• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Igor Tracz: trzeba być upartym, nic nie przychodzi od razu

Agnieszka Majewska
13 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Igor Tracz brązowym medalistą MŚ
"Kupiłem z moją dziewczyną psa rasy husky, który miał być naszym domowym pupilem, ale żeby mu się nie nudziło, to jeździłem z nim na rowerze i tak krok po kroku zdobywając wiedzę, kolejne psy, wreszcie dom na wsi, zacząłem robić to, co teraz robię."
"Kupiłem z moją dziewczyną psa rasy husky, który miał być naszym domowym pupilem, ale żeby mu się nie nudziło, to jeździłem z nim na rowerze i tak krok po kroku zdobywając wiedzę, kolejne psy, wreszcie dom na wsi, zacząłem robić to, co teraz robię."

Czterokrotny mistrz świata i dziesięciokrotny mistrz Europy w różnych dyscyplinach wyścigów psich zaprzęgów, zarówno w warunkach śnieżnych, jak i bezśnieżnych, właściciel 13 szczęśliwych czworonogów. W rozmowie z nami Igor Tracz opowiedział o pogoni za zwycięstwem, szukaniu swojego miejsca i miłości do psów.



Agnieszka Majewska: Zacznijmy od początku. Pierwszego psa kupujesz w 2000 roku. Z pełną już świadomością w jakim celu i co chcesz osiągnąć?

Absolutnie, kupiłem z moją dziewczyną psa rasy husky, który miał być naszym domowym pupilem, ale żeby mu się nie nudziło, to jeździłem z nim na rowerze i tak krok po kroku zdobywając wiedzę, kolejne psy, wreszcie dom na wsi, zacząłem robić to, co teraz robię.

Poświęciłeś wiele lat na to, by zdobyć to, co masz, zaryzykowałeś. To nie był popularny sport i chyba do dziś nie jest znany szerszej publiczności, nie bałeś się, że nie wyjdzie?

Bałem się, ale cel był jasno określony, trzeba być upartym, nic nie przychodzi od razu, potrzeba lat. Początki były ciężkie, pracowałem jako alpinista miejski i trenowałem, czasem brakowało nawet na paliwo.

Co było wydarzeniem przełomowym? Jakie wydarzenie sprawiło, że jesteś tym, kim jesteś i robisz to, co robisz?

Obóz treningowy w 2007 roku z francuskim trenerem Christianem Sandozem i tym samym dwa medale na mistrzostwach Europy - to dało mi kopa, uskrzydliło mnie.

  • "Trzeba być upartym, nic nie przychodzi od razu, potrzeba lat. Początki były ciężkie, pracowałem jako alpinista miejski i trenowałem, czasem brakowało nawet na paliwo."
  • "Każdy z moich psów ma u mnie emeryturę, te najstarsze nadal biegają na treningach, bo to uwielbiają, na zawody ich nie zabiorę, ale dla nich nie ma znaczenia to, gdzie biegają."
  • - Jak to jest osiągnąć coś, o czym się marzy? 
- Jeszcze tego nie osiągnąłem, cały czas dążę do czegoś więcej, apetyt rośnie, ale jest to siłą napędową dla każdego mojego kroku.
  • "Są dni, kiedy mam spokój. W ubiegłym roku miałem około 260 dni treningowych, więc 100 było wolnych, z czego połowa pewnie w podróży."
  • "Wygrywanie jest przyjemne, ale to dużo pracy i dużo wyrzeczeń. Ja dopiero po 7 latach w tym sporcie osiągnąłem pierwsze duże zwycięstwo."
Od tamtej pory regularnie widać cię na podium, najczęściej na samej górze. Co miało największy wpływ na twój sukces?

Wychowanie przez rodziców, w dużym stopniu w kontakcie z przyrodą, wyobraźnia, która pomogła to wszystko zaplanować, w dużym stopniu dzięki tysiącom książek, które czytałem jako młodzieniec, dziewczyna, która pomagała przy wszystkim. Tak naprawdę bardzo wiele czynników miało na to wpływ.

