BMW serii 7 to jeden z tych modeli, o którym dyskutuje się długo, głośno i często burzliwie. Przy okazji najnowszej generacji flagowej limuzyny Bawarczycy dolali oliwy do ognia. Fakt, auto z zewnątrz może budzić kontrowersje, ale w środku to prawdziwy technologiczny majstersztyk. Poznajcie nową "siódemkę" bliżej.
tak, wygląda obłędnie
19%
raczej tak, jest atrakcyjny
20%
raczej nie, jest wiele ładniejszych aut w tej klasie
24%
nie, prezentuje się paskudnie
37%
Stylistyczne... kontrowersje
Bez dwóch zdań stylistyka nowego BMW serii 7 jest kontrowersyjna. Teoretycznie pasuje tu wyświechtane powiedzenie: to samochód, który kochasz albo nienawidzisz. Niby tak, ale w moim przypadku jest nieco inaczej. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem najnowszą serię 7 na żywo, podczas uroczystej prezentacji, pomyślałem "nie za ładny". Demonstracyjny egzemplarz w dwukolorowym nadwoziu wyglądał po prostu mało atrakcyjnie. Jak uboższy brat Rolls-Royce'a, który chciałby mu zaimponować.
Zdanie zmieniłem dopiero po otrzymaniu limuzyny na jazdę testową. Odpowiednia konfiguracja stylistyczna sprawiła, że w moich oczach "siódemka" wypiękniała. Nie, nie zakochałem się w jej wyglądzie, ale też przestała drażnić oczy. Nie jest to najpiękniejszy samochód na świecie - umówmy się. Ale przy odpowiedniej konfiguracji, doborze koloru i stosownych wstawek... może się podobać. A kiedy już przemierzacie trójmiejskie arterie - to nie ma osoby, która by się za tym samochodem nie obejrzała. Taka właśnie jest nowa "siódemka".
Salony samochodowe w Trójmieście
Najbardziej w oczy rzuca się oczywiście pas przedni z ogromnym grillem i przedzielonymi lampami. Moim zdaniem projektanci przekombinowali, a przymrużone, spłaszczone lampy LED do jazdy dziennej, także kierunkowskazy (po dopłacie diody mogą podświetlać kryształy Swarovskiego) po prostu nie pasują do tak masywnej bryły z tak wielką atrapą chłodnicy. Pod nimi znajdują się już główne reflektory, które wyglądają bardziej jak... wloty powietrza. Coś tu nie zagrało.
Range Rover: królewski wóz za ponad milion
Drzwi w BMW serii 7 otwierają się klasycznie albo... automatycznie po naciśnięciu przycisku w klamce. Gadżeciarze właśnie teraz się uśmiechnęli. Takie rozwiązanie z pewnością może komuś zaimponować. Czasami irytujący bywa jednak proces, a w zasadzie to czas otwierania. Od momentu wciśnięcia przycisku do rozpoczęcia otwierania. BMW potrzebuje chwilkę na przeanalizowanie otoczenia. Zapewne zastanawiacie się teraz: a co w przypadku, gdy obok stoi inne auto? Skąd BMW wie, jak szeroko może otworzyć drzwi? Odpowiedź jest prosta - w progach znajdują się czujniki. Działają bardzo dobrze, sprawdziłem to.
Oczywiście automat działa także, gdy siedzimy we wnętrzu "siódemki". Wystarczy nacisnąć przycisk i drzwi niczym w Rolls-Royce otwierają się automatycznie.
Dodam, że to auto mierzy blisko 5,4 m długości i prawie 2 m szerokości. To największe seryjne, 4-drzwiowe BMW w historii. Kawał wozu.
Silnik
Pod maskę testowanego egzemplarza (740d) trafił najpopularniejszy - według przedstawiciela dealera - silnik dla tego modelu, czyli 6-cylindrowy,
3-litrowy diesel o mocy 299 KM (286 KM pochodzi z silnika spalinowego, a reszta z elektrycznego). Maksymalny moment obrotowy wynosi 670 Nm i jest rozdzielany na wszystkie koła (xDrive). Sprint do "setki" zajmuje 5,8 sekundy, a prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 250 km/h.
Podczas jazd testowych, przy dość "ciężkiej stopie", średnie zużycie paliwa wyniosło dokładnie
9 l oleju napędowego na 100 km. To niezły wynik, jak na tak potężny gabaryt i dynamiczną jazdę. Moim zdaniem spokojnie można osiągnąć o 1-2 l mniejsze spalanie. Duża w tym zasługa systemu Mild Hybrid 48V.
Czy warto kupić wersję 740d xDrive? Z pewnością to świetna opcja dla osób, którym zależy na przyzwoitym zużyciu paliwa. Jeśli jednak ponad oszczędnościami stawiacie na frajdę z jazdy i większy zapas mocy pod stopą, to lepiej wybrać mocniejsze warianty. W 740d do pełni szczęścia brakuje kilkudziesięciu koni.
