• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hi-end? Tak, ale w odpowiednich warunkach

Marek Nowak
26 września 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Kupowanie wysokiej klasy sprzętu audiofilskiego ma sens tylko wtedy, gdy zapewnimy mu odpowiednią oprawę. Kupowanie wysokiej klasy sprzętu audiofilskiego ma sens tylko wtedy, gdy zapewnimy mu odpowiednią oprawę.

Pojęcie hi-end określa sprzęt przede wszystkim drogi, wykonany z wyjątkowych materiałów, przy zakupie którego design i marka są równie ważne, co parametry odtwarzania dźwięku. Wyścig na złote kable doprowadził do przewartościowania pojęcia sprzętu audiofilskiego, co nie wpłynęło jednak zasadniczo na popularność luksusowych kolumn i wzmacniaczy.


Czy jakość sprzętu wpływa na Twój odbiór muzyki?


Światowa czołówka producentów sprzętu hi-end jest stabilna i doskonale znana wszystkim miłośnikom dobrego dźwięku. Nie ma też wątpliwości, że nabywcy takich marek, jak Bang&Olufsen, Steinway Lyngdorf, Bowers&Wilkins, Denon, Paradigm, czy KEF zwracają uwagę na coś więcej niż tylko dźwięk. Tak, jak w przypadku wyboru jednego spośród najdroższych modeli samochodów, z których każdy ma wysokie osiągi i doskonałe parametry techniczne, także w kwestii kolumn i wzmacniaczy liczą się również detale związane z jego sferą wizualną.

Sprzęt hi-end niewątpliwie budzi emocje - wyglądem, formą, otoczką marki, materiałami, jakością wykonania. Kolumny Gradient Helsinki, Dali, wzmacniacze Nagra, Jeff Rowland, odtwarzacz Lumin - każdy z nich ma swój niepowtarzalny styl i charakter.

- Zakup hi-endowego sprzętu nie ma żadnego sensu, jeśli w odpowiedni sposób nie przystosujemy pomieszczenia do słuchania muzyki - podkreśla Michał Jan Ciesielski, absolwent inżynierii dźwięku na Politechnice Gdańskiej i Akademii Muzycznej, lider jazzowej formacji Quantum Threeory. - Poza tym, nie można wskazać jednego konkretnego zestawu, na którym każdemu będzie słuchało się dobrze jego ulubionej płyty; kluczowe znaczenie podczas testowania sprzętu ma to, jakiej słuchamy muzyki.
  • Głośniki Bang&Olufsen od dawana zajmują zawsze miejsce w hi-endowej czołówce. Cena: ok. 10 tys. zł.
  • Kef Muon - design i klimat marki mają znaczenie. Cena: 340 tys. zł.
  • Głośniki Dali Helikon Mk2. Cena: ok. 20 tys. zł. To jeden z tańszych modeli marki.
  • TAD Compact Reference - cena ok. 195 tys. zł.
  • Kef Muon - design i klimat marki mają znaczenie. Cena: 340 tys. zł.
  • Ceny głośników Cabasse LA SPHERE SYSTEM dochodzą do 600 tys. zł.



Hi-end to także nowoczesność, zaś najnowsze rewolucje technologiczne związane są ze sterowaniem sprzętem za pomocą aplikacji na smartfonie lub tablecie
(trudno dziś znaleźć w ofercie poważnych salonów muzycznych w Trójmieście odtwarzacz plików czy amplituner, który nie posiadałby tej opcji) oraz przestawianie się klientów na odtwarzanie plików w miejsce płyt. Mowa tu oczywiście o bezstratnym z założenia formacie FLAC (Free Lossless Audio Codec), który nie usuwa żadnych danych ze strumienia audio, dzięki czemu po dekompresji otrzymujemy dźwięk identyczny z pierwowzorem.

- Ta nowoczesna technologia cieszy się zainteresowaniem przede wszystkim naszych młodszych klientów - mówi Marcin Chrząszcz z gdańskiego sklepu Premium Sound. - Po okresie krzywdy, jaką zrobił wszystkim słuchaczom muzyki format mp3, w końcu znów zaczyna liczyć się dla nich jakość nagrania.

Poza tym, nie trzeba już dzięki temu jeździć do sklepu i kupować płyt, gdyż zakup plików najczęściej odbywa się przez internet. Zauważalnym trendem sygnalizowanym przez sprzedawców jest również większa popularność słuchawek outdoorowych ze średniej i górnej półki (middle end i hi-end), wśród których wspomnieć można Beyerdynamic Custom One Pro i Sennheiser Momentum.

  • Bowers & Wilkins Nautilus - wyjątkowy design, wyjątkowa cena (140 tys. zł).
  • DALI Megaline III. Cena: 100 tys. zł.
  • TANNOY Kingdom Royal. Cena: 80 tys. zł.
  • Bowers & Wilkins CT8 CC. Cena: 52 tys. zł.
  • Bang&Olufsen Beolab 5 - nie chodzi tylko o dźwięk, ale także o design. Cena: 70 tys. zł.


Z drugiej jednak strony spora grupa miłośników muzyki wraca do płyt winylowych, w związku z czym w niektórych salonach muzycznych rośnie sprzedaż nowoczesnych odtwarzaczy wysokiej klasy. Przykładowo - dostępnej w Trójmieście brytyjskiej firmy Avid, która posiada w ofercie modele w cenach od kilku do kilkuset tysięcy złotych.

- Dużym zainteresowaniem w naszym sklepie cieszy się norweska marka Hegel oraz wzmacniacze i przetworniki DAC o bardzo solidnej i uczciwej budowie - mówi Marcin Chrząszcz. - Wśród kolumn natomiast prym wiodą wyższe serie brytyjskiej firmy Tannoy, fińskie Amphiony i francuskie Cabasse. Z dobrą reakcją klientów spotkały się też litewskie AudioSolutions.

Sprzedawcy nie mają jednak wątpliwości - przed ostatecznym wyborem sprzętu hi-end trzeba go najpierw... zobaczyć.

Miejsca

Zobacz także

Opinie (199) ponad 10 zablokowanych

  • W bloku to najpierw trzeba byłoby zabić sąsiadów ;-) (28)

    • 35 3

    • "Sprzedawcy nie mają jednak wątpliwości - przed ostatecznym wyborem sprzętu hi-end trzeba go najpierw... zobaczyć." (23)

      Chyba raczej posłuchać ;-/ Audiofil kupujący sprzęt ze względu na jego wygląd? ;-/

      • 28 4

      • (22)

        na cenę. bo przecież nie na słuch. te wszystkie testy odsłuchowe sa o kant d... bo nie uwzględniają zjawisk psychoakustycznych.

        krótko mówiąc ci mega wymagający audiofile w profesjonalnie przeprowadzonym teście przy podwójnej ślepej probie nie odróżniają mega drogiego sprzętu od zwykłego hi-fi

        • 9 13

        • (12)

          bardzo dobrze, że w końcu znaleźliśmy specjalistę, który wie doskonale co kto słyszy, może powinieneś wystąpić w jakimś programie, ludzie z takimi zdolnościami zawsze znajdą miejsce w show biznesie

          • 15 4

          • (11)

            no niestety drogi panie ale wielokrotnie takie testy zostały robione i wypadały na niekorzyść społeczności audiofilskiej.

