• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Roman Woźniak: jak zostałem fryzjerem gwiazd

Alicja Olkowska
14 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
  • "Fryzjer tworzy fryzurę, ale jest też inny wymiar takiego spotkania, czyli dialog. Często staję się powiernikiem klientki, poznaję ją lepiej, a jeśli mogę, to pomagam, choćby tym, że ją wysłucham bez oceniania."
  • Roman Woźniak HairBar
  • Roman Woźniak HairBar
  • Roman Woźniak HairBar
  • Roman Woźniak HairBar
  • Roman Woźniak HairBar
  • "Ukształtowało mnie wiele rzeczy, także tych ciężkich. 14 lat temu stanąłem nad przepaścią - zachorowałem na raka. Lekarze mówili, że mam pół roku życia. Pomimo ich słów robiłem dalej to, co kochałem, wierzyłem, że idę właściwą drogą i robię rzeczy, które mają sens. Pewne wydarzenia wręcz sobie wymarzyłem, ale też ciężko na nie zapracowałem."
  • Roman Woźniak HairBar
  • Roman Woźniak HairBar
  • Roman Woźniak HairBar
  • Roman Woźniak HairBar.

- Kamera widzi wszystko, a moim obowiązkiem jest, aby fryzura gwiazdy na ekranie prezentowała się doskonale - mówi Roman Woźniak, fryzjer telewizyjnych gwiazd TVN. O spełnianiu marzeń, szukaniu własnego miejsca i współpracy z celebrytami rozmawiamy w jego salonie HairBar w Sopocie.



Zawsze wiedziałeś, że chcesz być fryzjerem?

Roman Woźniak: Nie. Zawsze marzyłem, żeby być lekarzem - chirurgiem transplantologiem. Chciałem pomagać ludziom. Pochodzę jednak z Gniezna, a tam w latach 80., gdy dorastałem, nie było łatwo. W wieku 16 lat się usamodzielniłem, mieszkałem sam i pracowałem w garbarni, czyli przebierałem śmieci, żeby się utrzymać. Marzenie o byciu lekarzem nie spełniło się, więc próbowałem dostać się na weterynarię, ale miałem pecha - nie było wystarczająco dużo kandydatów, więc nie otworzyli klasy. Wtedy znajoma mojej mamy zaproponowała mi pracę w salonie fryzjerskim, miałem być pomocnikiem i sprawdzić, czy w ogóle mnie to interesuje.

I co, zaiskrzyło?

Tak, ale początkowo było to dla mnie trudne, zwłaszcza że pracowałem na dziale męskim, który był, mówiąc wprost, nudny. Zerkałem na dział damski i chciałem czesać kobiety, tam można było sobie pozwolić na więcej szaleństwa i kreatywności. W końcu zacząłem pracę na dziale damskim i było wspaniale, ale dopóki byłem uczniem i pomocnikiem. Gdy zrobiłem się samodzielny, ludzie zaczęli mi mówić, że na dziale damskim nie zarobię na życie, takie to były czasy. Wtedy już jednak poczułem, że to jest to, co chcę robić. Z perspektywy czasu nie żałuję, że nie dostałem się na medycynę, bo może byłbym złym lekarzem? (śmiech)
Zawsze marzyłem, żeby być lekarzem - chirurgiem transplantologiem. Chciałem pomagać ludziom. Pochodzę jednak z Gniezna, a tam w latach 80., gdy dorastałem, nie było łatwo


Często klientki traktują fryzjera jak terapeutę, osobę, z którą mogą po prostu porozmawiać.

To prawda. Owszem, fryzjer tworzy fryzurę, ale jest też inny wymiar takiego spotkania, czyli dialog. Często staję się powiernikiem klientki, poznaję ją lepiej, a jeśli mogę, to pomagam, choćby tym, że ją wysłucham bez oceniania.

To wróćmy jeszcze do twojej historii. Co było po szkole?

