To nowy punkt na gastronomicznej mapie Trójmiasta. Nietypowy, ponieważ bardzo otwarty. Ideą "Open Kitchen", jak sama nazwa wskazuje jest przede wszystkim otwarta kuchnia. Można nie tylko popatrzeć na proces przygotowywania posiłków czy porozmawiać z szefem kuchni, ale także być twórcą menu. Specjalnie dla was sprawdziliśmy to miejsce podczas oficjalnego otwarcia.
tak, to świetny pomysł
44%
tak, od czasu do czasu można takiej kuchni spróbować
24%
nie wiem, nie jestem przekonany/a
12%
nie, nie przypadł mi ten pomysł do gustu
20%
"Open Kitchen" znajduje się w
centrum Gdyni przy ul.
I Armii Wojska Polskiego 10 . Od najbliższego poniedziałku będzie otwarte w dwóch porach:
lunchowej od 12.00 do 16.00 oraz
kolacyjnej w formie a'la carte od 17 do 22.30.
Od 16.00 do 17.00 restauracja będzie zawsze zamknięta. To czas, w którym kucharze mogą przygotować wieczorny serwis. Miejsce jest przystosowane dla maksymalnie 45 osób, więc właściciele zachęcają do wcześniejszej rezerwacji stolików. Lokal jest niewielki, ale przytulny. Wewnątrz znajdują się dwa piętra, rozdzielona szybą. Podobnie jest w przypadku kuchni, którą również można obserwować przez szybę. Jak informuje szef serwisu
Jakub Słapiński (wcześniej związany z Mondo di Vinegre), ceny dań będą przystępne.
Za czterodaniowy lunch zapłacimy około 58 zł.
Miejsce jest prowadzone przez małżeństwo -
Magdalenę i Ryszarda Piaseckich. Właściciele poznali się w restauracji, a pomysł na prowadzenie lokalu zrodził się z marzeń o własnym biznesie. Gdy wokół pojawili się odpowiedni ludzie - postanowili zaryzykować.
- To miejsce tworzy nasza mała gastronomiczna rodzina. Naszym celem jest kreowanie restauracji otwartej, zarówno na ludzi, jak i na smaki. Wszyscy mogą brać udział w tworzeniu menu restauracji. Jako prawdopodobnie jedyni w Trójmieście będziemy mieli chef's table przy którym razem z szefem kuchni będzie można spróbować smakołyków, które wychodzą z kuchni - powiedział nam właściciel Ryszard Piasecki. Chociaż menu nie jest jeszcze do końca znane, szef kuchni
Piotr Kuśnierek (wcześniej sous szef kuchni restauracji Malika) zapowiedział, że poza stałą kartą zawierającą niewiele pozycji,
propozycje danego dnia będą zależne od różnych czynników, np. od sezonowości, a także... pogody czy nastroju. Kuchnia będzie więc zaskoczeniem nawet dla stałych bywalców. Mocnym punktem restauracji będzie starannie wyselekcjonowany bukiet win z różnych zakątków świata, który na oficjalnym otwarciu prezentował
Tomasz Sowa.
Goście mieli okazję spróbować menu degustacyjnego, które nieco odsłania tajemniczość szefa kuchni. Dzięki temu, wiemy jakich połączeń smakowych możemy się spodziewać od poniedziałku.
Na pobudzenie apetytów zaproszeni otrzymali podwójny amuse bouche. Jako pierwszy-
skorzonera przygotowywana według sekretnego sposobu, z dodatkiem gęstego i słodkiego kremu z białej czekolady i koziego sera. Do tego podano wino
Mount Vernon Sauvignon Blanc z Nowej Zelandii. Jako drugi -
ptysie przełożone zielonym sosem ziołowym, w którym dominował aromat kolendry. Interesującym połączeniem smakowym było zestawienie
dojrzewającego sera francuskiego Saint Agur, lekko podsmażonego sera Mascarpone, lodowej granity z cykorii oraz orzechów macadamia. Do tej kombinacji, sommelier zaproponował kalifornijskie wino
Belle Ambience Chardonnay. Jako pierwszego dania głównego, goście posmakowali delikatnie marynowanego
sashimi z sandacza, podanego na liściu sałaty chińskiej Bok Choy przygotowanej w tempurze, z dodatkiem kremowego sosu z avocado oraz imbiru. Dla podkreślenia smaku zaproponowano niemieckie wino
Loosen Dr L Riesling. Daniem piątym był marynowany
łosoś, z dodatkiem kapusty kimchi, żelu ze słodkiej soi oraz majonezu wasabi.
Idealnym winem okazało się niemieckie
Villa Wolf Rose Pinot Noir. Na deser podano
Panacottę z selera, z dodatkiem pora, odrobiną galaretki jabłkowej oraz espumy z szampana. Pasującym winem okazało się z hiszpańskie
Delapierre Brut CAVA. Na koniec podano
kaczkę, która doskonale skomponowała się z sosem winno-miodowo-kawowym, a także rzodkwią i pasternakiem. Dla wydobycie smaku - wino
Arzuaga La Planta Ribera Del Duero z Hiszpanii.
Amatorzy mocniejszych alkoholi mogli spróbować trunków zaproponowanych przez
Tobiasza Sipowicza. Do wyboru były m.in.
whisky Evan Williams Single Barrel Vintage 2006 czy koniak
Bache Gabrielsen Vsop.
Na otwarciu pojawiło się około 100 gości. Podczas degustacji, która niestety nieco rozciągnęła się w czasie (nie wszyscy goście dotrwali do końca), czas umilał zespół Od A do Zet z mocnym wokalem
Anny Heron.