            Co ciekawsze sam Gordon Holt, założyciel magazynu poświęconemu sprzętowi audio który wiedzie czołową pozycję wśród prasy audiofilskiej, po latach powiedział

            "Audio jako hobby umiera a właściwie popełnia samobójstwo. Biorąc pod uwagę współczesne realia, segment audio high-end stracił wiarygodność w latach osiemdziesiątych, kiedy to producenci odmówili poddania się ewaluacji za pomocą obiektywnych narzędzi (takich jak podwójny ślepy test, na przykład), które to sankcjonują każde inne poważne badanie naukowe od czasów Pascala. I to jest powodem niekończących się drwin ze strony ludzi myślących w sposób racjonalny a dla mnie jest źródłem zażenowania, jako że jestem kojarzony przez wielu z całym tym bałaganem który narobili moi uczniowie głosząc moją ewangelię"

            • 7 6

            • (6)

              dla niedowiarków takich jak Ty zawsze pozostają boom boxy, tonsile i jako super wypas sprzęt Denon z media markt, po co ta spina? tak samo krytykujesz ludzi kupujących ferrari?

              • 2 5

              • (5)

                I już argumenty personalne. Znamienne jest to że nazwałes mnie niedowiarkiem - bo to jest kwestia wiary a nie faktycznej wyższości.

                Jak dla mnie każdy moze kupować co chce i za ile chce. Ale jak się rozpowszechnia wokół tego jakies mity mimo iż zostałe wielokrotnie obalone naukowo to zabieram głos. Zwłaszcza że nie wchodzę do domu audiofila i nie marudzę mu nad uchem tylko zabieram głos w publicznej dyskusji.

                Tu nie ma miejsca na jakąś wiarę czy uczucia. To nie jest rozmowa o reinkarnacji czy czymś podobnym o czym można dyskutować przez 10 lat nie uzyskując żadnego rozstrzygnięcia. Sprzet grający to takie coś co zamienia prąd elektryczny na falę dźwiękową - to sa zjawiska fizyczne i w tym kontekście to powinno być rozpatrywane.

                Znane były przypadki gdy ktoś otworzył CD pewnej audiofilskiej marki której sprzęt kosztował kilkanaście tysięcy złotych, a w środku znalazł części żywo przełożone z Pioneera za 200zł. I póki się to nie wydało tamten odtwarzacz też dawał super mega hiper jakość dźwięku.

                Społeczność naukowa traktuje audiofilię jak pseudonaukę, jak znachorstwo w rodzaju homeopatii czy radiestezji. Jak ktoś chce wydać 20 tysięcy na wzmacniacz to ok, ale niech nie wciska kitu że gra on kolosalnie lepiej niż ten za 1000zł bo to zwykła nieprawda co nie raz już zostało udowodnione.

                • 11 7

              • (1)

                jeszcze ci na końcu będą wmawiać że kabel w transmisji cyfrowej przekłada się na jakość dźwięku....

                • 7 2

              • To już norma. Teraz są nawet podstawki pod kable które poprawiają brzmienie. ALbo drewniania podstawka pod CD która ma "odmetaliczniać" brzmienie.

                • 4 3

              • (2)

                może nie gra kolosalnie lepiej, ale wystarczy jakiś aspekt dzwięku, który urzeka właściciela i jest on w stanie zapłacić za niego 20 000 zł - co Tobie do tego?

                • 3 2

              • (1)

                Tak jak napisałem - jak dla mnie ktoś może wydać nawet 20 milionów na kabel zasilający. Tylko że ta lepsza jakość dźwięku to jest w głowach tych ludzi a nie w sprzęcie.

                • 4 2

              • Nie rozumiem podejścia zawsze można nabyć equalizer i ustawić sobie dzięki idealnie pod siebie ;))

                • 3 1

            • jak zwykle intelektualne teoretyzowanie (3)

              • 3 1

              • (2)

                To nie jest teoretyzowanie tylko zweryfikowane naukowo fakty. Urządzenia audio dzisiaj i tak osiągnęły poziom zniekształceń ponizej granicy słyszalności ludzkiego ucha. Wyjątkiem są tu ewentualnie głośniki, ponieważ te z całego zestawu są najmniej dopracowanym urządzeniem.

                • 3 3

              • Jak możesz mówić o zweryfikowanych naukowo faktach w kontekście (1)

                własnej tezy, że audiofilizm w znacznej mierze bazuje na zjawiskach psychoakustycznych?

                • 2 1

              • Normalnie. Testy odsłuchowe organizowane przez sprzedawców próbujących opędzlować bajecznie drogi sprzęt nie uwzględniają czynników psychicznych. Dlatego nie są to rzetelne testy w rozumieniu metody naukowej.

                Natomiast naukowe testy zostały wielokrotnie przeprowadzone i wychodziło że audiofile przy podwójnej ślepej próbie nie potrafili odróżnić audiofilskiego sprzętu od zwykłego hi-fi. Bo gdy nagle znika otoczka bazująca na wyglądzie, atmosferze i sugestii prowadzącego, a zostaje sam dźwięk to okazuje się że słyszalnej różnicy nie ma.

                Tak samo jak okazuje się że to samo danie podaje w estetyczny sposób zbiera lepsze noty za smak niż podane byle jak.

                • 7 3

        • Tak samo kiedyś załatwiono sommelierów:)

          • 3 1

        • Na cenę? A skąd ten idiotyczny pomysł? Tak to chyba kupują Janusze, "bo ich stać" ;-) (7)

          Kompletowanie sprzętu, a by uzyskać efekt pełnej synergii (oczywiście, że jest to synergia subiektywna i psychoakustyczna, ale co w tym złego? Jeden lubi "wyciągnięte" wysokie tony, które daje np. srebro w kablach, inny jak mu bas masuje żołądek, wszystko zależy też od rodzaju preferowanej muzyki itp.) to lata prób.

          Sprzęt nie musi być wcale "nówką" z najwyższej półki i z modeli 2013 kupowanych w wypasionym salonie Hi-end. To kompletnie nie na tym polega. Można kupować sprzęt na wyprzedażach lub z drugiej ręki, a amortyzacja w tej branży jest błyskawiczna.
          Różnicy dźwięku przy porównaniu dwóch rodzajów kabli bazujących w najprostszym przykładzie na miedzi i na srebrze, chyba tylko głuchy nie usłyszy. O kwestiach co jest warte swojej ceny, a co podbudowane w 90% markeingiem, wypowiadać się nie będę, bo to inna kwestia.