Czy ktoś ci kiedyś powiedział, że nie dasz rady? Że się nie nadajesz?

Może ktoś parę razy, ale to chyba nieistotne, o tym się nie pamięta, chyba taki mechanizm obronny.

Jak sobie radzisz z krytyką?

Z reguły ignoruję, chyba że jest to krytyka konstruktywna, z której mógłbym się czegoś nauczyć. Czasem też wybucham, zwłaszcza jeśli ktoś mówi, że moje psy są męczone, wtedy mam ochotę ostro zareagować, za głupotę, bo takie komentarze wynikają niestety z braku wiedzy.

Miałeś okres w swoim życiu, że studiowałeś miedzy innymi pedagogikę w Akademii Marynarki Wojennej, był też epizod w gdańskiej szkole artystycznej, byłbyś w stanie tak pracować? Igor Tracz artysta? Handlowiec? Pedagog?

Rysowałem, bo lubiłem, nawet sprzedałem kilka prac, miałem 2-3 wystawy, ale mnie to znudziło. Jak będę miał kiedyś dużo wolnego czasu to do tego wrócę. Handlowiec - czasem nim jestem, jak muszę sprzedać swój wizerunek, sprzęt czy szkolenie, a pedagogiem jestem cały czas. Od 1999 do 2006 roku w Sopocie prowadziłem zajęcia wspinaczkowe w ramach szkoły przetrwania i programu Pasja dla tzw. trudnej młodzieży. Teraz od lat trenuję młodzież w moim sporcie, więc praca pedagoga nie jest mi obca.

Wyznaczyłeś sobie cel, do którego dążysz?

Tak, baza treningowa dla młodzieży - najchętniej w mojej gminie, z własną trasą treningową, w lesie, ale niestety nie jestem jeszcze na to gotowy finansowo.

Co w tej chwili jest dla ciebie najważniejsze?

Zadbanie o mój dom w sensie finansów i utrzymanie mojego zaprzęgu - bezpiecznie, zdrowo i w doskonalej formie, a do tego potrzebna jest systematyka treningu, aby móc nadal być w czołówce światowej, aby mieć wynik, który się przekłada na kontrakty ze sponsorami, ponadto każdy wynik przekłada się na budowę mojej marki - ludzie chcą, abym ich szkolił, organizuję obozy treningowe i kursy (w 99 proc. dla zawodników z zagranicy). W tym roku, oprócz Europy, mam poprowadzić szkolenia w Boliwii i Meksyku. Pod moim nazwiskiem i według moich projektów sprzedawany jest opatentowany sprzęt do wyścigów psich zaprzęgów, ja też na nim startuję, jeśli będą wyniki - będzie sprzedaż i zainteresowanie.

Brzmi, jakbyś miał już wszystko, czego może zapragnąć sportowiec. Tytuły, doświadczenie, własna marka, możliwość szkolenia innych. Jak to jest osiągnąć coś, o czym się marzy?

Jeszcze tego nie osiągnąłem, cały czas dążę do czegoś więcej, apetyt rośnie, ale jest to siłą napędową dla każdego mojego kroku.

Chętnie spotykasz się też z ludźmi i opowiadasz o swojej drodze do sukcesu. Kto najczęściej przychodzi na takie wydarzenia?

Mieszanka ludzi, większość młodych, chociaż nie ma reguły, bo są to ludzie o różnych zainteresowaniach, wieku i poglądach.

Nie boisz się, że ktoś może wykorzystać twoje rady, wcielić w życie na tyle, że zacznie z tobą wygrywać?

Kiedyś się bałem, teraz stwierdzam, że większość ludzi jest zbyt leniwa, ale pewnie ktoś w końcu zrobi to lepiej niż ja i przestanę wygrywać, choć zawsze staram się być o krok przed konkurencją, chociaż coś, jakaś drobna zmiana w treningu czy trochę lepszy sprzęt.

Dzielisz się jednak swoją wiedzą i doświadczeniem - trenujesz juniorów. Myślisz, że któryś z nich będzie kiedyś tak utytułowany jak ty?

