiżanki. W cenie są oczywiście wyroby niemieckiej fabryki Meissen. Za małe figurki zapłacimy od 500 do 1000 zł, za filiżankę zaś około 400-500 zł. Nie brakuje jak zawsze wyrobów marki Rosenthal.
Towarem, w którym można przebierać na starociach są zegarki, za które trzeba zapłacić od 700 zł do 4000 zł i więcej. Cena uzależniona jest od marki, dostępności danego modelu na rynku, datowania przedmiotu. Znajdziemy tu więc kieszonkową Doxę za 700 zł, Omegę na rękę za 2500 zł oraz IWC z 14-karatowego złota z roku 1900 za 4 tysiące.
Wśród ciekawych rzeczy, jakie upolowaliśmy, których na pewno nie można znaleźć na pęczki są: srebrna szkatułka na znaczki (450 zł), starogdańska torebka damska (500 zł) oraz ażurowy 3-częściowy komplet damski w angielskim stylu, na który składa się lusterko i dwie szczotki (300 zł).
Rozmowy z klientami i wystawcami, prowadzą do wspólnego wniosku: w jarmarku coś się popsuło. Narzekają i jedni, i drudzy.
- Chodzę po targu staroci co rok, bo to moja pasja. Muszę jednak przyznać, że nie widzę tu nic ciekawego. Spodobał mi się pewien przedmiot ale nie jest on wart tej ceny. Obserwuję od kilku lat, że trafi jakaś perełka to handlowcy krzyczą za nią bajońską sumę. Mam wrażenie, że ceny są sztucznie podbijane. Prawdziwi koneserzy sztuki i znawcy antyków szukają okazów w antykwariatach, polują na wartościowe przedmioty na aukcjach, odwiedzają pchle targi za granicą - twierdzi pan Mateusz.
Z kolei wystawcy skarżą się na wyjątkowo mały ruch w tym roku i nikłe zainteresowanie towarem.
- W tym roku na razie jest bryndza, dziennie sprzedaję tylko kilka sztuk. Na razie nie zarobiłem nawet na postój. Widać, że ludzie nie mają pieniędzy, a ci co mają, to myślą, że wyszarpią cenną rzecz za bezcen - mówi pan Konrad. - Przyjechałem na jarmark piąty raz, ale będzie to chyba ostatni. Kompletnie mi się to nie opłaca, bo stoisko drogie, a utarg żaden - wyznaje jeden z handlujących, który z racji wąskiego grona wystawców chciałby pozostać anonimowy.
Wydarzenia
Opinie (32) 6 zablokowanych
-
2014-08-03 20:52
formuła tzw pchlego tagu niepostrzeżenie dla sprzedających a właściwie myśliwych polujących na jelenia
uległa wyczerpaniu w sensie biznesowym.Frajerów czyli faktycznie kupujących wszelkiego rodzaju podróby lub też nawet ,ale nader rzadko oryginały ale solidnie przeszacowane już jak na lekarstwo.Miasto zaś jest samoopóźnionym ,niewiele kumającym ,starym ,zachłannym rekinem chcącym skroić z kolei sprzedających ale i w pewnym sensie kupujących bo to oni per saldo robią ściepę na stoisko-tyle że już nie.Wpada zatem sprzedawca-wystawca który lekkomyślnie mniemał że po raz kolejny uda mu się upchnąć naiwnym swój nieatrakcyjny cenowo i jakościowo towar i opłacając wyżyłowany miejski haracz dziëki cenom z kosmosu wyjść na tak zwane swoje,może chociaż troszkę,he,he.Chwalić Boga czasy się zmieniły i kolejne pokolenia mamutów handlu będą musiały ruszyć swymi archaicznymi łbami-lekko nie będzie,bo eldorado nabieranej frajerni wybitnie się skurczyło.Dla normalnych ludzi to nawet lepiej.Ja bym osobiście rozbudował jarmark rybny jako trzy tygodniową promocję producentów i ich towarów.Przede wszystkim polskich, ale również z całego regionu.Moda na ryby i to co z morza trwa więc weeked z norwegami to o wiele za mało jak na Gdańsk , ktôry mógłby na te 3 tygodnie na bazie jarmarku zamiast tych żałosnych ,pseudofajnych staroci stać się prawdziwą rybną stolicą Polski-sorry że tak długo ale chciałem się dopowiedzieć...autor-zee
- 18 3
-
2014-08-02 14:08
Problemem pchlego targu na Jarmarku Dominikańskim jest fakt, że mnóstwo artefaktów, to...podróbki. (2)
W latach 70/80-tych 99% wystawianych artefaktów to były oryginały - w szczególności mówię tutaj o militariach. Żaden z szanujących się kolekcjonerów już nie robi zakupów na Jarmarku; raczej na forach tematycznych "fanty" z Jarmarku są przedmiotem żartów i kpin.
