Gdy kochasz wykwintne jedzenie. Kluby kolacyjne i kolacje komentowane
Co łączy kluby kolacyjne i kolacje komentowane? W obu przypadkach najważniejsze jest jedzenie, sposób jego podania i rozmowa o kulinariach. Różnica polega na tym, że w pierwszym przypadku spędzamy czas w gronie nieznajomych, w drugim - wśród przyjaciół.
Kolacja z nieznajomymi
Kluby kolacyjne bywają nazywane restauracjami jednodniowymi lub undergoundowymi. Są popularne w Stanach Zjednoczonych, Anglii czy we Włoszech, gdzie miłośnicy gotowania, a przede wszystkim - jedzenia, znudzeni są standardami panującymi w zwykłych restauracjach. Stąd narodził się pomysł domowego gotowania i podawania potraw z całego świata, w towarzystwie nieznanych sobie osób. Spotkania organizowane przez kluby kolacyjne łączą ludzi dzięki wspólnej pasji do poznawania nowych smaków, często nieznanych potraw.
Kolacje ogłaszane są drogą internetową: w formie wpisu na kulinarnych forach, portalach społecznościowych lub bezpośrednio na stronach klubów. Wieści o nich rozchodzą się też pocztą pantoflową. Ogłaszana jest data i godzina spotkania, a także przedstawiane jest menu oraz kwota, jaką za kolację należy zapłacić. Osoby zainteresowane, swoje uczestnictwo potwierdzają mailowo. W wiadomości zwrotnej otrzymują informację o dokładnym terminie i miejscu kolacji.
Do jednego z bardziej popularnych klubów kolacyjnych należy nowojorski Bon Apetit czy Sunday Night Dinner. W Berlinie dużym zainteresowaniem cieszy się Supper Club.
Także w Polsce kluby kolacyjne mają swoich miłośników. Do najbardziej znanych zaliczają się warszawskie kluby "Leniwe raz!" i "Latający Talerz", wrocławski "No to jemy" czy poznański "Widelcem po mapie z kieliszkiem wina w ręku".
W Trójmieście kolację z nieznajomymi zjemy w klubie "12 Krzeseł".
- O klubach kolacyjnych dowiedziałem się od mojej dziewczyny, która przeczytała artykuł na ich temat w kobiecej prasie. Długo nie musiała mnie przekonywać, że jest to dobry pomysł na połączenie mojej pasji do gotowania ze stworzeniem przyjaznego miejsca w Trójmieście dla ludzi czerpiących przyjemność z jedzenia - mówi Sławek Walkowski, dziennikarz, historyk z wykształcenia, autor książek, artykułów i programów kulinarnych, założyciel klubu "12 krzeseł".
Jego pierwsza kolacja była zagadką - dla wszystkich. On sam obawiał się komentarzy na temat przygotowanych dań, a także atmosfery, jaka może panować podczas kolacji. Goście, którzy zdecydowali się przyjść w ciemno na kulinarną ucztę, nie wiedzieli, czego się spodziewać. Obawy zniknęły dosłownie po kilku sekundach. - Goście natychmiast zaczęli rozmawiać i bawić się. A moje jedzenie... cóż, dostałem doskonałe recenzje - podkreśla Walkowski.
- Kuchnia francuska należy do moich ulubionych, dlatego pierwsze spotkanie klubu kolacyjnego "12 Krzeseł" odbyło się pod nazwą "Vive la France". Spotkanie zostało zorganizowane dla ośmiu osób i składało się z pięciu dań - sałatki z fasolki szparagowej z pieczoną piersią z kurczaka z lekkim sosem curry i winegretem, tarty z kozim serem i porami z rukolą w miodowo - orzechowym winegrecie, zupy cebulowej "À la Les Halles", wołowiny po burgundzku z ziemniakami oraz tradycyjnych francuskich ciasteczek czekoladowych. Uzupełnieniem było francuskie wino - wylicza Sławek Walkowski.
Wizyta w klubie kolacyjnym to nie tylko uczta dla podniebienia, ale również dla ducha. Jedząc spędza się wieczór w nieznanym towarzystwie otwartym na wszelkie rozmowy o muzyce, literaturze, historii i podróżach.
- Na pierwsze spotkanie poszedłem z ciekawości. Obawiałem się, że podczas posiłku może zapanować niezręczna cisza spowodowana brakiem wspólnych zainteresowań. Byłem jednak mile zaskoczony: spotkanie odbyło się w miłej atmosferze z ludźmi o ciekawych pasjach. Dyskusja nie ograniczała się do tematyki kulinarnej - mówi Lech Góralczyk, inżynier budownictwa, stały bywalec spotkań.