          • 3 0

          • (6)

            Heh, różnicy w kablach nikt nie słyszy o ile oba kable są solidnie zrobione i żaden nie posiada wad. Fundacja Jamesa Randiego słyszenie kabli zaliczyła do zjawisk paranormalnych i na śmiałka który w podwójnym ślepym teście udowodni że słyszy różnicę czeka 1 mln dolarów nagrody. Kabel to nie EQ.

            • 4 4

            • Co do kabli... (5)

              Krąży tu wiele mitów. Wszystko się wzięło od kabli głosnikowych. Tu istotne jakość kabla, gdyż wpływa na przenoszenie basu i może powodować wzbudzanie się wzmacniacza mocy. W interkonektach typu Cinch, chodzi
              bardziej tu o sposób ekranowania niż samą budowę kabla. Wiadomo każdy
              chce sprzedać swoje i stąd wiele nieporozumień.

              • 1 0

              • (4)

                "jakość kabla" głośnikowych
                o czym ty chłopie mówisz kabel musi mieć przekrój odpowiedni do mocy kolumny
                i tyle

                • 0 3

              • Mocy????

                Chyba coś ci sie kolego pomyliło z impedancją kolumny .... haha

                • 1 0

              • (2)

                A ponieważ płynie w nim prąd rzędu miliamperów, nie ma ów przekrój większego znaczenia.

                • 0 0

              • (1)

                Jak już to Amperów. 1 A*4Ohm to raptem 4 Waty.

                • 0 1

              • Chryste panie, wzór na moc to natężenie * napięcie.

                • 0 0

    • mi już jeden wlać chciał :) (2)

      • 4 0

      • Per aspera ad astra ;-) (1)

        No chyba, że go dręczyłeś jakimś subwooferem. Też bym wtedy gonił z maczetą ;-)

        • 1 0

        • Pewnie w gazie ta astra?

          To w takim razie normalne, że chcą wlewać. Tylko paliwo leje się samemu.

          • 0 0

    • Taki sprzęt jest po to, żeby się delektować brzmieniem

      a nie robić łomot, od którego budynek drży w posadach.

      Słuchać dobrze nie oznacza koniecznie głośno.

      • 2 0

  • Ale z badziewiem wyskakujecie, tu macie głośniki Cabasse za ponad PÓŁ MILIONA (12)

    cabasse.pl/kolumna-glosnikowa-podlogowa-cabasse-la-sphere-system.html

    a nie podniecacie się jakimś biednym Browers&Wilins albo Bang&Olufsen,
    same kolumny Cabasse kosztują więcej niż Audi RS6 z zamontowanym Bang'iem a dodam, że Cabasse mam w swojej Lagunie (8 głośników wraz z odtwarzaczem bo te dwie francuskie firmy współpracują ze sobą)

    • 26 37

    • (1)

      WOW, chcesz medal?

      • 14 12

      • Re:

        Z buraka ;)

        • 10 12

    • Nawet nie obejrzałeś fot

      Cabasse są w prezentacji :)

      • 4 4

    • a wyglądaja jak chińskie z rynku na przymorzu.

      • 12 9

    • a słomę w butach skąd masz?

      z kartuz czy z pucka?

      • 12 4

    • BUAHAHA sołtysy z pięcioletnich tedeików się odezwały

      • 16 0

    • Heh, tymczasem nie gra to lepiej niż to "badziewie" które tu prezentują.

      • 3 10

    • i co lepiej odtworzą moje mp3 niż tonsile za 5 stów? (1)

      • 3 5

      • po ci tonsile za 5 stów jak mózgu nie masz?

        • 5 5

    • ...niesamowite...

      • 0 3

    • Zieeew... (1)

      Wiele kolumn oferowanych za dziesiątki i setki tys zł ma kiepściutkie parametry techniczne. Pretensjonalne nazewnictwo nie robi na mnie wrażenia. Na reklamowanej stronce "zapomnieli" nawet podać jaka jest nierównomierność charakterystyki w deklarowanym przedziale przenoszonych częstotliwości. Czyżby nie było się czym chwalić?

      • 0 0

      • Hmmm...

        Charakterystyka techniczna to nie wszystko. I tak wszystko zależy od akustyki pomieszczenia, kąta ustawienia kolumn, a nawet piaskownicy na kolumnie:-)

        • 0 0

  • A o Sennheiser hd 800 ani zdania. (4)

    Liczy się design czy jakość dźwięku?

    • 17 4

    • popieram :)

      • 3 2

    • Kris7775 (2)

      Parametry sa fajne ale...opornosc-dno i 3 metry mulu.Tylko audio technika!Za ta sama cene sa duzo lepsze i wygladaja lepiej.A za niewielka -550zl i opornosci tylko 32 ohmy masz pasemko 5-30000khzi wyglad i wage idealna a wykonanie uuuuu a dzwiek uuuuu.Polecam ATH-ES7!!!

      • 4 1

      • ATH-ES7

        Polecam - sam jestem szczęśliwym posiadaczem i użytkownikiem. Mi bardzo odpowiadają (jazz na nich oczywiście z dobrego źródła ... wymiata)

        • 1 0

      • gwałt przez ucho - na portfelu :)

        A tam znawcy... :)
        Sennheiser Orpheus to miodność w czystej postać:)

        PS traktować półserio

        • 0 0

  • (5)

    Wydałem kiedyś 4 tysie na sprzęt do mieszkania i myślałem, że to przynajmniej średniej klasy zestaw. Nawet nie przypuszczałem, że tyle kasy może kosztować sprzęt grający (mam na myśli ten z artykułu). Widzę, że jednak wiodę zaściankowe życie, nie mówię, że mi w nim źle ale jak się czasami zderzę z niusem takim jak ten to dostrzegam swoją małość. Całe szczęście to tylko rzeczy...

    • 25 5

    • spoko 90% ludzi i tak nie wychwyci różnicy między sprzętem za 4 tys, a 40 tys. (4)

      jak masz dobry kawałek to ciarki po plecach przejdą nawet na głośnikach za 200zł :D

      • 13 9

      • żeby ktokolwiek odróżnił... bo są ludzie którzy twierdza że słyszą róznicę w kablach. szkoda tylko że w testach naukowych okazuje się że nie odróżniają kabla za 2 tys dolców od kabla za 10 dolców

        • 14 11

      • Akurat w sprzęcie tańszym są duże różnice i można je usłyszeć. Np. dobra para kolumn za ok. 3000 zł, brzmi tak samo albo lepiej niż dwa razy większe kolumny za 1500 zł. To tak jak z innym sprzętem elektronicznym - za małe wymiary i jakość trzeba więcej płacić.