Parę lat temu dwóch cwaniaczków z Wrocławia trafiło gdzieś na wykopkach stemple do nabijania "waffenamtów" (niemieckie odbiory wojskowe) i nabijali na czym się tylko dało...łącznie z cynowym nocnikiem (nie żartuję!!)...który kupił jakiś naiwniak. Ci, którzy obecnie handlują na Jarmarku to cwaniacy, którzy żerują na braku wiedzy początkujących kolekcjonerów i wciskają chińskie "Ludwikówki" po 5-6tyś zł.- 63 2
-
2014-08-03 12:30
(1)
Stopczyk, co wy tam palicie ?
- 4 9
-
2014-08-03 16:31
już ci mówiłem że Klubowe ale Franz ma Camel'e
- 10 3
-
2014-08-02 20:45
Kiedyś można było na Jarmarku kupić takie przedmioty w cenie... (1)
okazyjnej, gdyż nie zawsze sprzedający wiedział co ma i sprzedawał to często za jakieś grosze. Teraz to niemal sami wyspecjalizowani handlarze antykami tam sprzedają i takich okazji jest niewiele, już nie mówiąc o tych co też się za bardzo nie znają, ale za np. zegarek wart 300 złotych wołają sobie 500-600 zł "Bo to zabytek jest"
- 35 0
-
2014-08-03 16:25
Wiesz czemu tak jest?
Bo kiedyś byle bej za pare zlotych mógł sie wystawić. Teraz jak ceny za stoisko wywindowane są do takiej skali, że stać na to tylko tych profesjonalnych handlarzy..
- 4 3
-
2014-08-03 15:39
te starocie to mam za pół ceny w necie ! :)
- 7 2
-
2014-08-03 13:46
zlikwidowac jarmark (1)
posmiewisko na cala Polske
- 15 19
-
2014-08-03 14:50
Zlikwidować jarmark bo wstyd?
Tak jest! Zlikwidować! W miejsce jarmarku postawić ogromną tęczę! Będzie tak postępowo! Europejsko!
- 10 5
-
2014-08-03 09:01
Na Jarmak chodziło się za Komuny...
teraz już nie ma po co.
Pozdrawiam.- 40 4
-
2014-08-02 23:37
Nie chodze tam. Olewam tych cwaniaczkow i ich zlom. Tlok , badziew i tandete
Zlomu nie potrzebuje , wysluchiwac kitow i bajeczek od tepych ludzi tym bardziej. Badziew niech sobie trzymaja do nastepnego roku. Albo i do konca zycia. wiekszosc to smieci lub podroby. Nie wiem jakim trzeba byc tepym by tam cokolwiek kupowac i po co???
- 35 3
-
2014-08-02 22:50
ankieta
nie chodzę, bo boję się uszkodzić filiżankę za 400 zł
- 38 3
-
2014-08-02 15:08
taaa (1)
i jak co roku te same hełmy SS - dokładnie te same i identyczne. Jak zwykle legendarny kit - PANIE ORYGINAŁY !!
- 59 1
-
2014-08-02 20:45
tiaaa..strychówa z fasunkiem, numery zgodne, tarczki jak nowe, autograf właściciela i parabelka w gratisie jako bonus :/
- 18 2
-
2014-08-02 20:24
kto ma wiedzieć ten wie...
kto zarabia na Jarmarku...
- 22 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.