Kolejne spotkanie trójmiejskiego klubu kolacyjnego planowane jest na najbliższą niedzielę. Tematem przewodnim jest "Francuska impresja z gęsią". W menu znajdzie się danie z gęsich wątróbek z musem brzoskwiniowym, smażona gęsia pierś z dodatkami i gruszka w białym winie z sosem czekoladowym. Koszt udziału kolacji wynosi 90 zł od osoby.
Kolacja komentowana
Nieco innych charakter mają tzw. kolacje komentowane. To wspólne spożywanie posiłku, już nie w domu, a w restauracji, z udziałem osoby z zewnątrz, która podpowiada co i jak jeść. Banalne? Wcale nie, bo mało kto wie, których sztućców użyć przy jedzeniu homara, albo czy konkretny deser powinno jeść się łyżką czy widelcem. A takie problemy mogą pojawić się w czasie uroczystych kolacji lub spotkań biznesowych, podczas których podawane są finezyjne potrawy.
Decydując się na kolacje komentowaną, klienci wybierają zestaw dań, o którym chcieliby się dowiedzieć więcej. Kucharz opowiada o historii i sposobie ich przygotowania, omawia zestaw niezbędnych sztućców, oraz prezentuje wina, które mogą towarzyszyć tym potrawom.
- Do menu ,,trudnych" potraw, czyli takich, z którymi klienci mogą mieć problemy, należą m.in. ostrygi podane z cebulką marynowaną w czerwonym occie vinaigrette lub cytryną, ślimaki à la bourgogne, podane z grzanką czosnkową czy homar gotowany podany z risotto milanese oraz szparagami w tempurze - wylicza Andrzej Lejman.
Koszt kolacji komentowanej wynosi ok. 350 zł od osoby.
Kolacje komentowane i spotkania kulinarne organizowane przez kluby kolacyjne to nie tylko kulinarna przygoda. To również pomysł na ciekawe spędzenie czasu z przyjaciółmi lub możliwość poznania i wymienienia się poglądami z ludźmi, którzy kochają swoją pasję. Pasję do wykwintnego jedzenia.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (85) 9 zablokowanych
-
2012-09-13 18:30
Sprostowanie (3)
Wszystkie pozostałe zdjęcia - z wyłączeniem nr 1 - pochodzą z klubu 12 Krzeseł. Miejsce nie jest "podłym domem weselnym tudzież pogrzebowym" tylko prywatnym mieszkaniem. Bo taka jest idea klubów kolacyjnych. A kolacje kosztują 80 - 90 PLN od osoby za trzy dania, deser, aperitif, likier do deseru i nieograniczoną ilość win białych i czerwonych. Pozdrawiam
- 9 3
-
2012-09-13 19:15
Ludzie zazdrośni są, ot co. (2)
Super pomysł! Ale mam ochotę na takie pyszności :) Koniecznie muszę kiedyś się tam wybrać.
- 2 0
-
2012-09-14 08:52
Tusia - lepiej mi plyte oddaj zamiast chodzic na kolacje
Juz od paru ladnych lat prosze i nic!
- 4 0
-
2012-09-14 15:25
Ja juz sie zapisalem, nie moge sie doczekac!
- 0 0
-
2012-09-13 20:00
350 zeta?
to chyba jakieś
nasiadówki gdzie bezę trzeba rozszczepiać widelcem- 6 1
-
2012-09-13 22:22
co za tani snobizm (1)
sie naogladali tvnowskiego shitu i czuja sie tacy dowartosciowani tacy lepsi ze oni tez sa czescia tego wspanialego kosmopolitycznego swiata
- 7 3
-
2012-09-14 15:26
Lepiej byc maruda prawda?
- 0 2
-
2012-09-14 10:10
Trzeba być ciezkim idiotą (1)
Zeby wydac 700 zł za pare na kolacje !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- 6 2
-
2012-09-14 15:22
Jak Cie nie stac to idziesz do biedry.
Nie dla psa kielbasa!
- 1 1
-
2012-09-14 17:25
Skandal !
to chybb tylko dla polityko
- 4 0
-
2012-09-14 21:25
350 zl to ja mam do konca miesiaca.
luuudzie, o czym my mowimy...
- 5 0
-
2012-09-14 21:28
Heheheehe "francuskie ciasto czekoladowe'
czytaj: nasz polski "murzynek"- najprostsze i najtansze ciasto na swiecie.
- 9 0
-
2012-09-14 22:09
Już wolę swing parties (1)
- 5 0
-
2012-09-21 16:07
ZTM PARTY PEOPLE
kolega miał na myśli swingers-party. Swing parties to chyba w ZTMowskich PESAch =)
- 0 0
-
2012-09-15 10:22
niech wam te kolacja w poprzek stanie
- 0 2
-
2012-09-15 11:36
Taaa, za te kwote to mam zakupy na 1,5-2 tyg. dla mojej 4-osobowej rodzinki...
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.