        • 0 0

      • kumpel puscil mi audiofilska plyte ONA (1)

        ze swojego zestawu za 15 patoli, Baltlab jakis czy cos i szcerze nawet mlaskanie slyszalem, natomiast ze zwyklego zestawu za kilka tys. już nie do konca, ale roznica na korzysc tego drozszego byla tak na 5-10%. ja bym tyle nie zaplacil. sluch mam dobry, badalem sie, audiogram mam wzorcowy, widocznie nie poswiecam takiej atencji albo po prostu pewne rzeczy mnie az tak nie denerwuja przy odsluchu z tanszego zestawu

        • 0 0

        • Słuchać mlaskanie Agi

          za 15 tys zł ---- dzięki........
          Wygrał sprzęcik poniżej 4 tysia

          • 0 0

  • Audiofil - osoba wiecznie umartwiająca się ułomnością posiadanego sprzętu audio. (29)

    Nie mylić z melomanem - miłośnikiem muzyki, słuchanej z zadowoleniem na każdym sprzęcie.

    • 56 7

    • Już któryś raz widzę (28)

      ten sam komentarz ... Masz z tym jakiś problem? Może chłopak audiofil zostawił...???

      • 5 6

      • Czemu się jej czepiasz? Przecież to prawda. (19)

        Co złego w poszukiwaniu i gonieniu króliczka? ;-)

        • 6 1

        • Nieprawda (18)

          Audiofil to człowiek zwracający uwagę na jakośc przekazu muzycznego,
          czyli szanujący muzyke koneser :)

          • 5 6

          • (17)

            Inwestycja w sprzęt lampowy który pod względem technicznym jest o wiele gorszy niż tranzystorowy jest tym poszukiwaniem jakości?

            • 3 6

            • Ha, (16)

              chcesz dyskutować na poziome konstrukcyjnym? OK.
              Primo - zniekształcenia intermodulacyjne, nieparzyste harmoiniczne
              nie są do wyeliminowania we wzmacniaczu tranzystorowym.
              Jak pewnie wiesz lampa generuje tylko parzyste harmoniczne.
              Co Ty na to?

              • 3 3

              • Jak wlączam sobie fajna płytę to mam w 4 literach nieparzyste harmoniczne (3)

                a tym bardziej znieksztalcenia intermodulacyjne.

                • 10 3

              • Adrzelika (2)

                Płytę można odsłuchiwać, ale nie włączać....

                • 2 7

              • cos podobnego?

                • 6 1

              • spróbuj przyłożyć ucho do płyty najpierw z jednej strony później z drugiej może Twój doskonały słuch zauważy różnicę :D
                Płytę można włożyć do odtwarzacza, a odsłuchać jej zawartość panie czepialski.

                • 4 0

              • (11)

                A ja na to że to kwestia gustu a nie lepiej/gorzej. Z technicznego punktu widzenia lampa jest o wiele gorsza niż tranzystor. Tylko to jest teraz "vintage". Kilkadziesiąt lat temu ludzie zaczęli stosować tranzystory aby wyeliminować niedoskonałości lampy (np zmiany po upływie czasu), tak samo jak studia muzyczne przesiadły się z taśm na DAWy

                Ja jestem tylko ciekaw czy za 50 lat audiofile nie będą przypadkiem uwielbiać dzisiejszego nielubianego zjawiska clippingu znanego z domeny cyfrowej.

                Pozostaje jeszcze kwestia tego ilu wielbicieli lampy odróżni ją od tranzystora w profesjonalnie przeprowadzonym teście wg metodologii naukowej.

                • 4 3

              • (8)

                To nie jest żaden argument. Po harmonicznych odróżnisz czy gra sam instrument, czy pojawią się zniekształcenia przeszkadzające w odsłuchu.
                Przesieli sie na tranzystory bo były tańsze i nie potrzebowały wymiany.
                Miniaturyzacja spowodowała jednak szkodę w postaci "nadmiaru" tych
                elementów w torze odsłuchowym.
                Lampa nie jest gorsza: pracuje z duzo większymi napieciami, brak efektu pamięciowego jak w tranzystorach i dużo wieksza liniowość.
                Sam przyznajesz że clipping to efekt słyszalny i szkodliwy.
                Odrózni 100%, tak jak odróznisz dzwięk płyt z lat 60-tych nagrywanych na lampach jak i współczesnych.
                Zakład?

                • 3 2

              • W nagrywaniu / brzmieniu lat 60 tych lezy prócz lampowej konsolety (7)

                i fikuśnych pokręteł przede wszystkim ówczesne podejscie do brzmienia. Podobne brzmienie można uzyskać dzis nagrywajac na twardy przez pro toolsa, ale zmieniło sie : raz że podejscie do brzmienia a dwa obowiazujace zwyczaje i moda (loudnes war, mp3 etc) i mało kto tak nagrywa (niestety). Nie demonizowałabym wyższosci rejestracji analogowej nad cyfrową. Mozna spierd..ć lampowe nagranie tak samo jak nagrać coś porzadnie na kompa, Zalezy kto siedzi za gałkami i co potrafi.

                • 3 2

              • To że (6)

                podbijesz zakres basu i wokal nie oznacza od razu lampowego brzmienia. Fakt, ze dawnej często stosowano sprzężenia transformatorowe i miało to jakiś wpływ na barwę dzwięku.
                Jednak czystość i głebia detali jest powalająca i te nawet 24bity
                w studio niewiele pomogą w rywalizacji z lampą. Poza tym tniesz wysokie przy zapisie cyfrowym i tyle w temacie.
                Popieram zdanie, że nagrania się rożnia zdecydowanie jakością,
                a co dopiero sprzęt....

                • 2 3

              • (5)

                Zapisując w cyfrze tnę wysokie? Rozumiem, że zbierając sygnał z mikrofonu i zapisując go na taśmę która ma o wiele gorsze parametry niż zapis cyfrowy czegokolwiek nie tnę? Starasz się udowodnić że taśma która dodaje brudów, dodaje kompresji jest lepsza "jakościowo" niż cyfra? Jest zdecydowanie gorsza w kwestii transparentności. Po prostu niektórym ludziom się podoba to co dodaje taśma do sygnału ale to nie ma nic wspólnego z lepszą jakością. Tak samo jak niektórym podoba się chrobotanie igły po płycie gramofonowej, ale to są właśnie efekty gorszej jakości a nie lepszej.

                Podobnie jest z lampą. Lampy też dodawały rózne rzeczy od siebie, a także inne podzespoły konstrukcji lampowych (np dopasowujące impedancję na wyjściu z obwodu do głośników). Może się to komuś podobać, ale to nie ma nic wspólnego z jakością. Najśmieszniejsze jest to jak audiofile kupują wzmacniacz lampowy koloryzujące brzmienie za 20 kafli, a do tego słuchawki za dwa razy tyle bo dają naturalny dźwięk.