Skończyłem szkołę z wyróżnieniem, czyli oficjalnie stałem się fryzjerem i zacząłem pracować w zawodzie. Niestety, moja ówczesna szefowa, która była o mnie zazdrosna, niemal zniechęciła mnie do mojej pasji. Rzuciłem pracę i pojechałem do... Wojskowej Komendy Uzupełnień. Pan, który mnie przyjmował był zaskoczony, bo większość chłopaków nie chciała iść do wojska. Trafiłem do Mińska Mazowieckiego do szkoły podoficerskiej żandarmerii wojskowej. Tak zaczęła się moja mała kariera w wojsku, bo okazało się, że byłem tam jedynym fryzjerem (śmiech). Aż pewnego dnia przyjechało po mnie trzech panów z Ministerstwa Obrony Narodowej i oznajmili, że potrzebują fryzjera i mnie zabierają do Warszawy. Miałem wtedy 18 lat.

Czesałeś wojskowe szychy?

Tak, byłem w obsłudze gabinetu ówczesnego ministra, czyli Janusza Onyszkiewicza. Byłem też fryzjerem Jaruzelskiego, jego żony, córki i wielu innych polityków. Potem skończyły się czasy wojska. Zaproponowano mi tam pracę, ale cóż, byłem młody i zachciało mi się ożenku. Wróciłem do Gniezna i tam próbowałem ułożyć sobie życie na nowo. Czas pokazał, że to nie była dobra decyzja, choć wszyscy radzili mi poczekać ze ślubem. Rozstaliśmy się, a ja wyjechałem do Niemiec.

Zobacz także: Otwarcie HairBaru - gwiazdy, prosecco i arie operowe

  • Z Magdą Gessler podczas pracy na planie "MasterChefa".
  • Z Joanną Krupą, modelką i jurorką "Top Model".
  • Z Michelem Moranem na planie "MasterChefa".
  • Salon Romana Woźniaka odwiedza również Kasia Figura.
  • Na planie "Dzień Dobry TVN" z Kingą Rusin i Magdą Gessler.
  • Spotkanie z aktorką i piosenkarką Julią Pietruchą.
  • Dzień na planie zdjęciowym.
  • Z Anną Starmach, jurorką "MasterChefa".
Znałeś język?

Oczywiście, że nie, zaczynałem od zmywaka, jak wielu Polaków, którzy wtedy tam wyemigrowali. W kieszeni miałem 50 marek. Wydałem je zresztą na kartę telefoniczną, dzięki której miałem się skontaktować ze znajomymi w Niemczech, ale zadzwoniłem i okazało się, że wyjechali na wakacje. Utknąłem na dworcu. Miałem jednak szczęście, bo wkrótce poznałem Polaka, który organizował tam pracę dla innych rodaków. Niedługo później trafiłem do jednego z hoteli w Berlinie, tam pracowałem w kuchni, aż w końcu rozeszła się po hotelu wieść, że jestem fryzjerem i sama pani dyrektor poprosiła mnie, abym ją uczesał. Zaproponowała mi pracę w hotelu.

Jak długo tam pracowałeś?

Dwa lata pracowałem w Berlinie. Potem wróciłem do Polski, zatrzymałem się w Poznaniu, ale wciąż poszukiwałem miejsca, w którym będę się czuł dobrze. W międzyczasie była jeszcze Anglia, Irlandia, Kair, aż w końcu pojawiło się Trójmiasto... Czułem wtedy, że chcę jeszcze coś osiągnąć w życiu, czegoś mi brakowało. Moje spojrzenie na świat zmieniła również śmierć mojego taty, bardzo bliskiej mi osoby. Postanowiłem znowu wyjechać: sprzedałem mieszkanie, firmę i przyjechałem do Sopotu. Spodobało mi się tutaj. Znowu zostałem fryzjerem, ale wtedy pracowałem dla kogoś. Tutaj poczułem, że żyję, że jestem szczęśliwy, choć początki były trudne i wszystko zaczynałem od zera.
Często nagrywamy w trudnych warunkach, np. w trakcie wyjazdów do krajów, gdzie temperatura sięga 36 stopni Celsjusza albo kręcimy w ulewnym deszczu


W końcu zostałeś fryzjerem w hotelu Sheraton w Sopocie.

