• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Beata Kołodziejska: z miłości do kapeluszy

Monika Sołoduszkiewicz
4 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Pracownia Misstery mieści się przy ul. Kilińskiego w Gdyni. Jak podkreśla właścicielka, wybrała tę lokalizację świadomie, bo to miejsce z tradycjami rzemieślniczymi. Pracownia Misstery mieści się przy ul. Kilińskiego w Gdyni. Jak podkreśla właścicielka, wybrała tę lokalizację świadomie, bo to miejsce z tradycjami rzemieślniczymi.

Kapelusze, toczki, berety, kaszkiety i fedory. Kolorowe, z motywem zwierzęcym, zdobione gwiazdkami, woalką albo w elegancką pepitkę. W gdyńskiej pracowni Misstery nakrycia głowy powstają tradycyjnymi metodami. Jej właścicielka, Beata Kołodziejska, opowiedziała nam o początkach swojej marki i ulubionych wzorach.



Monika Sołoduszkiewicz: Skąd wzięło się twoje zainteresowanie nakryciami głowy?

Beata Kołodziejska: Zaczęło się od kolekcjonowania nakryć głowy, zawsze też zwracałam uwagę na oryginalne stroje. Początki firmy wiążą się z moimi urodzinami, które przypadają w Halloween. Marzyłam wtedy o toczku z woalką, śledziłam poczynania angielskich mistrzów, ale niestety był to czas, kiedy podobne materiały nie były w Polsce szeroko dostępne. Pierwsze sztuki zrobiłam sama, dzięki formie do toczka kupionej w internecie. Najpierw spodobały się moim koleżankom, a później klientkom.
Przychodzą do mnie czasem modystki, które opowiadają, że lata 60. i 70. były dla nich złotym okresem. Dziennie sprzedawały po kilkanaście czy kilkadziesiąt kapeluszy. Zakłady kapelusznicze były dużo powszechniejsze niż dzisiaj, w samej Gdyni było ich co najmniej kilka


Kiedy podjęłaś decyzję o przekuciu pasji w biznes?

Jestem z wykształcenia polonistką, pracowałam w mediach - najpierw w radiu, później przy produkcjach telewizyjnych i początkowo z tym kierunkiem wiązałam przyszłość. Następnie pracowałam w firmie inżyniersko-consultingowej, ale miałam niewielkie pole do tego, żeby realizować się artystycznie. Bardzo mi to przeszkadzało.

Firmę otworzyłam pod koniec 2012 roku. Z początku obeszłam chyba wszystkie zakłady w Trójmieście prosząc o lekcje. Są jeszcze mistrzowie modniarstwa, ale z jakichś powodów nie chcą dzielić się swoją wiedzą. Zaczęłam od robienia fascynatorów, które są znacznie mniej wymagającą formą niż kapelusze. Korzystałam z gotowych baz, ale chciałam doskonalić technikę, poznać zasady i tajemnice tego rzemiosła. Moje samodzielne próby trwały do momentu, aż poznałam modystkę Małgorzatę "Maggie" Wybrańską, która sztuki modniarskiej uczyła się w Londynie. Co prawda mieszkała wtedy w Nakle, ale byłam tak zdeterminowana, że odległość nie miała znaczenia.

Na swoją pracownię wybrałaś szczególne miejsce

Nie mogło być inaczej, chociaż kiedy zaczynałam, moja pracownia mieściła się w podnajętym pokoju na piętrze przy ulicy Świętojańskiej. Ulica Kilińskiego to miejsce z ogromnymi tradycjami rzemieślniczymi. Zawsze była tu modystka, pamiętam, że działał tu także kuśnierz i gorseciarka. Obok kuśnierza był oczywiście szewc, do dzisiaj przychodzą do mnie nobliwi już panowie pytający o ten zakład. Tak się złożyło, że z rzemieślników na Kilińskiego została tylko Misstery. Zależało mi na tym, by zachować klimat tego miejsca. Nie zdecydowałam się na wymianę starej witryny, przemalowałam ją tylko na bardziej nowoczesny kolor. Uważam, że ma niepowtarzalny urok - podobnie wyglądają pracownie czy showroomy w Londynie.

Londyn słynie z zakładów modniarskich, chętnie odwiedzasz te pracownie?

W Anglii kapelusze i nakrycia głowy są w pewnym sensie skarbem narodowym i bardzo mi się to podoba. Podczas ostatniej podróży do Londynu, jesienią ubiegłego roku, zrobiłam sobie taki spacer śladami pracowni i butików modniarskich m.in. Stephena Jonesa i Philipa Treacy'ego.

W jaki sposób powstają twoje nakrycia głowy?