                Wad jakościowych w dzisiejszych produkcjach bym się doszukiwał nie w sprzęcie cyfrowym tylko w podejściu do realizacji, do przesadnej kompresji celem zwiększenia głośności.

                • 4 1

              • (4)

                Linn nagrywa utwory najpierw na taśmie, a potem dokonuje konwersji na zapis cyfrowy. Czyli taśma wcale nie jest taka zla :-)
                Jak transformator wyjściowy nie daje rady, to to już nie jest hi-end. Dobre trafo ma on-gaku, sluchales ?

                • 1 2

              • (3)

                I z drugiej strony - skoro przerzucają z tasmy na cyfrę to chyba cyfra tez nie jest taka zła?

                Po prostu niektórym brzemienie taśmy odpowiada - to jest ok. Ale nie dorabiajmy do tego ideologii, że taśma jakościowo jest lepsza bo to nieprawda. Jest gorsza, jest mniej transparentna tylko po prostu niektórzy to lubią.

                • 2 0

              • (2)

                Przerzucają na cyfrę bo tylko tak można tanio robić kopie:-)
                Sygnał analogowy to ideał, a zapis cyfrowy namiastką. Gorsze wyparło lepsze z blahego powodu: łatwości użycia.

                • 1 1

              • (1)

                a po co robić tanio? skoro audiofil to człowiek który potrafi wydać kilka tysięcy na kabel stać go będzie także na takową super produkcję na taśmie, niestety ale tutaj dochodzi kolejny problem a mianowicie żywotność takiej taśmy oraz pogorszenie się jakości z upływem czasu

                • 2 0

              • Dlatego jedynym nośnikiem hi-end pozostaje jedynie płytą analogowa.
                Inna sprawa pozostaje jakość nagrań, która w muzyce pop nawet nie dosciga poziomu CD.

                • 1 2

              • Laryngolog... (1)

                do DArek.
                Najpierw idź do laryngologa, niech Cię zbada i poświadczy, że cokolwiek słyszysz. Jeśli tak, to zacznij słuchać muzyki. Przerzuć przynajmniej kilkanaście różnych konfiguracji, posłuchaj różnych lamp, gramofonu. Na rożnych zestawach kabli. Następnie weź się do uczciwej roboty zamiast wypisywać brednie. Jak wreszcie będzie Cię stać na Hi-End to wtedy pogadamy. Na razie sypiesz argumentami, jak właściciel malucha, który bredzi, że nie potrzebuje Bentleya, bo jego "wóź" też jeździ. Powodzenia.

                • 5 6

              • Nie podałeś żadnego argumentu dlaczego miałbym ten hi-end kupić (a jakbym chciał to bym kupił) skoro wyniki rzetelnie przeprowadzonych testów mówią, że nie ma to żadnego sensu. Dalej widzę argument ad personam zamiast ad rem.

                W rzetelnie przeprowadzonych testach Bentley osiąga lepsze wyniki niż maluch. Sprzęt hi-end niestety nie.

                • 6 4

      • (4)

        naczytałaeś się książek i teraz próbujesz wcisnąć to wszystkim na siłę, a tak naprawdę jest bardzo mały procent ludzi którzy za pewne odróżnią dźwięk z lampy od dźwięku tranzystora. Audiofil to człowiek którego raz że muzyka w dobrej jakości kręci dwa ma słuch absolutny, dla większości ludzi na ziemi doskonałym dźwiękiem będzie muzyka z CD klepana milionami w chinach ze sprzętu za 2-3 tyś, Niestety wielu ludziom wydaje się iż kupując sprzęt za xxx tyś zauważy różnicę, snobizm i chęć poszpanowania w towarzystwie ma mało wspólnego z audiofilami.

        • 0 1

        • Zdziwił byś się jakie są różnice między wzmacniaczami :-) a nawet między odtwarzaczami cd. Przeprowadziłem różne eksperymenty i nigdy nie miałem z ich odroznianiem - trzeba wiedzieć na co zwracać uwagę.

          • 1 1

        • (1)

          wątpię aby większośc ludzi mieniących się audiofilami potrafiła rozpoznać bez porównania np dźwięk c. a na tym właśnie polega słuch absolutny

          • 1 0

          • Tu nie chodzi o stronie instrumentu, tylko słuchanie muzyki. To dwa różne światy. Ciekawe czy gitarzysta by nastroil fortepian:-)

            • 0 2

        • Ha ha ha! Książki naukowe są niewiarygodne??? Co w takim razie jest wiarygodne? Przechwałki internetowych mitomanów?

          • 0 0

      • A może audiofil, meloman i *wlasciciel salonu audio(filskiego)* w jednym ?? (2)

        • 3 0

        • (1)

          NIe mam nic wspólnego z handlem audio. Wręcz przeciwnie, nie daje im zarobić. Sam projektuje i wykonuje wzmacniacze audio na swoje potrzeby, dlatego nawet nie mam tu odpowiednich partnerów do dyskusji:-)

          • 2 1

          • Są nietoperze i ludzie

            niektórzy nietoperze mają za co kupić hi end itp.

            • 1 0

  • rośnie sprzedaż nowoczesnych adapterów wysokiej klasy (2)

    może zamiast samemu niepewnie poruszać się po nieznanym temacie, przedrukować materiały reklamowe sponsorów, będzie prościej i poprawniej

    • 15 1

    • Sam jesteś adapter :P

      • 0 0

    • widac urodzony po 1983....

      • 0 0

  • nie adapterów, tylko gramofonów

    • 19 2

  • z tym denonem to trochę na wyrost jest napisane

    • 21 1

  • (7)

    Swego czasu była super polska firma Tonsil miala rewelacyjny sprzet, kto dzis o niej pamieta, u nas oczywiscie sie nic nie oplaca i wszystko zamknac trzeba zeby mozna bylo importowac z zagranicy...

    • 23 5

    • Miałem kolumny tonsila z 1983r na rynek francuski... (1)

      One buczały,a nie grały.Poracha.Teraz mam kolumny 1/4 wielkości tamtych a jakość-niebo a ziemia.

      • 3 1

      • mam Altusy 110 w bardzo dobrym stanie - drewniana obudowa , zwrotnica których dziś już nie robią

        kolega kupił kolumny za niecały 3k i jak posłychał moich to tylko rzycał k.rwami że wydał 3k w błoto - i nie zmyslam

        • 0 5

    • Tonsil mial (4)

      beznadziejne papierowe membrany i głosniki wysokotonowe. Dobre to one były
      w czasach komuny, gdy nie było wyboru. Zero innowacyjności zgubiło tę firmę.