Tak. Dwa lata pracowałem jako fryzjer w Sheratonie, ale nadal czułem, że chociaż jest mi dobrze, chcę mieć własny salon. Zaproponowałem hotelowi nową współpracę - w budynku zamierzałem otworzyć swój własny salon. Nie było to proste, czekała mnie bardzo wyboista droga, ale ostatecznie udało się.

Jak zostałeś fryzjerem stylistą? Bo oprócz własnego salonu, czeszesz także znane osoby, a Magda Gessler to twoja najczęstsza klientka. Do tego jeszcze współpracujesz ze stacją TVN...

Tutaj pomogła mi praca w Sheratonie, bo udało mi się poznać Magdę Gessler i jak to w życiu bywa, zaiskrzyło między nami, polubiliśmy się. Z czasem stałem się jej głównym fryzjerem, ale też przyjacielem. Oboje jesteśmy zodiakalnymi rakami i urodziliśmy się 10 lipca. Odpowiadam za Magdy włosy podczas m.in. pracy na planie "Masterchefa", reklam i czasem "Kuchennych rewolucji".

Jak się zatem pracuje z Magdą Gessler?

Magda to fenomen. Ma tylu zwolenników, co przeciwników, ale jest wyjątkowa, zwraca na siebie uwagę. Dziś zna ją każdy. Prywatnie się przyjaźnimy, ale też spędzamy ze sobą dużo czasu. Patrzę na nią i jestem zaskoczony, że mało kto w ogóle za nią nadąża, ciągle gdzieś pędzi. A my, jej ekipa, czyli stylista, makijażysta, ja, pędzimy za nią. (śmiech) Cieszę się, że współtworzę jej wizerunek.
Czułem, że chcę jeszcze coś osiągnąć w życiu, czegoś mi brakowało. Moje spojrzenie na świat zmieniła również śmierć mojego taty, bardzo bliskiej mi osoby. Postanowiłem znowu wyjechać: sprzedałem mieszkanie, firmę i przyjechałem do Sopotu. Spodobało mi się tutaj


Wiadomo, że telewizyjny makijaż różni się od tego codziennego, że inaczej wygląda przed kamerą, a inaczej w rzeczywistości. A jak jest z fryzurą na planie programu?

Kamera widzi wszystko, a moim obowiązkiem jest, aby fryzura gwiazdy na ekranie prezentowała się doskonale. Mało kto wie, jak ciężka to jest praca. To są dziesiątki godzin na planie, w trakcie których co chwilę trzeba coś poprawiać, pilnować. Często nagrywamy w trudnych warunkach, np. w trakcie wyjazdów do krajów, gdzie temperatura sięga 36 stopni Celsjusza albo kręcimy w ulewnym deszczu.

Jakie znane gwiazdy z Trójmiasta czeszesz?

Współpracuję regularnie m.in. z Kasią Figurą.

Mam wrażenie, że twoja historia to w dużej mierze pogoń za marzeniami, ale też szukanie swojego miejsca w świecie.

Tak, ukształtowało mnie wiele rzeczy, także tych ciężkich. 14 lat temu stanąłem nad przepaścią - zachorowałem na raka. Lekarze mówili, że mam pół roku życia. Pomimo ich słów robiłem dalej to, co kochałem, wierzyłem, że idę właściwą drogą i robię rzeczy, które mają sens. Pewne wydarzenia wręcz sobie wymarzyłem, ale też ciężko na nie zapracowałem.

Opowiedz jeszcze o swoim salonie, HairBarze.

