- 1 Trójmiasto w przewodniku Michelin (55 opinii)
- 2 Nie tylko city break na wiosenny urlop (12 opinii)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (67 opinii)
- 4 Zobacz luksusowy jacht za 29 mln euro (59 opinii)
- 5 Restauracje idealne dla osób dojrzałych (112 opinii)
- 6 Spotkali się w szczytnym celu (8 opinii)
Gdy kochasz wykwintne jedzenie. Kluby kolacyjne i kolacje komentowane
Co łączy kluby kolacyjne i kolacje komentowane? W obu przypadkach najważniejsze jest jedzenie, sposób jego podania i rozmowa o kulinariach. Różnica polega na tym, że w pierwszym przypadku spędzamy czas w gronie nieznajomych, w drugim - wśród przyjaciół.
Kolacja z nieznajomymi
Kluby kolacyjne bywają nazywane restauracjami jednodniowymi lub undergoundowymi. Są popularne w Stanach Zjednoczonych, Anglii czy we Włoszech, gdzie miłośnicy gotowania, a przede wszystkim - jedzenia, znudzeni są standardami panującymi w zwykłych restauracjach. Stąd narodził się pomysł domowego gotowania i podawania potraw z całego świata, w towarzystwie nieznanych sobie osób. Spotkania organizowane przez kluby kolacyjne łączą ludzi dzięki wspólnej pasji do poznawania nowych smaków, często nieznanych potraw.
Kolacje ogłaszane są drogą internetową: w formie wpisu na kulinarnych forach, portalach społecznościowych lub bezpośrednio na stronach klubów. Wieści o nich rozchodzą się też pocztą pantoflową. Ogłaszana jest data i godzina spotkania, a także przedstawiane jest menu oraz kwota, jaką za kolację należy zapłacić. Osoby zainteresowane, swoje uczestnictwo potwierdzają mailowo. W wiadomości zwrotnej otrzymują informację o dokładnym terminie i miejscu kolacji.
Do jednego z bardziej popularnych klubów kolacyjnych należy nowojorski Bon Apetit czy Sunday Night Dinner. W Berlinie dużym zainteresowaniem cieszy się Supper Club.
Także w Polsce kluby kolacyjne mają swoich miłośników. Do najbardziej znanych zaliczają się warszawskie kluby "Leniwe raz!" i "Latający Talerz", wrocławski "No to jemy" czy poznański "Widelcem po mapie z kieliszkiem wina w ręku".
W Trójmieście kolację z nieznajomymi zjemy w klubie "12 Krzeseł".
- O klubach kolacyjnych dowiedziałem się od mojej dziewczyny, która przeczytała artykuł na ich temat w kobiecej prasie. Długo nie musiała mnie przekonywać, że jest to dobry pomysł na połączenie mojej pasji do gotowania ze stworzeniem przyjaznego miejsca w Trójmieście dla ludzi czerpiących przyjemność z jedzenia - mówi Sławek Walkowski, dziennikarz, historyk z wykształcenia, autor książek, artykułów i programów kulinarnych, założyciel klubu "12 krzeseł".
Jego pierwsza kolacja była zagadką - dla wszystkich. On sam obawiał się komentarzy na temat przygotowanych dań, a także atmosfery, jaka może panować podczas kolacji. Goście, którzy zdecydowali się przyjść w ciemno na kulinarną ucztę, nie wiedzieli, czego się spodziewać. Obawy zniknęły dosłownie po kilku sekundach. - Goście natychmiast zaczęli rozmawiać i bawić się. A moje jedzenie... cóż, dostałem doskonałe recenzje - podkreśla Walkowski.
- Kuchnia francuska należy do moich ulubionych, dlatego pierwsze spotkanie klubu kolacyjnego "12 Krzeseł" odbyło się pod nazwą "Vive la France". Spotkanie zostało zorganizowane dla ośmiu osób i składało się z pięciu dań - sałatki z fasolki szparagowej z pieczoną piersią z kurczaka z lekkim sosem curry i winegretem, tarty z kozim serem i porami z rukolą w miodowo - orzechowym winegrecie, zupy cebulowej "À la Les Halles", wołowiny po burgundzku z ziemniakami oraz tradycyjnych francuskich ciasteczek czekoladowych. Uzupełnieniem było francuskie wino - wylicza Sławek Walkowski.
Wizyta w klubie kolacyjnym to nie tylko uczta dla podniebienia, ale również dla ducha. Jedząc spędza się wieczór w nieznanym towarzystwie otwartym na wszelkie rozmowy o muzyce, literaturze, historii i podróżach.
- Na pierwsze spotkanie poszedłem z ciekawości. Obawiałem się, że podczas posiłku może zapanować niezręczna cisza spowodowana brakiem wspólnych zainteresowań. Byłem jednak mile zaskoczony: spotkanie odbyło się w miłej atmosferze z ludźmi o ciekawych pasjach. Dyskusja nie ograniczała się do tematyki kulinarnej - mówi Lech Góralczyk, inżynier budownictwa, stały bywalec spotkań.
Kolejne spotkanie trójmiejskiego klubu kolacyjnego planowane jest na najbliższą niedzielę. Tematem przewodnim jest "Francuska impresja z gęsią". W menu znajdzie się danie z gęsich wątróbek z musem brzoskwiniowym, smażona gęsia pierś z dodatkami i gruszka w białym winie z sosem czekoladowym. Koszt udziału kolacji wynosi 90 zł od osoby.