      • 1 0

      • (3)

        Z tego, co mnie pamięć nie myli to najdroższe głośniki na świecie wlanie maja membrany wykonane ze starego poczciwego papieru do tego akurat bym sie nie przyczepiał. Stosunek sztywności i wagi membrany przy papierze chyba jest najlepszy. Nie sledze najnowszych trendów, bo gustuje w staruszkach, ale nie znam lepszego materiału na membranę a słuchałem już wszystkiego
        Mam papierowe gosniki droższe od swojego auta ;-)
        Swego czasu Tonsil miał największą fabrykę kolumn głośnikowych w europie szkoda ze nie zadbali o to, aby przetrwać napływ koeranskich wynalazków. Sam wychowałem sie na Tonsilkach ZG40 i do dziś przez to mam słabość do konstrukcji z membrana bierną co wlasnie Tonsilowi zawdzięczam.

        • 1 0

        • (2)

          Nie śledzę które kolumny są najdroższe, ale nie sądzę żeby były to papierowe:-) Papier starzeje się w czasie i ma tendencje do "roztrzepywania" się. Wprawdzie ma mała masę własną, ale w głośnikach basowych to nie ma znaczenia, liczy się sztywność. A średnicę to przejmują dziś nowoczesne kopolki lub głośniki wstegowe.
          Kopółki tonsilu nawet nie miały ferrofluidu, obudowy były niesymetryczne i dodatkowo z płyty wiorowej. Pomijam już strojenie basu.

          • 0 0

          • (1)

            Nie ma, co porównywać konstrukcji z przed 30 lat do ówczesnych rozwiązań technologicznych, które sa obecnie standardem. Mimo to uważam ze na swoje lata stosunek cena-mozliwosci tonsila w tamtych czasach był zadawalający. ferrofluid służy tylko do odprowadzania ciepła z cewki chroniąc przed przegrzaniem wiec, na co ci on? dźwięku kopułki nie poprawi.
            Musze sie zgodzić ze to właśnie brak rozwoju zabiła te firmę, co nie oznacza ze w swym czasie nie miała dobrych lat. Podobnie było z segmentem wzmacniaczy Diory, które miały bardzo dobre parametry dorównujące markowym klocka gdzie ich cena była o wiele niższa niestety nie liczą sie same parametry, ale również marketing i design. Dla mnie w audio zawsze liczy sie stosunek cena-mozliwosci, które oferuje dany i tym sie kieruje przy zakupie.

            • 0 0

            • Dlatego kopułki Tonsilu byly slabe. Np. w tak chwalonych Altonach mialy tubki by poprawić sprawność i nie przegrzać cewki. Ferrofluid zmiejsza też rezonanse.
              A Altusy już nigdy nie doczekały się kopułek, tylko miały tubowe.
              Co do Diory trochę mogę się zgodzić, podobne rozwiązania układowe stosowane byly przez czołowych producentów audio. Ale nie dodaje to chwały,
              bo taki wzmacniacz był w pierwszym lepszym podręczniku DIY.
              Problem jest w tym, że cieżko wiedzieć jak jest coś zbudowane i niby dlaczego ma brzmieć lepiej. A cena nie jest wyznacznikem jakości :)

              • 0 0

  • Sprzęt audiofilski (43)

    nie jest dla wybrednych, tylko dla ignorantów którym wydaje się że słyszą więcej niż rzeczywiście słyszą.

    • 27 35

    • ty znów się mądrujesz teoriami innych (11)

      • 11 4

      • Mylisz teorie z faktami.

        • 5 9

      • Darek lubi powtarzać jak papuga zdania, które wydają mu się "intelektualnie dojrzałe" ;-) (9)

        Trzeba byłoby go posadzić na d......, zmusić do posłuchania, może by przeprosił ;-)

        • 9 5

        • (8)

          Czego niby bym miał posłuchać? Co miałbym usłyszeć aby przeprosić? Różnicę w brzmieniu która istnieje tylko w głowach niektórych ludzi?

          Równie dobrze ktoś mógłby twierdzić, że widzi ultrafiolet.

          Audiofila to już religia.

          • 6 6

          • Dareczku nie możesz porzez swój ograniczony filtr opisywać świat (6)

            • 2 3

            • (5)

              To nie jest ograniczony filtr tylko granice percepcji ludzkich zmysłow. Jak to jest że nagle w warunkach testu laboratoryjnego audiofile nagle się gubią i nie odróżniają mainstreamowego hi-fi od swojego hi-endu? No jak? Cały czas pomijacie ten fakt odnosząc się do mojej osoby a nie moich argumentów.

              • 4 4

              • (4)

                Każdy test można dowolnie spreparowac i udowodnić z góry założoną tezę :-)
                Kiedyś uważano że norma DIN hi-fi to górna granica możliwości ludzkiego słuchu i więcej nic nie potrzeba. Też były robione badania jak piszesz, ale jak widać błędne w założeniach.

                • 4 3

              • (2)

                Heh, rozmiem ze testy naukowe są ustawione, a testy odsłuchowe już nie? Wiesz, myśląc w ten sposób można odrzucić cała zdobytą do tej pory ludzką wiedzę. Dlatego właśnie świat naukowy audiofilów uważa za ignorantów.

                • 2 0

              • (1)

                Naukowo to generujesz coś urządzeniem i mierzysz jednoczesne urządzeniem. A słuch rządzi sie innymi prawami. To co wydaje se absurdalne czasem jest możliwe, np dźwięk dookoła za pomocą dwóch głośników.

                • 0 2

              • "Naukowo to generujesz coś urządzeniem i mierzysz jednoczesne urządzeniem. A słuch rządzi sie innymi prawami. To co wydaje se absurdalne czasem jest możliwe, np dźwięk dookoła za pomocą dwóch głośników."
                Mylisz się. Do interpretacja pomiarów naukowcy zawsze wykorzystują wiedzę zdobytą dzięki testom odsłuchowym.

                • 0 0

              • "Kiedyś uważano że norma DIN hi-fi to górna granica możliwości ludzkiego słuchu i więcej nic nie potrzeba. Też były robione badania jak piszesz, ale jak widać błędne w założeniach."

                Nigdy tak nie uważano. Piszesz bzdury.

                • 1 0

          • I tu się z Tobą zgadzam, jest granica ludzkich zdolności i naprawdę nie rozumiem może jestem za głuchy ale pewne bajery za setki tysięcy?? Mam znajomego który ma sprzęt za paręnaście tysięcy i słucha tylko czarnych krążków, twierdząc iż to najlepsza jakość dźwięku. Gdy puścił mi utwór z czarnej płytki a następnie ten sam z CD.na tym samym zestawie/ nie słyszałem różnicy... ale jak mówiłem pewnie jestem za głuchy...pewnie jak większość ludzi, których nie rajcują kable za pare tysiecy.