Wnętrze prezesa
Zaglądamy do wnętrza BMW serii 7 - to zdecydowanie najpoważniejsza broń tej luksusowej limuzyny. Zacznę od pochwalenia materiałów, z których wnętrze zostało skrojone. To jest absolutny top. Z drugiej strony, czego się spodziewać, gdy kupuje się samochód za kilkaset tysięcy złotych?
BMW serii 7 to auto dla prezesa. W drugim rzędzie "siódemka" oferuje leżankę, a pisząc precyzyjniej: półleżankę z podnóżkiem na stopy. VIP-owskie miejsce rozkłada się po wciśnięciu przycisku w dotykowym panelu umieszczonym w boczku, a w zasadzie "rączkach" drzwi. To swego rodzaju smartfon o przekątnej 5,5 cala, małe centrum sterowania, wbudowane w drzwi, po obu stronach. Z tego poziomu pasażerowie mogą m.in. ustawić fotele, klimatyzację, rolety, podświetlenie wnętrza, tryby komfortu, no i oczywiście
wysunąć z sufitu gigantyczny, ponad 31-calowy ekran. Trzeba przyznać, że to bardzo dobry pomysł z tymi "smartfonami" w drzwiach.
Dodam tylko, że miejsca na rozkładanym fotelu jest wystarczająco dużo. Więksi pasażerowie zapewne nieco pobrudzą obuwiem tył przedniego fotela, ale można to przeboleć, bo komfort jazdy w tej pozycji jest nieoceniony.
Po wygodnym ułożeniu się na leżance pora wybrać tryb komfortu. Duże wrażenie wywarł na mnie tryb "teatr". Po jego aktywacji wybrzmiewa podniosła muzyka, wszystkie rolety idą w ruch (okienne i dachowa), wnętrze się zaciemnia, robi się klimatycznie, świetnie gra oświetlenie ambientowe, a do tego z sufitu wysuwa się ekran. Warto przy tym pochwalić naprawdę świetnej jakości zestaw audio marki Bowers & Wilkins Diamond Surround Sound. Niestety, swoje też kosztuje... Dopłata wynosi blisko 30 tys. zł.
Wspomniany ekran nazwano
BMW Theatre Screen.
Oferuje genialną rozdzielczość 8K (7680 x 2160 pikseli) w proporcjach 32:9. Możemy na nim obejrzeć chociażby materiały VOD czy projekcję filmu (bezpośrednio z podpiętego przez nas urządzenia). Posiada także wbudowany Amazon Fire TV.
Mankamentem jest niestety samo rozkładanie. Ekran potrzebuje trochę miejsca, dlatego przednie fotele muszą podjechać ciut do przodu, co w przypadku wyższych kierowców może być mało komfortowe, a wręcz niewykonalne, aby bezpiecznie prowadzić auto.
A jak prezentuje się wnętrze z pozycji kierowcy? Rewelacyjnie. Po pierwsze, fotele z masażem są bardzo wygodne. Po drugie, kokpit został atrakcyjnie skomponowany, świetnie prezentuje się kryształowy pas świetlny, który oczywiście można dopasować kolorystycznie pod siebie.
Przed oczami kierowcy znajduje się zakrzywiony panel z dwoma ekranami - ten za kierownicą ma 12,3 cala, natomiast drugi blisko 15 cali.
Samo wnętrze jest bardzo ergonomicznie. Skrojone pod kierowcę, który ma pod ręką wszystko to, czego potrzebuje. Nie jest przekombinowane.
Nowa "siódemka" to także szereg systemów bezpieczeństwa i asystentów wspomagających jazdę. Przetestowałem m.in. autonomiczne cofanie pojazdu po zaparkowaniu (poziom 3). BMW zapamiętuje ostatnich 200 m i jest w stanie samodzielnie wycofać po przejechanym wcześniej torze jazdy. Potrafi też sam wjechać i zaparkować (zapamiętuje odcinek przejechany z prędkością poniżej 36 km/h). I przyznam szczerze - działa to rewelacyjnie.
Kluczową rolę odgrywają radary, czujniki i kamery. Te ostatnie muszą być czyste. Na całe szczęście projektanci przemyśleli temat i kamery mają swoje spryskiwacze.
Cennik
Ile kosztuje BMW 740d xDrive? Cennik otwiera kwota
525 tys. zł. Jeśli jednak doposażycie swój egzemplarz w kilka przydatnych elementów, to ta cena gwałtownie urośnie. Przykładowo, egzemplarz testowy został skonfigurowany na bagatela
814,5 tys. zł. Problemem jest niestety dostępność tych samochodów. Osoby zamawiające nową "siódemkę" muszą uzbroić się w cierpliwość, bo swoje auto otrzymają prawdopodobnie za ok. 12 miesięcy.
Samochód do jazd testowych przekazał dealer BMW Bawaria Motors Gdańsk.