Jasne, jeśli dam im swój zaprzęg, to mogę nawet czasem z nimi przegrać, jak mam zły dzień. Dla moich juniorów jest to pewien etap w życiu, taki inny wymiar szkoły, który zmusza ich do pracy i systematyki, determinuje ich charaktery, a przy okazji chłoną wiedzę, której nie da żadna szkoła - podróżują ze mną po świecie. Ale myślę, że nie jest to realne, aby samodzielnie odnosili sukcesy, ponieważ żaden z nich nigdy nie będzie miał 10 psów, które oprócz przyjemności, są też obowiązkiem, które należy trenować, karmić i wybrać na start te najlepsze. To trudny sport, wymaga wielu wyrzeczeń, poświęcenia i dostosowania się do pracy z psem, potrzebny jest upór pomimo niepowodzeń, a będzie ich sporo - zapewniam.  Sukcesu w tym sporcie nie należy upatrywać tylko w wyniku, choć jest on ważny i skłamałbym, gdybym powiedział, że nie lubię wygrywać. Uwielbiam być szybszy od konkurencji, ale sam wyścig to ułamek całej pracy z psami, wynik na zawodach jest podsumowaniem całej pracy w ostatnich latach, tego jak socjalizowaliśmy nasze psy, jak je żywiliśmy, jak były trenowane, jaki mieliśmy z nimi kontakt. Dlatego naszym zwycięstwem będzie wspólna pasja, którą psy na pewno z nami podzielą, pasję do biegania i wspólnej pracy.

Można z tobą trenować tak po prostu? Biorę rower, zapisuję się do klubu i już? Trenuje mnie Igor Tracz?

Każdy może ze mną trenować, jeśli tylko chce, ale nie ma zbyt wielu chętnych, raptem kilka osób, a i tak często ludziom brakuje pokory i determinacji. Jedni się boją, inni zrzucają wszystko na brak czasu, jeszcze ktoś po jakimś czasie odkłada psa na "półkę" i zmienia dyscyplinę sportu, ale tego to już nie mogę zrozumieć. Często ktoś jest głodny szybkiego zwycięstwa, ale to tak szybko nie przychodzi. Wygrywanie jest przyjemne, ale to dużo pracy i dużo wyrzeczeń. Ja dopiero po 7 latach w tym sporcie osiągnąłem pierwsze duże zwycięstwo, a miałem za sobą przecież kilka lat uprawiania innych dyscyplin sportowych, które dały mi dobre podłoże wydolnościowe i zahartowały mój charakter.

Ty "nie odkładasz na półkę" psów?

Nie, każdy z moich psów ma u mnie emeryturę, te najstarsze nadal biegają na treningach, bo to uwielbiają, na zawody ich nie zabiorę, ale dla nich nie ma to znaczenia, gdzie biegają.

Uważasz, że samoświadomość o tym, żeby traktować zwierzęta z szacunkiem i mądrością nie jest powszechna?

Polska wieś nadal mnie przeraża w aspekcie posiadania psa - mieszkam poza Gdańskiem, w którym się urodziłem i uczyłem już ponad 10 lat, a na polskiej wsi niestety ludzie mają zamknięte głowy, ale otwarte bramy i psy wszelkiej rasy biegają samopas, łapiąc się kostek czy opon samochodowych, często przy tym ginąc lub w wielu przypadkach spędzają całe życie na łańcuchu. Ale tego nie zmienimy zbyt szybko. Na głupotę nie ma złotego środka i tak samo nie ma złotego środka na wygrywanie i trenowanie, ale proszę mi wierzyć, że do dnia dzisiejszego ludzie mnie pytają o super metodę.

Super metody nie ma, ale wiele pracy wkładasz w to, co robisz, pewnie terminarz masz napięty po brzegi, odpoczywasz w ogóle?

Tak, są dni, kiedy mam spokój. W ubiegłym roku miałem około 260 dni treningowych, więc 100 było wolnych, z czego połowa pewnie w podróży.

Podczas tych wolnych dni myślisz o tym, gdzie będziesz za 10 lat?