            • 1 0

    • mity (29)

      Jeżeli ktoś nie słyszy róznicy między sprzętem tzw. budżetowym a tzw audiofilskim to albo nie przykłada wagi do tego co słyszy albo jest typowym ignorantem. Przeważnie każdy zestaw będzie grać lepiej od tego "marketowego". To tak jakby mówic, że Mercedes I Dacia to to samo bo przecież dwa to samochody. Nie mówię tutaj o high end bo tu różnice są napwrawdę małe i często niedostrzegalne ale na tym polega cała zabawa:)
      A jeżeli ktoś nie dowierza to niech przejdzie sie na osłuch do jednego z trójmiejskich sklepów wrażenie niezapomniane:)

      • 8 3

      • (18)

        No i właśnie o to chodzi, że te testy odsłuchowe są o kant d... bo nie uwzględniają efektu placebo. Z punktu widzenia nauki te testy odsłuchowe nie mają żadnej wartości.

        • 5 9

        • Brałeś udział w takim teście osobiście czy tylko tak p.... w kółko to samo, jak nakręcony? (17)

          Poza tym, odejdź od tej błędnej teorii o cenie jako jedynym wyznaczniku kierującym audiofilem.

          • 4 1

          • (16)

            Byłem kiedyś na teście odsłuchowym. Zainteresowani nie pytali o pasmo przenoszenia, o użyte w konstrukcji lampy, tylko o ceny.

            Ja nie brałem udziału w takim teście. Ale co z tego? W doświadczeniu Younga też nie brałem udziału, to znaczy że nie powinienem akceptować dualizmu korpuskularno-falowego?

            • 3 5

            • A ja (15)

              brałem udział w teście samego Kena Ishiwaty. Porównywany był dzwięk CD i SACD z tego samego urządzenia. Dzwięk z SACD był powalający CD.

              • 3 4

              • (13)

                To super. A czy ten test spełniał wymogi metody naukowej?

                Człowieku, mówimy o badaniach naukowych a nie kolejnych testach odsłuchowych

                • 3 7

              • DArek wyrastasz na największego przyglupa tego forum (12)

                piszesz, piszesz a nic nie przekazujesz

                • 6 5

              • (11)

                Jeżeli racjonalne argumenty to nic to już jest grubo. Rozumiem jakbym sobie ot tak coś wymyślił, tyle że to co piszę jest potwierdzone przez środowiska naukowe. To trochę tak jakby ktoś mnie nazwał przygłupem z powodu negowania istnienia zjawiska telekinezy

                • 4 5

              • Daj spokój DArek, niech kupuja kable nawet za 500000 tys. jezli widza w tym sens. (6)

                To jest jak dyskusja z Macierewiczem.

                • 7 6

              • (3)

                Jasne, niech kupują, ale niech nie powielają mitów.

                Audiofilia przybiera teraz kuriozalną postać. Teraz już nie tylko wzmacniacze lampowe, nie tylko drogie kolumny są sprzętem audiofilskim.

                Teraz są już specjalne kable, które nie raz kosztują tysiące dolarów. Ba, nawet teraz są już audiofilskie kable... zasilające kosztujące ogromne pieniądze, które rzekomo (wg recenzenta) sprawiają że można prawie usłyszeć jakie perfumy ma na sobie śpiewaczka.

                Co tam jeszcze mamy? Audiofilskie kable USB które chyba dają okrąglejsze zera i prostsze jedynki co się przekłada na lepsze brzmienie. Specjalne nalepki na ścianę rzekomo poprawiające akustykę. Specjalne podstawki pod... kable. Podstawki pod CD które "odmetaliczniają brzmienie". Wygrzewarki do kabli. A nawet specjalny przetwornik który generuje dźwięk o częstotliwości... 5GHz. Ponoć mimo iż ten zakres częstotliwości jest niesłyszalny przez człowieka poprawia rozprzestrzenianie się fal dźwiękowych w zakresie słyszalnym przez człowieka. 5 GHz czyli 5 miliardów drgań na sekundę, co odpowiada jednemu na 0,2 nanosekundy, czyli czas w którym światło przebywa drogę połowy centymetra.

                I ludzie w to wierzą, ludzie to kupują.

                Zaraz mi napisze "audiofil i meloman w jednym", że są prawdziwi audiofile którzy się na takie coś nie nabierają i pozerzy którzy łykają taki marketing. Ale jeżeli jedni i drudzy odrzucają wyniki badań naukowych pozwalające obiektywnie stwierdzić co przynosi realną poprawę a co nie to gdzie przebiega ta granica? Tylko niech mi nikt nie pisze, że w tym co się słyszy, bo założę się, że ci od podstawek pod kable i audiofilskich kabli zasilających też wierzą że słyszą różnicę.

                • 5 5

              • (2)

                Co ty piszesz. Poczytaj najpierw stereophile. Tam piszą audiofile i przeprowadzają pomiary:-)

                • 3 3

              • (1)

                Cytowałem wyżej słowa Gordona Holta który właśnie Stereophile założył.

                Co ciekawsze James Randi napisał kiedyś artykuł podważający wiarygodność redaktorów Stereophile nazywając ich wprost oszustami, na co jeden z nich - Michael Fremer - zareagował w sposób zaskakujący: zdecydował się wziąć udział w teście Randiego. Chodziło o odróżnienie w podwójnej ślepej próbie kabla Monster Calbes od kabla Pear Anjou za kilka tysięcy dolarów. Niestety ale firma Pear Anjou wycofała się z testu ;)

                Fremer chciał dostarczyć swój kabel jednak Randi się na to nie zgodził ze względu na możliwość oszustwa (chodzi wszak o milion dolarów). Test nie został przeprowadzony.

                Tyle mam do powiedzenia na temat Stereophile.

                • 5 3

              • To, że kabel kosztuje kilka tysięcy dolarów nie znaczy, że jest tyle razy lepszy:-) Tyle kosztuje technologia wykonania i marketing. Na pewno pomiarowo będzie dużo lepszy od druków z mini wieży:-)

                • 3 4

              • Andżeliko (1)

                Porównaniem tego do dyskusji z Macierewiczem wygrałaś u mnie piwo.

                • 4 3

              • i tak nie pociupciasz

                • 2 0

              • (3)

                Wiesz ile rzeczy wymyślili naukowcy .... w laboratorium. Przy muzyce naukowcy mogą sobie gadać i pitolić, przy takim sprzęcie tyle czynników ma znaczenie że nawet nauka może się pogubić. Głównym czynnikiem jest człowiek tak złożony w swojej budowie iż nauka jest jak na razie za cienka i może tylko uogólniać sprawy. Dla jednego głośniki nie będą miały znaczenia bo jest przygłuchy dla drugiego już długość kabla będzie sprawiała różnicę. Mam kolesia który nie czuje różnicy miedzy muzyką z seryjnego radia samochodowego, a sprzętem ze średniej półki więc jakby mu puścić porządą płytę ze sprzetu z najwyższej płki też pewnie by tego nie zauważył. Dla mnie ma znaczenia jakość dźwięku i jak widze jak moja córka klepie swoje mp3 w nędznej jakości na moim sprzęcie gdzie tylko słychać bum bum bum to aż się dziwie że mozna tego słuchać.

