Elie Saab podczas paryskiego pokazu mody podsycił apetyt fanów "Gry o tron", tuż przed premierą kolejnego sezonu, która czeka nas 17 lipca. W kolekcji libańskiego projektanta bez trudu odnajdziemy silne, choć niedosłowne cytaty z mody okresu średniowiecza i własną interpretację baśniowego świata. O komentarz poprosiliśmy trójmiejską ekspertkę.
tak, to mój ulubiony serial
52%
tak, ale z przyzwyczajenia
9%
nie, nie interesuje mnie ten serial
21%
Na wybiegu, obok ciężkich aksamitów i zwiewnych muślinów, królowały głębokie odcienie winnej czerwieni, nasyconego granatu, dostojnej butelkowej zieleni i lekko przykurzone pastele z domieszką szarości.
Zachwytom po paryskim pokazie nie było końca, a komentatorzy wskazują na jednoznaczne inspiracje bijącym rekordy popularności serialem "Gra o tron". Królewskie aksamity z pewnością zgrałyby się ze stylem
Cersei Lannister, złote suknie wiązane na dekolcie i biżuteryjne pasy oglądaliśmy już na
Daenerys Targaryen, a skomplikowane, haftowane aplikacje u
Sansy Stark. Kolekcja ta zachwyca przepychem, który jednak trudno sobie wyobrazić na nieco skromniej zaprojektowanych sylwetkach serialowych bohaterek.
- Podobieństwo do "Gry o tron" widać oczywiście na pierwszy rzut oka. Podobieństwo na tyle duże, że wiele osób podejrzewa Saab'a o inspirację serialem i wskazuje konkretne postacie czy kreacje, na których wzorowane miały być jego suknie. Czy była to rzeczywiście aż tak dosłowna inspiracja, czy też po prostu twórcy serialu i Elie Saab zainspirowali się tymi samymi źródłami, tą samą stylistyką, co w sposób naturalny spowodowało powstanie podobnych projektów? Ciężko powiedzieć. Przecież peleryny z kapturem mogły równie dobrze być zainspirowane strojem śpiewaków z Gregorian czy ubiorem bohaterów któregokolwiek z licznych filmów i seriali rozgrywających się w średniowieczu - zauważa Małgorzata Bardoń, fotograf mody i zastępca dyrektora Trójmiejskiej Szkoły Fotografii.
Na wybiegu widzieliśmy wytworne aksamity, lśniące jedwabie i zamiatające wybieg treny. Romantycznych stylizacji dopełniał świetlisty makijaż. Na twarzach modelek królowało złoto, a falowane fryzury przytrzymywały biżuteryjne opaski. Futra, pióra i majestatyczne zdobienia zwróciły naszą szczególną uwagę. Elie Saab przeniósł na wybieg
bajkowy klimat upadającego królestwa, a oprawa samego pokazu nie pozostawiła złudzeń co do intencji projektanta - nad głowami gości znalazły się zaprojektowane specjalnie na tę okazję sigile, zaś na podłodze rozsypano srebrzący się pył.
- Kolekcje libańskiego projektanta Elie Saab'a są zawsze bardzo kobiece, pełne zwiewnych tkanin, muślinów, jedwabi i przepięknie, bogato zdobione haftami. Można by powiedzieć, że jest to projektant dla współczesnych księżniczek, a jego libańskie pochodzenie jest umiejętnie przemycane do projektów. Najnowsza kolekcja bardzo wyraźnie nawiązuje do ubiorów średniowiecznych, są w niej obecne długie powłóczyste suknie, peleryny z kapturem, wyszywane złotem suknie i piękne tkaniny. Modelki na wybiegu prezentowały stroje w rozpuszczonych włosach z bogato zdobionymi tiarami na głowie. Kolory dominujące w kolekcji to złoto, szkarłatna czerwień, szafirowy, szmaragdowa zieleń oraz smolista czerń. Już sam dobór kolorów sprawia, że mamy do czynienia z kolekcją iście królewską - podkreśla Małgorzata Bardoń.Saab snuje własną opowieść o upadłych królach w kolekcji haute couture zatytułowanej "A Tale of Fallen Kings".
Kluczowym elementem kolekcji stały się zdobne detale. Na sukniach nie zabrakło ornamentów - złotych haftów układających się w kwiatowe motywy na powierzchni sukien i powtarzających się na okazałych kapturach peleryn,
perłowe aplikacje przywodziły skojarzenia ze średniowieczną heraldyką, a cekiny i kryształy, dzięki umiejętnie poprowadzonym wzorom podkreślały sylwetki modelek. Welwetowe i aksamitne suknie świetnie zgrały się z delikatną koronką, natomiast przedłużone, zasłaniające nadgarstki rękawy muślinowych peleryn wykończono misternymi haftami. Wśród zdobień dominuje złoto, poprowadzone lśniącą nicią przez materię tkaniny. Nawiązuje do najlepszych tradycji rzemieślniczych, bo rysując skomplikowane wzory na sylwetkach, gdzieniegdzie łączy się z drobnymi klejnotami w postaci pereł, kryształów i ręcznie szlifowanych kamieni.