Wszystkie nakrycia głowy tworzę ręcznie, tradycyjnymi metodami. Proces przebiega w ten sposób, że kapliny, czyli półprodukty modniarskie przypominające kształtem stożek, poddaję obróbce termicznej, żeby móc odpowiednio naciągnąć i formować je na główkach modniarskich. Wymaga to nie tylko cierpliwości, ale i siły. Półokrągłe imadło służy do rozciągania kapeluszy.

Zobacz także: Wszystko na twojej głowie. Toczek, woalka, fascynator

  • Kolekcja drewnianych główek Misstery
  • Toczki i kapelusze zajmują jedną ze ścian pracowni.
  • Rozciąganie beretu
  • Nakładanie materiału na drewnianą główkę Misstery

Moją uwagę zwróciły drewniane główki. Ile ich tu jest?

Powiem szczerze, że nigdy ich nie liczyłam, ale na pewno kilkadziesiąt. To starocie, są dziś bardzo trudno dostępne. W Łodzi działa słynny Silvanus, znakomita pracownia produkująca formy modniarskie. Z ich główek korzystają zakłady na całym świecie. Swoje formy zbierałam przez lata od modystek zamykających swoje pracownie, kupowałam na pchlich targach za granicą czy za pośrednictwem internetu. Jeden z kompletów kupiłam od modystki, która pracowała w Teatrze Wielkim w Poznaniu i akurat pozbywała się główek. W mojej kolekcji znajduje się np. przedwojenna rozkładana forma do cylindra.
Klientki zaglądają do mojej pracowni z ciekawości. Lubię obserwować zachodzącą w nich przemianę, mierząc toczek albo kapelusz nagle stają się bardziej wyprostowane, unoszą głowę, w oku pojawia się błysk. Nakrycia głowy mają w sobie elegancję, dodają klasy, odrobiny nonszalancji


Mam chyba wszystkie klasyczne "polskie główki", ale zręczna modystka potrafi zrobić każdy kapelusz mając do dyspozycji podstawową formę. To najważniejsze narzędzie pracy każdej modystki czy kapelusznika. Główki wykonuje się najczęściej z drewna lipowego, ponieważ jest stosunkowo miękkie. Lubię pracować na starych główkach, łączyć klasyczne formy z nowoczesnym wykończeniem.

Skąd pochodzą materiały, które wykorzystujesz?

Filc z wełny owczej czy z domieszką włosa króliczego sprowadzam z południa Polski, chociaż muszę przyznać, że chętnie sięgam po kapliny czeskie, ponieważ Czesi słyną z dobrych produktów modniarskiech. Filc z dodatkiem włosa króliczego, to nieco droższy, ale świetnej jakości materiał. Jest stosunkowo plastyczny, wytrzymały i nie odbarwia się. Pióra, woalki i dodatki kupuję w Anglii. Włókna bananowca wykorzystuję do kapeluszy słomkowych. Jedwabna abaka to materiał nowy na rynku i wiem, że wspaniale się z nim pracuje. Niestety jest trudno dostępny w Europie i musiałabym sprowadzać go z Australii.

Kilkadziesiąt lat temu nie do pomyślenia było, by elegancka kobieta czy mężczyzna wychodzili z domu bez kapelusza. Jacy są dzisiejsi klienci?

Przychodzą do mnie czasem modystki, które opowiadają, że lata 60. i 70. były dla nich złotym okresem. Dziennie sprzedawały po kilkanaście czy kilkadziesiąt kapeluszy. Zakłady kapelusznicze były dużo powszechniejsze niż dzisiaj, w samej Gdyni było ich co najmniej kilka. Wśród moich klientów jest wiele osób starszych, zaglądających na tę ulicę z przyzwyczajenia. Są to cudowne starsze panie, które mają smak i gust. Staram się je namawiać na nowocześniejsze formy, chociaż czasem trudno znaleźć nam nić porozumienia, bo moje wzory odbiegają od standardowych. Ostatnio miałam zabawną sytuację - kiedy klientka zobaczyła toczek z uszami w rudym kolorze, niemal oskarżyła mnie o okultyzm. Tam, gdzie jedni widzą kota czy lisa, inni zobaczą szatańskie rogi.

Chętnie podejmuję się konserwacji kapeluszy - czyszczę, nadaję kształt, zmniejszam lub zwiększam obwód. Kapelusze należy odpowiednio przechowywać, najlepiej w pudłach, a nie wrzucać do szafy. Nie powinno się poddawać ich czyszczeniu chemicznemu. Dobrze traktowane przetrwają z nami kilkadziesiąt lat.