Być może już za granicą, bo choć kocham mój kraj, mam go czasem dość - trudno tu uprawiać ten sport, aby móc z niego żyć. Myślę o bazie treningowej i szkole zaprzęgowej dla juniorów, ale nie wiem, czy w Polsce, czy na obczyźnie. Ale mogę zapewnić, że nadal będę się ścigał, pewnie mój zaprzęg będzie większy, aby zrekompensować moje braki w wydolności. Wiem, że nie odpuszczę zbyt szybko.

Czujesz się spełniony?

Gdybym powiedział, że tak, to nie miałbym już nic do roboty.

Wydarzenia

Opinie (22) 3 zablokowane

  • Brawo

    brawo!!! oby więcej takich ludzi w Gdańsku!

    • 76 4

  • Brawo

    Igor człowiek orkiestra, szacun dla tego gościa!

    • 72 2

  • super (1)

    Zajęcia spiningu tez fajnie prowadzi:)

    • 33 1

    • I fajnie bzzzzzzzz

      Jw

      • 2 2

  • piękne zdjęcia!

    • 33 1

  • Spotkanie z Igorem

    już 16.01 w restauracji On/Off ww Gdyni

    • 23 0

  • super!

    Świetne zdjęcia, fantastyczny człowiek :)

    • 33 1

  • wiem, że psy uwielbiają biegać i ganiać (2)

    ale ja biegam z moimi

    a, tak, prawda
    ja nie jestem Alfa

    moja żona jest.

    • 17 2

    • jesteś beta ;) (1)

      wersja niedoskonała, rzekł informatyk.

      • 3 1

      • w stadzie, każdy jest doskonały, nie na tym polega "bycie" Alfa, że jest najdoskonalszy

        U wilków (czyli przodków większości psów) Alfą są suki, basiory są do obrony i jest ich sporo. Super basior zostaje alfa, ginie w potrzasku, od niedźwiedzia, przez rozwolnienie, co ze stadem ???

        Alfa to ktoś kto dobrze główkuje i potrafi ogarnąć całą ekipę a za suką każdy pies polezie (wykastrowany i gej też)

        • 3 0

  • Tracz na de lux? Hahaha (2)

    To skromny psiarz, a robicie z niego gwiazdora na skorzanej kanapie.

    • 12 36

    • Ehhh jakie prostolinijne i prowincjonalne myslenie przedstawia powyzszy osobnik :)...
      czysto konsumpcyjne - prostackie myslenie

      a co do Igora - szacunek :)

      • 6 1

    • zazdrościsz? Zawistny hejterze że o nim piszą?

      • 0 0

  • Widzialem raz jego trening na stadionie

    w Pruszczu. Moge potwierdzic, ze psom to sprawia ogrom przyjemnosci. One zyja by biegac.

    • 34 1

  • Psy to uwielbiają

    oczywiście, moje kundle uwielbiają jeść czekoladę, zjadły by jej tonę. Tylko że jak by się to dla nich skończyło gdybym im na to pozwolił?

    A tak serio to Pan Tracz, patrząc na jego osiągnięcia, jest po pierwsze wyczynowym zawodnikiem z ogromnymi sukcesami. Dopiero po drugie psiarzem. Ja osobiście pozostanę w głębokiej rezerwie co do tego jaki koszt płacą za jego wyczyn psy. Sportowa etyka pozostawia wiele do życzenia w dzisiejszym świecie...
    Popytajcie google o takich ludzi co po pierwsze są psiarzami a dopiero po drugie zawodnikami i dlatego ich nie wygrywają. Są tacy...

    • 11 20

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Chrzest jachtu Conrad 144S

uroczystość oficjalna

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane

Inwestycje Deluxe

Gaja Park

Gaja Park

DORACO Investment

Gdańsk Żabianka, ul. Pomorska 68 Mapa

30 do 175 m2
Powierzchnia
w budowie
Realizacja
Monolit

Monolit

7 ogłoszeń

Herzinvest

Straszyn, ul. Marsa Mapa

223 do 268 m2
Powierzchnia
zakończona
Realizacja