                • 0 4

              • (2)

                Haha, czekałem na to. I to jest kwintesencja audiofilii. Co tam nauka, co tam badania i to nawet nie same pomiary ale testy na ludziach którzy ponoć słyszą więcej. I właśnie dlatego świat naukowy z was kpi. W ten sposób można "odrzucić" każdy naukowy fakt. Zawsze można napisać "co tam nauka, nauka może się mylić". I w ten sposób można odrzucić teorię względności, zasadę nieoznaczoności, nawet prawo Ohma. Tylko widzisz, aby próbować obalić wyniki badań trzeba by mieć wyniki przeciwstawne zgodne z metodologią naukową. Jezeli się ich nie ma, ani nie potrafi podważyć rzetelność krytykowanych badań, a mimo to krytykuje to człowiek naraza się na śmieszność.

                Polecam także zapoznać się z czymś takim jak brzytwa Ockhama, która stanowi podstawową zasade na której zbudowano nowożytną naukę - zasada wg której fakty należy tłumaczyć jak najprościej. A co jest najprostszym wyjaśnieniem? To że wydaje się wam że słyszycie coś czego tak naprawdę nie słyszycie czy to że współczesna nauka to kupa bzdur?

                I dlatego założyciel waszego pisemka powiedział, że branża audiofilska straciła wiarygodność w momencie gdy odrzuciła badania naukowe jako potwierdzenie swych osiągnięć. Bo my nie rozmawiamy o reinkarnacji tylko czysto fizycznych zjawiskach, o prądzie elektrycznym i fali dźwiękowej.

                Jesteście po prostu wyznawcami swoistego voodoo, a ja po prostu nazywam rzeczy po imieniu.

                PS. Co ty byś biedaku zrobił jakbyś się urodził 50 lat wcześniej nie mając możliwości nabycia dzisiejszego sprzętu? No bo przecież skoro mp3 na zwykłym sprzęcie nie da się słuchać to na sprzęcie z połowy ubiegłego wieku w ogóle nie ma o czym mówić.

                • 2 0

              • Primo-wcale nie walczę w wynikami badań. Tyle, że wyniki można różnie interpretować. To, że średni się badania z jakiejś wybranej (nie wiadomo nawet jak) grupy , nie można tworzyć z tego jakich absolutnych, nie do podważenia teorii.
                Secundo -przy różnych warunkach podsłuchu można osiągnąć różne wyniki.
                Różna glosnosc , różne urządzenia audio, różne kolumny-nie da się podzielić jedno od drugiego, bo każdy z czynników zafalszowuje wynik końcowy.

                • 0 1

              • Jeszcze tak się ciebie zapytam czy wzmacniacz z thd 0,3% będzie nie do rozróżnienia z tym co ma thd 0,01% ????????

                • 0 0

              • W doborze klockow audio rzeczą nadrzędna jest dobre sparowanie komponentow

                zestawu. To czy sa analogowe, cyfrowe, tranzystorowe, koszuja $100 czy $100000 ma najmniejsze znaczenie. Sprzet ma fajnie grac a dzwiek podobac sie sluchającemu.

                • 1 2

      • Każdy uslyszy roznice miedzy sprzętem tzw. budżetowym a tzw audiofilskim. (9)

        Ale tylko audiofile bedą rozwodzic sie miesiacami na temat kierunkowosci przepływu prądu w kablu i zrobią z tego sens zycia.

        • 6 0

        • Prąd przepływajacy przez (8)

          kabel, to prąd zmienny ;) Jak w gniazdku sieciowym :)
          Jak już wcześniej pisalem kierunkowość kabla typu Cinch wzieła się z punktu połaczenia ekranu z masą. A to że czasopisma audio podgrzewaja atmosferę
          i piszą bzdury, to już nie jest wina prawdziwych audiofilów tylko naganiaczy
          i naciągaczy na kasę.

          • 3 2

          • oooohohoho !!!! czyli mamy "prawdziwych" i "nieprawdziwych" audiofilów ?!?!? (7)

            Przełom !!!!

            • 4 2

            • (6)

              A tak! Jeżeli czytam sobie audiofilska recenzje samodzielnych przedwzmacniaczy phono w znanym ogólnopolskim czasopiśmie i rozpływaniu się nad ich ekstremalna jakością, to ją przepraszam bardzo. Sam przedwzmacniacz kosztuje około 2000zł, a zawiera układ scalony za (dziś sprawdziłem) 1.5zł brutto!!!! i to w detalu. Nie jest to żaden hi-end. Dlatego potem szersza się niesprawiedliwe opinie na temat całego sprzętu hi-end.

              • 0 1

              • Zazdroscisz, ze ktos sprzedaje sprzet warty grosze za taką kapuste? (5)

                Moze warto wejsc w ten biznes i zrobic lampowca za 99 zl

                • 3 0

              • (4)

                Nie to chciałem przekazać.
                Moze okazać się bowiem, że słuchając sprzętu za kilkanascie tysiecy, mamy tak naprawdę do czynienia z "audiofilsko" opakowanymi elementami z mini wieży.
                Dlatego wielu twierdzi, ze nie słyszy różnic międzu hi-fi a niby "hi-end".

                • 1 3

              • Tylko gdzie się kończy HiFi a zaczyna Hi End ?? (3)

                • 2 0

              • (2)

                Hi-end tam się zaczyna, gdzie nie ma już przyrostu jakości przy odsłuchu. Można jeszcze usłyszeć różnicę, ale nie można wskazać co jest lepsze.

                • 0 5

              • To po co sie tym zajmowac skoro nie mozna wskazac co jest lepsze ? (1)

                • 4 0

              • Wlasnie w tym problem, żeby taki stan osiagnąc :) Przy zwykłym hi-fi nie ma problemu wskazać co lepsze.

                • 1 5

    • od pewnego momentu to twierdzenie staje się prawdziwe

      ale nie porównuj silnika kosiarki do trawy z silnikiem porsche :-)

      • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane

Inwestycje Deluxe

Gaja Park

Gaja Park

DORACO Investment

Gdańsk Żabianka, ul. Pomorska 68 Mapa

30 do 175 m2
Powierzchnia
w budowie
Realizacja
Monolit

Monolit

7 ogłoszeń

Herzinvest

Straszyn, ul. Marsa Mapa

223 do 268 m2
Powierzchnia
zakończona
Realizacja