Gros moich klientek to osoby młode, chętnie eksperymentujące z modą. Toczki i fascynatory są popularne wśród panien młodych i gości weselnych. Małe formy, toczki, fascynatory są bardzo wdzięczne, bo można dać upust swojej wyobraźni. Zaczynam doceniać kapelusze. Każdy z modeli w mojej pracowni jest w zasadzie niepowtarzalny. Czekam na główki dla mężczyzn, bo planuję zaszaleć z kolorami, kontrastowymi przeszyciami, zwłaszcza że panowie coraz częściej zaglądają do mojej pracowni. Popularne modele to obecnie pork pie, trilby czy fedora.

Bardzo miło wspominam niedawną współpracę z sopockim teatrem muzycznym Baabus Musicalis. Ostatnio zaprojektowałam nakrycia głowy dla Marty Pałuckiej na zawody jeździeckie CSIO5* odbywające się na Hipodromie. Zapytania pojawiają się często przy okazji takich imprez jak sopockie wyścigi konne czy Gałkowo Masters. Dwa moje projekty pojechały w tym roku z klientkami na słynne Royal Ascot.

Jakie klientki sięgają po nakrycia głowy Misstery?

Odważne, świadome swojej kobiecości. Klientki zaglądają do mojej pracowni z ciekawości. Lubię obserwować zachodzącą w nich przemianę, mierząc toczek albo kapelusz nagle stają się bardziej wyprostowane, unoszą głowę, w oku pojawia się błysk. Nakrycia głowy mają w sobie elegancję, dodają klasy, odrobiny nonszalancji. Ubolewam nad tym, że kapeluszy jest jeszcze niewiele na polskich ulicach.

  • Na zdjęciu: Marta Pałucka podczas tegorocznych zawodów jeździeckich CSIO5*.
  • Beata Kołodziejska Misstery
  • Toczki w pracowni Misstery


Miejsca

Zobacz także

Opinie (36) 1 zablokowana

  • (2)

    a moż tak worek po cemencie na dynię ????

    • 9 64

    • Ty możesz.

      • 11 1

    • świetny pomysł, ale jak rzeczywiście to zastosuje,

      to chyba powinieneś zastrzec pomysł, może opatentować ?

      • 2 1

  • Powodzenia.

    • 38 1

  • Pozytywnie :-)

    • 39 3

  • Proszę spróbować z tym workiem, pudelek wciąż szuka nowych twarzy. A hejterzy jak się ucieszą, bo już naprawdę nudą z tym oczernianiem!

    • 11 4

  • A ja mam słońce w kapeuszu i jeszcze tyle animuszu

    • 9 1

  • Inspirujące

    Miła,pracowita,pogodna,z pasją. Dla samego uśmiechu p.Beaty warto tam wstąpić.
    wszystkiego najlepszego!

    • 39 1

  • Przepiękne kapelusze!

    Czuć pasję i zaangażowanie. Gratuluję! :)

    • 35 1

  • Ładna pani ma coś w sobie.

    Do tego oryginalną pasję. Ze świecą takich szukać. Powodzenia.

    • 32 2

  • (7)

    Jakas strona internetowea? Kontakt? Cokolwiek?

    Kapelusze tylko dla kobiet, czy takze meske?

    • 10 1

    • ty tłumoku, namiar masz pod artykułem, poza tym jest tez google... (4)

      • 2 4

      • a bez wyzwisk się nie obędzie?

        • 9 2

      • (2)

        Gdzie pod artykulem? No gdzie?

        • 0 3

        • głupek - faktycznie, bez wyzwisk sie nie obejdzie. (1)

          • 3 2

          • Gdzie masz opdowiedz czy babka robi takze dla mezczyzn, co jest duzo trudniejsze i rzadsze, niz nakrycia glowy kobiet? Na jej stronie nie ma ANI jednego kapelusza dla faceta.

            GDZIE KU*WA PYTAM PACANIE? NO GDZIE?!

            • 0 2

    • męskie kapelusze

      Faktycznie strona internetowa dawno nie była aktualizowana... Zapraszam do pracowni lub kontaktu przez e-mail, telefon.
      Pozdrowienia
      BK

      • 2 0

    • ul kilinskiego, obok kafè Anioł

      • 0 0

  • fajnie

    życzę powodzenia, ale czy są klienci, da się z tego żyć?

    • 14 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja na 6 rąk

385 zł
degustacja

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane

Inwestycje Deluxe

Gaja Park

Gaja Park

DORACO Investment

Gdańsk Żabianka, ul. Pomorska Mapa

30 do 175 m2
Powierzchnia
w budowie
Realizacja
Monolit

Monolit

5 ogłoszeń

Herzinvest

Straszyn, ul. Marsa Mapa

223 do 268 m2
Powierzchnia
zakończona
Realizacja