Wymyśliłem go już dawno temu. Chciałem, żeby to było wyjątkowe miejsce, inne, wyróżniające się, z dobrą energią, która działa na ludzi. Pewnego wieczoru olśniło mnie - to ma być HairBar, czyli połączenie salonu fryzjerskiego z barem. Przede wszystkim jednak ważna jest tutaj ekipa, ludzie, którzy wnoszą swoje serce do pracy i mają pozytywną energię. Chcę, żeby moi klienci czuli się w salonie dobrze, swobodnie, żeby mogli odpocząć. Jeśli ktoś powie, że nie chce, aby podczas wizyty w salonie było dużo osób, zorganizuję wszystko tak, żeby spełnić te oczekiwania. Mam nadzieję, że to miejsce będzie przyciągało ludzi jak magnes i że będą chętnie tutaj wracać.

Miejsca

  • HAIRBAR Sopot, Powstańców Warszawy 6

Zobacz także

Opinie (49) ponad 10 zablokowanych

  • (4)

    Najlepiej na Pazdana glace golić własną maszynką. Tanio, szybko, wygodnie.

    • 49 13

    • takie ciule co nie wiedzą co z czasem robić, zaczeski pod jajami sobie robią, u fryzjera gwiazdora

      • 20 5

    • (2)

      Panie Roman za dwie dychy da radę na Pazdana?

      • 12 2

      • (1)

        Homoseksualista!!!!

        • 11 5

        • Hahaha. Jak widzisz na ulicy czarnoskórego, to krzyczysz ooooo murzyn!!!!!!!!!

          • 1 2

  • Wydaje się sympatycznym i niezmanierowanym człowiekiem (2)

    Jestem go ciekawa, pewnie odwiedze salon wkrótce:)

    • 26 43

    • Murarzy też wybierasz patrząc czy są sympatyczni?

      Ja wolę fachowców

      • 16 1

    • a czy ty wiesz, że pozory często mylą

      • 4 0

  • Fryzjer gwiazda (1)

    Ciekawe kto obcina fryzjera gwiazdę?

    • 44 2

    • fryzjer

      ....Czajka ....

      • 5 0

  • znowu artykuł sponsorował

    • 37 5

  • zostałeś frajerem gwiazd (1)

    strzyż, ale ładnie strzyż.

    • 27 7

    • od dawna był

      teraz sięgnął gwiazd

      • 5 0

  • długa droga za nim (1)

    Dotarł daleko, jak zawsze mieszanina przypadku i ciężkiej pracy. Oby każdemu z nas udało się spotkać odpowiednie osoby we właściwej chwili :)

    • 44 9

    • dobrze że mu ku..s na drodze nie wyrósł bo pewnie by się zabił

      • 17 6

  • (1)

    Byłam klientka p. Romana; świetny fryzjer ale przede wszystkim fantastyczny człowiek tworzy piekną atmosferę gdziekolwiek jest. Serdecznie pozdrawiam agnieszka m.

    • 29 19

    • najlepsza jest

      jak się spruka.

      • 10 7

  • Życzę zdrowia.

    Miło poznać.Pracowity,dzielny,z pasją.Wszystkiego najlepszego.

    • 31 13

  • Pozdrawiam Imiennika:-) i Gratuluję sukcesu.

    o takich specach już dawno temu napisano w Biblii, kto zna, ten wie w którym miejscu.

    • 5 14

  • Facet (1)

    z dobrej ubeckiej rodziny, podobnie jak Pani G.
    Takim to sie wiedzie zawsze, nawet w innym ustroju.

    • 35 30

    • O Jezu, naprawdę? Polecam zacząć leczyć przynajmniej nogi.

      • 6 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Chrzest jachtu Conrad 144S

uroczystość oficjalna

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane

Inwestycje Deluxe

Gaja Park

Gaja Park

DORACO Investment

Gdańsk Żabianka, ul. Pomorska 68 Mapa

30 do 175 m2
Powierzchnia
w budowie
Realizacja
Monolit

Monolit

7 ogłoszeń

Herzinvest

Straszyn, ul. Marsa Mapa

223 do 268 m2
Powierzchnia
zakończona
Realizacja