Kolacja komentowana
Nieco innych charakter mają tzw. kolacje komentowane. To wspólne spożywanie posiłku, już nie w domu, a w restauracji, z udziałem osoby z zewnątrz, która podpowiada co i jak jeść. Banalne? Wcale nie, bo mało kto wie, których sztućców użyć przy jedzeniu homara, albo czy konkretny deser powinno jeść się łyżką czy widelcem. A takie problemy mogą pojawić się w czasie uroczystych kolacji lub spotkań biznesowych, podczas których podawane są finezyjne potrawy.
Decydując się na kolacje komentowaną, klienci wybierają zestaw dań, o którym chcieliby się dowiedzieć więcej. Kucharz opowiada o historii i sposobie ich przygotowania, omawia zestaw niezbędnych sztućców, oraz prezentuje wina, które mogą towarzyszyć tym potrawom.
- Do menu ,,trudnych" potraw, czyli takich, z którymi klienci mogą mieć problemy, należą m.in. ostrygi podane z cebulką marynowaną w czerwonym occie vinaigrette lub cytryną, ślimaki à la bourgogne, podane z grzanką czosnkową czy homar gotowany podany z risotto milanese oraz szparagami w tempurze - wylicza Andrzej Lejman.
Koszt kolacji komentowanej wynosi ok. 350 zł od osoby.
Kolacje komentowane i spotkania kulinarne organizowane przez kluby kolacyjne to nie tylko kulinarna przygoda. To również pomysł na ciekawe spędzenie czasu z przyjaciółmi lub możliwość poznania i wymienienia się poglądami z ludźmi, którzy kochają swoją pasję. Pasję do wykwintnego jedzenia.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (85) 9 zablokowanych
-
2012-09-15 16:44
???
przeciez ten dzial portalu trojmiasto nazywa sie deluxe takze komentarze o ziemniakach i tym na co kogo stac a na co nie sa zbedne.
nie masz pieniedzy to wez sie do roboty bedziesz mial deluxe:)- 4 1
-
2012-09-16 14:27
Bułka przez bibułkę (2)
A potrawy nie wyglądają zbyt apetycznie. Szczerze to nie ma jak u Mamy, a jak już to za tą kasę mogę sobie zrobić lepszy obiadek.
No ale jeden lubi pomarańcze a drugi jak mu nogi śmierdzą ;)- 2 1
-
2012-09-24 11:43
Za te kase to jadasz zakalca u mamy, spalonego kurczaka i przegotowany makaron!
- 0 0
-
2013-03-31 23:06
pomarancze
z inteligencja stoimy na bakier -ugotuj sobie obiadek i nie pisz nam o tym O.k
- 0 0
-
2012-09-16 15:52
Idę do sklepu warzywnego - wydaję 50zł, idę do marketu - wydaje 50zł na spożywkę, idę do cukierni -wydaje 50zł na ciasto(i za ta kase ma go full!).
Wydaje kilka groszy na sms-y do kilku znajomych, żebym miał z kim pogadać
o tym co na talerzu i poza nim. Równa się 150zł plus załącznik "sesemesowy",
żeby zgrać ekipę. O zostało 200zł :)- 1 0
-
2012-09-16 19:11
ruszt
To pomysły z d*py wzięte .Ta całą moda na tych hipsterow to z d*py jest
- 3 1
-
2012-09-18 21:17
klub kolacyjny (2)
Wierzyć się nie chce, że ludzie mogą tak pisać jak wyżej. To jakieś prymitywy, które nie czują przygody jaką może być kolacja z nieznajomym, nieznajomą,. Myślę, że ludzie biorący udział w takiej kolacji są otwarci na wszelkie nowości, ciekawi życia i nowych wyzwań. Ja chętnie wezmę udział w takiej kolacji, a koszt za parę dań, z napojami i winem w wys. 90 zł. nie uważam za wygórowany do tego wyborowe towarzystwo.
- 1 1
-
2012-09-19 12:28
idziemy??zapraszam
- 0 0
-
2012-09-24 11:44
Bylem, polecam!
- 0 0
-
2012-09-21 18:44
zle
na kolacje sie je malo albo wcale bo d*pa rosnie
- 2 0
-
2013-03-31 23:02
Znakomity pomysł-super jedzonko
Prosze nie wyjezdzać z bieda i paroma kartofelkami +makaron+parówki sa jeszcze ludzie,ktorzy zarabiają i maja ochote zapłacić nawet 400 zł od osoby za kolację-bo stać ich na to i wydaja pieniądze na co chca.
poza tym kolacje w klubie są d o s k o n a ł e -smaczne-pieknie podane a do tego jest super atmosfera
goraco polecam -jest pysznie- 0 0
-
2013-06-09 17:58
prymitywne komentarze
Czytałam artykuł, a potem te prymitywne komentarze ludzi, którzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem. Przecież autorka artykułu pisze o klubach kolacyjnych, gdzie za wykwintną kolację z paru dań z winem płaci się 90 - 100 zł. a nie 350. Do tego wyśmienite towarzystwo ludzi, otwartych, gotowych przeżyć przygodę. Toż to jest nie do zapłacenia. Gdzie można wyśmienicie zjeść, a do tego poznać nowych, ciekawych ludzi za 9 dych. A wy tu o parówkach!!! Wiecie chociaż czy w tych parówkach jest trochę mięsa?
Pozdrawiam wszystkich odważnych, lubiących dobrze zjeść w ciekawym towarzystwie.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.